Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sposoby radzenia sobie z depresją


Jeszua333

Rekomendowane odpowiedzi

ladywind,

A co robicie jeśli siłą woli próbujecie czarne myśli odganiać, jednak one wcale nie chcą tak szybko odejść?

W pracy jest dobrze, więc nie mam tam tego problemu. Za bardzo muszę się skupić, by nie popełnić jakiegoś błędu, tym bardziej, że w ostatnich kilku tygodniach uczyłem się bardzo wielu nowych rzeczy, a za rączkę nikt nie prowadzi.

 

W domu natomiast, jak depresja atakuje to jest ciężej. Zawsze jednak coś robię co wymaga nawet niewielkiego skupienia , nawet pisanie tego postu pozwala mi odrzucić takie myśli, chyba, że poruszam jakiś naprawdę delikatny dla mnie temat (u mnie to oczywiście wszelkie dyskusje o samotności i związkach) to wtedy zamiast odpychać je, coraz bardziej się w nie zagłębiam i smutek narasta. Nie znam takiego rozwiązanie, które by zawsze działało (o stymulujących mocnych dragach nie będę pisał), ale i tak lepiej sobie z tym radzę niż do kiedyś bywało. Wieczorem przed snem jest najgorzej bo przecież leżę bezczynnie i jedyne co mogę robić to myśleć. Wtedy jestem trudniej je odeprzeć, choć nie jest to niemożliwe, bo często lubię sobie marzyć i myśleć o swoich planach, a to prawie zawsze pomaga i ostatecznie zasypiam. Tak w ogóle muszę wspomnieć, że niecodziennie miewam takie stany na szczęście. Są gorsze i lepsze okresy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w mojej depresji najgorsze są różne myśli, które plączą się po głowie, najbardziej nasila się to u mnie przed snem,myślę co mam zrobić, przeżywam miniony dzień itp czy macie może na to sposoby? próbowalam relaksacji, ale bez większych efektów:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarne myśli na szczęście dzięki systematycznie branym antydepresantom nieczęsto mnie już nawiedzają. Jeśli zaś już do tego dochodzi, i nie pomagają wymienianie przez wielu zajęcie się czymś/sen, sytuacje takie jak:

 

A co robicie jeśli siłą woli próbujecie czarne myśli odganiać, jednak one wcale nie chcą tak szybko odejść?

Ja nawet bedąc w pracy miewam takowe i wcale praca czy kontakt z ludzmi mi na to nie pmaga. Jestem ciekawa jak to jest u Was?

to w takiej ostateczności łykam clonazepam. Albo dwa. Tak, tą złą, podłą benzodiazepinę. Wyłącza mi w znacznej części emocje i czarne myśli idą się kochać, że tak to delikatnie określę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na takie myśli pomaga mi w sumie, tak jak pisałam, przelanie tego na papier. Zwłaszcza, kiedy nie daje mi to spać. Innymi sposobami są różnego rodzaju zajęcia. Może nie tyle pozwalają zapomnieć o wrednych myślach, co odsuwają je trochę na drugi plan ewentualnie przekształcają w siłę fizyczną. Do takich zadań należy zmuszenie się do sprzątania chaty. Albo ćwiczenia. Byleby wylać z siebie wiadro potu, zwłaszcza latem, wziąć zimny prysznic i zmyć to z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beedee,

Też mówię do siebie czasami, głównie wtedy, kiedy czarne obrazy w głowie naprawdę mocno mi dopiekają. W takich chwilach ostro, z bluźnierstwami "zwracam się" do siebie, żeby się przestał mazgaić i wymyślać niczym nie potwierdzone farmazony. Każę sobie się wziąć w garść (nie wiem czemu bo to nieśmiertelny tekst, którego nie znoszę) i powtarzam sobie jak mantrę, że kur.a musi się udać i że nie mam k..rwa wyjścia. Po dokładnym i bezwzględnym opieprzeniu samego siebie staram się zająć czymś bardziej kreatywnym niż czarnowidztwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, no u mnie to wygląda trochę inaczej, bo ja przeprowadzam ze sobą długie rozmowy w których mówię o swoich problemach, spokojnie wymyślam rozwiązania i szukam ich źródła - to często mi pomaga. W tych rozmowach zazwyczaj mam jakiegoś wyimaginowanego odbiorcę (lekarz, przyjaciółka) - ale spokojnie, wiem że oni nie istnieją i nie słyszę ich głosów :-D Po prostu tak mi łatwiej kiedy mogę wypowiedzieć coś na głos, a skoro nie mam komu, to mówię "komuś" - a tak naprawdę tylko sobie.

