Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

agusiaww, w ciąży można brać oprócz paro? hmmm ciekawe, bo np. u dzieci do 18 r.ż. nie zaleca się stosowania takiej wenlafaksyny, podobnie z kobietami w ciąży i to samo zresztą dotyczy kilku innych antydepów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np ten pilot ktory rozwalil samolot mial antydepresant diagnoza depresja, tak i facet wzial sie rozpedzil i rozwalil samolot bo mial depresje :time: dla mnie to on mial nie depresje, tylko cos innego i dlatego antydepresant nie zadzialal. :time:

 

-- 13 kwi 2015, 21:17 --

 

magnolia84, akurat pisalam w temacie o ciazy bo aktualnie sie staramy i wenla ma kategorie C, czyli mozna brac za pozwoleniem lekarza, natomaist paro powoduje choroby serca u dzieci i jako jedyna jest calkowicie zakazana(lek starej generacji). Przytaczalam tez badania tam ktore nie wkazuja ze branie antydepreantow w ciazy sie przyczynia do negatywnego rozwoju plodu, dalej nawet fluoksetyna ma kategorie B czyli dopuszczona i najbardziej przebadana. Natomiast nie zaleca sie zadnych lekow brac ale jak nie ma wjscia, to nie ma wyboru. Ja mam dzieci pod opieka ktore chodza do znanych psychiatrow(znanych w sensie ze sa naprawde dobrymi lekarzami, maja wyniki itd) i bez lekow by nie funkcjonowaly.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, Często SSRI/SNRI nie działają nawet w najzwyklejszej depresji. Czasem potrzeba TLPD, jakiegoś połączenia, np. SSRI+TLPD. A czasem nawet jakiegoś neuroleptyku. Są też depresje lekooporne których nic nie rusza. Czasem to chyba nawet elektrowstrząsy nie pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szaraczek, wlasnie wiec porownujac z tym antydepresant to przy tym pikus. A dlaczego nie działaja bo sa własnie słabiutkie zeby byly takie skuteczne to powinno na wszystko dzialac, na wszystkie depresje, stany lękowe itd. Dodatkowo lekarze wszystkim profilaktycznie zapisuja antydepresanty, taka prawda bo tak naprawde maja ograniczone mozliwosci wyboru.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, tak kategoria C i tylko w razie najwyższej konieczności. Poza tym nie chcę myśleć jak tego typu leki wpływają na rozwój płodu. Generalnie leki te nie należą do dość łagodnych, ale skoro zaczynamy je porównywać do neuroleptyków, to rzeczywiście są lżejszego kalibru. Chociaż z tym też różnie bywa, bo na mnie neuroleptyk nie działał, a antydepy jak najbardziej, zwalczyły nerwicę lękową i fobię nie raz

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, ja jestem spokojna szczegolnie po przytoczonych badaniach. Kobietki tez na forum pisały ze nawet brały paro i było ok, ale sie ciesze ze osobiscie paro nie biore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uwazam ze antydepresanty sa dosc łagodnym lekiem

:shock:

Ale masz fajnie...

Bo są łagodnymi lekami. Rzadko powodują skutki uboczne, które pozostają do końca życia jak chociażby neuroleptyki, po których skutki uboczne mogą się odezwać nawet po latach od zaprzestania stosowania, i rzadko też powodują skutki uboczne uniemożliwiające dalsze ich zażywanie. Mój ojciec np. prawie się przekręcił po jednych z "najbezpieczniejszych" lekach na astmę, które to pacjenci są często zmuszeni zażywać do końca życia, no chyba, że chcą ryzykować uduszenie. Kumpela natomiast przez ponad rok walczyła o przywrócenie do normy cyklu miesiączkowego po dostawieniu plasterka antykoncepcyjnego. WSZYSTKO ma swoje skutki uboczne, bo to chemia, która nie występuje w takich ilościach i pod taką postacią w naszych organizmach, dlatego nigdy nie wiadomo jak zareaguje dana osoba.

