Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

 

Twój post dla Amatora nie był zbyt optymistyczny,nie róbcie z chłopaka kogoś kto jest na dnie bo tak nie jest!

kochana Magnolio:D

to jest Twój odbiór tego postu.

napisałam to co czułam.

myślę że to Amator powinien się wysłowić na ten temat czy ten post mu pomógł czy nie

 

P.S. Bibi nie wiem czy masz zły dzień ...

coraz więcej osób mi mówi że mam zły dzień--czy wy wiecie co ja czuję? :shock: jestescie w mojej skórze?;) ja się czuję świetnie! wiele rzeczy mi się spełnia:D czego się mnie czepiacie? :shock:

Jak zwykle zamiast zająć się soba czepiacie się kogoś innego.(piszę do tych osób , które to napisały)

W tej chwili nie potrzebuję wsparcia, ale ciekawa jestem co by było jakbym się jednak źle czuła....czy takie bym od was wsparcie otrzymywała?

 

"bibi masz zły dzień , idź odpocznij...."hehe dobre sobie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe...dziękuje za odpowiedzi,nie spodziewałem się tak wielu.

Nie lubie cytować odpowiedzi,bo każdy powinien mieć swoje zdanie.

Ale kilka sprostowań:

Nie jestem na samym dnie,choć wiele razy miałem takie wrażenie.

Jakoś sobie z tym wszystkim radzę dzięki bliskim mi osobom i staram się nie tracić wiary.

Wiem,że jest wiele osób cierpiących bardziej.

 

Ważna rzecz: mam świetne hobby i wiele marzeń z nim związanych.

Aha-nie stoje w miejscu,tz.walcze z chorobą odstawiając benzodiazepinę i dzięki temu, przemijający czas nie wydaje mi się stracony.

Co do psychoterapii to narazie nie mam za bardzo motywacji...wiecie o co chodzi.

Jeszcze raz Wam dziękuję!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amatorze trzymam kciuki za Ciebie ,ja zachorowalam jak mialam 18 lat i nie wiedzialam o mojej chorobie a wlasciwie co mi jest az do teraz ,jakis czas temu ok. 3 tyg nastapil atak lekowy wyobrazasz sobie po 12 latach ,pierwszy raz biore lek i mam wizyte u psychologa.Przez te wszystkie lata myslalam ze jestem poprostu wrazliwsza od innych,ze to moja dusza artystyczna sie uaktywnia,tyle cierpien tyle blednych decyzjii podjetych pod wplywem samopoczucia .Tez zaczynam walke sama ze soba bo przez te lata myslalam ze to bylam ja a nie nerwica.Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tez sa czasem i zle chwile.

Np teraz troszke zle sie czuje.

Moze pomyslicie ze jestem glupia albo co , ale....

 

strasznie bola mnie nogi. Od stop, lydki do kolan. Obie.

CO prawda niedawno przeszlam operacje kolana ale jednego. Teraz nogi bola mnie obie...tak jakby mi ktos przywalil. :roll:

 

Wyszukalam cos w necie na temat bolacych nog, ze to cos z krazeniem nie tak i mozna dostac zawalu....

I juz sie nakrecilam!!!!

Juz sie zastanawiam czy mi sie nic nie stanie. A kurcze noc cala przed nami.J znowu sama w pustym mieszkaniu. Rodzice u mnie byli to sie czulam swietnie a teraz znow... :(:cry:

 

A moze kurcze bola mnie dlatego, ze lazilam jak glupia na bosaka po mieszkaniu a zimno jeszcze jest??? Jak bylam mala tak w sumie czasami mialam, ze nie milosiernie bolaly mnie nogi....

 

Kurde wiem, ze serce mam zdrowe, tylko cisnienie niske i( ale od tego sie nie umiera- jak jest wysokie to chyba jest gorzej dla czlowieka).

 

Sama probuje sie jakos przekonywac do moich "hipotez" ale nie potrafie w nie uwierzyc!!

 

Kurcze jak ja bym chciala byc zdrowa.

Staram sie.....ale jest ciezko.

 

Sprawdzam czy serce mi bije. Jestem (czuje poddenerwowanie, ta gule w gardle) niby poddenerwowana a serce mi normalnie, powoli bije.

