Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, misha777 napisał:

A jak tam znosisz te gorące dni??? 

Źle! :( nienawidze upałów!!!!

Lato i te temperature to dla mnie kolejny dramat. Duzo gorzej się czuje i ogolnie mam większy lęk.

Mi sie tez mieszkanie strasznie nagrzewa, wiec mam i w nocy cieplo i od rana juz upał.

 

Dziś oczywiscie od rana zaczelam kombinowac, że pewnie mam COŚ z błednikiem i bede musiala isc na te nieprzyjemne badania :(

Z drgueij strony staram się tlumaczyc sobie - ze jak mialam podobnie pol roku temu, i robilam rezonans - to chbya to jest na tyle szczegolowe badanie że pokazuje juz wszystko. I jak opisali, że ucho środkowe jest ok, to nie wiem czy po tym kierowaliby mnie jeszcze na badania błednika? Zresztą neurolog nie sugerował nic błednikowego. Laryngolog tez mowila, ze to raczej nie laryngoloriczne (chociaz do niej poszlam juz jak mineły zawroty - wiec trudno powiedziec). 

 

Naczytalam sie tez, ze z chorobami błednika wystepuje oczopląs - a ja mam takie napiecie w oczach i bóle. No wiec co? Zaczelam sobie nagrywac filmiki z oczami, jak ruszam, zeby zobaczyc czy mam oczopląs!!!!! :D  ale nie wiem, chyba nie. Albo akurat teraz nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, u mnie wciąż gorączka, o dziwo wieczorami  troche spada. Nie wiem co się dzieje. moje przygotowania do ostatniej matury zmienily sie w strach przed bialaczka albo chloniakiem. Do tego znow leciala mi z nosa krew. Juz jestem praktycznie pewna ze to musi byc cos bardzo zlego, zaden zdrowy czlowiek nie ma infekcji co dwa tygodnie a teraz gorączka w ogóle nie chce przejść. Takich objawow nie mogę juz zrzucic na stres. W poniedziałek pójdę na morfologie do najbliższego miasta choćby pieszo, bo niestety na rodziców nie mogę liczyć. Okropnie sie stresuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość BiologicznaCórkaDziewicy
W dniu 12.06.2020 o 00:12, kidney_stones napisał:

Ja mam to samo, jak tylko coś zaboli, od razu panika. Przejdzie, to na następny dzień zaboli coś innego i znowu. I tak w kółko. Ostatnio nawet wystarczyło, że zakuło mnie zaraz za nadgarstkiem i już najgorsze myśli. Chyba nie ma dnia, żebym nie sprawdzał co oznacza ból danej części ciała.

 

Robiłam tak nałogowo wcześniej, chociaż teraz też mi się czasem zdarza.  Doszłam do wniosku, że szukanie różnych objawów chorób w internecie, w oparciu o jakiś (najczęściej) nerwoból - przez hipochondryka - jest czymś na zasadzie strzału w stopę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, BiologicznaCórkaDziewicy napisał:

 

Robiłam tak nałogowo wcześniej, chociaż teraz też mi się czasem zdarza.  Doszłam do wniosku, że szukanie różnych objawów chorób w internecie, w oparciu o jakiś (najczęściej) nerwoból - przez hipochondryka - jest czymś na zasadzie strzału w stopę.

 Najgorsze jak próbuję "tłumić" nadchodzący atak lęku. Coś zaboli, od razu internet. Niby się uspokajam ale czuję ten napływ gorąca i zawroty głowy. Cały czas mam to wrażenie walki z samym sobą, żeby nie panikować. Eh, no i jak tu nie zwariować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj złapał mnie taki atak lęku że ledwo wytrzymałem. Biorę setaloft 50mg+mirtor 15mg i nadal objawy są takie że codziennie zastanawiam się jak przeżyć. Cóż, tego nie można wytrzymywać w nieskończoność. Lekarz nie radził ale jedyne co mi zostanie to branie alprazolamu doraźnie, mam 2 pudełka których nie zużyłem od innego lekarza psychiatry. Niestety mam taką sytuację że żyję w ciągłym stresie przez swoje obsesje i chorą sytuację rodzinną, i nie bardzo mam możliwość to zmienić od ręki, ani się powstrzymać od czucia tego lęku. Prawie wszystko w moim życiu jest do zmiany, a mnie to przerasta i się załamuję. Nie chcę skończyć w psychiatryku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@p1xel współczuje! I trzymam kciuki zeby jak najszybciej przeszło i było lepiej :(

Jakis teraz dziwny czas nastał, mam wrażenie, ze sporo osób ma kryzys. 

