Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Są tematy, na których wyrażamy swoje odczucia i smutki, których jest więcej w naszym życiu niż tych radosnych

ale radosnych też nie brakuje :)

jeżeli jest tego za mało według ciebie to prosze o wniesienie do postów więcej optymizmu a nie o narzekanie że go nie ma ...bo wtedy stoimy w miejscu

udzielaj się skarbie optymistycznie :D

i nie pisz duzymi literkami :)

poza tym doświadczenie mi mówi, że jak się pisze o swoich słabościach to znaczy, że nie jesteś inna, nie jesteś chora inaczej , nie jesteś sama, inni tez to mają --jak się człowiek wygada to mu lżej. Jezeli masz ten problem że jak czytasz objawy innych to szukasz ich w sobie- to najlepiej poprostu ich nie czytaj. odpowiadaj na pytania zawarte w temcie ale nie czytaj wypowiedzi innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, jezeli mozna sie podzielic swoimi objawami i odczuciami z innymi to tym samym przynosi to swojego rodzaju ulge. Juz w samym fakcie, ze jest to spotykane w nerwicy, a nie odosobnione.

 

Jezeli czytanie postow, powoduje u Ciebie takie reakcje, swiadczy to, ze raczej Tobie to nie sluzy.

 

Racje ma Bibi, po prostu musisz podchodzic z dystansem i nie czytac, tematow i postow opisujacych objawy chorobowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej artek,

 

myslę, że po przeczytaniu postów z odpowiedziami, trochę się uspokoiłeś. Wiesz już, że Twoje objawy są powszechne dla ludzi z zaburzeniami lękowymi, oraz, że w pierwszej kolejności powinieneś zrobić badania serca, żeby wykluczyć inne schorzenia (wg mnie to nerwica na 90%) powinni Ci też zbadać krew na nadczynność lub niedoczynność tarczycy. Nie radzę jednak Tobie iść do pierwszego lepszego psychiatry, który jak ktos napisał otoczy Cię na początek tabletkami ( takie jest właśnie podejście większości psychiatrów). Proponuję abyś rozejrzał się za jakims dobrym psychologiem, a jeśli już psychiatra to z doświadczeniem terapeutycznym. Niestety nalepsza obsługa w tym zakresie to wizyty prywatne 0d 50 do 100pln za spotkanie.Z prochami jest tak, że działają podawane w dużych ilościach, a działanie polega głównie na omamianiu i tłumieniu, nie czujesz co prawda lęku, nie masz objawów somatycznych (z wyjatkiem okresu adaptacyjnego i związanych z nim skutków ubocznych, średnio od 1 do 3tyg w zalezności od organizmu), ale przestajesz być sobą, ciężej myślisz, często jesteś otępiały lub przeciwnie czujesz się świetnie ale wiesz ,że to nie Ty tylko prochy, co wcale nie jest dobre, szczególnie w kontekście dłogofalowym. Psychiatrzy często przepisują też dawki "minimalne", które działają bardziej na zasadzie placebo - po prostu lepiej się czujesz bo coś reguralnie łykasz, zdecydowane lepsze w tym wypadku są leki ziołowe. No i najważniejsz prawda o tabletkach - absolutnie nie leczą! nie usuwają przyczyny! Jeśli psycholog/psychiatra zdiagnozuje u Ciebie nerwicę to jedyną skuteczną metodą na wyjście z tej choroby jest psychoterapia. Oczywiście polepszenie stanu zdrowia uzyskasz też przez zmianę trybu zycia, lepsze odżywianie, minimum używek, sport! etc etc Dzięki nerwicy staniesz się po prostu lepszym człowiekiem;)!! to taki pozytywny efekt uboczny tej choroby 8) Najważniejsze to nie stać w miejscu, tylko działać, im dłużej będziesz zwlekał tym gorzej, pamiętaj też , że nerwica jest inteligentna, potrafi np. ustąpić z dnia na dzień aby zaatakować po roku (czasem po 5latach) ze zdwojoną siła. Dlatego trzeba ją wykończyć od razu, bez litości;)

powodzenia stary! dasz radę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeszłam długą drogę i zdązyłam wyrobic swoje zdanie jak postepować we własnym przypadku; jestem przeciwnikiem oceniania czyjegoś sposobu postrzegania rzeczywistości. Posty poczytam z ciekawości.

Ale o niedzieli było chyba? tak wiec do jutra:)

 

coz moge dodac , przejawiasz bardzo zdrowy tok myslenia

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zwłaszcza nie możecie mówić o swoich objawach...

Natalia to jest dla nas forum i niektorzy pisza po to co ich boli, bo czuja sie samotni, a tu moga sie wyzalic podzielic z innymi spostrzezebniami i wogole!

