Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjaźń z terapeutą


jetodik

Rekomendowane odpowiedzi

Ja ten powyższy cytat rozumiem tak, że dla większości z nas, przynajmniej tej chodzącej na terapię, rozstanie, czy przerwanie jakiejś relacji wiąże się z czymś przykrym, moje wszystkie dotychczasowe relacje które się kończyły zawsze się kończyły, awanturą, nagle, w jakiś sposób przykro, na terapii mam się nauczyć że można skończyć relację z drugim człowiekiem wynosząc z niej pozytywne dla nas rzeczy, że można zachować chociaż w głowie poczucie bliskości bez kontaktu z tą drugą osobą, mam się nauczyć że można z kimś się rozstać w spokoju i pokoju, bez poczucia straty. Tak sobie o tym myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw,

chyba tak, chyba już rozumiem ale musiałem kilka razy przeczytać i przełożyć sobie trochę na kategorie teorii relacji z obiektem, trochę na własne doświadczenia i jakoś poczułem tą treść.

myślę, że cytat jest warty szerszej dyskusji...

 

kaja123,

 

ja traktuje przyjaźń jako takie ciche porozumienie, że nie działamy przeciwko sobie, tylko idziemy przez dżungle życia jako sprzymierzeńcy, trzeba tu sobie ufać, trzeba się lubić, trzeba się znać i szanować dobro drugiej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

A można wiedzieć ile trwała twoja terapia? Tak z ciekawości pytam jak długo leczy się

takie zaburzenie.

 

jetodik,

Rozpocząłeś dobry temat, co mi dużo pomogło.

Okazało się że ja nieświadomie cały czas czekałam na zakończenie terapii po to aby móc się zaprzyjaźnić z terapeutą, wtedy gdy on zrzuci maskę i zacznie być sobą. Bo ten obecny w masce nie podoba mi się, ja go odrzucam, nie akceptuję, bo mi przypomina ojca. Brak emocji u terapeuty = brak uczuć u ojca.

To czekanie na przyszłą przyjaźń uniemożliwia mi nawiązanie kontaktu i bliskiej relacji z tym obecnym, od którego się odcinam i który jest dla mnie nieważny.

Przecierpiałam z powodu utraty pięknych złudzeń i zaczynam myśleć o zbliżeniu się do tego obecnego. Bo lepszy taki niedoskonały niż bycie samej.

Sytuacja jest taka że ja cały czas żyję w pustce uczuciowej i nic z tym ni e robię bo czekam na to szczęście które się pojawi po zakończeniu terapii.

teraz widzę że nie bedzie żadnego szczęścia więc powinnam się zająć swoimi obecnymi uczuciami i szukać obecnego szczęścia chociażby to było malutkie szczęśćie.

 

To jest podobnie jak uczy nas nasza religia- warto trochę pocierpieć na ziemi, wyrzec się szczęście ziemskiego aby potem móc się cieszyć szczęściem wiekuistym w niebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta zaburzenie leczy się w zależności od tego jak współpracujesz i ile w zasadzie Ty widzisz i robisz dla siebie. Ja leczyłam się oj wiele lat. Pierwszy raz trafiłam do niej mając lat 17, pochodziłam z rok i widząc że nikt mnie nie pilnuje przestałam przychodzić. Wróciłam mając 19 lat i leczyłam się do 22 roku życia z hakiem. Z tymże gdy miałam 20 lat było ze mną tak źle, że musiałam przychodzić 2 x w tygodniu przez dłuższy czas, więc było intensywniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy zdolność przewidzenia reakcji danego człowieka - załóżmy porządnego - ułatwia, utrudnia, czy nawet uniemożliwia przyjaźnienie się z nim?
to musiałby byc ktos wyjatkowo porządny i wartościowy, ze nawet wiedząc o nim tak dużo jak jego terapeuta, dalej byłby w moich oczach godny zaufania... bo nie oszukujmy się, w wiekszosci ludzie po jakims czasie nas zawodza -wychodzą z nich rózne nieciekawe rzeczy, cechy których nie akceptujemy.... nie spełniaja oczekiwan w nich pokładanych.... stąd przyjaźnie sie rozmywaja albo całkiem rozpadają :bezradny: zreszta przyjaźń zakłada równowage w relacjach, więc zanim dojdzie do jej zawarcia, o tej drugiej osobie powinnismy się dowiedziec równie duzo - nie wiem, jak byłoby to możliwe do odtworzenia z terem, raczej abstrakcja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hheehhehe, aż się musiałam wesprzeć google - kim jest MILF ;)

 

Dobra, nie rozumiem tej chęci ... może dlatego, że mam t. tej samej płci ;) co moja.

Ja ze swoją psycholog, nie ma żadnych zakazanych relacji.Owszem,mam ochotę z nią na seks.Ale to tylko marzenia :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

“Doświadczenie bliskiego spotkania z terapeutą ma dla człowieka implikacje znacznie szersze niż związki ze wszystkimi innymi ludźmi. Nie szkodzi, że związek pacjenta z terapeutą jest ‘czasowy’; doświadczenie bliskości jest trwałe. Nikt mu tego nie odbierze. Istnieje w wewnętrznym świecie człowieka jako stały punkt odniesienia: przypomnienie o zdolności do bliskości. Odkrycie siebie, które jest skutkiem bliskości, również jest trwałe… To relacja leczy!”

