Witam...właśnie czytam wypowiedzi innych znerwicowanych...i faktycznie nie jestem sama z tym problemem. Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Nerwicę stwierdzono u mnie niewiem chyba 5 lat temu...i wtedy zaczoł się mój koszmar. Brałam całą masę leków, ale nic niestety nie pomagało..bioxetin, moklar i już wiecej nazw nie pamiętam. Teraz jestem na lekach uspokajających(afobam). Bez leków nie wychodzę z domu..zresztą nawet jak połknę afobamik czuję napięcie, ucisk w głowie drżenie rąk...a rezultatem tego jest atak paniki i bieg do domu. Niewiem co robić...a tak bardzo chcę żyć.
[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Pią Mar 03, 2006 2:49 pm[/i:] ][/size:]
Właśnie odwiedziłam forum pesymizmu....fajny topik, ale nie dla mnie. Ja właśnie zaliczyłam kolejny atak panik. Szłam do przedszkola po dzieciaczka i spanikowałam...wróciłam do domku..rozpłakałam się a moją kruszynkę odebrała babcia...czuję się potwornie...jestem beznadziejną matką chisteryczką nawet dziecka nie umię do domku przyprowadzić. Czuje się paskudnie, beznadziejnie...nic nie udaje mi się zrobić...włąściwie to nic nie potrafię moja przyjaciółka nerwica jest cały czas ze mną.