My mamy sobie nawzajem pomagadz , a przedewszstkim dzialac tak by jak najszybciej wyjsc z choroby i pociagnac za soba wszystkich !

....Zdrowie jest dla nas o tyle najcenniejsze , bo nam go brakuje! :cry: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez nie lubilam niedziel. Ale teraz mam swoje rytualy.

Dobre sniadanie przy stole. Pozniej jakas ksiazka. Spacer. Dlugie rozmowy. Obiad. Wiszenie na telefonie. Zaleglosci gazetowe z calego tygodnia.

Kawa z Cykorii (bardzo zdrowa!!) i pudding obowiazkowo. Potem moze jakis film na DVD. Dobry film.

Pozniej jakas kapiel aromatyczna i lampka wina.

Potem przytulanie do ukochnego. I dobranoc.

Po takim dniu akumulatory mam naladowane na caly tydzien.

 

Jak jestem sama w domu to potrafie caly dzien przechodzic w szlafroku, serwujac sobie farme pieknosci. Wklepujac rozne kremy i balsamy. Sprawdzajac ile sie postarzalam!! haha

 

Niedziele juz nie kojarza mi sie z pustka. Nie przelykam tych dni. Ciesze sie nimi, bo to okazja zeby porobic cos innego.

 

Problem w tym, zeby sobie to zajecie wynalezc i zeby zainteresowac umysl.

 

Nadmiar myslenia szkodzi. Moja autoterapia polega na wysilkach. Na cwiczeniu koncentracji. Na oddawaniu sie zajeciom calym umyslem. Na umiejetnosci zaangazowania calkowitego w drobnostki.

Powrot do elementarnych prostych rzeczy.

Jezeli jem to jem. Jezeli czytam to czytam. Jezeli zmywam to zmywam. itp itd

 

Ogromna ulga na nadmiar myslenia. Wiem, ze umiem myslec, nie musze juz tego dodatkowo praktykowac :mrgreen: wyrobilam norme na nastepne 20 lat!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz postanowilem ze nie bede palil ale wierze w swoja sile. Ale w sumie gdybym mial pewnosc ze wszytko to co mnie dreczy minie przysiaglbym ze juz nigdy nie zapale. Tak czy siak dopoki bede bral leki, bede czul sie nadal niekomfortowo nie wezne baki do buzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Virginia,

ja również odkryłem ostatnio piękno angażowania siebie samego w elementarne czynności dnia powszedniego i czerpania z tego ogromnych dawek pozytywnej energii- coś pieknego:) Niesamowite odprężenie i (o dziwo) zdumiewajace efekty w postaci np. poczucia spełnionej misji (ugotowanie obiadu) porównywalne z odczuciem spełnienia po zakończeniu kilkutygodniowego projektu w pracy...Po prostu świadome przeżywanie dnia.

Dla mnie odkryciem jest również działanie na zasadzie "podejmuję decyzję", szczególnie w trakcie czasu wolnego. Żyjemy w takim chorym świecie, który narzyca imperatyw efektywności - we wszystkim co robimy - nic dziwnego, że nerwicowców przybywa. Do tej pory mój odpoczynek wiązał się niezmiernie czesto z wyrzutami sumienia(przecież tyle ma do zrobienia jeszcze) i w rezultaciebył to czas stracony, a ja dodatkowo się stresowałem. Teraz jak mam czas wolny to po prostu podejmuję decyzję "ODPOCZYWAM", koncentruję się na oderwaniu myśli od moich zawodowych obowiązków i innych problemów dnia codziennego i lajtowo wskakuje do wanny z książeczka, albo śmigam se do kina:)

Polecam - działa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a było już tak dobrze... minął ponad miesiąc odkąd zażywam Velafax i muszę przyznać, że lek ten w pewnym sensie przywrócił, a może nawet uratował mi życie. zacząłem od nowa chodzić do szkoly, zaliczyłem kilka nocy poza domem, kilka imprez, a nawet (to akurat negatywny skutek) zacząłem od nowa palić, bo poczułem się taki zdrowy. tak jakbym zapomnial o tym, że to m.in. przez palenie wpakowałem się w stany nerwicowo-depresyjne... przejdźmy do rzeczy...