Ja w sumie wczesniej trzymałam ten lęk jako tako "w ryzach". Dotyczyl bardziej konkretnych sytuacji. jeżdzenia gdzieś itd. Może nie żylo mi się dobrze, ale przynajmiej w miare stabilnie.

A teraz mam wrażenie, ze mi się rozlał na wszystko. Moge nic nie robic a siedze w domu w lęku. I też zaczyna mnie to wszystko przerastać, boje się że zwariuje itd.

 

Ale musimy pamiętać, ze nawet najgorszy lęk w końcu mija. Oby to przetrwać! Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, kochani, słuchajcie. W nocy jakoś po 00 miałam chyba atak paniki...To już drugi związany z tymi wrzodami...A mianowicie na początku leżałam sobie spokojnie, pisałam z przyjaciółmi, słuchałam muzyki i myślałam raczej o fajnych rzeczach (z tyłu myślami niestety byłam właśnie przy tych wrzodach)
no i nagle poczułam, że robi mi się chyba niedobrze i zaczyna mnie boleć brzuch, no to usiadłam i ja już cała w panice, dosłownie chyba dostałam serio drugiego już ataku paniki dotyczącego tego, zaczęłam coś odwalać i nie mogłam usiedzieć w miejscu, w ustach zaczęło mi się robić sucho i ręce mi się zaczęły trząść strasznie no i ja sama się trzęsłam cała. Przed oczami miałam już normalnie obraz mnie wymiotującej lub mającej odruch wymiotny (mam fobie przed wymiotowaniem i przed tym odruchem wymiotnym, cholerną fobie, tego nawet stwierdzać nie trzeba bo to widać gołym okiem) no i gdyby to się wydarzyło (lub jeszcze może się wydarzyć kiedyś, czego cholernie bardzo NIE CHCE) to to oznacza już chyba tylko jedno - mam te wrzody. Ewentualnie jakaś inna choroba bądź inny czynnik typu stres lub zbliżający się okres, ale nie, moja głowa i ja musimy odrazu na 100000% wiedzieć i myśleć, że to właśnie te wrzody, które albo sobie wymyślam, albo je faktycznie mam. No i zaczęłam płakać, po prostu mi łzy leciały, poszłam do łazienki nagrać głosówki przyjaciółce, bo pisać nie byłam w stanie dosłownie nie byłam w stanie, nawet racjonalnie myśleć.
Ja się cholernie tego boje no...
coś się ten temat wrzodów na mnie uczepił i nie chce mi odpuścić, jest coraz gorzej mi się wydaje, jest lepiej a potem znów cholera gorzej...Mam dość :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, patrycja03 napisał:

Boże, kochani, słuchajcie. W nocy jakoś po 00 miałam chyba atak paniki...To już drugi związany z tymi wrzodami...A mianowicie na początku leżałam sobie spokojnie, pisałam z przyjaciółmi, słuchałam muzyki i myślałam raczej o fajnych rzeczach (z tyłu myślami niestety byłam właśnie przy tych wrzodach)
no i nagle poczułam, że robi mi się chyba niedobrze i zaczyna mnie boleć brzuch, no to usiadłam i ja już cała w panice, dosłownie chyba dostałam serio drugiego już ataku paniki dotyczącego tego, zaczęłam coś odwalać i nie mogłam usiedzieć w miejscu, w ustach zaczęło mi się robić sucho i ręce mi się zaczęły trząść strasznie no i ja sama się trzęsłam cała. Przed oczami miałam już normalnie obraz mnie wymiotującej lub mającej odruch wymiotny (mam fobie przed wymiotowaniem i przed tym odruchem wymiotnym, cholerną fobie, tego nawet stwierdzać nie trzeba bo to widać gołym okiem) no i gdyby to się wydarzyło (lub jeszcze może się wydarzyć kiedyś, czego cholernie bardzo NIE CHCE) to to oznacza już chyba tylko jedno - mam te wrzody. Ewentualnie jakaś inna choroba bądź inny czynnik typu stres lub zbliżający się okres, ale nie, moja głowa i ja musimy odrazu na 100000% wiedzieć i myśleć, że to właśnie te wrzody, które albo sobie wymyślam, albo je faktycznie mam. No i zaczęłam płakać, po prostu mi łzy leciały, poszłam do łazienki nagrać głosówki przyjaciółce, bo pisać nie byłam w stanie dosłownie nie byłam w stanie, nawet racjonalnie myśleć.
Ja się cholernie tego boje no...
coś się ten temat wrzodów na mnie uczepił i nie chce mi odpuścić, jest coraz gorzej mi się wydaje, jest lepiej a potem znów cholera gorzej...Mam dość :( 

