Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, maribellcherry napisał:

A jak sie czujesz?

Ogólnie dobrze. Niby mam ostre zapalenie oskrzeli, ale bez śladu stanu zapalnego w badaniach laboratoryjnych, bo wszystkie wykładniki ujemne, podłoże alergiczne też wykluczone, a leukocyty żyją swoim życiem 😅 a no i kaszle 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, maribellcherry napisał:

 

 

Ale poczekaj, czy Ty cierpialas na hipochondrie? Bo w swoich postach jestes zawsze zrownowazona, bez paniki, spokojna... Hipochondryk raczej tak nie ma hahaha

Ale ja też tak mam🤪 kiedyś to bałam się wszystkiego. Chorób to miałam tyle że szkoda mówić, ba nawet wymyślałam sobie nowe choroby których jeszcze nikt nie znalazł i ja jestem tym wyjątkiem w którym lekarze nie wiedzą co mi jest, bo nie znają jeszcze tej choroby 🤦 

Ostatnio znowu staram się nie panikować. Był czas że przez kilka lat nie szukałam sobie chorób, nie umierałam co chwilę itp. Ale gdy atakuje mnie nerwica i somaty to od razu siedzę i godzinami szukam sobie co to za choroby mogą być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maribellcherry napisał:

Hmmm to moze to jednak ma cos z tym zapaleniem oskrzeli wspolnego? 🤔

No wg niej nie, bo CRP jest ujemne = brak stanu zapalnego. Poszczególne frakcje białych krwinek też nie wskazują na infekcję, a jednak ją mam. A ona szukała już pod każdym możliwym kątem, mówiła, że rozważała nawet pasożyty, ale eozynofile w normie, to odpada.

 

1 godzinę temu, maribellcherry napisał:

Ze Ty tak z humorem jeszcze do tego podchodzisz 😅 podziwiam i zazdroszcze. Jak to moj psych stwierdzil: dla mnie to inny swiat 😂

Ja już to przerabiałam z tą lekarką. Ona jest dobra, ale jak się do czegoś doczepi to nie ma przebacz 😜 5 lat temu sobie ubzdurała np. że moje migdały są na 100% do usunięcia. Wysłała mnie do laryngologa, który stwierdził, że mają się wszyscy odczepić od moich migdałów bo nic im nie jest, to odpuściła...na miesiąc😅 po miesiącu dała ponowne skierowanie do laryngologa, ale zaznaczyła, że mam iść do innego teraz. Poszłam do tego drugiego laryngologa, który stwierdził to samo co pierwszy 😂 no po drugiej takiej samej opinii skapitulowała w sprawie migdałów😆 i mam je do dzisiaj

także poza leczeniem mam też rozrywkę w pewnym sensie 😅

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maribellcherry napisał:

Mnie dzis boli glowa znowu (wczoraj tez ale dzis chyba mocniej). Bol jest naczynioruchowy i taki uciskowy. Jakby mi ktos glowe sciskal. Czasem opasujacy albo jak kask na glowie. Czasem mi niedobrze. Wiem ze takie

bole to nerwicowe. Czasem nawet dotyk boli. I ten bol jest falowy. Przychodzi i odchodzi jak fale. Mialam duzo stresu przez ostatnie 1,5tyg. Staram sie wiec ten bol tlumaczyc stresem. Aczkolwiek jest on podobny do bolow glowy w tych dziwnych odlotach (pamietasz @Szczebiotka ? Pisalysmy jakis czas temu o tych epizodach padaczkowych), wiec hmmmm….. Naprawde nie chce sobie nic wkrecac ale bol jest podobny. Nie mam odlotow czy urwania filmu na te chwile.

Nie wiem czy cię pociesze czy nie ale od wczoraj mam to samo🤦 mam już dość tego dziwnego uczucia w głowie przeplatany bólem. Ostatnio rodzinny mi mówił że coś takiego może być tak naprawdę od kilku rzeczy, ale guza mózgu nie mam😛 podobno od nerwicy i tak mi mówił też neurolog i psychiatra, ale jak to ja nie do końca im wierzę🤪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry, dzięki za dobre słowo. Bywam rozsądna, ale gorzej z zastosowaniem tego wobec siebie. 🙈

 

Wiele osób teraz boli głowa. Co chwilę ktoś z moich znajomych lub klientów mówi, że boli go głowa. Więc może to być jakiś czynnik zewnętrzny. Ciśnienie, pogoda... Łatwo teraz też coś złapać. 