kilka dni temu zacząłem się gorzej czuć, to przez papierosy, miałem atak na uczelni ( już chyba 50 zawał przeżyłem :roll: ). papierosy przestalem palić, ale nie wiadomo skąd przyczłapało do mnie przeziębienie i wysoka gorączka i znów zacząłem świrować... non stop się boję, że umrę albo z wysokiej temperatury albo się uduszę, bo przez świadomośc, że paliłem znów zacząłem sobie wkręcać, że się uduszę... czuję pieczenie na plecach i ciągle kontroluję oddech, tak bym nie zapomniał, że mam akurat teraz odetchnąć czy wypuścić powietrze... nie pomaga mi nawet świadomośc, że wokół mnie są również ludzie, którzy ewentualnie mogliby mi pomóc, wezwać karetkę czy coś tam... boję się, że karetka przyjedzie za późno itd... pier*****e błędne koło... :evil: co mam robić??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisałam się do psychiatry na 5 maja. Chciałam iść do psychologa, ale trzeba najpierw iść do psychiatry, tak mi powiedziała pani w rejestracji. Jak tam szłam to takie podchody robiłam, czułam się jakbym kręciła się w kółko. W Radzyniu psychiatryk jest w oddzielnym budynku niż szpital dla klasycznie chorych i dokładnie nie byłam pewna w którym miejscu. Przyjechawszy rowerem poszłam upewnić się, że wzrok mnie nie mylił i że na tablicy ogłoszeń jest poradnia psychologiczna, później stwierdziłam, że pójdę tam gdzie przypuszczam, że jest ta poradnia, po przejsciu 10m stwierdziłam; co bedę się błąkać spytam, wróciłam spytałam, dowiedziałam się, że jest tam gdzie przypuszczałam, że jest. Poszłam, po przejściu 15m stwierdziłam, że wrócę po rower jak by co będzie szybciej. Czułam się jak wariat. pojechałam, stanęłam pred drzwiami przeczytałam coś o proteście służby zdrowia i czułam się głupio, że im głowę zawracam. W środku ktoś mnie zaczepił, że jest dużo ludzi i że jest jakaś pani doktor. Byłam zdenerwowana i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po wszystkim trochę popłakalam jadąc rowerem. To niewiele narazie, wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, to mój pierwszy raz ;)

Od roku mam postawioną diagnozę: nerwica wegetatywna.

Zaczęło się od zaburzeń równowagi. Miałam EEG, tomograf i rezonans głowy (wszystko dobrze) Długo był spokój. I nagle w styczniu coś tam na języku, nalot i takie pogróbienie. Wizyta u laryngologa i niby ok, ale lekarz zwrócił mi uwagę na powiększone węzełki (nauczyłam się je wyszukiwać) i zaczęła się jazda z ziarnicą. Od stycznia 3razy badania usg węzłow, usg brzucha, prześwietlenie płuc, 3x w ciągu miesiąca morfologia (wszystko w normie) OB 2. Teoretycznie nie ma kłopotu.

Ale od stycznia bóle kości rąk i kręgosłupa (dla mnie przerzuty z ogniska pierwotnego) ciągłe zawroty głowy, takie poczucie, że moja ręka nie jest moja (jakby jej nie było) Czasami boli mnie nawet broda, żebra. Bywa, że mam krew na chusteczce do nosa, mroczki przed oczami (bez przerwy), słabe ręce, albo nogi, budzę się w nocy z myślą że to już koniec. Rak. Ciągle myślę o chorobach, miałam już raka wszystkiego. Nie wierzę, żadnemu lekarzowi. Zawsze podejrzewam, że to słabeusz i nic nie umie. Ja wiem najlepiej. Studiowałam forum, teoretycznie wiem, że objawy mogą być różne. Ale czy to może trwać tak długo (4 miesiące) i tylko czasami mam tak zawny atak (zasłabnięcie, serce mocno bije i czuję uderzenie gorąca + pot) Nie wiem czy ból może być bez przerwy? Codziennie boli. Zupełnie nie wiem co robić, wykańcza mnie to. Ciągle mam w głowie słowa rak i nowotwór. Mam wrażenie, że oszaleję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.......a ja tam mysle ze czasem juz wolalabym zeby mnie tu nie bylo jak sie mam tak dalej meczyc :( nie mija nie umiem sobie z nią poradzic, jak przychodzi atak wydaje mi sie ze to juz koniec, boje sie choroby, boje sie smierci to wywoluje we mnie lęki ktore doprowadzają do atakow, te z kolei meczą mnie psychicznie strasznie dołują, doprowadzają do tego ze nie chce sie juz nic, ze chce sie umrzec, ale boję sie smierci i znowu mam lęki i takie błędne koło toczy moje życie do przodu z dnia na dzien....czasem myslę ze wolalabym zginąc w jakims wypadku zeby po prostu zniknąc nie wiedząc kiedy...z drugiej strony boję sie ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jazdę z rakiem i boję sie, że wszyscy lekarze mają mnie gdzieś i postawią diagnozę za późno. Jednocześnie w gabinecie czuję się lepiej, mogę opowiadać o moich kłopotach ze zdrowiem i ktoś MUSI słuchać. Myślę, że wiem co czujesz, chociaż boimy się czegoś innego.

