Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak powodzenia u płci przeciwnej


top23

Rekomendowane odpowiedzi

Ale namiętność się szybko wypala... Jeśli oprócz niej między ludźmi nie ma przyjaźni, to któregoś dnia budzą się obok osoby, do której nie pasują psychicznie, z którą nie mają wspólnych tematów rozmów, celów itp. Bo widzieli w niej tylko ciało. A to się znudziło. I co, koniec związku? Albo męczenie się nawzajem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno lepiej, niż na samej przyjaźni, sama coś o tym wiesz.

A gdyby tak połączyć przyjaźń i namiętność????

 

Najpierw spróbuj pozyskać przyjaciela, a potem myśl o namiętności!!!!

Odwrotnie się raczej nie da!

 

 

Jasne jest, że takie połączenie jest najlepsze, ale jeśli mam wybrać co według mnie jest podstawą związku to wybieram namiętność, a przyjaźń na drugim planie.

Tak się składa, że miałem już kilka przyjaciółek w swoim życiu, ale na przyjaźni się kończyło, w większości przypadków głównie za sprawą mojego niezdecydowania, braku pewności siebie i zerowych umiejętności uwodzenia. Była też dziewczyna o której Ci kiedyś wspomniałem na PW. Akurat w tym przypadku poza charakterem chyba wogóle nie byłem w jej typie jeśli chodzi o wygląd. Wogóle strasznie źle wspominam tą przyjaźń. Panna ciągle robiła mi nadzieje a jak próbowałem co kolwiek robić w tym kierunku, żeby przyjaźń przerodziła się w coś więcej(oczywiście mocno nie atakowałem przez moją nieśmiałość, chodzi mi tutaj o rzeczy typu wolny taniec, jakieś próby dotyku), to od razu dyskretnie niweczyła mój wysiłek. Po jakimś czasie widząc że nie mam absolutnie żadnych szans, spasowałem.

 

Efekt tej całej przyjaźni był taki, że nawet jej nie tknąłem, nawet buziaka w policzek nie dostałem, a w przypadku namiętności bym miał dużo więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Efekt tej całej przyjaźni był taki, że nawet jej nie tknąłem, nawet buziaka w policzek nie dostałem, a w przypadku namiętności bym miał dużo więcej.

No miałbyś dużo więcej, miałbyś w łóżku kobiete której w ogóle byś nie znał, ani nie rozumiał. Kochanka.... tylko tyle!!!!

 

Masz racje, twierdząc, że w życiu zraniłam kilku facetów, ale czasem inaczej się nie da... Ale ty ranisz, albo ranią ciebie... Niestety...

Byłam wredną suk....a teraz jestem wrażliwą istotką... Nawet tacy ludzie jak ja się zmieniają! Dlatego moim zdaniem najpierw musisz poznać kogoś i poznać jego wnętrze, a potem przychodzi namiętność i jest mniejszse prawdopodobieństwo zranienia...

Ale to tylko moje skromne zdanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No miałbyś dużo więcej, miałbyś w łóżku kobiete której w ogóle byś nie znał, ani nie rozumiał. Kochanka.... tylko tyle!!!!

 

W mojej obecnej sytuacji powiedziałbym raczej "aż tyle". Przynajmniej przez ten krótki czas było by to coś wspaniałego, przynajniej przez tą krótką chwilę czułbym, że jakiejś na mnie zależy, a tak to nie było ani jednej takiej chwili. Pewnie że bym chciał, aby była ona zarówno moją przyjaciółką jak i kochanką, ale jak bym musiał wybierać to bym wybrał to drugie.

 

 

Ja uważam, że najpierw musi być namiętność. Jeśli tego nie ma, to nie ma najmniejszego sensu próbować coś z tego zbudować, sama się o tym przekonałaś, jedynie zmarnowałaś czas tych swoich ex, wyrządziłaś im przykrość, mocno obniżyłaś poczucie ich wartości. Jaki ma sens próba zbudowania związku jak z góry wiadomo, że nic z tego nie będzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie postawą związku jest namiętność. Samą przyjaźnią związku nie zbudujesz, a namiętnością tak.

