Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A ja to juz w ogole nie mam na nic ochoty.Niby bylo dobrze,normalna zabawa na weselu a dzis znow pojawil sie stan lekowy,drzenie calego ciala,uczucie zimna,lek przed nie wiadomo czym,niechec do wyjazdu gdziekolwiek...Horror.Nawet medykamenty juz nie pomagaja,nie wiedze konca tego zakletego kregu.I jeszcze jedno,chyba najgorsze w mojej nerwicy-to piekielne poczucie,ze moze to jednak nie nerwica lekowa,ze moze to schizofrenia albo inna choroba psychiczna.I to poczucie,ze jak zlapie mnie lek to bede musiala gotowac sie w sobie ale szczerzyc zeby do otoczenia,ze niby wszystko jest dobrze,a nie jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze miałam wrażenie,że czytam o sobie.Kiedy wiem,że mam iść gdzieś np.na zwyczajny wykład,imieniny cioci,po siostre na dworzec boję się już kilka dni przed.Nienawidzę jeździć autobusami i chodzić po mieście ,bo mam wrażenie,że wszyscy się na mnie gapią.Czasem mam wręcz omamy,słyszę,że cały czas przechodnie szepczą coś na mój temat.Niepochlebnego oczywiście.Kiedy jakiś menel coś za mną wrzaśnie,rozpamiętuję to przez kilka dni ,rozkładam na czynniki pierwsze i oczywiście bardzo biorę sobie do serca.Non stop boję się,że jakiś przechodzień mnie o coś spyta.Jeśli już do tego dochodzi mam standardową odpowiedź :"Nie jestem stąd."

Wszystkie niepochlebne opinie na mój temat ,nawet te zasłyszane we wczesnym dzieciństwie często do mnie wracają.Rozpamiętuje to zwykle przed zaśnięciem.Na studiach standardowo robię z siebie idiotkę,bo zapytana o coś ,albo nie mówię nic,albo jakąś kompletną głupotę.I potem oczywiście zastanawiam się,co ludzie o mnie pomyśleli.

Na widok jakiejś grupki dzieciaków mało mi serce nie wyskoczy.Boję się jakiejś zaczepki,czy Bóg wie czego.Nienawidzę gdy ktoś mnie mija na chodniku.Paraliżuje mnie lęk przez zwymiotowaniem w miejscu publicznym(kiedyś już się tak zdarzyło).Często mam takie historie zołądkowe rano,kiedy wiem,że mam gdzieś wyjść.Niczego sobie na przedpołudnie nie planuje,bo wiem ,ze będe rzygać.W późniejszych godzinach już jest lepiej (jeśli chodzi o to akurat).A jutro idę do dentysty.Na 10:30 ;].Do dziś nie wiem,co mi odbiło,że się zapisałam na tą godzinę.Chyba zapomnialam języka w gębie.Jak zwykle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie najgorsza jest ta precyzyjna analiza wszystkiego,kazdego zdarzenia,kazdego spotkania powinnam pracowac w wydziale kryminalnym to bym sie przydala :D

 

[ Dodano: Czw Mar 02, 2006 8:19 pm ]

A co by bylo jak w trakcie akcji dostalabym ataku lekowego ;) Potem w gazetach by pismaki pisaly "Pani inspektor Kukubara zatrzymala sie w trakcie poscigu i nie mogla sie ruszyc,sprawe bada prokuratura okregowa" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

badania robiłem, jak już pisałem w pierwszym poscie, co do gałki histerycznej to masz racje byc moze to to, ale i tak jest to objaw nerwicy, lek który przepisał mi lekarz rodzinny (Lexotan) ma w ulotce wyszczegolnieone objawy, jednym z ich jest własnie uczucie ucisku w gardle itp..

 

żle napewno zrobiłem odstawiając lek tak szybko po ustąpieniu "ucisku na gardło" a branie leku tylko wtedy gdy miałem objawy spowodowało jak to moj przedmówca juz napisał "rozchwianie systemu nerwowego" stąd te silne bóle głowy (zresztą nigdy nie miałem aż tak silnych bóli)...

 

pobiore lek zobacze czy bedzie poprawa, myslę pozytywnie ;)

 

[ Dodano: Czw Mar 02, 2006 11:03 pm ]

przeszukiwałem net i natknołem sie na coś takiego:

"R 47 — Krople przeciw histerii", podobno działają na skurcze, uciski itp gardła, na dole pełny link do opisu leku...co otym myslicie?