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o psychologa to nie byłam...a moze powinnam, chociaż mama mówi że psycholog od razu pośle mnie do psychary dostane silne leki i bede sie z nimi meczyc do konca życia, staram się walczyć z nerwicą jest pare dni lepszych a potem nadchodzi straszny strasznisty po ktorym odechciewa mi się jakiejkolwiek walki, taki jak dzisiaj, świąteczne popołudnie rodzinna atmosferka supcio wszystko pięknie, a mnie nachodzi atak właśnie wtedy kiedy jest tak spokojnie, kiedy mogę się odpręzyć po tygodniu pracy i nauki, my tak naprawdę przy każdym ataku przeżywamy męczarnie straszne katusze. Jak byłam mała miałam wypadek uderzyłam się w głowę i straciłam przytomność, obudziłam się po kilku godzinach, to było takie nagłe po prostu zrobiło się ciemno i nie miałam żadnej świadomości nie było mnie....czy taka właśnie jest śmierć? nagła utrata świadomości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scajona po pierwsze ja też nie chodzę po lekarzach leczę się sama, mam całkiem niezłe rezultaty .Wierzę że jeżeli chcesz z tego wyjśc to wyjdziesz ale trzeba zmienic podejście do życia,nie myśl o śmierci bo to cie do niczego nie doprowadzi.Badania wszelkie robiłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale już byłam u psychologa i było okropnie. Babeczka mi powiedziała, że jestem niedojrzała i dziecinna. Moje emocje są na poziomie 3letniego dziecka i tak postanowiłam, że to ostatni raz. Psychiatra przepisał mi stymuloton i po sprawie.

Nie wiem czy może się pogorszyć dla mnie to już jest total.

Dzięki Mada, że odpowiedziałaś. Buziaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam u neurologa zrobił mi prześwietlenie głowy, na moje bóle głowy przepisał mi środek antymigrenowy, chociaż nie miałam nigdy migreny, moj lekarz rodzinny jest do niczego, babka na moje rozkołatane serduszko przepisala isoptin 40, działa na obniżenie ciśnienia, a moje i tak jest raczej niskie, mam tak ze jak dłużej jestem w jednej pozycji i wstanę to sie robi ciemno przed oczami, wiec wszelkie leki na obniżenie ciśnienia odpadają, mam w planach zrobić sobie jeszcze badanie krwi bo ostatnio w wakacje jak byłam w szpitalu to miałam troche za mało czerwonych krwinek (3.3mln/mm3 norma od 4.2-5.4mln/mm3) i troche mnie to martwi dlatego chcę jeszcze to zbadać, w sumie jak pomyślę o robieniu tych badań i tym wszystkim to też mi sie odechciewa, doktorka przepisała mi magnez na stres, nic nowego bo od dłuższego czasu i tak brałam. A ty jak sobie radzisz z tym wszystkim?bo ja juz nie umiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Pat, nie przejmuj się tą lekarką przecież t 3 mieście jest wielu lekarzy i psychiatrów , a objawy które opisujesz są znane wielu osobom z tego forum.

Jeśli nie będziesz się leczyła to tylko będzie gorzej, sama nie dasz rady. Wiem co mówię pozdrawiam Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ta psycholog na maxa mnie zraziła. Zadawała mega intymne pytania i własciwie to wszystko. Brakuje mi już pieniędzy na prywatne wizyty. Byłam u lekarzy miliona specjalności. Zawsze sama sobie stawiam diagnozy na podstawie google. Wiem, że to głupie ale w momencie takiego mega ataku zawsze wracam do netu. Chociaż wiem, że wtedy jest tylko gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem za med.niekonwencjonalną,pije ziółka , stosuję techniki relaksacyjne, wit i minerały , bioenergoterapia.Było ze mną kiepsko teraz jest dobrze! Ważne zrob wszystkie badania i jonogram który jest b.ważny.I myśl pozytywnie bo najważniejsze jest żeby samemu sobie pomóc, własnymi siłami! pozdr. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

didado1no nie wiem,,mi tez sie wydaje, i wkorzam sie dodatkowo że duzo ich biore, ale w takiej sytuacji to ja nie moge na to nic powiedziec,powierzylam sie mojej doktorce-nie jest ze mna dobrze, tabletki zaczelam brac od miesiaca-nie czuje zbyt poprawy, bo te lęki strasznie męcza mnie dalej,staram sie i mam nadzieje że kiedys doczekam ich konca...

a co do leków moich, to nie jestem od nich otumanona-mózg napewno funkcjonuje troche inaczej-ale ogolnie to dobrze je znosi--tylko mowie że jesli chodzi o poprawe to nie bardzo....jeszcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×