Dodatkowo lekarze wszystkim profilaktycznie zapisuja antydepresanty, taka prawda bo tak naprawde maja ograniczone mozliwosci wyboru.

No w naszym kraju mają średnie możliwości wyboru, chyba że pacjent jest na tyle bogaty i stać go na prywatna psychoterapię. Dostać na regularną terapię na NFZ graniczy z cudem, więc doktorki przepisuja proszki, żeby pacjent mógł jako tako funkcjonować. Faktem jest też, że sami tych proszków nie muszą brać i nie wiedzą jak to działa i jaką czesto krzywdę robią ludziom dając im ułudę normalności, która mija wraz z odstawieniem proszka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, nie tylko ja tak sadze ale i moi lekarze. Nigdy nie brałam lekow uzalezniajacych (antydepresanty nie sa), np na schizofrenie (neuroleptyki ) ani zadnych innych ciezkich leków. Co prawda nawet niektorzy jak biora nadmiar witamin maja problemy, ale tego nie przewidzisz. Tak samo jak u mnie matki maja chore dzieci, ktore nie brały zandych lekow w ciazy, nie ma przesłanek genetycznych. Roznie sie zycie układa. Zeby antydepresanty były takie dobre i skuteczne to by hamowały nawet głeboka depresje czy pomagały np przy CHADZIE lub schizofrenii. Tak naprawde antydepresanty przepisuja coraz czesciej lekarze rodzinni, bo ludzie nie radza sobie ze stresem dlatego na ciezkie choroby psychiczne nie pomoga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawde antydepresanty przepisuja coraz czesciej lekarze rodzinni, bo ludzie nie radza sobie ze stresem dlatego na ciezkie choroby psychiczne nie pomoga.

Kiedyś w sieci znalazłam wywiad z psychiatrą, który mówił, że antydepresanty (typowe, czyli SSRI, TLPD) pomagają osobom, które cierpią na "prawdziwą" depresje, która objawia się tym, że człowiek przestaje w pewnym momencie chodzić do pracy, zamyka się w mieszkaniu i "zapomina" nawet gdzie się załatwia potrzeby fizjologiczne. W przypadku ludzi którzy cierpią na jesienną chandrę czy obniżenie nastroju, które mimo wszystko pozwala im jako tako funkcjonować w życiu nie powinni mieć pod żadnym pozorem przepisywanych antydepresantów, a ich zaburzenia powinno się leczyć psychoterapią. W takich wypadkach leki nie mają na co działać i stąd opinia, że antydepresanty nie działają. W dzisiejszych czasach antydepy są remedium na wszystko, na stres, na alkoholizm, na zły nastrój, tylko nikt ludzi nie uprzedza, że leki nie dość, że nic im nie dadzą to jeszcze rozregulują mózg tak, że prochów już łykać nie przestaną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko nikt ludzi nie uprzedza, że leki nie dość, że nic im nie dadzą to jeszcze rozregulują mózg tak, że prochów już łykać nie przestaną.

 

to argument przemawiający za tym, że antydepy są łagodnymi lekami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, może odnoszę mylne wrażenie, ale dziewczyny same sobie przeczą w postach :bezradny:

 

Moi dotychczasowi lekarze jak jeden mąż przestrzegali mnie przed zajściem w ciążę, kiedy byłam na różnego rodzaju lekach i proponowali niekiedy antykoncepcję. Przestrzega się przed przyjmowaniem w trakcie ciąży nawet głupich NLPZ, a co dopiero antydepów i innego rodzaju mózgostymulantów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko nikt ludzi nie uprzedza, że leki nie dość, że nic im nie dadzą to jeszcze rozregulują mózg tak, że prochów już łykać nie przestaną.

zgadzam się w 100%

 

-- 14 kwi 2015, 15:17 --

 

A ja pytałem tutaj czy te leki mogą spowodować trwałe zmiany w mózgu to większość pisała, że nie.