 

http://www.kalpol.pl/oferta-krople-show.htm?id=54

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trax..popieram w 100% to,co napisała bibi. Rozchwiałeś swój organizm. W Twoim opisie widzę objawy odstawienne lekarstwa ("mikser w głowie",bóle głowy etc) Potem z kolei zwykłe objawy nerwicy ;) Na Twoim miejscu nie poszłabym juz do lekarza pierwszego kontaktu,a do psychiatry. Nie ma jak specjalista. Mój lekarz (I kont.) leczył mnie Xanaxem,co uważam teraz za totalną pomyłkę. Poczytaj sobie na necie o lekach stosowanych w depresjach i nerwicach. Warto znać ich działanie,sposób odstawiania etc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ w moim przypadku doprowadził wyłącznie do uzależnienie. Samo odstawianie go było dla mnie najgorszym etapem w całej mojej kilkuletniej nerwicy. Gdybym na wstępie dostała Efectin obyłoby się bez tego typu przeżyć.. Po drugie - lekarz pierwszwego kontaktu nie powinien przepisywać benzodiazepinów bez konsultacji ze specjalistą. Takie jest moje skromne zdanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej...mam na imię Marta, od kilku lat walczę z nerwicą lękową. Od kiedy dopadło mnie to paskudne chorubsko moje życie zamieniło się w koszmar...stałam się więźniem we własnym domu. Lęk toważyszy mi cały czas, nie jestem wstanie praktycznie nic sama zrobić, wegetuje jak roślinka. Proszę pomóżcie mi nauczyć się z tym żyć...bo na wyleczenie już nie liczę. [/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marto! Znalazłaś sie wśród ludzi, którzy cierpia podobie jak Ty, wiedz, że nie jestes sama. Mam nadzieję, że to forum choc trochę Tobie pomoże! Mam pytanko, czy leczysz sie w jakiś sposób na nerwicę, tzn jakies leki, czy terapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...właśnie czytam wypowiedzi innych znerwicowanych...i faktycznie nie jestem sama z tym problemem. Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Nerwicę stwierdzono u mnie niewiem chyba 5 lat temu...i wtedy zaczoł się mój koszmar. Brałam całą masę leków, ale nic niestety nie pomagało..bioxetin, moklar i już wiecej nazw nie pamiętam. Teraz jestem na lekach uspokajających(afobam). Bez leków nie wychodzę z domu..zresztą nawet jak połknę afobamik czuję napięcie, ucisk w głowie drżenie rąk...a rezultatem tego jest atak paniki i bieg do domu. Niewiem co robić...a tak bardzo chcę żyć.

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Pią Mar 03, 2006 2:49 pm[/i:] ][/size:]

Właśnie odwiedziłam forum pesymizmu....fajny topik, ale nie dla mnie. Ja właśnie zaliczyłam kolejny atak panik. Szłam do przedszkola po dzieciaczka i spanikowałam...wróciłam do domku..rozpłakałam się a moją kruszynkę odebrała babcia...czuję się potwornie...jestem beznadziejną matką chisteryczką nawet dziecka nie umię do domku przyprowadzić. Czuje się paskudnie, beznadziejnie...nic nie udaje mi się zrobić...włąściwie to nic nie potrafię moja przyjaciółka nerwica jest cały czas ze mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie ta nerwica lekowa.Dzis bylam w aquaparku i wlazlam do czrnej rury-zjezdzalni.Oczywiscie bylam pewna,ze tam mnie dopadnie jakies duszenie albo strach a tu nic...Wylecialam zywa i zdrowa.Ale to uczucie strachu i niepokoju towarzyszylo mi w basenie podczas plywania.Bilam sie z woda mowiac "ty wstretna nerwico,uderzam cie,wynos sie z mojego zycia",ale bo ja wiem czy to cos daje...Albo to tak gleboko siedzi we mnie albo juz nie wiem...Bo rzecz jasna caly czas sie zastanawiam,czy ja nie mam schizofrenii.Ta mysl mnie wykancza.

A jak atak ma sie zaczac to juz to wiem,bo natychmiast odejmuje mi sile w nogach i zaczyna sciskac niepokoj w dolku.Jak to przezyjemy...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz i wiem, że to jest okropna choroba. Ja też czasem mam takie schizy, że szok! Tweraz akurat mam pare lepszych dni, ale wciąż boję sie, że za pare dni znów mnie złapie! Obecnie chodze na terapie i mam nadzieje, że mi pomoże! Może i Ty powinnaś spróbowac terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JACK! Bardzo ale to bardzo Ci współczuję.ja mam tylko lęki w sklepach ,autobusach i kościele i to mnie nie raz do furii doprowadza.Nie wiem jak Ty sobie dajesz radę

Wiedz tylko że to nie koniec świata ,to tylko choroba ,którą trzeba leczyć ,może mozolnie ale trzeba.I można się wyleczyć

głowa do góry chłopie.życzę Ci dużo zdrowia i dużo siły w walce z chorobą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Martusiu!! :lol::lol:

No wiec juz wiesz,ze nie jestes sama z tymi chol....problemami.To zawsze jakos "uspakaja".Tableki roznego rodzaju nie pomogly nic...A czy probowalas na psychoterapie?

To juz troche czasu minelo a popatrz...do dzis "jakos"zyjesz :!:Ja przechodzilam to samo...ale wyszlam.I TY tez wyzdrowiejesz.Poczytaj sobie rozne posty.Polecam Tobie popsty od"Colleta"-doskonale rady!!!!