 

Już nie wdając się w dyskusję, czym dla mnie jest związek... To jak niby sobie wyobrażasz tą namiętność jeśli ogarnia cię lęk przed odrzuceniem i nie próbujesz, bo z góry zakładasz, że nie wyjdzie? Myślisz,że jak spotkasz taką, co "będzie cię chciała" to tak po prostu wszystkie wątpliwości i lęki ulotnią się i tak przy najbliższej okazji "rzucisz się" na nią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Już nie wdając się w dyskusję, czym dla mnie jest związek... To jak niby sobie wyobrażasz tą namiętność jeśli ogarnia cię lęk przed odrzuceniem i nie próbujesz, bo z góry zakładasz, że nie wyjdzie? Myślisz,że jak spotkasz taką, co "będzie cię chciała" to tak po prostu wszystkie wątpliwości i lęki ulotnią się i tak przy najbliższej okazji "rzucisz się" na nią?

 

 

Były już takie, które jak sądzę "mnie chciały" tyle że albo mnie się nie podobały albo mimo tego iż widziałem, że coś z tego będzie, w dalszym ciągu bałem się zrobić jakiś poważniejszy krok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Były już takie, które jak sądzę "mnie chciały" tyle że albo mnie się nie podobały albo mimo tego iż widziałem, że coś z tego będzie, w dalszym ciągu bałem się zrobić jakiś poważniejszy krok

Ciebie ktoś przynajmniej chcial,mnie żadna nigdy nie chciała...

Ja dla kobiet jestem nikim.Nie jestem męski,nigdy nie będe,zawsze będe dla nich tylko marnym robakiem....czemu zawsze ci przystojniejsi mają lepiej???????ehhhh :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związek który się zaczyna od pociągu seksualnego kończy sie tragicznie, bo wizje ''przyjaźni'' dorabiamy sobie - widzimy dusze osoby, która chcielibyśmy, żeby była, a nie którą jest.

 

A w przyjaźni, namiętność pojawia się czasem bardzo niespodziewanie - czasem kończy się to kłopotami, jak wspominała Bethi, a czasem jest obustronna i trwała. Cóż. osoby nie uważające przyjaźni za podstawę sa IMO naiwne - ale w sumie dobrze, że są, każdy ma wybór. Kto szuka taniej przygody na jakiś czas, ma w czym przebierać, kto chce być z człowiekiem mądrym życiowo - może na takich zwracać uwagę. Gdzieś tam już pisałem, że jak kobiety mogłyby odróżniać prawdziwych facetów od gnojków, gdyby wszyscy byli jednakowi?

 

Prawda jest taka, że są kobiety, które wolą gnojków - niedojrzałych emocjonalnie itp, czasem, aby matkować, czasem, bo same sa niedojrzałe, powodów może być multum.

 

Ale o to chodzi, jest różnorodność, płodozmian, trójpolówka etc :D Nikt nam nie każe wiązać się z ludźmi podchodzącymi do związków płytko, nikt nie zabrania też szukać ''pocieszenia'' w relacjach dwóch "sexy doll".

 

Wolność i dowolność wyborów :smile:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że trochę tu popadamy w skrajność....

 

Powiem tak... biję się w piersi przed wszystkimi -skłamałbym mówiąc że namietność nie ma znaczenia....

 

Nie oszukujmy się, partnerzy muszą czuć do siebie pociąg fizyczny lub sie choć trochę sobie fizycznie podobać.

 

Ale....

 

Jak sam wspomniał tu jeden przedpiścca jedyne co zostało z przyjaźni to ....PRZYJAŹŃ

 

Z namiętności zazwyczaj nie zostaje nic

 

Nie wyobrażam sobie budowania związku (to chyba wogóle tu nie pasuje) opartego tylko na sexie, namiętności - to jest tylko wieszchołek góry lodowej.

 

Mieszkając 24godź na dobę z sexem każdy by kiedyś spasował.

 

To są jakieś straszne wypaczenia słowa związek oznaczającego przecież mnogość relacji i zażyłości między dwojgiem ludzi sprowadzając to wszystko do kochanki i kochanka.......

