Witam wszystkich ciepło,
Jestem tu po raz pierwszy, i może to okrutne, ale cieszę się, że nie jest tu trochę osób związanych z tym problem.
Powiedzcie mi proszę, czy jest tu chociaż jedna osoba która z tego wyszła?
Z moim chłopakiem walczymy z tą chorobą od ponad 5 lat, niestety ostatnio jest źle
Na psychoterapie zdecywował się dość późno, bo jakieś 2 miesiące temu, nie daje ona jakiś oszałamiających rezultatów, ale widzę, że kiedy z niej wraca jest bardziej podbudowany.
Dwa miesiące temu również rozpoczął zmianę leków, teraz bierze setaloft, najwyższą dawkę. Bardzo mocno czeka na poprawę...a jej nie widać.
Czasem braknie mi już sił i pomysłów. Jak mogę mu pomóc? Co mam robić? Tylko nie mówicie że po postu "być" bo już jestem :)
Nie wiem co mam robić, czy wyciągać go na siłę na spacery, basen kurs tańca? On się zapiera nogami i rękami. o spotkaniach ze znajomymi nie ma mowy.
Czy raczej robić to co on chcę, zostawać wspólnie w domu, oglądać filmy itp?