Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, nadiee napisał(a):

To mógł być nalot, zwłaszcza jak masz problem z zatokami.  I prawdopodobnie tak było. 

 

 

Ja ostatnio przestałam umierać na choroby. Mam inne problemy na głowie i w ich obliczu sobie myślę, że w sumie jak by mi się przyplątało coś śmiertelnego, to by mi zrobiło przysługę. 

 

Jestem teraz chora, mam zapalenie zatok. Diagnoza jest moja, bo to dla mnie standardowa choroba. Jak jestem chora (dosłownie, jak muszę iść na L4), to na 99% są to zatoki. Ale byłam u lekarza. I słuchajcie tak ekspresowej wizyty to ja jeszcze nie miałam. 😂 Trwała dosłownie MINUTĘ. Weszłam, pani zapytała mnie, co mi jest, odpowiedziałam, ale nawet nie zdążyłam skończyć zdania, poświeciła mi latarką z telefonu XD na gardło (bez patyczka i na odległość), osłuchała w 2 sekundy, nie powiedziała w sumie, co to, przepisała jakieś leki, dała L4 i do widzenia. XD 

To widzę że zarówno Ty jak i ja trafiłyśmy na niekompetentnych lekarzy 😜 ja się nigdy jeszcze nie spotkałam z tym, żeby lekarz tak szybko badanie i ogólnie wizytę przeprowadził 🤯to była pewnie najszybsza Twoja wizyta lekarska w życiu 🤣. Ja za to trafiłam na strasznie wredną laryngolożkę. Ogólnie 2 lata temu u niej już byłam i wtedy mi już coś nie pasowało w niej. I się nie myliłam. Ogólnie ja właśnie nienawidzę mieć badanego gardła patyczkiem bo się zwyczajnie go boję xd wiem może to brzmieć dziwnie ale tak jest od dzieciństwa. No i jeszcze na początku zamiast zapytać od razu co się dzieje to musiała mi powiedzieć, że miałam być wcześniej XD to jej powiedziałam że czekałam tam a ona do mnie, że to mogłam wejść przed pacjentami (ta na pewno, baba chyba ludzi nie zna) bo miałam numerek 4 (tam dawali numerki w rejestracji i tu się pomyliła bo miałam 5 a nie 4) no i już się nic nie odzywałam bo szkoda słów to musiała jeszcze dopowiedzieć ,, poza tym wychodziłam po pacjentów i Pani nie widziałam" no cóż jak ma problemy ze wzrokiem to jej problem...I potem przeszło do badania i oczywiście sięga po tą nieszczęsną szpatułkę i ja do niej od razu ,, można bez patyczka?" a ta westchnęła i I TAK GO WZIĘŁA i powiedziała żebym otwarła buzie to jej powiedziałam że mówiłam, że chce bez niego, a ta do mnie wrednie ,, ja tu Panią badam nie Pani" i mnie wkurzyła już bardzo i dalej brnęłam w swoje i powiedziałam, że u mnie się nie da z patyczkiem (bo to prawda) i ona na to ,, to w takim razie nie będę Pani badać " I ja się cała trzęsłam tam z nerwów, płakać mi się chciało i w ogóle mega się do niej zraziłam po tym. Nie wiem jak jakikolwiek lekarz może tak się odzywać do pacjenta i w ogóle IGNOROWAĆ jego prośby. Jakby okej, ona mnie badała, ale to chyba moja decyzja czy chce być badana z tym czy z tym? Naprawdę ja nigdy w życiu nie trafiłam na dobrego, miłego laryngologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@patrycja03, a Ty byłaś na NFZ?

 

Niestety z lekarzami tak nieraz jest... Ja teraz mieszkam w innym mieście i zapisałam się do nowej przychodni. Właściwie moim lekarzem jest ktoś inny, tamten jest spoko, bo już raj u niego byłam. Poświęca pacjentowi czas, robi wywiad, sam zleca dodatkowe badania czy konsultacje. Ale tym razem go nie było. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, nadiee napisał(a):

@patrycja03, a Ty byłaś na NFZ?