 

Idąc tą drogą proponuję poprzeglądac portale randkowe (jest tego sporo), można tam trafić na ogłoszenia (jeżeli kogoś to np. nie bulwersuje) typu "poszukuję partnera do niezobowiązującego sexu" jest tam obok namiarów zdjęcie,wiek, miejscowość, więc w kilka sekund można ocenić czy warto się "zaprzyjaźnić" - i wydaje mi się źe jest to w tym sensie uczciwe, i minimalizuje ryzyko zranienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związek prawdziwy nie opiera się na przyjażni,nie.

Bo najpierw zeby w ogóle doszlo do poznania kogoś potrzebny jest mężczyzna posiadający bodziec który dziala na kobiete,i jest to bodziec zewnętrzny...nie ma mowy o jakimkolwiek związku bez spodobania się kobiecie,dopiero potem jeżeli okaze się że mężczyzna posiada dany bodziec jest możliwa miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek, jak masz takie podejście, to jesteś sam, i wsio. Ale łatwej Ci wmawiać sobie, że wygląd, bo wyglądu nie możesz zmienić, miast tego siedzisz na dupie nic nie robisz i jojczysz na forum. A przestanie oszukiwać się i zmiana postawy - o, tu już trzeba sie wysilić, zrobić cokolwiek.

 

Sorry za brutalną szczerość, Darek, prywatnie-forumowo bardzo cię lubię, może po tym Ty przestaniesz lubić mnie - ale flaki sie wywracają, jak się widzi co wyprawiasz. Jestem w stanie zrozumieć gorsze stany, depresje itp, ale u Ciebie to już sposób na życie, a nie tylko ''efekt choroby''. I póki się sam nie kopniesz w dupę, wybijając sobie z głowy (wiem, paradoks) ten stek bzdur o przyczynach od Ciebie niezależnych, nikt Ci nie pomoże.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związek prawdziwy nie opiera się na przyjażni,nie.

Bo najpierw zeby w ogóle doszlo do poznania kogoś potrzebny jest mężczyzna posiadający bodziec który dziala na kobiete,i jest to bodziec zewnętrzny...nie ma mowy o jakimkolwiek związku bez spodobania się kobiecie,dopiero potem jeżeli okaze się że mężczyzna posiada dany bodziec jest możliwa miłość.

 

 

Otóż to, a jak mężczyzna nie ma tego bodźca to będzie taką męską przyjaciółką choćby nie wiem jak się starał.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:56 pm ]

Twilight opisz tak w skrócie swój wygląd, tzn. wzrost, czy jesteś w miarę przystojny czy nie, budowa itd. tylko tak szczerze. Ciągle piszesz, że wygląd jest nieważny, więc chciałbym wiedzieć jak Ty wyglądasz że tak twierdzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukam na kompie jakiegoś zdjęcia, skoro tak bardzo Cię interesuje ;)

 

Rzecz z tym, że Wy jesteście dla kobiet beznadziejnymi facetami, z własnego wyboru. Tak sobie wybraliście, bo nie trzeba dupska ruszać do zmiany tego, co od Was niezależne, jak wygląd itp. A do prawdziwych powodów trzeba sie wysilić.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związek prawdziwy nie opiera się na przyjażni,nie.

Bo najpierw zeby w ogóle doszlo do poznania kogoś potrzebny jest mężczyzna posiadający bodziec który dziala na kobiete,i jest to bodziec zewnętrzny...nie ma mowy o jakimkolwiek związku bez spodobania się kobiecie,dopiero potem jeżeli okaze się że mężczyzna posiada dany bodziec jest możliwa miłość.

 

Jakbym czytała zakompleksioną dziewczynę zdolną się zagłodzić na śmierć, bo przecież chłopcy lubią bardzo szczupłe, wychudzone dziewczyny :/ Największym problemem jest takie podejście, a nie wygląd- o czym tu ciągle się wspomina.

Myśląc tak, jak teraz to nawet jakbyś był nie wiem jak piękny to byś był sam, bo przecież nie mógłbyś uwierzyć,że się podobasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ludzie!

 

Jakie to wszystko proste!

 

I na ......... były mite wszystkie psychotropy... nie ważne, już rozweselają bakterie z mojej muszlli klozetowej.

 

Zamiast lerivonu co mnię d.... tylko z niego rośnie kupię sobie KOKSY!

 

Będę miał taaką szczenę że przejechanie gillette'ką od lewa do prawa zajmie całą dobranockę!