 

Ja aktualnie zluzowałam trochę. Nie mówię, że w ogóle się nie przejmuje, ale... Chyba raczej przejmuję się czymś innym niż zdrowie. Bardziej. 

 

Jestem po rtg klatki piersiowej i mam mierzyć ciśnienie. Wizytę mam w przyszłym tygodniu. Popatrzyłam sobie na to zdj i nic nie wiem. XD Ale chyba nic tam się strasznego nie dzieje... Nadal boli mnie obszar na dekolcie, ale to ponoć może być kręgosłup i/lub nerwy. System nerwowy to ja sobie w tym roku załatwiłam... 

 

Przyłączam się do wyrazów uznania dla Was, które właśnie z rozsądkiem podchodzicie do swoich dolegliwości. Naprawdę podziwiam i super... Też chcę tak. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, nadiee napisał:

@maribellcherry

 

Jestem po rtg klatki piersiowej i mam mierzyć ciśnienie. Wizytę mam w przyszłym tygodniu. Popatrzyłam sobie na to zdj i nic nie wiem. XD Ale chyba nic tam się strasznego nie dzieje... Nadal boli mnie obszar na dekolcie, ale to ponoć może być kręgosłup i/lub nerwy. System nerwowy to ja sobie w tym roku załatwiłam... 

 

 

A to akurat prawda że od kręgosłupa można mieć takie objawy. Ja mam tak zjechany kręgosłup że co chwilę coś mnie boli, drętwieją ręce czy nogi, a nawet ból głowy może być od niego. 

Mnie nie tylko boli co nam taki ucisk jakby, tylko chwilami zaboli dlatego ja już nic nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szczebiotka napisał:

A to akurat prawda że od kręgosłupa można mieć takie objawy. Ja mam tak zjechany kręgosłup że co chwilę coś mnie boli, drętwieją ręce czy nogi, a nawet ból głowy może być od niego. 

Mnie nie tylko boli co nam taki ucisk jakby, tylko chwilami zaboli dlatego ja już nic nie wiem.

 

Ucisk mi się kojarzy z czymś takim typowo napięciowym. A umówmy się... Ileś lat z nerwicą, innymi przypadłościami, które masz, problemami też innej natury niż zdrowotne... Do tego sytuacja na świecie, która też na nas wpływa, te wszystkie newsy... Plus zanieczyszczenie środowiska... No kurczę jest się czym stresować. Też podświadomie. I ciało to odczuwa całościowo. Odbija się to w jego różnych częściach. Żyjemy w czasach, w których mamy plagę problemów emocjonalnych. Mnóstwo ludzie jest diagnozowanych z depresją i innymi. 

 

A Ty, jak masz zjechany kręgosłup, to od tego też możesz mieć tendencje do bólów głowy. To jest wręcz pewne... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio ciagle boli głowa. Nie martwi mnie to, po pierwsze mam chroniczne zapalenie zatok, po drugie moje mięśnie karku są napięte do granic możliwości przez stres a po trzecie metylofenidat powoduje mega bóle głowy. 
Teraz jestem na dłuższych wakacjach, potrzebowałam tego bardzo bo mój system nerwowy jest totalnie zajechany. W trakcie diagnostyki adhd, jeszcze przed samym leczeniem, jak zwykle zaangażowałam się w kilka projektów, w ogole nie oceniając realnie, czy mam na nie czas. Wiec jestem w trakcie przeprowadzki i remontu, robię podyplomówkę na sgh i jeszcze podjęłam się szkolenia 2 letniego uczennicy, wiec w pracy robię swoje, plus sprawdzam wszystko, co robi ona. Jedno dziecko (to z ADHD) właśnie zmienia szkole, a drugie (to z autyzmem) ma aktualnie jakiś ciągnący się konflikt z kolega z klasy. Poza tym nie śpię bo mój stary kot nie bardzo polubił młodego kota, którego „odziedziczyłam” po mamie. Mama stwierdziła, ze ja na pewno tego kota wezmę, jeśli jej się coś stanie, wiec przemyciłam tego kociego rozpuszczonego demona przez granice, a on całą noc gania na zmianę mojego starego kocura i kuleczkę z dzwoneczkiem… co chwila dzwonia do mnie z biura zarządzania nieruchomością, bo najpierw podobno pękła rura i sąsiad zalany a teraz dzwonili przy tej różnicy czasowej o 5 rano czasu lokalnego bredząc, ze ktoś wyrzuca smieci z mojego balkonu. Na wieść, ze jestem w Afryce a koty raczej smieci nie wyrzucają, stwierdzili, ze to pomyłka… jestem wykończona, szczerze mówiąc drugi raz w życiu osiągnęłam ten stan, z którym nawet nerwica już przegrywa. W zasadzie nawet nie moge już się bać, bo jestem tak zajechana, ze nagła smierć wydaje się wręcz upragnionym odpoczynkiem…

