Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co sądzicie o pasożytach społecznych i patologiach ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

Każda diagnoza psychiatryczna opiera się w mniejszym lub większym stopniu na tym, jak pacjent jest postrzegany przez innych, a nie sam przez siebie.

a przeważnie to jak jest postrzegany przez innych wpływa na to, jak sam siebie postrzega

Nie zawsze tak jest. Mój szwagier to zdecydowanie socjopata, doskonale wie jakie zdanie inni mają na jego temat, a ma to w dupie, uważa, że jest zajebisty a wszelkie próby krytyki traktuje jako zazdrość. Nie ten rodzaj wrażliwości, żeby ktoś postrzegał siebie przez pryzmat tego jak postrzegają nas inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie tam socjopaci dosyć interesują, nawet fascynują... podejrzewam,że sama też mam coś z socjopaty, zwłaszcza dzisiaj na czeźwo mam taki niemiły dzień

 

tia, dopóki ta 'fascynacja' nie sprawi, że doświadczysz przyjemniaczka na 'własnej skórze'... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze tak jest. Mój szwagier to zdecydowanie socjopata, doskonale wie jakie zdanie inni mają na jego temat, a ma to w dupie, uważa, że jest zajebisty a wszelkie próby krytyki traktuje jako zazdrość. Nie ten rodzaj wrażliwości, żeby ktoś postrzegał siebie przez pryzmat tego jak postrzegają nas inni.

mi chodziło o samonaznaczenie- czyli sytuację, w której panujące w społeczeństwie stygmaty, negatywne etykiety, wpływają na postrzeganie siebie osoby w tych właśnie kategoriach.

 

a jeśli chodzi o szwagra- może działają w jego przypadku jakieś mechanizmy obronne, wyparcie albo identyfikacja projekcyjna.. kto wie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie tam socjopaci dosyć interesują, nawet fascynują... podejrzewam,że sama też mam coś z socjopaty, zwłaszcza dzisiaj na czeźwo mam taki niemiły dzień

 

tia, dopóki ta 'fascynacja' nie sprawi, że doświadczysz przyjemniaczka na 'własnej skórze'... :roll:

 

nie jestem typem ofiary..., takie ofiary często same się proszą, cóż, cierp ciało jakeś chciało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze tak jest. Mój szwagier to zdecydowanie socjopata, doskonale wie jakie zdanie inni mają na jego temat, a ma to w dupie, uważa, że jest zajebisty a wszelkie próby krytyki traktuje jako zazdrość. Nie ten rodzaj wrażliwości, żeby ktoś postrzegał siebie przez pryzmat tego jak postrzegają nas inni.

mi chodziło o samonaznaczenie- czyli sytuację, w której panujące w społeczeństwie stygmaty, negatywne etykiety, wpływają na postrzeganie siebie osoby w tych właśnie kategoriach.

 

a jeśli chodzi o szwagra- może działają w jego przypadku jakieś mechanizmy obronne, wyparcie albo identyfikacja projekcyjna.. kto wie ;)

Nie, to po prostu socjopatia i tyle. Tacy ludzie nie zauważają swoich wad, a wręcz uznają je za zalety. Niezadowolenie społeczne tłumaczą zazdrością, eksponują te cechy na złość. To o czym mówicie działa w przypadku kiedy ludzie poddają się chociaż minimalnej autorefleksji, a tutaj to nie występuje. Wystarczy popatrzeć na przypadki tych, którzy po "resocjalizacji" w pierdlu wychodzą i robią to samo. I tutaj nie da się racjonalnie wytłumaczyć zachowania brakiem pomocy czy środowiskiem, to brak autokrytyki i spojrzenia w głąb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alicja_31

 

No też racja ale przecież są ludzie,którzy na nudę znajdują lepsze rozrywki niż lanie własnej rodziny xd

 

Każdy ma coś z socjopaty.

 

MalaMi1001

 

Serio ? Tego nie wiedziałam o.o To w takim razie chyba bezpieczniej iść na diagnozę z osobą towarzyszącą. Ktoś z Was wgl był kiedyś u psychologa/psychiatry z kimś np. rodzicem,czy przyjacielem ? Pomijając okres dzieciństwa oczywiście..