 

Niestety z lekarzami tak nieraz jest... Ja teraz mieszkam w innym mieście i zapisałam się do nowej przychodni. Właściwie moim lekarzem jest ktoś inny, tamten jest spoko, bo już raj u niego byłam. Poświęca pacjentowi czas, robi wywiad, sam zleca dodatkowe badania czy konsultacje. Ale tym razem go nie było. 

 

Tak byłam na NFZ, bo nie mam kasy żeby chodzić prywatnie...Więc w sumie też nie ma się czego spodziewać 😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. 5 miesięcy temu przechodziłam wirus jelitowki. Owszem ,zdarza się z tym że ja zamiast go przeczekać zaczęłam szukać informacji w internecie co to może być. Google jak to google wyszukalo mi najgorsza chorobę i to że pewnie niedługo umrę. Od tego czasu jest masakra ,myślę ciągle o tym czy będę miała biegunkę czy nie ,czy pojawi się krew (nigdy nie miałam ). Często budzę się w nocy spać nie umiem ,gdy czuje że muszę iść do toalety zaraz zaczyna bić mocniej serce i jak już pójdę raz tak chodzę więcej razy..głową nie daje mi spokoju ,ciągle szukam objawów ,masakra. Miałam doraźne USG brzucha i wszystko było ok ,ginekologiczne też. Nie mam bólów brzucha ,zaparc ,biegunek też jak już to luźniejsze stolce się zdarza...maskara 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.12.2023 o 21:28, patrycja03 napisał(a):

Mam jeszcze takie pytanie do Was, może niektórym wydawać się śmieszne ale ja mam poważnie z tym problem...Czy jak jesteście u lekarza rodzinnego lub tym bardziej u laryngologa to bada Wam gardło tym drewnianym patyczkiem? Albo Wy np. mówicie że nie chcecie żeby Wam badał z patyczkiem? I czy się zgadza na to. Bo ja już od małości nie daje sobie badać patyczkiem, bo raz wiadomo odruch wymiotny a ja nawet odruchu wymiotnego się boję, a dwa język mi się napina wtedy strasznie i ucieka automatycznie, ja nie umiem nad tym panować nawet jak sobie palec położę na język tak dalej trochę. I nie wiem macie może jakieś rady jak to przezwyciężyć jeżeli już koniecznie lekarz musi zbadać gardło tą szpatułką? :(

Mój Syn ma taki problem że naprawdę nie znosi tego patyczka i lekarze zawsze bez problemu biorą tą swoją latareczke i sprawdzają gardło bez patyczka. Nie mieli z tym żadnego kłopotu więc myślę że wystarczy powiedzieć 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.12.2023 o 19:52, jasia1 napisał(a):

Mój Syn ma taki problem że naprawdę nie znosi tego patyczka i lekarze zawsze bez problemu biorą tą swoją latareczke i sprawdzają gardło bez patyczka. Nie mieli z tym żadnego kłopotu więc myślę że wystarczy powiedzieć 🙂

Ja zawsze właśnie mówię każdemu lekarzowi o tym, że chciałabym bez niego i jedynie mam 100% pewność że moja lekarka rodzinna zawsze to zrozumie i się na to zgodzi. A tak to z laryngologami mam problem ciągle...Jak będę mieć już wynik z tomografii tych zatok i będę się zapisywać z wynikiem do laryngologa to nie mam zamiaru iść do tej co byłam bo mega się do niej zraziłam i nie mam zamiaru ponownie się stresować i płakać przez nią. Pewnie jak bym jej powiedziała, dlaczego nie lubię tego patyczka to i tak by uważała dalej swoje bo to widać że stawia na swoim, jak by była nie wiadomo kim a jest tylko lekarzem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, patrycja03 napisał(a):

Ja zawsze właśnie mówię każdemu lekarzowi o tym, że chciałabym bez niego i jedynie mam 100% pewność że moja lekarka rodzinna zawsze to zrozumie i się na to zgodzi. A tak to z laryngologami mam problem ciągle...Jak będę mieć już wynik z tomografii tych zatok i będę się zapisywać z wynikiem do laryngologa to nie mam zamiaru iść do tej co byłam bo mega się do niej zraziłam i nie mam zamiaru ponownie się stresować i płakać przez nią. Pewnie jak bym jej powiedziała, dlaczego nie lubię tego patyczka to i tak by uważała dalej swoje bo to widać że stawia na swoim, jak by była nie wiadomo kim a jest tylko lekarzem. 

