Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stosunek do alkoholu


Gość SmutnaTęcza

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, ale nigdy nigdy wcześniej nie piłeś?

Wcześniej 4 razy na kilka minut przerwałem abstynencję, były to ilości alkoholu nie mające żadnego wpływu na moje zachowanie, czy nastrój. W wieku około 10-11 lat wypiłem pół małej szklanki piwa, następnie w wieku 17-20 3 razy na sylwestra wypiłem pół literatki wina musującego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mając prawie 23 lata myślę, że tez byłabym sobie wstanie przypomnieć większość okazji w czasie których piłam.

Mi alkohol ogólnie nie za bardzo smakuje, może dlatego że do tej pory miałam okazje głównie próbować tych z niskiej półki.

Poza tym wiele gatunków jeszcze nie próbowałam. Jasne że można się przemoc i wypić, ale jak nie smakuje to takie bezcelowe picie jest bez sensu. Ja nawet jak mam okazje to często odmawiam, zawsze znajdzie się jakiś powód...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nadużywam alkoholu, jak wypiję trochę, to chcę więcej i nie mogę przestać. Piję w samotności. Ponad 2 lata. Zajęło mi to trochę, ale zaczynam się ogarniać. Nienawidzę poranków po chlaniu, kac i poczucie winy, zmarnowania. Od tygodnia nie piję i jest mi z tym dobrze, ale czasami mam wielką ochotę trudną do pohamowania. Staram się jak mogę. Nie chcę być abstynentką, ale chcę znacznie ograniczyć alkohol - do 1 lub 2 razów w miesiącu. Nie mówię tu o piwie ze znajomymi od czasu do czasu, ale właśnie z upijaniem się do nieprzytomności prawie.

 

Bo piłam np po południu do nocy, a leżąc w łóżku mogłam jeszcze dopijać, aż spałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chrupka2 ale po co upijać się do nieprzytomności? Szczerze, ja tego nigdy nie mogłam zrozumieć. Rozumiem że można mieć różne powody picia alkoholu: chęć rozluźnienia się, spróbowanie jak smakuje, nawet dostosowanie się do towarzystwa, ale nie rozumiem "zalania się w trupa". Czasami jak było mi bardzo źle to przyszła mi do głowy taka myśl, że najlepiej byłoby się upić, albo po prostu napić się (tylko myśl, nigdy nie topiłam smutków w alkoholu - nic by mi to nie dało, przynajmniej nic dobrego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem :D naprawdę.

 

Ja mam tak, że jak się zestresuję w ciągu dnia to pierwsza myśl, że muszę się napić. Dla odprężenia. Jak wypiję jednego drinka, kieliszek wina itd, to nie mogę przestać. Jest kolejny i kolejny i jeszcze jeden. I tak póki mnie nie zmuli i nie usnę. Rano obudzenie się to masakra. Po prostu jak się napiję to nie mogę skończyć, bo to jest silniejsze. Od tygodnia staram się w ogóle nie pić i to mi się udaje. Mimo że chęci są ogromne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chrupka2 szukałaś jakiejś pomocy? Ja w kwestii uzależnień nie jestem specjalistką, ale im dłużej będziesz to ciągła tym bardziej oddalasz możliwość normalnego podejścia do alkoholu. Alkohol na stres? słyszałam o tym, jedni jedzą słodycze, inni idą pobiegać, tylko ze upicie się jest chyba jednym z gorszych sposobów na odreagowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie szukałam, ale sama powiedziałam sobie dość. Wcześniej też mówiłam, ale i tak piłam. Teraz mam tego serdecznie dość. Jak będę pić, to np z rodziną wieczorem i postaram sobie ustalić granicę, żeby mnie wcięło, ale żebym nie padła. Sama na razie nie chcę pić, bo mam dość trucia się. Mam nadzieję, że mi się uda dojść z tym do ładu. Chcę żyć normalnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posejdon, abstynentem do 22-roku życia? :shock: Nie spotkałam nigdy nikogo takiego i przyznam, że trzeba mieć silną wolę żeby tak nie pić.

