Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nienawiść do miesiączki - czy to się leczy?


ewelka91

Rekomendowane odpowiedzi

Nikt mnie nie przygotował do pierwszej miesiączki - jedynie zajęcia w szkole. Dostałam okres w szkole i cały dzień chodziłam z zakrwawionymi majtkami. Do domu wróciłam i dopiero zobaczyłam, że "krwawię", przestraszyłam się, powiedziałam mamie, ona dała mi podpaskę i powiedziała "tak już będzie co miesiąc", zawstydziła się i poszła robić swoje. Dokładnie to pamiętam.

 

Nie potrafię do tego przyzwyczaić, jest to dla mnie za ciężkie! Psychicznie i fizycznie. Nie potrafię tego zaakceptować. Nienawidzę tego. Ktoś wyżej pisał, że może to jest forma autoagresji, może i prawda, tylko na co? Na kobiecość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie naprawdę? Czytam to i nie wierzę w to co czytam... Akceptacja kobiecości??? Autoagresja? Aż mi się włosy jeżą na głowie. Mówić że ktoś nie akceptuje swojej kobiecość bo nie lubi okresu, to tak jak mówić że ktoś nie akceptuje swojego człowieczeństwa bo nie lubi kataru. Może faktycznie może to napisać osoba która okres kojarzy pod postacią niebieskiego płynu z reklam podpasek. Sama nie wiem. A okres to jest naprawdę niefajna rzecz, kleista i męcząca, czasem bolesna, a w upał może doprowadzić do szału.

Szukanie w tej sytuacji takich abstrakcyjnych problemów jak nieakaceptacja kobiecości (jeśli ktoś w z was jest w stanie powiedzieć co to jest kobiecość to proszę bardzo) to tylko uciekanie od problemu.

Ewelka91, fakt jest taki, że od okresu jeszcze przez długi czas nie uciekniesz. Więc generalnie możesz męczyć się co miesiąc, możesz bezcelowo marudzić na forum i wierzyć w teksty że coś jest nie tak z twoją kobiecością lub czymkolwiek, lub spróbować coś z tym zrobić...

Tak jak pisałam wyżej - jestem pewna że można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest najgorsze, że od tego nie ucieknę, a chciałabym, nie znoszę tego. Męczy mnie to, i to inaczej odczuwam niż większość kobiet, z którymi rozmawiałam. Jedne nie znoszą bólu, inne nie lubią krwi. Ja nie znoszę całokształtu - zabezpieczeń, krwi, tego, że to JEST. Koszmarne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lovely,

 

Masz odpowiedź powyżej. Ty takiego problemu nie masz więc nawet będąc kobietą tego nie rozumiesz,mało tego kompletnie do Ciebie nie dociera, że może być jakieś źródło problemu, poza samym faktem fizjologii.

 

ewelka91, no masz jasność co może być powodem twojego samoobrzydzenia.

Twoja matka też nie wie jak siebie traktować po ludzku najprawdopodobniej, toteż sprzedała Ci swoje gówno

w białych rękawiczkach. Taka cicha dezaprobata. Mało tego, nie wyjaśnić ci o co chodzi tylko powiedzieć "tak już będzie co miesiąc" ?

To kompletnie nieludzkie. I zachowanie wobec rodzeństwa kiedy masz okres. KOSZMAR!!!

Jak w takim razie będziesz dziecko swoje karmić piersią? Też będziesz się brzydzić?

 

Masz pracę ze sobą i samoakceptacją, akceptacją swojej fizjologii.

Do takiej pracy jest dobre EFT. Jest tutaj wątek o tej metodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lovely - czytałaś mnie dokładnie? Ja nie marudzę. Ja podczas okresu mam w głowie milion emocji - oczywiście negatywnych. I wybacz, zgodzę się z facetem (TAO), że tego nie rozumiesz. To jest ten sam rodzaj, kiedy ty np. uwielbiasz kotki i NIE MOŻESZ ZROZUMIEĆ, że twoja np. kuzynka się ich boi. Jest to dla Ciebie niewyobrażalne. I dla mnie jest niewyobrażalne, że ktoś każe mi się przyzwyczaić do czegoś, co od lat jest mordęgą i uważam to za karę...

 

Poczytam o tym EFT. Dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lovely, mysle, ze zadna kobieta nie przepada za okresem ..jak piszesz

okres to jest naprawdę niefajna rzecz, kleista i męcząca, czasem bolesna, a w upał może doprowadzić do szału.

jednak zaciskamy zeby i dajemy rade.

U autorki tematu problem jest o wiele wiekszy. Nie jest w stanie zaakceptowac obrzydzenia i wplywa to na jej zycie. Nie jest to normalna reakcja i gdzies ma swoje zrodlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tao a ty masz ten problem że się wypowiadasz z taką pewnością? No sorry... Ja nie mówię że nie ma źródła problemu, zawsze jest jakieś źródło problemu. Więc proszę nie mów mi co do mnie dociera a co nie. Ja natomiast widzę co nie dociera do ciebie - a mianowicie to, że w takim wypadku zrzucenie winy ja rodzinę, nieakceptację kobiecości czy cokolwiek innego nie rozwiąże problemu. To że ktoś przykładowo ma rodziców do bani, nie oznacza że ma siedzieć na d... i zastanawiać się nad swoim marnym losem. To co może zrobić to nauczyć się funkcjonować mimo niesprzyjających warunków.