Wiesz, co może być powodem? Może się mylę. Ale laryngolog to jednak specjalista w swoim zakresie i może dla nich dokładniej sprawdzić przy pomocy patyczka. Mimo wszystko widoczność może być lepsza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim jestem nowa na forum. Myśle ze dobrze trafiłam kiedyś czytałam tu posty i trochę podnosiły mnie na duchu w momencie kiedy moja nerwica wymyślała mi nowe choroby a dokładnie to jedna raka. Od roku biorę leki i było super ale ostatnio na nowo się zaczyna. Otóż postanowiłam schudnąć pare kg No i zaczęłam małe modyfikacje w diecie No i kg pięknie spadały mimo ze nie katowalam się żadnymi glodowkami sieć moja nerwica stwierdziła ze to pewnie jakiś rak… już zaczęłam się martwić a ostatnio złapałam bardzo popularnego wirusa No i bol gardła przy przełykaniu podatnik mi pomysł raka przełyku bol już ustępuje ale zostało taki dziwne uczucie w dole szyi przy jedzeniu wiec już wyczytałam sobie zaburzenia połykania i czego są objawem… Miałam gastroskopię w maju było wszystko Ok oprócz przepukliny przelykowej a teraz już chce lecieć na kolejna gastro… Masakra idzie się wykończyć… 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim. Na początku zaznaczę, że psychiatre mam dopiero za dwa miesiące i nie mam dokładnej diagnozy, ale wszystko wskazuje na nerwicę i przyszłam się trochę doinformować. Zaczęło się w wakacje i mam ciągle te same objawy, tyle, że one z czasem przychodzą a potem są następne: zawroty głowy, ataki paniki, derealizacja, kolołotanie serca, problemy z czuciem (tak jakby słabiej czuję każdy dotyk, nie wiem jak to opisać), prawie codzienne bóle głowy, zwłaszcza z tyłu i wiele innych, no i problemy z pamięcią. I tutaj zaczyna się mój problem. Mam dopiero 15 lat, niedoczynność tarczycy i od roku jestem na odstawieniu leków, a wyniki są wręcz idealne bo niedawno robiłam morfologię, a moje problemy z pamięcią i myśleniem są martwiące. Zaczęło się od prostego zapominania słów i braku możliwości mówienia z ładem i składem. To po jakimś czasie przeszło, ale teraz wróciło znowu ze zdwojoną siłą. Czasem jak myślę, to mam pustkę w głowie - tak, jakbym zapomniała wszystkich słów. Czasem ciężko mi się czyta, zapominam o tym, co ktoś do mnie przed chwilą powiedział, zapominam o prostych czynnościach. Wczoraj np. postawiłam sobie herbatę na biurku i dosłownie miałam iść umyć ręce. Weszłam do pokoju a o herbacie zapomniałam 🤷🏻‍♀️ I to zdarza się nagminnie. Znam 5 języków, jestem w stanie się ich uczyć i zapamiętywać informacje, funkcjonuje normalnie, każdy by powiedział, że nie wyglądam jakbym czymkolwiek się stresowała i miała jakieś problemy. Ale prawda jest taka, że ciągle się stresuje, boje się, kręci mi się w głowie, do tego te głupie problemy z pamięcią. Oczywiście wyczytałam, że mają tak osoby z guzem mózgu i alzheimerem, ale tego drugiego mieć nie mogę, bo jestem za młoda - co z tego, wkręcam sobie wszystko na raz. Ja już nie wiem. Ciężko mi się myśli, ciężko mi zrozumieć i usłyszeć co ktoś do mnie mówi, po parę razy muszę przeczytać wyraz, żeby go zrozumieć. To jest straszne, proszę niech ktoś mnie nakieruje czy to nieustanny stres, odstawienie leków na tarczycę czy po prostu objaw nerwicy bo oszaleję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rikq problemy z pamięcią to chyba normalne przy nerwicy ja potrafię iść po coś do pokoju a jak do niego wejdę nie wiem po co przyszłam …. Zapominam dosłownie o wszystkim… Jak ktoś mi nie przypomni 15 min wcześniej to napewno zapomnę. Ostatnio kilka dni z rzędu woziłam teściowa do lekarza codziennie po nią zajeżdżała wracając z przedszkola z dzieciakami i jednego dnia nie zadzwoniła i oczywiście o niej zapomniałam… hahah także No… odkąd mam nerwice koja pamięć jest jak u 80 letniej osoby. Nie martw się tym. Wiem ze to upierdliwe .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to nie jest tak, że Bóg gra w Simsy i jak anuluje zadanie to wtedy nie wiemy co robić i stoimy w miejscu?