Ja bym na twoim miejscu poszła na spokojnie do lekarza, od wrzodow sie nie umiera a i tak myślę, ze to tylko kwestia stresu. Moim pierwszym objawem ataku paniki jest wlasnie chec wymiotowania, a ze ataki paniki zwykle zdarzaja mi sie rano w obcych miejscach (czyli zwykle po imprezach) to wszyscy na początku myślą ze po prostu zatrułam sie alkoholem. Dopoki nie zaczynam mdlec i oddychać jak po maratonie, wtedy chca wzywac karetke 😛 Na spokojnie, lekarz na pewno zleci ci gastroskopie i na pewno wyjdzie, ze to tylko stres. Zoladek jest bardzo wrazliwy na nerwy.

U mnie wreszcie brak gorączki, ale caly dzien przed nami wiec nie zdziwie sie gdy dostane jej później. Jestem okropnie słaba, przesypiam ponad 10 godzin. Zadzwonilam wczoraj do lekarki, powiedziala zebym zignorowala te antybiotyki i infekcje i poszla na morfologie "bo to niepokojące". Chyba bym panikowala gdybym nie czuła sie ciągle tak zmęczona. Nie wiem czy w ogóle powinnam tu jeszcze pisać, bo nie ma u mnie juz typowej hipochondrii, jest tylko okropne zmęczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, cheksa napisał:

Ja bym na twoim miejscu poszła na spokojnie do lekarza, od wrzodow sie nie umiera a i tak myślę, ze to tylko kwestia stresu. Moim pierwszym objawem ataku paniki jest wlasnie chec wymiotowania, a ze ataki paniki zwykle zdarzaja mi sie rano w obcych miejscach (czyli zwykle po imprezach) to wszyscy na początku myślą ze po prostu zatrułam sie alkoholem. Dopoki nie zaczynam mdlec i oddychać jak po maratonie, wtedy chca wzywac karetke 😛 Na spokojnie, lekarz na pewno zleci ci gastroskopie i na pewno wyjdzie, ze to tylko stres. Zoladek jest bardzo wrazliwy na nerwy.

U mnie wreszcie brak gorączki, ale caly dzien przed nami wiec nie zdziwie sie gdy dostane jej później. Jestem okropnie słaba, przesypiam ponad 10 godzin. Zadzwonilam wczoraj do lekarki, powiedziala zebym zignorowala te antybiotyki i infekcje i poszla na morfologie "bo to niepokojące". Chyba bym panikowala gdybym nie czuła sie ciągle tak zmęczona. Nie wiem czy w ogóle powinnam tu jeszcze pisać, bo nie ma u mnie juz typowej hipochondrii, jest tylko okropne zmęczenie

No właśnie ja już byłam w październiku jakoś u mojej lekarki rodzinnej, stwierdziła po badaniu fizykalnym brzucha, że nie widzi nic niepokojącego i zleciła mi jedynie morfologię i dodatkowo USG jamy brzusznej. Morfologia wyszła bardzo dobrze (jedynie żelaza mam niedobór już od dłuższego czasu) a w USG nic nie wyszło. Jedyne co mnie w tym opisie badania zaniepokoiło (nie wiem, czy w ogóle powinno) to to, gdy pisało: „woreczek żółciowy obkurczony, bez echa czegoś tam” no i boje się, że to może mieć jakiś związek ze sobą czy coś...No i ogólnie mówiłam już pare razy mojej mamie, że w sumie poszłabym na tę gastroskopię, ale są dwa problemy: ona mi mówi za każdym razem, że nie dam rady, bo sama miała i ledwo przeżyła, no i ja się boje. Przeważnie boje się dlatego, ponieważ są te odruchy wymiotne i ogólnie jest nieprzyjemne...To „znieczulenie” gardła nic nie daje, bo i tak każdy te odruchy ma.