 

Podobnie zresztą robię z pisaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beedee,

Mnie chodziło o odgonienie precz czarnych myśli, bo przy obmyślaniu strategii mającej na celu rozwiązanie moich problemów, również tak jak Ty (ale nie tworzę innych postaci,) rozmawiam ze sobą na spokojnie (czasami na głos, a czasami w głowie, różnie bywa), rozważając dokładnie wszystkie "za" i "przeciw". Tylko w przypadkach ciężkich dołków i nakręcania się tym przeklętym czarnowidztwem, stosuję taktykę nieprzebierania w słowach do samego siebie, chociaż niekiedy (tak jak dzisiaj) jest ona całkowicie nieskuteczna. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarne myśli na szczęście dzięki systematycznie branym antydepresantom nieczęsto mnie już nawiedzają. Jeśli zaś już do tego dochodzi, i nie pomagają wymienianie przez wielu zajęcie się czymś/sen, sytuacje takie jak:

 

A co robicie jeśli siłą woli próbujecie czarne myśli odganiać, jednak one wcale nie chcą tak szybko odejść?

Ja nawet bedąc w pracy miewam takowe i wcale praca czy kontakt z ludzmi mi na to nie pmaga. Jestem ciekawa jak to jest u Was?

to w takiej ostateczności łykam clonazepam. Albo dwa. Tak, tą złą, podłą benzodiazepinę. Wyłącza mi w znacznej części emocje i czarne myśli idą się kochać, że tak to delikatnie określę ;)

 

Spróbuje tej metody na pernazynie i zobacze czy bedzie dystans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znalazłem ciekawy materiał

http://www.youtube.com/watch?v=PSGOK4QacUE od 1.11.07 - 1.30.06(dalej nie polecam bo reszta dotyczy teori spiskowych) to jest ciekawe przedstawia, że powodem depresji najczęściej jest brak realizacji tego co na prawde się chce, brak marzeń. W dzisiejszych czasach mamy narzucone jak mamy żyć od szkoły wmawiają nam co należy robić, w jakim kierunku się kształcić. Twierdzą jak pójdziemy w tym kierunku będziemy szczęśliwi, jednak wiemy jak to wygląda. Nie mówią nam o realizacji tego czego pragniemy, raczej każą nam porzucić to. Najlepszym spsobem na zwalczenie depresji jest dążenie do spełnienia marzeń. Jeśli mamy jasny cel, dążymy do niego nasze życie staje się pełniejsze i nie pojawia się depresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ciepło,

Jestem tu po raz pierwszy, i może to okrutne, ale cieszę się, że nie jest tu trochę osób związanych z tym problem.

Powiedzcie mi proszę, czy jest tu chociaż jedna osoba która z tego wyszła?

Z moim chłopakiem walczymy z tą chorobą od ponad 5 lat, niestety ostatnio jest źle :(

Na psychoterapie zdecywował się dość późno, bo jakieś 2 miesiące temu, nie daje ona jakiś oszałamiających rezultatów, ale widzę, że kiedy z niej wraca jest bardziej podbudowany.

Dwa miesiące temu również rozpoczął zmianę leków, teraz bierze setaloft, najwyższą dawkę. Bardzo mocno czeka na poprawę...a jej nie widać.

Czasem braknie mi już sił i pomysłów. Jak mogę mu pomóc? Co mam robić? Tylko nie mówicie że po postu "być" bo już jestem :)

Nie wiem co mam robić, czy wyciągać go na siłę na spacery, basen kurs tańca? On się zapiera nogami i rękami. o spotkaniach ze znajomymi nie ma mowy.

Czy raczej robić to co on chcę, zostawać wspólnie w domu, oglądać filmy itp?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na psychoterapie zdecywował się dość późno, bo jakieś 2 miesiące temu, nie daje ona jakiś oszałamiających rezultatów, ale widzę, że kiedy z niej wraca jest bardziej podbudowany.

 

Jak mogę mu pomóc? Co mam robić?