Co do szwagra to mój też wykazuje takie cechy. Teraz pokłócił się z siostrą i poszedł do baru na piwko. Nie mówiąc nic o lęku,którego u niego nie zaobserwowałam. Zrobiłam raz test z rodzinką. Puściliśmy mu tę grę (może znacie) ten labirynt, w którym pod koniec wyskakuje twarz jakiejś dziewczynki z horroru i się drze. Głośniki na maska były ustawione,a on tej gry nigdy na oczy nie widział. Nawet nie drgnął jak twarz wyskoczyła xd To taki przykład,bo ta niewrażliwość na lęk się przejawia trochę inaczej. Np. często reaguje agresywnie,zwłaszcza na drodze jak jedzie samochodem. Potrafi rzucić się na grupkę mężczyzn z łapami. No i był saperem, to też ma w tym swój udział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem typem ofiary..., takie ofiary często same się proszą, cóż, cierp ciało jakeś chciało

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć ci powodzenia i obyś nigdy nie trafiła na "szanowanego powszechnie obywatela", który przywali twoją głową o ścianę.

 

nie ma obaw :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serio ? Tego nie wiedziałam o.o To w takim razie chyba bezpieczniej iść na diagnozę z osobą towarzyszącą. Ktoś z Was wgl był kiedyś u psychologa/psychiatry z kimś np. rodzicem,czy przyjacielem ? Pomijając okres dzieciństwa oczywiście..

Co do szwagra to mój też wykazuje takie cechy. Teraz pokłócił się z siostrą i poszedł do baru na piwko. Nie mówiąc nic o lęku,którego u niego nie zaobserwowałam. Zrobiłam raz test z rodzinką. Puściliśmy mu tę grę (może znacie) ten labirynt, w którym pod koniec wyskakuje twarz jakiejś dziewczynki z horroru i się drze. Głośniki na maska były ustawione,a on tej gry nigdy na oczy nie widział. Nawet nie drgnął jak twarz wyskoczyła xd To taki przykład,bo ta niewrażliwość na lęk się przejawia trochę inaczej. Np. często reaguje agresywnie,zwłaszcza na drodze jak jedzie samochodem. Potrafi rzucić się na grupkę mężczyzn z łapami. No i był saperem, to też ma w tym swój udział.

Chyba nie rozumiesz tematu :mrgreen: Nie chodzi o to, zeby iść na terapię z osobą towarzyszącą, ale o to, że często problemy są związane z relacjami z ludźmi, a te wynikają z tego jak nas ludzie postrzegają. To takie trudne do zrozumienia?

 

Hehe, jeżeli socjopatia polega u ciebie na strzeleniu focha i pójście na piwko z kumplami to ok. Jest socjopatą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001

 

Mi się zdaje,że socjopaci umieją jednak w pewnym stopniu spojrzeć w głąb. W sensie,że podejmują refleksję. Zwłaszcza ci inteligentniejsi. Tyle,że po prostu sobie nic z tego nie robią albo jak to nazwałaś-są dumni z takich,a nie innych cech. Osoba nie podejmująca refleksji nie jest za bardzo w stanie kreować się na kogoś innego dla własnych korzyści. Zahaczając raz jeszcze o temat, to np. właśnie osoby spatologizowane,albo upośledzone czasami nie potrafią spojrzeć właśnie w głąb. W konsekwencji mamy człowieka,który na oczach rodziny katuje własne dziecko,a po chwili mówi tej samej rodzinie,że dzieci trzeba szanować, kochać i dbać o nie. To jest brak refleksji. I takie osoby nie potrafią sprawiać dobrego,pierwszego wrażenia. One jakby nie widzą,że przeczą sami sobie. Socjopaci natomiast też zachowują się z hipokryzją. Tyle,że u nich przynajmniej pewna grupa osób postrzega ich jako porządnych obywateli. A do tego trzeba mieć wyczucie i minimum refleksji. Poza tym, uważam,że nie da się popełniać świadomie zła,jeżeli nie zna się własnego wnętrza. Ktoś,kto wie,że jest powiedzmy manipulantem (może być z tego dumny ale to bez różnicy) i nic z tym nie robi tylko wykorzystuje tę cechę dalej,jest gorszy od osoby,która bezmyślnie manipuluje innymi,a po chwili mówi tym samym osobom,że manipulacja jest zła i robi to,bo nie potrafi jakby zauważyć u siebie tej cechy.