 

Z tą silną wolą to i tak i nie, większość czasu wybierałem opcje "na lenia" czyli po prostu unikałem zakrapianych spotkań, tak było najwygodniej. Nie był to najmądrzejszy wybór, tylko wyalienowałem się i pogorszyły mi się umiejętności towarzysko-społeczne. Po za tym unikać i uciekać jest bardzo łatwo, gorzej jak konfrontujesz się z tym czego się obawiasz. Jak już byłem na jakimś spotkaniu wtedy uparcie odmawiałem, kiedy tylko temat był poruszany. Znajomi się w końcu poddawali, ale ile można było lawirować werbalnie wokół pytań "dlaczego nie pijesz?". Irytowało mnie to jak cholera. Co jak co ale uparty i asertywny potrafię być, nie lubię jednak z tego korzystać.

 

Najgorzej było jednak na wyjeździe integracyjnym zaraz przed studiami. Wiadomo, kilka autobusów pełnych prawie studentów, którzy zostali zostawieni gdzieś nad jeziorem na kilka dni, to przecież nie będą w szachy grać tylko pić i chędożyć (jak się im poszczęści). Problemów większość ludzi mi nie robiła, ba dostawali ode mnie talony na darmowe piwo które wygrywało/dostawało się za to i owo, więc było w porządku. Ale raz jak odmówiłem to mocno pijany przedstawiciel senatu UG wyzwał mnie od studenta polibudy :lol: Wtedy było mi dość przykro, on dostał trochę poklasku od reszty towarzystwa (jakiś dwunastu osób), człowiek czuje się odrzucony, znowu. Stwierdziłem, że nie ma co jeszcze z nimi siedzieć i idę do domku spać. Z perspektywy czasu jednak akurat ta historia jakoś mnie nie rusza, wtedy to bolało. Lata robią swoje, tamtych ludzi po wyjeździe juz nigdy nie widziałem, ale może też dlatego mnie już nie rusza, ponieważ ze studentami politechniki się świetnie bawiłem u nich w akademiku na grillu kilka lat później. O i pili, więc jednak nie abstynenci jak senator UG myślał ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to ok, gratulacja... cokolwiek Twoją abstynencję motywuje.

 

 

Z tą silną wolą to i tak i nie, większość czasu wybierałem opcje "na lenia" czyli po prostu unikałem zakrapianych spotkań, tak było najwygodniej
No właśnie unikać to chyba też niełatwo, tym bardziej jak się jest w takim wieku i naturalne jest że sie chce mieć znajomych i się bawić. Tzn. rozumiem, że łatwiej niż się konfrontować, tak jak napisałeś, ale chodzi mi o sam fakt życia w takiej izolacji.

 

przedstawiciel senatu UG wyzwał mnie od studenta polibudy
to mnie rozwaliło :lol: to student polibudy to wyzwisko? nie wiedziałam, że gdzieś panuje przeświadczenie, że studenci polibudy nie piją :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carmen.s, to była bardzo stara gwardia co zaczęła studiować w antycznych czasach, kiedy ten stereotyp wiecznie kującego i niepijącego studenta politechniki może był bardziej prawdziwy (tak jak to, że na politechnice studentek wtedy praktycznie nie było). Inne czasy i inna mentalność, sporo się pozmieniało. Ten senator to osiem lat prawo studiował, prorektor UG z niego lekko szydził z tego powodu jak wpadł odwiedzić prawie studentów nad jeziorem :lol:.

 

Ogólnie co do tej izolacji to częściowo to wynikało z tego, że jednak jestem w jakimś stopniu introwertyczny więc nawet to, że tylko w szkole z kimś gadałem wystarczyło. Czasem do jednego kumpla po szkole wpadłem (lub w trakcie, na wagarach). Tak to tylko w domu i muzyka, gry, seriale, filmy, książki. Ewentualnie raz na rok na jakiś koncert. Nie byłem z tego powodu jakoś zdołowany, wszystko jakoś udawało mi się racjonalizować przez kilka lat "ja po prostu taki jestem jest mi z tym dobrze", znajomi mnie lubili czułem się akceptowany. Z drugiej nie wiedziałem co tracę. Trwałem w marazmie, stałem w miejscu. Nie było bodźca aby coś zmienić, to dopiero pojawiło się później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chrupka2, zacznij regularnie pic arcydzięgiel lekarski (sypane suszki zadne torebki!) pomieszany z dziurawcem i werbeną oraz zielem owsa w proporcji : arcydziegiel 60% a reszta po szczypcie.