 

Nie wiem co mam robić, czy wyciągać go na siłę na spacery, basen kurs tańca? On się zapiera nogami i rękami. o spotkaniach ze znajomymi nie ma mowy.

Czy raczej robić to co on chcę, zostawać wspólnie w domu, oglądać filmy itp?

 

Nie żebym była jakimkolwiek ekspertem, ale moim zdaniem:

 

2 miesiące to bardzo krótko, trzeba czekać. I jedyne co można zrobić to uzbroić się w cierpliwość i wspierać.

I myślę że wyciąganie go na siłę z domu nie tylko nie sprawi że będzie zadowolony ale wręcz przeciwnie. Czasem na pewno trzeba by go wyciągnąć, ale jeśli będziesz widziała że poza domem tylko się męczy - to chyba nie będzie miało to sensu :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na psychoterapie zdecywował się dość późno, bo jakieś 2 miesiące temu, nie daje ona jakiś oszałamiających rezultatów, ale widzę, że kiedy z niej wraca jest bardziej podbudowany.

 

miałam na myśli, że dość późno patrząc na to że choruje od 8 lat. wiem, że to długotrawały proces i cierpliwie czekam.

 

I myślę że wyciąganie go na siłę z domu nie tylko nie sprawi że będzie zadowolony ale wręcz przeciwnie. Czasem na pewno trzeba by go wyciągnąć, ale jeśli będziesz widziała że poza domem tylko się męczy - to chyba nie będzie miało to sensu :>

 

Nie chciałabym mu zrobić krzywdy, ale widzę, że jak tak siedzi w domu i nigdzie nie wychodzi to jeszcze bardziej boi się ludzi... Siedzenie w domu ciaglę w 4 ścianach, chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem. No ale zobaczymy, może sam niedługo nabierze ochoty na wyjścia.

 

Jak na ten moment to przyprowadziłam do domu małego kotka, i to był strzał w dziesiątkę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chusteczka,

Tak mi się spodobał, że postanowiłam podzielić się z Wami tą cudowną receptą na szczęście :]

Sorry, ale ten tekst pewnie tyle nam pomoże, co umarłemu kadzidło. Cudowności ani żadnej recepty na szczęście w tym banale nie widzę żadnej :? No chyba, że żartowałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama przed chwilą znów próbowała mi zrobić pseudoterapię... Najbardziej spodobał mi się tekst:

TRZEBA RADOŚNIE MYŚLEĆ :D

Tak mi się spodobał, że postanowiłam podzielić się z Wami tą cudowną receptą na szczęście :]

ja mam depresję na którą leki mi nie pomagają... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto wyznaczać sobie drobne zadania można je spisać na kartce i potraktować jako codzienną porcję wzywań do zrobienia to motywuje na koniec dnia wtedy można sobie przypominać co się dobrego zrobiło,z czym sobie człowiek poradził jest to budujące i zachęcające do pracy nad sobą.Zmieniają się przekonania,poprzez jakiekolwiek pozytywne działanie zmienia się mózg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

merci24,

Warto wyznaczać sobie drobne zadania można je spisać na kartce

Te duże również można spisać. Ja tak robię, ale na cyfrowej kartce.

 

można sobie przypominać co się dobrego zrobiło,z czym sobie człowiek poradził jest to budujące i zachęcające do pracy nad sobą

Faktycznie coś w tym jest, bo co jakiś czas zerkam sobie na tą listę i cieszy mnie trochę (raczej satysfakcjonuje) , że udało mi się coś doprowadzić do końca, tym bardziej, że kiedyś prokrastynacja była mi siostrą. Czy to ostatecznie pomoże mi zniwelować skutki depresji? Nie wiem, za wcześnie na takie oceny. Zdecydowanie za wcześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chusteczka, a jakieś dalsze rady? Może ta twoja mama ma jakąś sekretną wiedzę, której my nie znamy. Może uczyła się u samego Mistrza Yody?

 

Dzisiaj nie mam żadnych sposobów, po prostu jestem nieszczęśliwy i nie myślę co mogę z tym zrobić, bo nie widzę powodów.

 

Ale z reguły, trochę mi pomaga sen, tak jak pisaliście: zajęcie się czymś. Z tym że ta druga metoda odpada, gdy jest na prawdę źle. Wtedy nie można nic zrobić. Lubię słuchać muzyki, jakoś mnie to uspokaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×