 

-- 14 kwi 2015, 15:19 --

 

Dziwne, że leki SSRI/SNRI za drugim razem często już nie zaskakują. To jest co najmniej podejrzane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi tam wszystko zaskakuję jak trzeba. Rozlegulowują bo wiadomo że jak coś na siłe zmienia np. zwrotny wychwyt SERT/DAT/NET to organizm będzie próbował przeciwdziałać. Ale nie powodują one raczej nic co nie wraca do normy po zaprzestaniu brania. Dlatego deprecha czy też lęki wracają po odstawieniu leków i to nawet ze zwiększoną siła bo organizm jeszcze szybciej wychwytuje neuroprzekaźniki przez branie leków. Bez psychoterapii się nie wyleczysz trwale. Leki są po to żebyś miał w ogole siłe na nią pójść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja pytałem tutaj czy te leki mogą spowodować trwałe zmiany w mózgu to większość pisała, że nie.

Bo widzisz, trwałe zmiany w mózgu powodują np. neuroleptyki, do śmierci możesz stać się paralitykiem i dalej proszkami będziesz musiał leczyć ten skutek uboczny. SSRI/SNRI nie powodują aż takich zmian, żeby człowiek musiał do śmierci zmagać się z ciężkimi do wyleczenia skutkami ubocznymi, na które w zasadzie nie ma leku. Po prostu na każdą chemię nasz organizm reaguje i w zasadzie do dziś nie ma odpowiedzi na pytanie czy neuroprzekaźnikowa teoria powstawania chorób psychicznych jest słuszna, a i same mechanizmy działania leków nie są do końca poznane. Kiedy odstawia się lek i choroba wraca lekarze zgodnie z tą teorią twierdzą, że lek albo został za wcześnie odstawiony albo zwyczajnie choroba wróciła i będzie nas tak nawiedzać do końca życia. Mało kto bierze pod uwagę, że naruszenie przez leki delikatnej neurobiologii mózgu może mieć skutek w postaci trudnego do samodzielnego uregulowania przez organizm burdelu. Tego nikt nie wie, bo nie da się wyjąć mózgu z żywego człowieka, przebadać i włożyć z powrotem. Ja osobiście nie znam człowieka, który raz wchodząc w antydepresanty "wyleczył się". Więc moja teoria jest taka, że dla dobra ludzi na chandrę czy problemy ze stresem powinien być zakaz przepisywania antydepów. Wiem sama po sobie, podchodziłam już 3 razy do odstawiania leków, udawało mi się nie brać przez po ok pół roku i popatrz, znów jestem na prochach i tak już 6 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szaraczek, to był mój drugi powrót do wenli. Za pierwszym razem zaskoczyła wyśmienicie, w zasadzie już drugiego dnia czułam tą nieprawdopodobną ulgę, a to był mój pierwszy w ogóle lek. Później popsuło się w zasadzie przez skutki uboczne, głównie nieprawdopodobne zmęczenie i senność, która towarzyszyła mi już przy każdym kolejnym leku. Teraz generalnie nie czuję się najgorzej, od paru dni powiedziałabym nawet, ze lepiej niż to pisałam ostatnio, ale znowu zabija mnie senność, brak motywacji, takie fizyczne zmęczenie, a to nastroju też raczej nie poprawia. Generalnie wenla zaskoczyła w jakimś tam stopniu, ale wzięłam ją po półrocznej przerwie bez leków. Zmiany leków jako takiej (np. jakbym teraz przeszła na sertrę) nie odczuwam w pozytywnym sensie, odczuwam jedynie skutki uboczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z aktywizujących antydepresantów nie ma za dużego wyboru. Właściwie to jedynie wenlafaksyna, sertralina, bupropion, klomipramina i jeszcze reboksetyna, ale ta to raczej tylko na napęd a nie na podniesienie nastroju. A czy neuroleptyki takie jak np. amisulpryd czy flupentiksol stosowane w leczeniu depresji i nerwic tez mogą spowodować trwałe zmiany w organiźmie czy tylko w wyższych dawkach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×