 

A wtedy kobiety zlecą się z całego miasta. Jeśli przestanę nagle pisać na forum to znaczy że umarłem z przesekszenia..... y yy Miłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz dawać zdjęcia, opisz tylko to o co Cie prosiłem czyli ile masz wzrostu, jakiej mniej więcej jesteś budowy, czy kobiety uważają Cie za przystojnego.

 

Nie da rady tego opisać, chłopie, bo nigdy sie nad takimi idiotyzmami nie zastanawiałem. Po prostu, kompletnie nie umiem Ci zrobić takiego opisu, ale domyślam sie, że cholernie introwertycznie siebie samego wymaglowałeś pod tym względem z milion razy.

 

Jeszcze na tyle nie skretyniałem, żeby zastanawiać się, pod względem jakich cech kobiety mnie uważaja za przystojnego - zapytaj kobiety. A wpierw wyłap te które uważaję za przystojnego i te, które uważają wręcz przeciwnie. Wy nie macie 50 % problemów ze soba w głowie, wy macie ich 99,99 albo i 100%...

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie da rady tego opisać, chłopie, bo nigdy sie nad takimi idiotyzmami nie zastanawiałem. Po prostu, kompletnie nie umiem Ci zrobić takiego opisu, ale domyślam sie, że cholernie introwertycznie siebie samego wymaglowałeś pod tym względem z milion razy.

 

Pozdrawiam

 

 

Z tego jasno wynika, że jesteś atrakcyjny dla kobiet a opisu nie dajesz tylko dlatego, żeby udowodnić swoje racje których nie masz. Jakbym miał ponad 2 metry wzrostu, podobałbym się kobietom to też zapewne przypuszałbym, że wygląd nie ma znaczenia i że wszystkie lecą na moją osobowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

facet owszem musi miec i wyglad tyle ze kazdy taki wyglad ma jednej dziewczynie bedzie sie szalenie podobal drugiej wogole, wiec nie ma co dyskutowac o gustach. Dziewczyna ktora poznaje faceta nie szuka w nim namietnego macho tylko szuka duchowego oparcia-A TO NAJWAZNIEJSZE bo po ch...j mi facet wygladajacy jak ideal skoro nie bede miala w nim oparcia..???? a co do namietnosci to schodzi ona w tym momencie na drugi plan bo najwazniejsze jest co chlopak ma w glowie-a wielu panow tu na forum ma w glowie pstro i udowadniacie to piszac te smieszne teksty.

Chodzi o to ze jesli bedziecie sie dalej tak uzalac nad soba i nic w tym kierunku nie robic to czego oczekujecie? ze wszystko sie za was zrobi , wziasc sie za siebie a nie plakac po katach jaki to ja jestem brzydki itp !!!

czlowiek nerwica- ja wiem czemu nie masz dziew- bo ktora dziewczyna chcialaby aby jej chlop zamiast ja wspierac i jej problemy ciagle narzekal jaki to on nie jest slaby... najpierw zmien swoj tok myslenia a potem zacznij poprawiac swoj wyglad i pewnosc siebie a trzecia sprawa to nikt nie urodzil sie piekny i przystojny trzeba troche zbastowac bo takim narzekaniem nic nie zmienisz i tak wiesz o tym ze nagle nie bedziesz inny i albo sie wezmiesz za siebie albo cie czeka taka meczarnia.Wybor nalezy do ciebie a inni za ciebie nic nie zrobia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, z tego wynika, że nie odbiło mi (w domyśle, jak Tobie) żeby poświęcać życie na wymyślanie sobie, czemu mam nie ruszyć dupy i coś ze sobą zrobić - wszak wszystko co piszesz sprowadza się do zwalania na rzeczy niezależne od Ciebie, widać to z kilometra przy -3.0 dioptrii na każde oko :lol:

 

Wyobraź sobie, albo wbij do głowy, że n-a-p-r-a-w-d-ę ludzie nie wymyślają sobie takich... Dylematów i ze strategią udowadniania racji nie ma to nic wspólnego. BTW, w dowodzie mam 1,76 :lol:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek, jak masz takie podejście, to jesteś sam, i wsio.