Także jestem w Afryce, w miejscu gdzie karaluchy są wielkości myszy, a w okolicy jest tylko dwóch lekarzy, którzy podobno nawet złamanej nogi nie umieją złożyć. W razie awarii zostaje transport lotniczy na Kanary… najbliższe miejsce z jako takim szpitalem. Poza tym jest ekstra, dzieci maja wysypkę, ja jestem spuchnięta a w hotelu jest epidemia shigelli… mam to w 4 literach… leżę do góry brzuchem, pływam i jem niemyte owoce. Karaluchy nazywamy „zuczkami” i cieszymy się ze nie ma skorpionów i tarantul. Dziś oglądaliśmy rekiny, nie zjadły nas, podobno jesteśmy dość niesmaczni dla nich. 

Biopsja szpiku??? Nieeee to boli jak cholera. Nie wiem co by musiało się stać żebym się zgodziła. I nie wiem czemu z jakiś dziwnych powodów robią to w znieczuleniu miejscowym, które nic nie daje…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, minou napisał:

Biopsja szpiku??? Nieeee to boli jak cholera. Nie wiem co by musiało się stać żebym się zgodziła. I nie wiem czemu z jakiś dziwnych powodów robią to w znieczuleniu miejscowym, które nic nie daje…

A miałaś, że wiesz, że boli? Boli przez chwilę, w momencie jak lekarz przebija się przez okostną i koniec. Samo pobranie szpiku nie boli.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał:

A miałaś, że wiesz, że boli? Boli przez chwilę, w momencie jak lekarz przebija się przez okostną i koniec. Samo pobranie szpiku nie boli.

 

Tłumaczyłam podczas kilku biopsji… wrzaski, które słyszałam, przeczą Twojej teorii. Ale może w różnych krajach są różne procedury. Tu gdzie mieszkam w życiu bym się nie zgodziła bez pełnej narkozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wam... Byłam dziś u lekarza w związku z moim rtg płuc i wyszło mi jakieś zwapnienie kości w odcinku piersiowym... Moja lekarka mówi, że pierwszy raz się z tym spotyka. Skierowała mnie do ortopedy.... Wujek Google wspomina oczywiście o raku. I panika. 

I na domiar złego chyba wyczułam sobie coś w piersi. I już mam diagnoze w  głowie - rak piersi z przerzutami do kręgosłupa. 

Edytowane przez nadiee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam wczoraj morfologię, próby wątrobowe, trzustkowe, cukier i wszystko ok. Wieczorem poszłam też na usg i ogólnie ok, poza kamieniami w woreczku żółciowym i nerce. Kamienie w woreczku są dość spore, mam je już od lat, więc to one najprawdopodobniej powodują te biegunki.

Chyba powoli powinnam odpuścić trzustce, ale dalej nie jestem całkowicie uspokojona. Wczoraj jakoś lepiej się czułam, chociaż byłam zmęczona, ale dzisiaj jeszcze jestem trochę niespokojna.