:P

 

A to nie jest tak czasami, że wymyślamy choroby by zasłużyć na współczucie i taryfę ulgową od trudów życia.
Pamiętam, że jak w dzieciństwie byłem chory to mama zawsze się zaopiekowała i wtedy dopiero mogłem liczyć na pomoc i troskę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, Moi drodzy czy ktoś z Was lub z wszych dzieci ma może wiotkoac stawow.? Badaliscie to jakoś?

 

I drugie pytanie czy to jest normalne że u dzieci już przeswituja przez skórę zyly..? Np nogi albo inne miejsca?

 

Nie pytajcie nawet co wyczytałam w necie bo jestem teraz przerażona.

 

Nikogo niema tutaj? Co by ktoś odpisał w tej sprawie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.12.2023 o 10:27, naftan_limes napisał(a):

A nie jest tak czasami, że wymyślamy choroby by zasłużyć na współczucie i taryfę ulgową od trudów życia.:P

Pamiętam, że jak w dzieciństwie byłem chory to mama zawsze się zaopiekowała i wtedy dopiero mogłem liczyć na pomoc i troskę.

To jest jeden z mechanizmów. I nie używałabym określenia taryfa życiowa, bo brzmi trochę... Ummiejszajaco. A to zależy od przypadku. Bo niektórzy naprawdę mieli nie dostatek troski, dostawali jakiś jej fragment tylko w chorobie (a nieraz i wtedy nie lub bardzo mało) i podświadomość wykreowala nerwicowy mechanizm, by jakoś dostać trochę tej troski. 

I nie da się wówczas tak po prostu przestawić myślenia. To są deficyty z dzieciństwa, naturalne potrzeby, które nie zostały zaspokojone i odbijają się na dorosłym życiu. Dlatego w leczeniu nerwicy potrzebna jest terapia. 

18 godzin temu, zakazana88 napisał(a):

Witam, Moi drodzy czy ktoś z Was lub z wszych dzieci ma może wiotkoac stawow.? Badaliscie to jakoś?

 

I drugie pytanie czy to jest normalne że u dzieci już przeswituja przez skórę zyly..? Np nogi albo inne miejsca?

 

Nie pytajcie nawet co wyczytałam w necie bo jestem teraz przerażona.

No niektórzy ludzie mają taką urodę, że widać im żyły dość wyraźnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie - pije ktoś z Was alkohol w Sylwestra? Ja ostatni raz piłam ogólnie w styczniu a potem jak już poszłam na terapię to w ogóle przestałam, chciałam się skupić na leczeniu (biorę leki i trochę ich jest)

Ale tak pomyślałam, że w tegorocznego Sylwestra chciałabym się chociaż trochę napić (kupiłam jedną 500ml wódkę smakową i koleżanka ma jeszcze jakieś 2 piwa przynieść ale ja nie wiem czy będę to piwo pić bo nie chce się za bardzo upić a skoro w styczniu ostatni raz dotykałam jakąkolwiek wódkę czy piwo to może mi dosyć szybko wejść) oczywiście nie mam zamiaru jutro brać leków rano, ona ma do mnie przyjść o 17:30 więc wieczorem też wolę nie brać na wszelki wypadek. Ale tak się zastanawiam jak Wy, osoby które bierzecie leki na stałe, na to patrzycie? Jeżeli nie powinnam tego tematu tu poruszać to przepraszam. Tak mnie naszła taka myśl

Edytowane przez patrycja03
Dopisanie jednego zdania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.12.2023 o 19:23, zakazana88 napisał(a):

Witam, Moi drodzy czy ktoś z Was lub z wszych dzieci ma może wiotkoac stawow.? Badaliscie to jakoś?

