Skocz do zawartości
Nerwica.com

O Sztukach [i sztuczkach] wszelakich - twórczość..


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

W ciągu tego roku narysowałem trochę nowych rysunków. Niestety ostatnio nie mam pociągu do rysowania :( .

 

Oto niektóre z nich:

 

Elfia Dama

 

Alienacja

 

Bohater

 

Schody do Nieba

 

Wewnętrzna Emigracja

 

Serce Czystości

 

Zamiast Szkolnej Masakry

 

Skrzywdzona

 

Szturmowcy Wolności

 

Machina Ludobójstwa

 

Nie Ma Wolnej Woli

 

Mandala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co prawda żadna to sztuka- ale nie wiem do jakiego tematu to przykleić - twórczość w każdym razie to jest.

Mam takie pytanie: bawi się ktoś w tworzenie biżuterii?? Ostatnio bardzo popularne - i wciągające.....Jak coś to prosze o odzew - może dostanę jakieś wskazówki :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dżejem - dzięki - nie wiem czy mam jakiekolwiek wyczucie ;) ,ale przynajmniej jest coś co mnie jeszcze bawi :P

sobie z koralików na żyłce czarną kolię pajęczynkę na calutki dekold, ale nie mam cierpliwości, szybko mnie to nudzi.

też chciałabym taką zrobić, ale to odległa przyszłość. Tez nie mam cierpliwośći - mnie to zaraz wnerwia okrutnie. :) dzięki że zajrzałaś - miło że Ci się podoba. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie lubię prac ręcznych jestem anty-talencie. Podziwiam osoby które mają cierpliowść żeby robić takie rzeczy. Przyznam że bardzo często kupuję rzeczy ręcznie robione, ostatnio np. torebkę z materiału (teorretycznie wzór nie powinien się powtórzyć)

 

Więc Maiev jestesmy podobne :) z tym ze nikt nie przekona mnie do prac ręcznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rynunkiem zajmowałam się w młodości ;) Ale nie szło mi najlepiej. Równolegle do rysowania zajęłam się pisarstwem (poezja - sporadycznie, głównie proza). Udało mi się stworzyć kilka przyzwoitych tekstów, aktualnie jednak nie bardzo mi idzie... no ale może jeszcze będzie dobrze :)

1144778204_w.jpg.1a9694407c95a4baf6649ea65dcdbd61.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo to piękny i starożytny symbol .

Czy piękny kwestia dyskusujna. ;)

Że stary- owszem, to wiem. Uczyliśmy się o tym na zajęciach ze sztuki prehistrorycznej.

Należy pamiętać jednak o tym, że symbol ma znaczenie w pewnym kontekście, a niestety od lat 20. i 30. XX wieku kontekst dla tego symbolu jest zupełnie inny niż starożytny. Nie czarujmy się- na chwilę obecną swastyka niesie treści negatywne.

U mnie niesie treści pozytywne, dlatego, że używam jej w kontekście pozytywnym. Zresztą tamci też używali jej także z powodu jej pozytywnego znaczenia - szwaby od zawsze miały zwyczaj "pożyczania" sobie pozytywnych symboli (chociażby Krzyżacy)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że źle robie...

analizuje...

układam myśli w głowie.

na tak lub nie?

idąc chodnikiem uciekam przed sobą

jeśli sie obrócę i cofnę...

nie wygram z chorobą...

wiem że jest ciemno.

patrze...

dotykiem jednak najlepiej sprawdze!

już wiem...tak.

jestem w tłumie wsród ludzi

czuje sie dobrze w środku sie cieszę

wiem nie jest łatwo..

wiem że to walka.

uśmiecham sie...