Od prawie dwóch tygodni biorę leki od psychiatry, ale jeszcze nie widzę po nich wielkiej poprawy. W pierwszym tygodniu ratowałam się hydroksyzyną i kiedy tylko mogłam to spałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, powiedzcie mi, że jestem hipochondrykiem bo nie mogę tego wytrzymać już. Jakies  3 tygodnie temu dostałem czymś w oko ciężko powiedzieć czy to woda czy ślina i obok stał taki Pan osoba bezdomna i mam myśli że to HIV, że się zaraziłem teraz mija 3 tydzień przez pierwsze dwa tygodnie bolała mnie głowa teraz boli mnie gardło...i bardzo się boje ze się zaraziłem bo przecież takie są objawy przy zakażeniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, PanHipochondryk napisał:

Hej, powiedzcie mi, że jestem hipochondrykiem bo nie mogę tego wytrzymać już. Jakies  3 tygodnie temu dostałem czymś w oko ciężko powiedzieć czy to woda czy ślina i obok stał taki Pan osoba bezdomna i mam myśli że to HIV, że się zaraziłem teraz mija 3 tydzień przez pierwsze dwa tygodnie bolała mnie głowa teraz boli mnie gardło...i bardzo się boje ze się zaraziłem bo przecież takie są objawy przy zakażeniu. 

To jak już czytasz o objawach przy zakażeniu to poczytaj od razu dokładniej jaką drogą idzie się zarazić z jakim prawdopodobieństwem, a dwa ile trwa okres inkubacji wirusa. 

I nie, nie jestem chamska, bo jak Ci napiszę, że to nie wirus HIV bo nie ma nawet 0,000001% szans, żeby on dał takie objawy w takim czasie to i tak nie uwierzysz. 

Inna sprawa że nosicielstwo wirusa jest bezobjawowe, dopiero AIDS daje objawy.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2022 o 21:38, PanHipochondryk napisał:

Hej, powiedzcie mi, że jestem hipochondrykiem bo nie mogę tego wytrzymać już. Jakies  3 tygodnie temu dostałem czymś w oko ciężko powiedzieć czy to woda czy ślina i obok stał taki Pan osoba bezdomna i mam myśli że to HIV, że się zaraziłem teraz mija 3 tydzień przez pierwsze dwa tygodnie bolała mnie głowa teraz boli mnie gardło...i bardzo się boje ze się zaraziłem bo przecież takie są objawy przy zakażeniu. 

 

Żeby zarazić się HIV ze śliny to trzeba byłoby wypić jej parę litrów. Ból głowy i gardła to najczęściej przeziębienie, co jest bardzo prawdopodobne, bo mamy okres zimowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2022 o 18:08, maribellcherry napisał:

Mi narazie faza przeszla na raka nosogardla i jajnika/macicy, ale mam wkreta na bialaczke. Bola mnie rece. Nosilam w zeszly czwartek ciezkie rzeczy, bardzo ciezkie. Juz wtedy zaczela mnie bolec reka podczas ruszania kciukiem (i boli do dzis), ale od wczoraj bola mnie obie tak jakby byly przeciazone (ale rowniez bol przeszywajacy wiec stad wkret na bialaczke). Mam nadzieje, ze przeciazylam.