 

A co do tego Twojego samopoczucia - pójdź sobie dla świetego Twojego spokoju na tę morfologię, a zobaczysz, że wyjdzie wszystko dobrze! jestem pewna tego 🙂 możesz mieć jedynie może niedobór żelaza tak jak ja? ale nie martw się! to nie jest absolutnie nic złego. Dostaniesz wtedy po prostu tabletki żeby je uzupełnić i będzie dobrze, bo to zmęczenie może być od tego niedoboru właśnie, ja sama po sobie widzę, że jestem całymi dniami zmęczona totalnie, ahh. A co do tej gorączki, którą miałaś - to naprawdę moze być akurat faktycznie nerwicowe, no bo patrz, na pewno wielu z nas przeżywa te gorączki, szczególnie, jeżeli dopada nas ten lęk czy stres. Ja sama mam stany podgorączkowe w takich momentach, a nawet kiedyś się tak bałam o te wrzody też, poszłam zmierzyć właśnie temperaturę, no i miałam prawie 38 stopni! albo nawet już tyle miałam :o i wiesz co sobie zaczęłam wymyślać? że to sepsa....Zaczęłam wypisywać z tym do mamy która była w pracy i do przyjaciółki, cała zapłakana i pewna, że już umieram. A później przeszło! także naprawdę spokojnie, słońce, na pewno to nie jest żaden poważny objaw jakiejś choroby 🙂 jedynie tej choroby w głowie! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cheksa napisał:

Nie wiem czy w ogóle powinnam tu jeszcze pisać, bo nie ma u mnie juz typowej hipochondrii, jest tylko okropne zmęczenie

Wiesz co, nie wiem jak dokladnie wyglada to Twoje zmeczenie, ale tez meczyly mnie epizody gdzie bylam totalnei wykonczona. Nic nie robilam, od rana czulam słabosc z rekach, nogach - poprostu taka niemoc i słabość. Czulam się tak jakbym byla jakas ciezko chorą pacjentką w szpitalu po chemioterapii - jak słowo daje. 
A badania wyszly mi ok, i generalnie udalo mi sie ogarnąć ten objaw i już się raczej nie pojawia. Wiec od nerwicy tez może być cos takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, patrycja03 napisał:

.No i ogólnie mówiłam już pare razy mojej mamie, że w sumie poszłabym na tę gastroskopię, ale są dwa problemy: ona mi mówi za każdym razem, że nie dam rady, bo sama miała i ledwo przeżyła, no i ja się boje. Przeważnie boje się dlatego, ponieważ są te odruchy wymiotne i ogólnie jest nieprzyjemne...To „znieczulenie” gardła nic nie daje, bo i tak każdy te odruchy ma.

ja slyszalam różne opinie. To tak jak o kolonoskopii, niektorzy mówią, ze bez znieczulenia to dramat. Ale sporo osób mi mowilo, ze lekki dyskomfort calkowicie do przezycia 🙂 I z gastro jest podobnie. Nie wiem kiedy Twoja mama miała badanie, ale pamietaj, że oni ulepszają te sprzęty, te rurki są coraz cieńsze itd.

Ale sluchaj, jak masz taka wkręte z tym, to ja bym wolala już się przemęczyć na badaniu te pare minut i mieć spokoj, niż męczyć się z lękiem miesiącami.  Ja tak mialam z rezonansem - panicznie bałam się zamkniecia, halasu itd. Ale uznalam, ze trudno - ze przemęcze się ale potem będę miala spokoj - i nie żaluje!

 

Oczywiscie pewnie do badania nie ma podstaw i zrobisz niepotrzebnie 🙂 Ale jak ma Ci to zapewnić spokój i przerwać błędne koło wkręcania się we wrzody to ja bym zrobiła.
Ale pamietaj też, ze jsli to nerwicowe, to jak wykluczysz jedną rzecz, to może Ci zacząć dolegać cos kolejnego 😕 

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, nerwa napisał:

ja slyszalam różne opinie. To tak jak o kolonoskopii, niektorzy mówią, ze bez znieczulenia to dramat. Ale sporo osób mi mowilo, ze lekki dyskomfort calkowicie do przezycia 🙂 I z gastro jest podobnie. Nie wiem kiedy Twoja mama miała badanie, ale pamietaj, że oni ulepszają te sprzęty, te rurki są coraz cieńsze itd.