nie była ostatnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo! Wydaje mi się, że ja też powinienem coś takiego zrobić. Choćby w formie terapeutycznej. Ale jak to by wyglądało? Musiałaby być równa ilość sylab w wersie, równa ilość wersów w strofie, rymy obowiązkowo itd. ... Więcej by było kłopotu niż radości :-) Gratuluje ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odoaker, chodzę na takie warsztaty literackie. I wyobraź sobie, że mam tam styczność twarzą w twarz z poezją współczesną na wskroś. I nie ma tam rymów, nie ma tam równych sylab i tej całej reszty rzeczy o której piszesz. Jak to powiedziała pani, która te warsztaty prowadzi - dawniej sztuka miała przede wszystkim pouczać. I dzięki Bogu ta funkcja zanikła. Teraz sztuka ma przede wszystkim szokować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy jest ktoś na forum kto pisze prozę? Pisałam trochę poezji, ale ostatecznie uznałam że to nie jest moja działka, poniżej próbka:

 

Niezrozumienie

...enie

Zabawa

pragnień

....eń

W słowa

owa

Lustra przestrzeń

to dusza

...usza

Otwarta na Myśli

...śli

i

błyski

stalówki machnięć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej, zadałaś mi chyba pytanie, które można nazwać dobrym :smile: Bo jak nazwać opowiadania, w którym opisuję myśli człowieka który został wygnany za stwierdzenie że 2 razy 2 jest 4 albo średniowiecznego człowieka chorego na depresję, który stwierdził że do czasów prawdziwej psychoterapii brakuje mu 800 lat więc jako psychoterapię zastosował ascezę, po czym po śmierci został ogłoszony świętym a on stwierdził że to mu się nie należy i zamienił się w komara i zaraził wszystkich w Rzymie malarią.... Tak więc dobre pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako że mój był to pomysł by założyć wątek dot. naszej twórczości. A ściślej zawierający próbki naszej twórczość, oto jest! Jeden z moich tekstów, tzw. short - smacznego proszę państwa :) liczę na komentarze :D

 

Kradzież stulecia

 

- Jak ja nienawidzę tej roboty – mruczał majstrując przy dziurce od klucza. Zwykle nie miał takich problemów. Drzwi, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, same się przed nim otwierały. - Zaiste! Różdżki! - warknął popatrując w bok na szczątki złodziejskiego narzędzia. Będę musiał poważnie pogadać z tym cholernym spekulantem, który mi ją wcisnął! Pomyślał ze złością i ponownie zabrał się za rozbrajanie zamka. Wejście znajdowało się na dachu ratusza, a prowadziło do wieży, z niej zaś ku głównym wnętrzom budowli. I co najważniejsze ku jego zdobyczy. Zaklął przypominając sobie rozmowę ze zleceniodawcą. - Zaiste! Tego żem jeszcze nie robił. Takiego przekrętu to chyba jeszcze nikt nie robił. No, na pewno nie w tym stuleciu – trajkotał, czując że zamek prawie ustępuje. – A! Ha! – wykrzyknął triumfalnie otwierając podwoje. Obejrzał się jeszcze na resztę swego rabusiowego osprzętu i upewniwszy się, że wszystko jest na swoim miejscu, wbiegł na schody. Skacząc po dwa stopnie, szybko zbliżał się ku następnym drzwiom znajdującym się trzy kondygnacje niżej.

- Ojojoj! – jęknął zatrzymując się w pół kroku. Przywarł do ściany starając się oddychać jak najciszej. Piętro niżej stał strażnik. Właściwie to nie stał, ale siedział. Jego twarz skryta była pod kapalinem tak, że tylko po odgłosie chrapania można się było zorientować, że śpi.

No dobra. Pomyślał uspokajając łomoczące serce. Tego w planach nie było, ale sobie poradzimy. Powoli zbliżył się do strażnika i lekko drżącą ręką sięgnął po hełm. Z wrednym uśmieszkiem przylepionym do ust przyładował śpiochowi w łeb. Mężczyzna osunął się na posadzkę uśpiony dokumentnie.

- Uff – odetchnął. – Jak mi drań zapłaci to go zrugam. Nic nie mówił o strażach w wieży.

