Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stosunek do alkoholu


Gość SmutnaTęcza

Rekomendowane odpowiedzi

Kalebx3, :D dzis pije samotnie... dla Grzybka to alkoholizm ale nie pamietam kiedy pilam do monitora wiec nie jest ze mna tak zle :oops:

 

Uważaj Candy...

Za coś podobnego jedno z dzieci nazwało mnie trollem + usunęło wpis + dało bana na jakiś czas xDDD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z szampanem poznawałam się dość długo. Pić uczył mnie mój chłopak i dopiero jak wyhaftowałam swoje płuca w Nowy Rok, stwierdził że szampana się nie pije na końcu tylko na początku. jakby to moja wina była że otworzyli go dopiero o północy :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz piję nalewkę orzechową Soplica z buteleczki 100 ml.

Mój ulubiony smak.

 

Niedawno wypiłem dwie setki orzechówki 36% licząc, że zobaczę jak to jest być pijanym. Jakoś wiele się nie zmieniło. Trochę świat wirował, ale że tyle procent PKB jest wydawane na alkohol i jest to fenomenem, tego nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem zdecydowanym abstynentem do 22-go roku życia. Miałem awersje do alkoholu przez ojca alkoholika, dlaczego dokładnie ją miałem jest mi ciężko powiedzieć. Bałem się, że stanę się taki jak on? Może podświadomie nie chciałem krzywdzić wiecznie zasmuconej matki, która od prawie ćwierćwiecza tkwiła w nieszczęśliwym związku małżeńskim? Pewnie i w jednej i w drugiej hipotezie jest trochę prawdy.

 

Teraz widzę, że to był błąd. Nie jestem taki jak ojciec, pije rzadko i niewiele, potrafię siebie kontrolować nawet będąc bardzo pijanym. Najgorsza rzecz jaka robię pod wpływem to najwyżej obrażam kogoś złośliwym żartem, ale to też dość rzadko. Z perspektywy czasu żałuję swojej abstynencji, odmawiałem sobie przez nią udziału w praktycznie wszystkich spotkaniach klasowych i sporej ilości studenckich na początku studiowania, bo w końcu na nich ludzie tylko piją. Nie rozumiałem jak można się bawić pod wpływem alkoholu, co ludzie w tym widzą. Teraz wiem. Jedyne do czego ta abstynencja doprowadziła to do tego, że przegapiłem całą masę dobrej zabawy, wspomnień i możliwości budowania normalnych relacji z rówieśnikami.

 

Dlaczego zmieniłem swój stosunek do alkoholu w wieku 22 lat? Szczerze mówiąc zraziłem nim do siebie koleżankę ze studiów, która mi się podobała z wzajemnością (bynajmniej do czasu). Chociaż nie tylko abstynencją ja zraziłem, ją ona tolerowała jakoś bynajmniej na początku, kłamałem, że niby kiedyś piłem, ale przestałem bo "coś tam", nie wyjawiając nigdy co to "coś tam" jest. Tak jak zwykle, o ojcu nigdy nikomu nie powiedziałem, kryłem to za zasłoną kłamstw. Miałem dość bycia tym dzieciakiem z ojcem alkoholikiem z czego szydzili i drwili rówieśnicy w podstawówce i gimnazjum. Jak by ona wiedziała od początku, że nigdy nie piłem to by pewnie w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać - tak myślałem. Pewnie miałem rację, ale teraz cztery lata później to mało istotne.

 

Ostatecznie to nieumiejętność poradzenia sobie z bliskością, nieufność, strach przed odrzuceniem i kilka innych z moich cech DDA przypieczętowało sprawę. Uświadomiłem sobie po tym wszystkim jak bardzo odbiegam od normy, niby lubiany przez ludzi ale unikający większości spotkań towarzyskich, właściwie nie posiadający żadnych przyjaciół, wiecznie sam istniejący w jakieś izolacji od reszty społeczeństwa, zanurzony w swoich zainteresowaniach i czterech ścianach własnego pokoju. Chciałem się zmienić, zacząć w końcu prowadzić jakieś życie towarzyskie, a także miałem dość kłamstw, udawania. Jak zostałem zaproszony na domówkę, z adnotacją, że nie ma, że nie piję bo tam wszyscy będą pić, to stwierdziłem, że ja też będę. Tak się przełamałem i zobaczyłem co tracę, jak te wszystkie imprezy, których unikałem przez tyle lat wyglądają i co ludzie w tym całym alkoholu widzą. Nie było tak źle :D, szkoda tylko, że z powodu nałogu ojca sobie tego odmawiałem tak długo.

 

Osobiście współczuje abstynentom, bo wiem z doświadczenia, że w naszej kulturze ludzie w większości krzywo się patrzą na niepijących i to niezależnie od poziomu wykształcenia i dochodów. Życzę im cierpliwości i mało natrętnych znajomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posejdon, abstynentem do 22-roku życia? :shock: Nie spotkałam nigdy nikogo takiego i przyznam, że trzeba mieć silną wolę żeby tak nie pić.

Osobiście współczuje abstynentom, bo wiem z doświadczenia, że w naszej kulturze ludzie w większości krzywo się patrzą na niepijących i to niezależnie od poziomu wykształcenia i dochodów. Życzę im cierpliwości i mało natrętnych znajomych.

Niekoniecznie musi tak być, czasem abstynenci łączą się z innymi abstynentami i jakoś sobie radzą. Czasem też to osoby pijąca są źle postrzegane, wystarczy że chociaż raz przesadzą, ale trafią w towarzystwo gdzie dominują kierowcy i ciężarne ;) Byłam już po obu stronach tej barykady.

U mnie było tak, że z początku bardzo dużo piłam. Często przesadzałam, wpadłam w rownie "zabawowe" towarzystwo. Trwało to kilka lat, myślałam, że ide w ślady rodziców, że to obciążenie genetyczne. W końcu, gdy musiałam wybierać co chce zrobić ze swoim życiem i zauważyłam, że alkohol jest praktycznie w jego centrum. Przynosił coraz mniej zabawy a coraz więcej agresji. Postanowiłam go odstawić całkowicie i byłam abstynentką. Nie było tak źle. Potem po jakimś czasie znów się napiłam i od tamtego czasu udało mi się to normalnie kontrolować. Nie wpadłam w cugi, nie musiałam się upijać. Byłam sobą zaskoczona. Teraz mało pije, od okazji i nie czuje potrzeby więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×