A nastepnym razem MUSISZ dojsc i odebrac dzieci.Nie upadniesz....nie zemdlejesz...i poze tym strachem,zawrotami...NIC INNEGO SIE NIE STANIE.Po jednym kroczku...i zabaczysz,ze bedziesz kiedys z siebie dumna

Trzymaj sie cieplutko.Jestem z Taba :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje moje kochane za ciepłe słowa...traktuje to forum jak swego rodzaju terapię...nawet niewiecie jak wiele zanczą dla mnie wasze wypowiedzi. Wiem że muszę sobie poradzić...i wrócić do normalności...bo chyba jest taka możliwość. Tym bardziej że całe życie przedemną mam 26 lat a czuję się jak staruszka. A najważniejsze jest to że mam dla kogo żyć..jest przecież mała istotka która na mnie liczy i mnie potrzebuje. Mam do was kilka pytań...chodzi mi o leki a dokładniej o seroxat i rexetin. Który lek jest lepszy, który bardziej skuteczny. Co mam robić jak złapie mnie atak paniki...jak go opanować...jak stawić czoło moim lękom. Pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie....wielki buziak dla was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ela ma rację, nic Ci nie będzie. wiele razy takie coś przerabiałem. wiesz ja mam ogromne problemy z oddychaniem, ale one są wymyślone w moim mózgu. jeszcze nigdy nic mi się nie stało i zdaniem większości lekarzy - nie stanie się. polecam wizytę u specjalisty i psychoterapię. jesteś matką więc powinnaś walczyć o zdrowie, masz dla kogo żyć przede wszystkim i to powinna być Twoja mobilizacja do walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki za wsparcie,kochani.Wczoraj pierwszy raz byłam u psychiatry.

 

[ Dodano: Pią Mar 03, 2006 8:06 pm ]

Muszę przyznać ,ze nie było tak żle.Przynajmniej wreszcie mogłam się komuś wyżalić szczerze.Dostałam Serotax,mam nadzieje,że to mi pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No fakt...mam dla kogo żyć, mam ślicznego syneczka. Tylko czasami jest mi tak ciężko...leżę i zastanawiam się czy nie byłoby mu lepiej gdyby miał inną matkę...jaki on ze mnie ma pożytek co to za matka która boi sie iść na plac zabaw czy do superamarketu. Moje spacery ograniczają się do wyjścia z klatki...a on bidulek musi bawić sie tylko pod blokiem. Jestem żałosna...nie mogę na siebie patrzeć..wiem że nie powinnam ale strasznie zazdroszczę zdrowym kobietą cieszącym sie życiem... macierzyństwem. Śięgam pamiecią i przypominam sobie przyjęcie w przedszkolu kurcze wszyscy cieszyli się ze swoich pociech...a ja stałam z tyłu z ręką na pulsie bo miałam wrażenie że serce wyskoczy mi z piersi , nawet go niewidziałam, a on tak bardzo na mnie liczył. Mam straszne życie i nie umię w nim znaleźć nic pozytywnego...oprócz niuni. Jejku tak bardzo chciałabym zobaczyć światełko w tunelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich i z gory przepraszam za moj pesymistyczny post. Jestem tu nowy ale nerwice lekowa mam juz ok pol roku. 3 miesiące bralem seroxat i myslalem ze juz jest spoko! Niestety ! przestalem brac jakies dwa tykodnie temu i moj stan drastycznie sie pogorszyl. Znow zaczalem miec lęki. Najgorzej jest kiedy musze isc do szkoly ( na domiar zlego w tym roku bronie licencjata :(((((( hm ale dol! Czytalem w wiekszosci wasze posty i musze przyznac ze troszeczke sie podbudowalem, jednak jak wspomnialem wczesniej leki znow wracaja, ( nie wiem czy ktos z was tak ma ale ja dostaje ataku nawet kiedy zobacze kogos znajomego i on sie do mnie usmiecha to mi zaraz serducho wali bo wiem ze zaraz bede musial z nim gadac. Do tej pory nie moge uwiezyc ze przydazylo mi sie takie gowno, kiedys bylem wesolym chlopakiem ktory ze wszystkimi pogadal bez wzgledu na to czy to dyrektor czy sprzataczka gadka kleila mu sie elegancko z poczuciem humoru. Tak siedze teraz i zastanawiam sie czy ten wesoly obrotny chlopak jeszcze kiedys powroci czy niestety "trzeba sie pozegnac z zyciem tym" "bo po co zyc jak masz sie wszystkiego bac" Młode Wilki.......... ale to tak na marginesie ) Nie chce sie juz meczyc mam dosyc. Zastanawiam sie tylko czemu akurat mnie spotkal taki los ( moze koniec wkrutce... Znam wielu hamow lanserow , bajkopisarzy idiotow ktorzy udaja kogos kim nie sa i nic im sie kurwa nie przydaza a czlowiek dobry wesoly ktory staral sie zawsze byc sympatyczny (nie chwale sie oczywiscie to juz daleko za mna) dostaje od zycia taki wpierdol!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×