 

I drugie pytanie czy to jest normalne że u dzieci już przeswituja przez skórę zyly..? Np nogi albo inne miejsca?

 

Nie pytajcie nawet co wyczytałam w necie bo jestem teraz przerażona.

 

Nikogo niema tutaj? Co by ktoś odpisał w tej sprawie?

Ponawiam pytanko, może ktoś dziś z Rodziców odpisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Dryagan napisał(a):

@zakazana88 możesz nie uzyskać odpowiedzi, bo to Forum tematyczne - poświęcone nerwicy i innym problemom psychicznym, a nie chorobom w ogóle. Dział hipochondria także dotyczy psyche - czyli głównym problemem są urojone choroby

No ja sobie uroilam chorobe u dziecka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jakaś masakra. Byłam u rodzinnego i wie o moich poprzednich problemach, z pamięcią, z czuciem itd, była to anemia ale wyszłam z niej i wszystkie wyniki morfologii mam dobre, gdy byłam u niego znowu to rodzinny powiedzial że to tylko stres i żeby potwierdzić dał skierowanie do neurologa, do którego wszędzie terminy są dopiero po wakacjach a na prywatne wizyty nie mamy aż tyle pieniędzy, ja wiem, że to może być nerwica, ale od paru dni wmawiam sobie halucynacje i nie tylko. Codziennie jak wstaję to kręci mi się wszystko, w nocy mam jazdy że nie mogę oddychać i czuje, że wszystko mi wiruje, widzę jak przez mgłę. Nie wiem już czy to przez stres, niedoczynność tarczycy, raka czy schizofrenię. Codziennie wmawiam sobei coś innego, chociaż nie mogę być pewna, że to nerwica i jestem w kropce. Nie widzę sensu widzenia się z psychologiem, bo czuję, że to rak. Potem, że schizofrenia, a pozniej znowu rak i wszystko się kręci wokół tych dwóch chorób. Zaczęły mi się strasznie trząść ręce, nogi i wszystko, rzeczy wypadają mi z rąk, trzęsę się jak galareta jak chodzę, poruszam się jak pijana, to jest masakra, stres zżera mnie od środka. Dosłownie. Ja już nie wiem co mam robić, mam dopiero 15 lat, czuję się okropnie, nie widzę sensu w niczym, kręci mi się w głowie, ciężko mi. Codziennie po parę razy wyobrażam sobie, jak lekarz mówi mi, że to rak, albo jak umieram i płakać mi się chce, nie mam siły na nic. Od paru tygodni rządzi mną codziennie stres i hipochondria. To jest jakieś piekło, wie ktoś jak poradzić sobie ze stresem, żeby nie zwariować? Niedługo mam znowu morfologię i okulistę, ale nic mi to nie powie. Jak wyrwać się z tego piekła? 😭 przepraszam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Ostatnio z tego powodu zrobiłam się strasznie nerwowa, mieszają mi się imiona, wyrazy, ciężko mi się pisze, nie umiem sie na niczym skupić. Jeżeli nie do tematu to również bardzo przepraszam:)

Edytowane przez rikq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jutro jade znowu do tego laryngologa tym razem z wynikiem z tej tomografii zatok. Na dole załączam Wam opis tego badania no i wychodzi na to, że jest wszystko dobrze z zatokami, to już nie wiem skąd te problemy z nosem. Może przez tą przegrodę nosową tylko dziwne, że mam ją od małego skrzywioną a dopiero teraz bym miała problemy z nosem. Jeszcze wyczytałam w necie co to jest ta concha bullosa i to jest przerost małżowin nosowych a mam to właśnie obustronnie. Podobno to jakaś wada anatomiczna no i co najgorsze żeby się tego pozbyć to tylko operacja, a ja na to się nie zgodze na pewno ze względu na to, że boje sie po prostu czy byłyby później jakieś powikłania i nie chce ryzykować. Żyć się z tym na szczęście da i chyba nie jest to groźne, ogólnie polega to na tym że naprzemiennie zatykają się dziurki nosa - raz lewa a raz druga i to akurat ja właśnie mam. No tylko martwi mnie trochę to że nadal co chwilę pojawia mi się to zatkanie nosa (albo jednej dziurki) i uczucie jakbym właśnie miała w tej dziurce katar a oczywiście wysmarkać się tego nie da. I też dziwne, że jak mi się to pojawi to np. na następny dzień albo nawet w ten sam dzień tylko dużo później znika mi to normalnie jak gdyby nic. Ehh nie wiem, zobaczymy co ta laryngolożka jutro na to powie :( 