Ale jak czasem mi bije za wolno to sie boje ze , zaraz przestanie wogole mi bic. Jak bije za szybko to znowu boje sie, ze zaraz nie wytrzyma i sie zatrzyma... Bledne kolo!!!! Czy macie tez tak???

Kurcze mialam zjesc kolacje ale czuje, ze chyba niczego nie przelkne....

Znowu mam jakies tiki....i zaczynaja mnie rece bolec.....

:(:cry:

 

Jutro do psychiatry....mowie STOP temu wszystkiemu !!! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Iwcia!!!

Swego czasu jak "udalo" mi sie wyjsc z domu to koniecznie musialam miec ze soba dowod osobisty!!!!!Bo "gdyby cos mi sie stalo" ( wiesz omdlenia, zawroty w glowie, a nawet i nagla .....), musialam miec pewnosc ,ze moje osobowosc zostanie rozpoznana!!!.

Nie jestes sama w tym ( to dla pocieszenia) i dodania otuchy ...to kiedys minie... spopsoby sa rozne...terapia,tabletki...albo i jedno i drugie..albo niepewnosc dlugo,dlugo....sama mozesz wybrac...

Trzymam kciuki...obojetnie jaka droge wybierzesz... :lol::lol: zycze powodzenia ... i wyzdrowienia

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Wto Lut 28, 2006 9:24 pm[/i:] ][/size:]

Acha!! jeszcze jedno .

To ca facet Twoj mysli.....nie ma zadnego znaczenia...

Ty masz wyzdrowiec.. z nim albo bez niego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie:

Tak sobie od przedwczoraj czytam Wasze wypowiedzi i dochodze do pewnych, istotnych wniosków i chciałbym porady.Jaka jest moja sytuacja to napisałem,ale jeszcze dodam:

- lecze się praktycznie sam

- nie biore żadnych leków do długiego stosowania

- nie mam w chwili obecnej nawet psychologa

- ostatni raz fachową poradę otrzymałem jakieś 2 lata temu

- mój stan fizyczny oceniam na dobry a psychiczny to klapa

- przez odstawianie benzodiazepiny mam wiele przykrych skutków

ubocznych(fizycznych i psychicznych)

- obiawy nerwicowe są podobne do tych sprzed dziesięciu lat

- chce wreszcie cos zmienić w moim "leczeniu"

- brakuje mi czasem fachowego wsparcia,bo na psychologach itp. to się trochę zawiodłem

 

Co mogę,albo co powinienem zrobić w pierwszej kolejności?

Napiszcie, co uważacie za najbardziej stosowne w tej sytuacji.

 

Dzięki i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amator, a rodzina? W niej masz wsparcie? Lub żona, dziewczyna....jest ktoś taki....?

 

Co prawda, nie byłem w podobnej sytuacji, co twoja. Moje leczenie od poczatku miało polegac na niebraniu leków. Swój stan fizyczny oceniam na bardzo dobry, a psychiczny na dobry. U psychologa nie byłem juz prawie 8 miesiecy (wtedy zakończyłem terapię). Powoli zmieniałem stare nawyki, wprowadziłem do życia pare rzeczy które sprawiaja mi przyjemność. Zacząłem żyć pełną piersią (no prawie ;) )

 

To od Ciebie zależy co powinieneś teraz zrobić. Zadałeś trudne pytanie. Powinieneś sam poczuć co w tym momencie będzie dla Ciebie najlepsze. Mozna było by napisac -idź do lekarza, dobrego psychologa, ale taka porada chyba raczej nie jest dla Ciebie zbyt cenna. W koncu byłeś u niejednego. Leki raczej też odpadają....... Ogólnie mówiac trudno cokolwiek doradzić.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie jedyne moje wsparcie to bliska rodzina-wszystko.

Myślę,że psycholog będzie wskazany.Nigdy nie wspominałem lekarzom,że w takim stopniu odstawiłem leki.Myslę,że nie trafiłem na dobrego psychiatrę.Troche tak, jakbym teraz sam sobie odpowiedział.

Chciałbym wiedzieć co inni na tym forum o tym sądzą,ale mimo wszystko chyba postawie znowu ten krok i umówie się na wizytę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie - pierwsza w kolejnosci powinna byc wizyta u DOBREGo lekarza...Tylko dobrego lekarza nie jest łatwo znalesc. Fajnie ze odstawiles leki ja bralam bardzo krotko ale kiedy zaczelam psychoterapie mój lekarz obiecal mi ze wyjde z tego bez lekow..I mial racje :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze pomyslicie ze jestem glupia albo co , ale....

