Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyzdrowiałem/wyzdrowiałam... :)


roccola

Rekomendowane odpowiedzi

Eh, dzisiaj czuję się tak cudownie, że mógłbym powiedzieć, że wyzdrowiałem.

 

Niestety zapewne ten dobry nastrój skończy się z końcem dnia dzisiejszego. Gdyby to było takie proste.

 

Ale nie poddaję się, chodzę do psychiatry i psychologa oraz nie piję alkoholu. Nie niszczę swojej kuracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pie*dole, co ten alkohol robi z ludźmi. Dodatkowo spałem tylko 4h...

 

Doszedłem do wniosku że zamiast budować swojej tożsamości na chorobie psychicznej, będę budował swój wizerunek na pokazywaniu tych chorób w dobrym świetle.

Siadło mi na ambicje jak dowiedziałem się że kumpel który był moim największym konkurentem w programowaniu wyjechał do Warszawy i siedzi tam na stałe i pracuje w IT.

Dodatkowo mam już dość przeżywania stanów maniakalnych, psychotycznych, walenia konia do socialu, i życia w samotności.

 

Najlepsze jest to że aktualnie mam całkowitą pustkę w głowie, wypiłem redbulla to nie ma reakcji. Nie wiem czy to kac, czy w końcu dorastam.

O co w tym k*rwa wszystkim chodzi?

 

Chodzi o to, że będę szukał pracy w IT i zakładam bloga. Jakoś jestem cebulą total i bałem się kupić VPS'a na bloga za 6zł, a miesięcznie wydaję 200 nawet (bardzo sporadycznie) miesięcznie na energole.

To nie ma sensu.

 

Na razie ogarniam ten staż unijny, a po pracy klepię projekty na portfolio na githuba. I tak nie mam nic do stracenia, skoro i tak się nudzę i ostatnio nie miałem siły grać w mmorpg, zresztą ono straciło dla mnie sens.

Totalny moralniak.

 

Jeszcze mi tak odjebie że od starych się wyprowadzę i zostanę słynnym programistą 15k. To by był już paradoks absolutny XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że brakuje mi dopaminy w mózgu. Serio czuję się strasznie poważny i taki bardziej bezemocjonalny. Ale dzięki temu mogę normalnie funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uświadamiam sobie coraz bardziej że coraz mniej nadaję się na to forum. A to mnie @tosia_j stalkuje i wypomina wszystko co piszę, a to jestem pochłonięty siedzeniem przy kompie i programowaniem, a to pracą, mam mniej czasu też na gry komputerowe.

Z jednej strony czuję się strasznie spokojnie, wręcz jestem wybrakowany, ale w porównaniu do paroletniego spizgania jest i tak dobrze, bo jestem w stanie dobrze funkcjonować społecznie (bo sama nauka przychodzi mi prosto).

Niestety pomimo większych niż mniejszych aktualnie umiejętności społecznych nie jestem w stanie się wczuć w drugą osobę tutaj na forum i brakuje mi współczucia.

Chyba za bardzo wyzdrowiałem albo za bardzo się zanerdziłem, ale cóż, taki był mój cel życiowy, by ogarniać wszystko jak najlepiej.
Niestety chyba aż za bardzo bo wszystko w IT wydaje się być banalnie proste. Ehh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyzdrowiałem, gdy rzuciłem wszystkie nałogi i zacząłem się w miarę zdrowo odżywiać + biegać (od czasu do czasu ale zawsze).
Dla mnie depresja to zaburzony chemiczny stan mózgu, który nie jest w stanie udźwignąć problemów, bo o niego nie dbamy.
Gdy naprawimy neuroprzekaźnictwo i stan fizyczny organizmu to wróci chęć pomocy innym (energii będzie za dużo na nas samych, ale nie tylko - to niewytłumaczalne xD), rozwiązania problemów przyjdą same bez powodu, po prostu będziemy mieli siłę je przetrawić.

WSZYSTKIE NEGATYWNE SYTUACJE TO TYLKO I WYŁĄCZNIE NASZA WINA. Mózg nas na okrągło robi w balona wymyślają niektóre sytuacje i jednocześnie zrzucając winę na innych. Nie ma się mu co dziwić. Po prostu nie jest w stanie funkcjonować na normalnych obrotach i musi wydalić z siebie niepoprawną pracę neuronów aranżując np. jakąś kłótnię i chroniąc siebie jednocześnie zrzuca winę na kogoś innego. Logiczne było by stwierdzenie, że umysł powinien nam powiedzieć, że to tak naprawdę nasza wina, ale on nie chce tego zrobić xD
Gdyby to powiedział byłby musiał wskoczyć na wyższe obroty (zmiana kosztuje dużo energii), a on nie ma po prostu surowców żeby to zrobić. Nie będzie służył Panu, który o niego nie dba, który pakuje w siebie fajki, alkohol, który nie ćwiczy mięsni i żre wysokoprzetworzone jedzenie. Woli wyrzec się świadomości i sam być sobie Panem robiąc ją ciągle w ch**a.

Oczywiście dawka jest trucizną. Palenie maks 3 fajek dziennie i picie okazjonalne 1-2 razy w miesiącu przy zdrowym trybie życia może nam nawet pomóc, np.
"Płytkie zaciąganie się dymem papierosowym aktywizuje mózg do pracy, polepsza pamięć, zwiększa koncentrację. Badania naukowe dowiodły, że palacze osiągają lepsze wyniki w rozwiązywaniu zadań wymagających sprawności intelektualnej niż osoby niepalące."
A alkohol moze nam np. pomóc w zawiązaniu nowych znajomości, ale przy wysokich dawkach jest po prostu niszczycielski.
Ja jestem za słaby narazie żeby robić to okazjonalnie...

Nie ukrywam, że dużo dały mi - Fenylopiracetam i Cytykolina, ale przed suplementacją 1-2 lata żyłem zdrowo.  Poczytajcie, nabierzcie siły i spójrzcie na swoje problemy od chemicznej strony (terapia poznawcza także jest ważna oczywiście ale ona będzie się automatycznie działa xD).
Trochę się wymądrzam, ale chcę też pomóc. Wszystko co napisałem to moje zdanie i w niektórych sprawach mogę się mylić!:)

P.S. Polecam także filmik i inne tego Pana:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już byłam na dobrej drodze, aż tak dobrze bylo, że postanowiliśmy zejść z leków, ja mój lekarz i terapeuta no i wtedy chyba ozdrowiałam, był progres. I co? I znów regres..i to jeszcze gorszy niż sobie wyobrażałam. Czy jest tu ktoś kto powie, że jest całkiem zdrowy, nie ma żadnych objawow, ma same zasoby i że wszystko jest w porządku??? Że żyje jak normalni ludzie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam taką osobę. Jest to moja siostra która 8 lat temu zachorowała na nerwicę. Brała kilka miesięcy fluoksetynę, wyleczyła się, odstawiła i do tej pory nie ma nawrotów, żyje normalnie ma rodzinę, a ja jej zazdroszczę że u niej wszystko okey, a ja mam nawroty.
Niestety, większość z nas ma nawroty i często nerwica/depresja dopada jeszcze mocniej.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×