Ale sluchaj, jak masz taka wkręte z tym, to ja bym wolala już się przemęczyć na badaniu te pare minut i mieć spokoj, niż męczyć się z lękiem miesiącami.  Ja tak mialam z rezonansem - panicznie bałam się zamkniecia, halasu itd. Ale uznalam, ze trudno - ze przemęcze się ale potem będę miala spokoj - i nie żaluje!

 

Oczywiscie pewnie do badania nie ma podstaw i zrobisz niepotrzebnie 🙂 Ale jak ma Ci to zapewnić spokój i przerwać błędne koło wkręcania się we wrzody to ja bym zrobiła.
Ale pamietaj też, ze jsli to nerwicowe, to jak wykluczysz jedną rzecz, to może Ci zacząć dolegać cos kolejnego 😕 

Moja mama miała to badanie może z 7 lat temu? coś takiego, wiem, że na pewno bardzo dawno. Ehh, w sumie to masz racje..Może i jakoś bym dała rade, ale boje się, że zaczęłabym wtedy panikować tam na miejscu już, no i eh :( mam dosyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@patrycja03 no wlasnie, to sporo się mogło zmienić. Poza tym to jest bardzo często robione badanie i ludzie bez problemu dają rade więc na pewno do przezycia 🙂 Ale najwazniejsze, ze raz byś poszla i nawet jak by Cie to wiele kosztowalo, to potem badanie by pokazalo, że jest ok i nie byłoby by tych ciągłych lęków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 24 lata i zepsuty zgryz, ale brak sił by w ogóle iść z tym do dentysty. Dziś na 9.30 miałem iść na wizytę u dentysty zwykłego i planowałem jakoś wstępnie zapisać się na wizytę do ortodonty, ale nie umiem się zmusić. W moim mieście nikt inny nie zajmuje się ortodoncją, więc w ogóle wypadnę z obiegu. Kolejna porażka. Nie czuję prawie nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.06.2020 o 21:57, kidney_stones napisał:

 Najgorsze jak próbuję "tłumić" nadchodzący atak lęku. Coś zaboli, od razu internet. Niby się uspokajam ale czuję ten napływ gorąca i zawroty głowy. Cały czas mam to wrażenie walki z samym sobą, żeby nie panikować. Eh, no i jak tu nie zwariować. 

No to ja tak własnie mam. Powinni mnie odciąć od internetu. Dziś w drodze do pracy zdążyłam sprawdzić objawy zatoru płucnego i jeszcze innych objawów. Jestem tym zmęczona. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, dziś ja, stary hipochondryk, mam dość. 6 dni moja od zwiększenia dawki leku przeciwlekowego. Naprawdę objawy somatyczne mnie dobijają. Niby nie ma tego cholernego leku ale somatyzacja pelna. 

Ręka do góry kto podczas zasypiania wybudza się gwałtownie, jakb szarpnięciem? Tak miałam wczoraj, cała noc, strachliwe wybudzanie z uczuciem ze mi serce nie bije 🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️ 

Do tego mam coś nowego. Uczucie że coś płynie pod góre po mojej klatce piersiowej i ściska gardlo, po czym płynie w dół??? 

Popłakałam się dziś jadąc do pracy i w pracy. 

Nie mam już sił na tą nerwice. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, misha777 napisał:

Kochani, dziś ja, stary hipochondryk, mam dość. 6 dni moja od zwiększenia dawki leku przeciwlekowego. Naprawdę objawy somatyczne mnie dobijają. Niby nie ma tego cholernego leku ale somatyzacja pelna. 

Ręka do góry kto podczas zasypiania wybudza się gwałtownie, jakb szarpnięciem? Tak miałam wczoraj, cała noc, strachliwe wybudzanie z uczuciem ze mi serce nie bije 🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️ 

Do tego mam coś nowego. Uczucie że coś płynie pod góre po mojej klatce piersiowej i ściska gardlo, po czym płynie w dół??? 

Popłakałam się dziś jadąc do pracy i w pracy. 

Nie mam już sił na tą nerwice. 