 

-- 28 gru 2013, 23:21 --

 

MalaMi1001

 

Tyle,że przez to piwko moja siostra nie raz dostała nożem w żebra, nie raz brakowało szyb lub drzwi w domu i nie raz byliśmy zastraszani. Także tak-dla mnie to piwko ma duże znaczenie w "diagnozie" tego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi nie jestem pewna czy to spoglądanie w głąb siebie. Nie trzeba być hiperinteligentnym żeby widzieć jakie akcje budzą reakcje wśród ludzi. Co z tego, że ja wiem, że pewność siebie to +90 do załatwienia wielu spraw skoro nie potrafię jej z siebie wykrzesać? Co z tego, że wiem, że szczerość na terapii to +99 do udanego leczenia skoro czuję wiele blokad? Co z tego, ze wiem, że stanowczość i zręczne manipulowanie wieloma osobami przyniesie mi korzyści skoro tego nie potrafię? Świadomość wielu cech jeszcze nie oznacza, że potrafimy ich użyć oraz, co chyba najważniejsze w tym problemie pozwala nam na to sumienie, czyli coś, czego socjopaci nie mają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To o czym mówicie działa w przypadku kiedy ludzie poddają się chociaż minimalnej autorefleksji, a tutaj to nie występuje.

MalaMi1001, mechanizmy obronne tkwią właśnie w podświadomości.

 

wyparcie polega właśnie na nieuświadamianiu sobie pewnych nieprzyjemnych kwestii, a identyfikacja projekcyjna- "polega na przypisywaniu innej osobie nieakceptowanych własnych przeżyć, przy jednoczesnym przeżywaniu ich jako reakcje na przeżycia odbiorcy projekcji. Zachowanie osoby projektującej wywiera na odbiorcy presję przeżywania siebie i zachowywania się zgodnie z cudzą projekcją" (wiki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem typem ofiary..., takie ofiary często same się proszą, cóż, cierp ciało jakeś chciało

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć ci powodzenia i obyś nigdy nie trafiła na "szanowanego powszechnie obywatela", który przywali twoją głową o ścianę.

 

nie ma obaw :lol:

 

tak... też tak mówiłam a potem nie było mi do śmiechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001

 

Pewność siebie akurat bardzo pomaga,to fakt. Sama to zauważyłam.

Tak, masz rację ale to nas właśnie odróżnia od socjopatów. Oni potrafią manipulować więc chyba u nich nie zrobi różnicy ta wiedza..

Poza tym jakoś wątpię,że np. dyrektor jakiejś tam korporacji jest na tyle głupi,że nie wie,że posiada dar do manipulacji czy kłamstwa. No sorry ale dla mnie jak ktoś nie wie,że np. mówiąc "Wczoraj był u mnie Jan Paweł II" kłamie,to nie jest złym człowiekiem. I jeżeli socjopaci tego nie wiedzą to nie mogą być uważani za złych. A są tacy i często się powtarza,że "świadomie łamią prawo" np. A żeby być świadomym czegoś,to musimy chociaż trochę poznać się na naszym charakterze.

Oglądałam swego czasu wywiady z przestępcami w polskich więzieniach. Wielu z nich miało stwierdzoną albo socjopatię,albo charakteropatię (sami o tym wspominali). I jakoś po ich wypowiedziach nie było widać,że nie są świadomi tego,że ich osobowość charakteryzuje np. agresja, manipulacja,czy kłamstwo. Wiedzieli ale mieli to w nosie i tyle. Koleś jeden mówił,że zabijał ale ma to gdzieś. Nie zaprzeczał,nie robił z siebie niewiniątka,stwierdzał fakty. Zabiłem ale nic mnie to nie obchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×