Takiego podejściawcześniej nie miałem...

miast tego siedzisz na dupie nic nie robisz i jojczysz na forum. A przestanie oszukiwać się i zmiana postawy - o, tu już trzeba sie wysilić, zrobić cokolwiek.

Skąd wiesz ze nic nie robie?.Od pewnego czasu staram się częściej wychodzić z domu,chociażby po to żeby po mieście połazić,robie to prawie codziennie,staram sięzmienić swoją postawe dotyczącą siebie ale myślisz że to łatwe?TO WCALE NIE JEST ŁATWE!!!!!zwłaszcza jak przez 14 latjestem uważany za debila,ostatniego idiote...

te słowa bolaly mnie najbardziej kiedy mówiły je kobiety...

Normalni ludzie mają jakichś przyjaciół ja nie mam...nikt mnie nie wspierał ,nie powiedział że jestem ok wtedy kiedy nie btyłem jeszcze w takim stanie jak dzisiaj,,,

Od kobiet słyszałem tylko śmiech...,,każda ze mnie się nabijała,nie było żadnej która by ze mną normalnie pogadała tak po prostu...

Do dziś pamiętam takie zdanie które usłyszalem od kobiety inteligentnej,studiującej psychologie"Ktoś powiedział,że ta kartka jest do jakiegoś ciula więc pewnie do Ciebie",albo te zdania"Ale ten Kjest pojebany,nienawidze tego idioty"lub"Patrz co za ciul<śmiech>" ,"Patrz jaki idiota".""Ale on jest śmieszny",zdanie powiedziane przez dziewczyne do kolegi"wole siedzieć z Tobą niż z tym debilem"

Jovita-gdy któraś dziewczyna sie mną zainteresuje to całkowicie zmienie swoje myślenie o sobie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

facet owszem musi miec i wyglad tyle ze kazdy taki wyglad ma jednej dziewczynie bedzie sie szalenie podobal drugiej wogole, wiec nie ma co dyskutowac o gustach. Dziewczyna ktora poznaje faceta nie szuka w nim namietnego macho tylko szuka duchowego oparcia-A TO NAJWAZNIEJSZE bo po ch...j mi facet wygladajacy jak ideal skoro nie bede miala w nim oparcia..???? a co do namietnosci to schodzi ona w tym momencie na drugi plan bo najwazniejsze jest co chlopak ma w glowie-a wielu panow tu na forum ma w glowie pstro i udowadniacie to piszac te smieszne teksty.

Chodzi o to ze jesli bedziecie sie dalej tak uzalac nad soba i nic w tym kierunku nie robic to czego oczekujecie? ze wszystko sie za was zrobi , wziasc sie za siebie a nie plakac po katach jaki to ja jestem brzydki itp !!!

czlowiek nerwica- ja wiem czemu nie masz dziew- bo ktora dziewczyna chcialaby aby jej chlop zamiast ja wspierac i jej problemy ciagle narzekal jaki to on nie jest slaby... najpierw zmien swoj tok myslenia a potem zacznij poprawiac swoj wyglad i pewnosc siebie a trzecia sprawa to nikt nie urodzil sie piekny i przystojny trzeba troche zbastowac bo takim narzekaniem nic nie zmienisz i tak wiesz o tym ze nagle nie bedziesz inny i albo sie wezmiesz za siebie albo cie czeka taka meczarnia.Wybor nalezy do ciebie a inni za ciebie nic nie zrobia!!!

 

 

Trochę prawdy w tym jest, że ten sam facet jednej kobiecie może się podobać, a drugiej nie. Ale są też uniwersalne przypadki. Wiadomo, że dwumetrowy, umięśniony przystojniak podoba się chyba wszystkim dziewczynom bez wyjątku, a kurduplowaty rudowłosy brzydal raczej wzbudzi tylko śmiechy.

 

Jeszcze słówko dotyczące człowieka nerwicy. On podobnie jak ja jest zakompleksiony, brakuje mu pewności siebie z prostej przyczyny- nigdy nie był w żadnym związku. Teraz piszecie, że nigdy nie był w żadnym związku bo jest zakompleksiony. I koło się zamyka, obaj nigdy nie pozbęziemy się kompleksów dopóki ciągle będziemy sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×