Ostrożnie nacisnął klamkę i zerknął do środka. Korytarz był pusty. Wstąpił więc na czarno-białą posadzkę z marmuru, rozejrzał wokół przy okazji łowiąc wzrokiem masę cudownie lśniących kosztowności. Nie miał ich co prawda w planie Ale…Nie! Do diaska. Nie wolno. Skarcił się i ruszył korytarzem w kierunku sali obrad. Informator wspominał coś o portrecie jakiejś Madonny? Cholera jak ona się nazywała, ta pokraka. Wreszcie przy końcu korytarza dostrzegł płótno przedstawiające roznegliżowaną matronę. Zmarszczył nos z niesmakiem. Była wielka, gruba i blada jak trup. Dobrze, że to nie o nią chodzi. Obok obrazu znajdowały się kolejne drzwi. Przyłożył ucho do pięknie inkrustowanego drewna. Po chwili usłyszał czyjąś kłótnię. No tak zamiast obradować to się użerają. Do końca spotkania zostało jeszcze trochę czasu więc szybko powtórzył w myślach plan ucieczki, po czym ulokował się w niszy za kominkiem. Jaki kretyn stawia kominek w korytarzu? Zarechotał w myślach próbując wyobrazić sobie architekta. Zaraz jednak spoważniał, bo z wnętrza komnaty dobiegł do jego uszu odgłos przesuwanych krzeseł. Wewnątrz było kilkadziesiąt osób, ale tylko jedna miała za moment pokazać się na korytarzu. O rzeż to diaska! Zaryczał w myślach. Zamorduję drania. Informator musiał mieć nieaktualnie informacje, bo na posadzce zamiast jednej pary zgrabnych stópek pojawiły się trzy. W tym dwie wyjątkowo niezgrabne, a w dodatku wojskowe. Spokojnie. To tylko bezrozumne maszynki do mordowania. Co one mogą? Uspokajał się w duchu. Wyjrzał zza kominka i powoli ruszył za swym celem. Wysoką, długonogą i niewyobrażalnie piękną księżną panią, której śnieżnobiała peruka sięgała aż pod zwisające z sufitu kandelabry. Nieco wyższy obcas, a pewnie zawadziłaby tym ustrojstwem o kasetony. Omal nie roześmiał się na głos. Zatkał usta dłonią, po czym przystanął i rozciągając usta w diabelski uśmieszek zagwizdał. W jednej sekundzie cała trójka odwróciła się ku niemu. Księżna pani zakrzyczała dziko. Schwyciła się za serce. Nieco powyżej jej ręki, błyszczał wielki brylant. Zreflektowała się błyskawicznie zakrywając klejnot dłonią.

- Brać go! – wrzasnęła sopranem, który przyprawiał o skurcz nerek.

Obaj żołnierze popędzili ku niemu długimi susami. Zawirował między nimi. Okręcił się w miejscu. I przyłożył wyższemu piąchą w nos. Mężczyzna stracił równowagę, zachwiał się. I z łoskotem przywitał posadzkę. Drugi z żołdaków nie dał się tak łatwo. Chwycił złodzieja za kark. Pociągnął silnie. A potem rzucił nim o ścianę jakby to była szmaciana lalka.

Rabuś grzmotnął czołem o piersi madonny, ale przytomności nie stracił. Rycząc z wściekłości wyrwał ku wojskowemu. Dopadł go w trzech krokach. Kopnął z półobrotu. Strażnik zwalił się na ziemię.

- Nie oddam! – biadoliła księżna. – To skarb. Od stu lat nikt z poza rodu nie…

- A kto powiedział, że chodzi mi o brylant? – zagadnął kłaniając się przed nią w pas i zamiatając podłogę piórkiem przy kapelusiku. Spojrzał na kobietę spode łba, po czym chwycił ją w pasie i popędził ku wieży. Gdzież za jego plecami rozległ się wrzask służki:

- Złodziej! Złodziej! – darła się niewykształcona niewiasta. – Kradną księżną panią!

 

Koniec :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×