Irvin Yalom

 

Myślę, że ten cytat wiele wyjaśnia...

Od terapeuty oczekuję zrozumienia a nie bliskości; z całą pewnością relacja terapeutyczna wymaga zachowania odpowiedniego dystansu.

Pierwsze moje skojarzenie z cytatem dotyczyło tego, że relacja terapeutyczna pozostanie terapeutyczna nawet jeśli pacjent i terapeuta wyjdą ze swoich ról i np. zaczną się przyjaźnić (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

Dzieki za informację. Byłam ciekawa ile może trwać terapia BPD

 

-- 12 mar 2014, 15:26 --

 

“Doświadczenie bliskiego spotkania z terapeutą ma dla człowieka implikacje znacznie szersze niż związki ze wszystkimi innymi ludźmi. Nie szkodzi, że związek pacjenta z terapeutą jest ‘czasowy’; doświadczenie bliskości jest trwałe. Nikt mu tego nie odbierze. Istnieje w wewnętrznym świecie człowieka jako stały punkt odniesienia: przypomnienie o zdolności do bliskości. Odkrycie siebie, które jest skutkiem bliskości, również jest trwałe… To relacja leczy!”

Irvin Yalom

 

Myślę, że ten cytat wiele wyjaśnia...

Od terapeuty oczekuję zrozumienia a nie bliskości; z całą pewnością relacja terapeutyczna wymaga zachowania odpowiedniego dystansu.

Pierwsze moje skojarzenie z cytatem dotyczyło tego, że relacja terapeutyczna pozostanie terapeutyczna nawet jeśli pacjent i terapeuta wyjdą ze swoich ról i np. zaczną się przyjaźnić (?)

 

Ten cytat nie mówi że to terapeuta będzie czuł i okazywał bliskość pacjentowi tylko że to pacjent czuje bliskośc w stosunku do terapeuty. A terapeuta okazuje w tym, również w tej bliskości, pacjentowi zrozumienie i utrzymuje w dalszym ciągu do niego dystans. W terapii chodzi tylko o wzbudzenie w pacjencie takiego uczucia, o to aby on się nauczył czuć bliskość, której nie miał możliwiści nauczyć się w dzieciństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, miałam na myśli to, że to co zostanie "naprawione" w czasie terapii nie zostanie unieważnione z powodu zakończenia relacji terapeutycznej - bez względu na przyczynę jej zakończenia. A ta "bliskość" z cytatu to raczej interpretacja po stronie pacjenta.

 

detektywmonk, jak czytam Twoje wypowiedzi na temat psycholog i psychiatry, chce mi się rzygać. Mam taką fantazję, że każda z nich daje Ci soczystego liścia w twarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, mogę; Twoimi słowami:

Ten cytat nie mówi że to terapeuta będzie czuł i okazywał bliskość pacjentowi tylko że to pacjent czuje bliskośc w stosunku do terapeuty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie widzę w tym nic złego.Że powiem atrakcyjnej kobiecie,że jet atrakcyjna

Tez nie widzę w tym nic złego, jak każdy fac... no może nie każdy facet, ale jak każdy skur.wiel, a skur.wiele tak mają. No chyba, że mówisz im o tych swoich fantazjach, to rzeczywiście już wyższy szkoła jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1) terapeuta to jest terapeuta a nie przyjaciel. Osoba profesjonalna nie bedzie sie przyjaznic z zadnym pacjentem, bo to jej praca, wyłącznie. Po 2) to normalne ze dosc duzo zaburzonych osob jak idzie do lekarza/psychologa i widzi fajna dziewczyne/kobiete to bedzie wymyslalo scnariusze typu o jeju ale cudna, bede jej przyjacielem umowi sie ze mna, a pozniej wlasnie czar pryska. Osoby ktore pracuja z osobami zaburzonymi szczerze nie chca miec nic wspolnego z nimi na gruncie prywatnym. BO TO JEST PRACA. Tak samo jak kupujesz warzywa i zadna ekspedientka nie rzuca Ci sie na szyje BO TO JEST PRACA, itd. Muszą być granice, chociaz pewnie jakies wyjatki sa i byly, ale prognoza dla takich zwiazkow nie jest za wesola. Co innego rozmowa raz na tydzien a co innego wspolne zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak pacjent idzie do psychologa nie po to,by się wyleczyć z picia ? Czy też nie po to,by powiedzieć o próbach samobójczych.Tylko idzie po to,by dostać opinię na rentę socjalną ? a przy okazji pogadać o tym i o tamtym ?

 

-- 14 mar 2014, 10:05 --

 

A, co to ekspedientek to znam takie, które miałbym ochotę by mi się rzuciły na łeb i szyję.Sorry,znów traktuję kobiety przedmiotowo ;) za dużo pornoli obejrzałem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, cóż jest to dość dziwne wrażenie np. Spotykając terapeute "gdzieś na mieście" właściwie nie wie się za bardzo kogo spotykasz- znam go Tylko jako Terapeute niby jedną z najblizszych osob -a tu nagle "na zewnątrz"idzie ktoś obcy- a wie o mnie bardzo wiele., a ja nic... bardzo dziwne i trochę przykre uczucie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×