 

a na co ta mikstura? :D lubię zioła, więc brzmi smacznie

 

Nie chcę też pić przez to, że pożera to pieniądze. Za każdym razem muszę wydać ok 20 zł, lepiej tą kasę odłożyć i kupić z kimś dobre wino na pół - w końcu po 2 kieliszkach się nie upiję, a czerwone wino dodatkowo działa dobrze na organizm. Albo wydać na coś dobrego do jedzenia :105: Albo na książkę. Jest masa rzeczy, którą chcę kupić, a mam za mało kasy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie unikać to chyba też niełatwo, tym bardziej jak się jest w takim wieku i naturalne jest że sie chce mieć znajomych i się bawić. Tzn. rozumiem, że łatwiej niż się konfrontować, tak jak napisałeś, ale chodzi mi o sam fakt życia w takiej izolacji.

Jednemu łatwo, drugiemu niełatwo. Np. ja nigdy nie odczuwałem żadnych trudności związanych z tym, że unikaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.a to niestety wyższa matematyka...

 

tak właśnie wmawia Ci Twój tabletkowy nałóg , aby Cie nie opuścić .

Wyższa matematyka to jest na Uniwerku , tutaj to można na liczydle rozjeb_ać. ;) Dzien do dnia równa się jeden Plus dwa ,,,potem trzy i wychodzi roczek czy-sty itd .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posejdon, ja właśnie przed pójściem na studia słyszałam, że na politechnice z piciem jest "najostrzejsza jaza" i nie ma że nie moge, że nie lubie, że na antybiotyku i że wszywka ;) Ale tak naprawde byłam zaskoczona bo ludzie z polibudy cechowali się największą "kulturą picia" wiem, że to śmiesznie brzmi w kontekście studentów, ale naprawde trzymali jakiś poziom, w przeciwieństwie do liceum i uniwerku gdzie często ma się wrażenie, że Ci ludzie to dzieci ledwo wyrwane spod klosza rodziców, które chcą przesadzać aby tylko przesadzać.

Trwałem w marazmie, stałem w miejscu. Nie było bodźca aby coś zmienić, to dopiero pojawiło się później.
To dobrze, masz co nadrabiać teraz ;)

 

mark123, to dobrze, tym bardziej jeśli Ty się z tym dobrze czujesz, mnie to zawsze będzie troche dziwić bo miałam zupełnie inne podejście, chciałam zawsze wszystkiego spróbować i ze skłonnościami do przesady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to dobrze, tym bardziej jeśli Ty się z tym dobrze czujesz, mnie to zawsze będzie troche dziwić bo miałam zupełnie inne podejście, chciałam zawsze wszystkiego spróbować i ze skłonnościami do przesady.

A mnie z kolei dziwi, dlaczego młode osoby chcą wielu rzeczy spróbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie z kolei dziwi, dlaczego młode osoby chcą wielu rzeczy spróbować.

Młode , stare i jeszce inne ,,, a jakie to ma znaczenie ? Jesteśmy czymś więcej niż zwierzęta ,ze damy sie zaspokoic ciepłym wyrkiem i michą kaszy . Jesteśmy duchowi i potzrebujemy róznorodności na wysokim pułapie . Zadne zwierze nie weżmie tabletki( gdy będzie chorować ) , narko , czy czegos tam innego . My chcemy dzis taki obiad , jutro inny , dzis tu na wakacje pojechać jutro tam. Szukamy przyjemności , błądzimy ,,, ale mamy wolny wybór ,,, taka Mark 123 nasza natura .

A czemu Ty ciągle narzekasz , jak Cię czytam to odnoszę wrażenie ,że już dawno sie pogrzebałeś pod ziemią . Sorry ,że tak , ale jest to szczere. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×