Oj ja zawsze sie tak wybudzam gdy mam nerwowy czas. Bijace serce i jeszcze czesto po prostu od razu sie podnosze po przebudzeniu. To sciskanie gardla to akurat typowo nerwicowe jest

A ja znalazlam zrodlo mojej goraczki - jakis powiekszony gruczol pod skórą, w takim miejscu ze dopiero gdy przypadkowo go wymacalam i nacisnelam, to poczulam jak to cholernie boli. Wlasnie siedze u lekarza, mam nadzieje ze nie skonczy sie na kolejnym antybiotyku 🤦‍♀️ Tesknie za czasami gdy chorowałam raz na rok a objawami nad którymi płakałam przy hipochondrii był chwilowy ból głowy albo brzucha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.06.2020 o 22:23, p1xel napisał:

Dzisiaj złapał mnie taki atak lęku że ledwo wytrzymałem. Biorę setaloft 50mg+mirtor 15mg i nadal objawy są takie że codziennie zastanawiam się jak przeżyć. Cóż, tego nie można wytrzymywać w nieskończoność. Lekarz nie radził ale jedyne co mi zostanie to branie alprazolamu doraźnie, mam 2 pudełka których nie zużyłem od innego lekarza psychiatry. Niestety mam taką sytuację że żyję w ciągłym stresie przez swoje obsesje i chorą sytuację rodzinną, i nie bardzo mam możliwość to zmienić od ręki, ani się powstrzymać od czucia tego lęku. Prawie wszystko w moim życiu jest do zmiany, a mnie to przerasta i się załamuję. Nie chcę skończyć w psychiatryku...

KochanA..JA pracuję w toksycznym miejscu ..To już 10 lat ...ale poprzedni rok i ten ...to jest jazda bez trzymanki. I jak wyleczyć się z nerwów jeśl codziennie mam w pracy jazdy ? Najlepiej zmienic pracę , wiem..ale TO NIE JEST TAKIE EASY. 

Tak więc rozumiem cię kochana. Jedyne co pozostaje - TO BUDOWAĆ DYSTANS !!! To pomaga !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żeby się wyleczyć musiałbym zmienić prawie wszystko, w tym dom i rodzinę...Mam stwierdzone OCD i zaburzenia osbowości, a do tego pewnie socjofobia, depresja, uzależnienie od komputera od dziecka...w sumie wszystko we mnie i co robię to jakby choroba do leczenia.

Dentysta zrobił mi zęba, tzn. plombował go, i zrobił za dużego. Na wizycie o tym powiedziałem, i skrócił go aż za bardzo...teraz jest chyba za mały. Słuchawki też złe wybrałem. W życiu mam wybór, nie robić nic, albo robić coś źle. Wybierałem to pierwsze, a teraz jak robię to drugie to też czuję że zmierzam w tym samym, złym kierunku.

Nie chce mi się już myśleć, bo kiedyś za dużo myślałem. Robię wszystko na żywioł, i tak efekt jest taki sam.

Dziś zaczął mnie boleć brzuch, pewnie za długo już mam ten nałóg, a raczej rytuał, jedzenia słodyczy/przekąsek. W końcu czara się przelewa.

Do końca tygodnia mam wybrać czy wolę terapię pozn-behaw z jedną czy psychodynamiczną z drugą terapeutką, ale mój stan jest tak zły że liczę tylko na magiczne tabletki od psychiatry.

Edytowane przez p1xel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś ma hipochondrię ale nie na swoim punkcie tylko swojego dziecka? Ja mam to i to,ale obecnie męczę się z obawą o zdrowie dziecka.to straszne.jeetem sparaliżowana myślami.teraz męczy mnie jedna sprawa nawet nie chcę pisać co.ciagle sprawdzam córkę,czy wszystko ok,ona już ma tego dosyć,a niedługo będzie miała mnie dosyć,tego się bardzo boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, nerwa napisał:

@misha777 noo gratuluje! :D Mi tez mówił, ze tętnice idealne. Ehh, i wcale mnie to nie ucieszylo, bo wolalabym mieć konkretną przyczyne i to leczyc 😕  Ja dziś zaczełam leki, ale wzielam mniej na poczatek bo się bałam. 

Tak to z nami jest. A co ci tam za tabsy zaproponował? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Agis napisał:

Czy ktoś ma hipochondrię ale nie na swoim punkcie tylko swojego dziecka? Ja mam to i to,ale obecnie męczę się z obawą o zdrowie dziecka.to straszne.jeetem sparaliżowana myślami.teraz męczy mnie jedna sprawa nawet nie chcę pisać co.ciagle sprawdzam córkę,czy wszystko ok,ona już ma tego dosyć,a niedługo będzie miała mnie dosyć,tego się bardzo boję.

 

Ja może nie na punkcie dziecka ale w ogóle też czasami mam takie myśli że np. jak ktoś powie że strasznie go boli głowa to pojawia się strach ,,żeby to nie był tylko guz mózgu'' itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×