412860210_865092731983133_8172923931815197702_n.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc! nie jestes z tym sama, jestem w twoim wieku i niestety zmagam sie z podobnym problemem… przez te wszystkie bole glowy i to ze wydaje mi sie ze moja glowa jest asymetryczna, wmawiam sobie ze mam jakis nowotwor…. ciezko sobie poradzic jak przyjda takie mysli a jeszcze ciezej powstrzymac przed sprawdzaniem na internecie, gdy poczuje cos „nowego”. wiec nie jestes w tym sama, a jakbys potrzebowala wygadac sie to chetnie pomoge : ) 

W dniu 9.01.2024 o 20:06, rikq napisał(a):

To jest jakaś masakra. Byłam u rodzinnego i wie o moich poprzednich problemach, z pamięcią, z czuciem itd, była to anemia ale wyszłam z niej i wszystkie wyniki morfologii mam dobre, gdy byłam u niego znowu to rodzinny powiedzial że to tylko stres i żeby potwierdzić dał skierowanie do neurologa, do którego wszędzie terminy są dopiero po wakacjach a na prywatne wizyty nie mamy aż tyle pieniędzy, ja wiem, że to może być nerwica, ale od paru dni wmawiam sobie halucynacje i nie tylko. Codziennie jak wstaję to kręci mi się wszystko, w nocy mam jazdy że nie mogę oddychać i czuje, że wszystko mi wiruje, widzę jak przez mgłę. Nie wiem już czy to przez stres, niedoczynność tarczycy, raka czy schizofrenię. Codziennie wmawiam sobei coś innego, chociaż nie mogę być pewna, że to nerwica i jestem w kropce. Nie widzę sensu widzenia się z psychologiem, bo czuję, że to rak. Potem, że schizofrenia, a pozniej znowu rak i wszystko się kręci wokół tych dwóch chorób. Zaczęły mi się strasznie trząść ręce, nogi i wszystko, rzeczy wypadają mi z rąk, trzęsę się jak galareta jak chodzę, poruszam się jak pijana, to jest masakra, stres zżera mnie od środka. Dosłownie. Ja już nie wiem co mam robić, mam dopiero 15 lat, czuję się okropnie, nie widzę sensu w niczym, kręci mi się w głowie, ciężko mi. Codziennie po parę razy wyobrażam sobie, jak lekarz mówi mi, że to rak, albo jak umieram i płakać mi się chce, nie mam siły na nic. Od paru tygodni rządzi mną codziennie stres i hipochondria. To jest jakieś piekło, wie ktoś jak poradzić sobie ze stresem, żeby nie zwariować? Niedługo mam znowu morfologię i okulistę, ale nic mi to nie powie. Jak wyrwać się z tego piekła? 😭 przepraszam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Ostatnio z tego powodu zrobiłam się strasznie nerwowa, mieszają mi się imiona, wyrazy, ciężko mi się pisze, nie umiem sie na niczym skupić. Jeżeli nie do tematu to również bardzo przepraszam:)

 

czesc! nie jestes z tym sama, jestem w twoim wieku i niestety zmagam sie z podobnym problemem… przez te wszystkie bole glowy i to ze wydaje mi sie ze moja glowa jest asymetryczna, wmawiam sobie ze mam jakis nowotwor…. ciezko sobie poradzic jak przyjda takie mysli a jeszcze ciezej powstrzymac przed sprawdzaniem na internecie, gdy poczuje cos „nowego”. wiec nie jestes w tym sama, a jakbys potrzebowala wygadac sie to chetnie pomoge : ) 

  •  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×