 

strasznie bola mnie nogi. Od stop, lydki do kolan. Obie.

 

niqqa, na pewno tak nie pomyslimy... ja mialam takie bole :? ... uczucie jakby bolu w srodku kosci... bardzo dziwne uczucie :roll: ...

 

z tego, co wiem, nie jestesmy osamotnione w tym symptomie :? czyli nerwica...?

 

pozdrawiam cie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest gorzej niż tragicznie. budzę się rano z płaczem, ja Facet budzę się rano i płaczę jak dziecko. mam dość tego wszystkiego. w dzień jest jako tako natomiast w nocy jest OKROPNIE. chce mi się spać ale lęk jest tak ogromny że co chwila się wybudzam. brałem już Spamilan, Pramolan ale po tych lekach moje objawy somatyczne i lęki jeszcze bardziej się nasilały... to było wstrętne uczucie. mój główny problem to oddychanie. każdy lekarz mówi, że z moim układem oddechowym jest wszystko ok, dobra spirometria, RTG itp. jednak ja praktycznie non stop czuję duszności, wydaje mi się, że jak nie odetchnę to zwariuję. kładę się spać a tu nagle bierze mnie taki bezdech okropny, że dosłownie wariuję. miałem już myśli samobójcze, bo dość mam ciągłego strachu przed śmiercią z duszności. dzwoniłem do swojego psychiatry, powiedział, że chciałby ze mną zacząć program Efectinu ER 75mg. podobno lek jest bardzo skuteczny i szybko działa. to moja ostatnia nadzieja, może i kłopoty z oddechem znikną... najbardziej mnie wkurza to, że przez chorobę zaniedbuję studia na których tak bardzo mi kiedyś zależało. wierzę, że Efectin mi pomoże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj nie zgadzam sie z Toba ze lek jest ostatnią nadzieją . Owszem on pomoże ci przetrwac bardzo trudne, jagorsze chwile a le psychoterapia jest Twoja nadzieją on a pozwoli Ci siebie poznac dotrzec do żródeł i pozbyc się lęków. Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dziale "leki" masz sporo o Efectinie. Poczytaj sobie. To bardzo dobre lekarstwo. Moja kumpela (z realnego świata) miała identyczne objawy jak Ty - po Efectinie ustąpiły niemal zupełnie. Sama stosuje ten lek spory okres czasu i osobiscie jestem bardzo zadowolona. Być może i Tobie pomoże..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest gorzej niż tragicznie. budzę się rano z płaczem, ja Facet budzę się rano i płaczę jak dziecko. mam dość tego wszystkiego. w dzień jest jako tako natomiast w nocy jest OKROPNIE. chce mi się spać ale lęk jest tak ogromny że co chwila się wybudzam. brałem już Spamilan, Pramolan ale po tych lekach moje objawy somatyczne i lęki jeszcze bardziej się nasilały... to było wstrętne uczucie. mój główny problem to oddychanie. każdy lekarz mówi, że z moim układem oddechowym jest wszystko ok, dobra spirometria, RTG itp. jednak ja praktycznie non stop czuję duszności, wydaje mi się, że jak nie odetchnę to zwariuję. kładę się spać a tu nagle bierze mnie taki bezdech okropny, że dosłownie wariuję. miałem już myśli samobójcze, bo dość mam ciągłego strachu przed śmiercią z duszności. dzwoniłem do swojego psychiatry, powiedział, że chciałby ze mną zacząć program Efectinu ER 75mg. podobno lek jest bardzo skuteczny i szybko działa. to moja ostatnia nadzieja, może i kłopoty z oddechem znikną... najbardziej mnie wkurza to, że przez chorobę zaniedbuję studia na których tak bardzo mi kiedyś zależało. wierzę, że Efectin mi pomoże
ty sam wiesz w jakim jesteś stanie. Nie znam efectinu, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć żeby cie z tego wyciągnął.