I jak dziś? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście mam już naprawdę dosyć...Byłam dziś spotkać się ze znajomymi no i był alkohol (dwie wódki litrowe smakowe i trzy piwa) ale ja na szczęście nie piłam praktycznie nic, dosłownie małe łyki bo jakoś mnie zaczęło od tego odrzucać...Ale do rzeczy. No i mój jeden kolega te piwa i te dwie wódki zaczął mieszać ze sobą, w sumie najwięcej to pił on z moim drugim kolegą bo tylko oni pili i to wszystko poszło chyba w pół godziny...No i mój drugi kolega postanowił, że resztę wódki wypije na eksa co też zrobił, a potem resztę z kubka tak samo. Co za tym szło? Szybko się upił i potem poszliśmy do galerii do maka no i on był w tragicznym stanie, aż nie mogłam na niego patrzeć naprawdę...Później poszedł do toalety i siedział tam chyba z 20 minut jak nie więcej po czym zadzwonił do tego pierwszego kolegi żeby po niego przyszedł i ja akurat ich spotkałam po drodze bo szłam do toalety się załatwić i okazało się, że wymiotował (ja od razu cała w strachu i lęku bo jak kiedyś tu pisałam, mam emetofobie czyli po prostu aż paniczny lęk przed wymiotowaniem) no i potem wracam z toalety i patrzę a na podłodze w tej galerii było trochę wymiocin co oznaczało, że znów zwymiotował i po prostu jak te wymiociny zobaczyłam to serce mi tak waliło, byłam w okropnym strachu i lęku naprawdę. Potem jak stałam już przy nich to błagałam wewnątrz mnie żeby on nie zwymiotował znowu i to przy mnie bo wtedy to ja już w ogóle chyba bym padła. Później wzięli go na izbę wytrzeźwień bo też był jeden incydent taki ale to pominę. No i jestem już od 19 w domu a do teraz od tamtego momentu o tym wszystkim myślę i mam przed oczami wciąż obraz tych wymiocin...Straciłam totalnie apetyt na cokolwiek i nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć. Boję się po prostu nie tylko tego że mnie też to może spotkać (ale oby nie) ale też tego że ciągle mam to w głowie i jestem cała zlękniona, boję się że nie zasnę przez to w nocy albo że będę miała problemy z jedzeniem bo będę mieć to ciągle w głowie...Nie wiem co mam robić naprawdę. Żałuję że wyszłam z nimi jednak, ale skąd mogłam wiedzieć że tak się to skończy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maribellcherry napisał:

Co to znaczy /wypic na eksa/? 
 

Teraz juz nic zrobisz. Po fakcie. Jesli wiesz ze taka masz paczke to unikaj z nimi takich wyjsc. Zapewne nie raz skonczy sie takie wyjscie znowu rzygami. 

To znaczy pić do dna, szybko po prostu

Tak ja już mam zamiar unikać takich spotkań czy sytuacji szerokim łukiem bo potem jest ze mną psychicznie naprawdę źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry Mój Tata miał zespół cieśni nadgarstka, 3 tygodnie temu miał operację, i jego bolało inaczej. Rwała go cała ręka, nadgarstek plus przedramię i promieniowało na palce. I to tak bolało, drętwiało, że nie mógł w nocy spać.

 

Jestem już zmęczona sama sobą. Nie mogę też nikomu nic powiedzieć, bo w domu nikt tego nie rozumie. W zeszłym tygodniu było już lepiej, już wierzyłam, że oprócz kamieni nic mi nie jest, miałam już też normalne stolce. A w piątek znowu zaczęłam czytać forum, analizować objawy i nakręcać się na trzustkę. Cały weekend się przekonywałam, że gdyby moja trzustka była w opłakanym stanie to usg czy enzymy by coś wykazały, dzisiaj już byłam spokojniejsza. I jak myślałam, że już będzie ok, to miałam luźniejszy stolec, taki jasno brązowy, na granicy pomarańczowego. Mam wrażenie, że niedługo oszaleję. W domu mam takie klozety, że stolca tak dobrze nie widać, ale w pracy muszla świetnie go eksponuje. Już staram się spłukiwać bez patrzenia, ale często coś dojrzę. Najgorsze, że ja go widzę na początku jako żółtawy, dopiero jak zrobię zdjęcie i wygląda na brąz, to na żywo też go takim widzę.

W środę idę na kontrolę do psychiatry, ciekawe czy dostanę większą dawkę leku czy jeszcze będziemy czekać aż ta w pełni zadziała. Idą święta, tak bardzo chciałabym się nimi cieszyć, kupić rodzinie prezenty, przystroić dom, obejrzeć świąteczny film, a nic mnie nie cieszy. W zeszłym roku przed świętami miałam coś podobnego, wtedy nie martwiłam się chorobami, ale byłam strasznie przygnębiona. Ciekawe czy już coś się nie zaczynało ze mną dziać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maribellcherry napisał:

Mam taka wypustke, ze tak nazwe, na jezyku. (Na jezyku widoczne sa takie kropki cos jak na truskawce, i to wyglada jakby taka kropka wlasnie sie powiekszyla. Ale to jest takie latajace u mnie, nie guz taki typowy). Mam to juz jakies 15-20 lat. Ruszajace sie, jakby bylo z jednej strony przyczepione do jezyka. Mam w sumie takie dwie, jedna mniejsza, jakies 1,5mm i druga wieksza 3mm... Juz jakis czas temu zauwazylam, ze ta wieksza lekko urosla. Ale ostatnio zaczelam sie temu bardzo przygladac i mnie to przerazilo. W sumie jest to jasne kolory skóry/jezyka/policzków. Okraglo kwadratowe (jak bylo mniejsze bylo cale okragle). W sumie nie wygalda to zle, nie krwawi, nie ma nadzerek, jame ustna mi dentystka sprawdzala we wakacje w kireunku stanów przedrakowych i bylo okej. Ogolnie nic sie z ta wypustka nie dzieje, nie przeszkadza mi w jedzniu itp. Ale wiecie, schiza juz jest. Oczywiscie najlepiej isc do lekarza a nie tu schizowac. 

Ale... chcialam sie wygadac. 

 

Hej. Widzę, że tu ucichło.... Ja się trochę odcięłam, zajęłam czymś innym. 

 

Jak dentystka powiedziała Ci, że wszystko jest dobrze, to na pewno tak jest. Aczkolwiek rozumiem strach... Rak języka to zapewne kolejny rak, który dotyczy przede wszystkim palaczy. A Ty nie palisz 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, maribellcherry napisał:

Czy w Waszym otoczeniu tez tyle ludzi chorych? nie na korone a na jakas dziwna grype czy cos? Ludzie tak kaszla i zalega im to dlugo gdzies za mostkiem chociaz juz dawno nie sa chorzy. 

 

Mnie dzis dusi za mostkiem. Im wiecej mnie dusi i o tym mysle tym... jeszcze wiecej mnie dusi. Jestem przerazona. Tez pokasluje. Ale mysle, ze to akurat od zimnego powietrza.

Bylismy w sob na jarmarku bozonarodzeniowym. do damego wieczora. Niby bylam cieplo ubrana, nawet siedzielismy chwile przy takich fajnych farelkach infrared. Wg mnie nie zmarzalam az tak, no ale moze mi sie wydaje. W kazdym razie dusi mnie strasznie. 

 

Tak, dużo osób teraz choruje. Bardzo dużo. Ja sama cały czas czuję zatoki. Teraz naprawdę łatwo coś złapać. Nie martw się, to po prostu przeziębienie, wirus. 

 

Mnie się w nocy przypomniała wizyta u dermatologa. Obejrzała mi znamiona i powiedziała, że wszystko ok. Po czym przy wyjściu mi mówi, żeby sprawdzać je raz w roku, bo jedno takie zaciemnione... Ale bez obaw, to nic złego.

 

Ale mnie kurde wystraszyła. A mam w swoim otoczeniu osobę chorą na czerniaka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, maribellcherry napisał:

W sumie dobrze, ze ucichlo. Moze to znak, ze u reszty jest (w miare) okej. Fajnie.

 

Jeśli lepiej to super. No mi, powiedzmy, hipochondria troszkę odpuściła, choć nie w pełni i na pierwszy plan wyszły inne sprawy... Szukam mieszkania na gwałt. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też bym go wycięła. Dla świętego spokoju.

 

U mnie też lepiej, jakieś pojedyncze lęki mam czasami, ale już jest ok. Leki chyba działają, już dawno nie byłam tak spokojna. Widzę to też w moim podejściu do pracy. Kiedyś wszystkim się zamartwiałam, a teraz potrafię się odciąć.

 

Z nieprzyjemnych rzeczy, byłam ostatnio u dwóch lekarzy na NFZ i nie były to miłe wizyty. Wprawdzie dostałam wszystkie potrzebne skierowania, ale samo zachowanie lekarzy było średnie. Już dawno nie chodziłam po lekarzach, swojego rodzinnego widziałam pierwszy raz na żywo, od kiedy dwa lata temu się do niego zapisałam, a czułam się tam jakbym im zawracała głowę. Ogólnie nic się nie dowiedziałam, zresztą nawet nie pytałam za dużo, bo się krępowałam. Więcej się dowiedziałam z internetu niż od specjalistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×