Pamiętaj jednak, jeśli sprawa jest już nie do wytrzymania - zawsze istnieje jeszcze szpital i psychotropy, nie słuchaj pieprzenia o ich skutkach - to gadanie ludzi którzy nie byli na prawdziwym dnie. Ja też miałem fazy kompletnej załamki i wycia całymi dniami, właściwie kompletnego rozhuśtania emocjonalnego - jeśli tak jest, zapomnij o jakichkolwiek terapiach i nawet mega XXXL XANAXach ER, to już nie ten etap.

Ale to jest ostatnia deska ratunku, jeśli jeszcze dajesz rade walczyć to walcz sam (sądze że dasz sobie rade sam, ale jeśli pojawiają się konkretniejsze skłonności samobójcze - pamiętaj o tej możliwości ). POWODZENIA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, biorę Effectin już pomnad miesiąc, miałam ostrą fobię społeczną, już prawie nigdzie sama nie chodziłam. Lęki minęły mi jak ręką odjął, życie ruszyło do przodu z kopyta i każdego dnia jestem szczęśliwsza. Dopbrze, że spróbujesz ten lek. Życzę Ci szybkiego powrotu do formy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc. otoz mecza mnie czasami takie mysli: do mojego rozstania (spowodowanego moim wyjazdem) z ukochanym zostalo kilka tygodni. On potem przyjedzie do mnie do Polski, ale przez kilka miesiecy bedziemy osobno. I czasmai drecza mnie takie mysli (schizy) jakby to rozstanie mialo byc juz na zawsze, mam glupie mysli ze moze mu sie cos stac, np. zla podroz samolotem albo cos z tych rzeczy. Mecz amnie takie mysli, bo sa one bezpodstawne. Martwie sie o niego, boje sie, bo go bardzo kocham, ale z drugiej strony wiem ze on uwaza na siebie, aja mimo to niepotrafie pozbyc sie takich mysli :((. One mnie dodtakowo doluja. Bo dlaczego mialoby ie teraz cos stac (kiedy bedziemy na odleglosc) skoro wczesniej nic sie nie stalo mimo ze tez bylismy na odleglosc (jestem u niego tymczasowo). po takich myslach, wypluwam te mysli (doslownie), potrojnie (tfu tfu tfu) plujac np. na dywan. Czy to jest nerwica i jak sie pozbyc takich bezpodtawnych lekow ktore rysuja czasmai moja przyszlosc na czarno. Boje sie o moich bliskich, zeby nic im sie nie stalo. Jestem z nimi bardzo zwiazana, a w dodatku te leki sprzyjaja moim nerwom. podejrzewam ze to neriwca? czy tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ,a moze to zwykla tesknota ,pewnie bardzo kochasz swojego faceta i podwojnie przezywasz rozstanie ,myslisz bo sie martwisz to naturalne a ze twoja wyobraznia dziala to mysli czasami wymykaja sie spod kontroli ,bedzie dobrze mowie ci pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kocham go bardzo, bede tesknic jak kurna nie wiem co, ale takie mysli mnie dopierdalaj na maxa :(. pomysle o czyms glupim i od rauz musze do niego dzwonic, upewnic sie czy wszystko okej, czy to byly tylko moje mysl. mialam taka sytuacje: dzien przed smiercia mojego dziadka czulam sie poddenerwowana, niespokojna i nastepnego dnia dowiedzialam ze moj dziadek nie zyje :((. Boje se takich stanow, ze jak jestem poddenerwowana, niespokojna, mam glupie mysli, to znaczy ze cos sie stanie, mam wrzzenie ze ja to odczuwam emocjonalnieitd. po chwili przychodzi opamietanie i jets wszystko okej, ale potem znowu przychodzi jakas malutka mysl tego typu i zaczyna sie znowu walka z myslami.... :/

 

[ Dodano: Czw Mar 02, 2006 11:16 am ]

i jeszcze jedno....poza tym boje sie jelsi bede mu powtarzac caly czas ze sie o niego boje, to tez w koncu cos sie stanie, ze to wykracze. takie mysli mnie dobijaja calkowicie. POMOZCIE, JAK SOBIE POMOC???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to na pamiec od 8 miesiecy jestem w polsce po rozstaniu i tez czekam a mysli czasami mialam takie ze dzis sie z tego smieje,spokojnie jestes wrazliwa i odczuwasz wszystko bardzo mocno ,ja sobie nie radze z tym czekaniem sporo przedemna jak ci bedzie smutno mysl o tym jak bedzie pieknie jak juz wroci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×