Nie istnieje coś takiego jak kobiecość - to tylko zbiór stereotypów. Generalnie okres wcale nie musi być wyznacznikiem kobiecości i wierz mi nie trzeba go lubić. Ja nieraz nie lubię mojego okresu, ale przez to nie siedzę w domu i nie unikam ludzi i nie mam wrażenia że ktoś mnie wącha - ponieważ UMIEM sobie radzić z tym że go nie lubię i UMIEM z nim funkcjonować. I myślę że tego musi się nauczyć ewelka91 jeśli chce się czuć bardziej komfortowo w tych dniach i nie spędzać ich wegetując. Co więcej - ewleka91 ma prawo bać się ciąży i wszystkiego co z tym związane - bo to nie jest wyznacznikiem niczego. Nie musi nawet chcieć tego lubić - bo to jej decyzja i jej sprawa. To że masz macicę nie znaczy że musisz chcieć coś z nią robić bo TEO uważa że tak być powinno. Więc daruj sobie te komentarze o karmieniu piersią jakby to był jej obowiązek.

 

Ewelka91, ja nie przeczę że masz milion emocji i że się czujesz źle - w 100 procentach to rozumiem. Nigdzie nie napisałam że okres jest super i nie masz się czym martwić. Piszę wręcz odwrotnie - że to jest poważny problem i że przydało by się coś temu zaradzić żebyś czuła się lepiej psychicznie z nim. To jest wykonalne.

dla mnie jest niewyobrażalne, że ktoś każe mi się przyzwyczaić do czegoś, co od lat jest mordęgą i uważam to za karę... - widzisz jakieś inne opcje niż przyzwyczajenie się? Ja nie mówię że w tej chiwli masz się wziąć i przyzywczaić, tp nie o to chodzi. Mówię, że są sposoby które pozwalają stopniowo oswoić się z rzeczami które cię irytują i są dla ciebie koszmarem.

Jeśli mamy to przekładać na kotki... To że dziewczynka boi się kotków nie oznacza że musi tak być. I wspominanie o tym że jakiś kotek ją kiedyś podrapał nic tu nie da. Taka dziewczynka może np. pójść na terapię i stopniowa nauczyć się nie bać kotków i przez to być szczęśliwszą dziewczynką - bo generalnie banie się kotków nie jest przyjemnym uczuciem. Ta dziewczynka jeśli w kółko będzie myśleć o tym że jakiś kotek ją podrapał nic nie zmieni i do końca życia będzie bała się kotków. TO od dziewczynki zależy czy chce się bać kotków do końca życia czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lovely, mysle, ze zadna kobieta nie przepada za okresem ..jak piszesz

okres to jest naprawdę niefajna rzecz, kleista i męcząca, czasem bolesna, a w upał może doprowadzić do szału.

jednak zaciskamy zeby i dajemy rade.

U autorki tematu problem jest o wiele wiekszy. Nie jest w stanie zaakceptowac obrzydzenia i wplywa to na jej zycie. Nie jest to normalna reakcja i gdzies ma swoje zrodlo.

Dokładnie tak czuję. Inne kobiety jakoś wytrzymują, u mnie to jest obrzydzenie, niechęć wychodzenia z domu, uczucie bycia "brudną" i inne, jak pisałam w 1 poście

 

-- 05 lip 2013, 12:47 --

 

lovely - byłabym szczęśliwa NIE MAJĄC okresu NIGDY. To dałoby mi radość, ale jest to niewykonalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przeszkadza ci to tak bardzo że nie wychodzisz z domu to wygląda jak poważny problem. Polecałabym skontaktowanie się z jakimś terapeutą, z kimś zawsze łatwiej pokonać problemy. No i generalnie gwarantuję ci, że terapeuci traktują takie sprawy serio.

 

Ewelka91, fakt jest taki, że od okresu jeszcze przez długi czas nie uciekniesz. Więc generalnie możesz męczyć się co miesiąc, możesz bezcelowo marudzić na forum i wierzyć w teksty że coś jest nie tak z twoją kobiecością lub czymkolwiek, lub spróbować coś z tym zrobić...
potem oferujesz pomoc na priv. :D:twisted:

 

Piszę od początku o tym samym, tylko nie rzucam się jak pchła a staram się pokazać co może być źródłem problemu.

To co wypisujesz do mnie to zwykła agresja. :P Natomiast powyższe cytaty twoich postów to manipulacja. Masz jakiś interes żeby w ten sposób załatwiać sprawy? Tematyka do zareklamowania się jest w oddzielnym dziale, i możesz to zrobić oficjalnie za free, tak jak ja to zrobiłem. (jeśli jesteś terapeutą). Niemniej nie manipuluję tutaj i piszę wprost na czym problem polega i gdzie jest źródło.

Nie mam wątpliwości, że źródło jest i to źródło trzeba zlikwidować, mało tego staram się naprowadzić ewelkę91 na trop. Ciebie niestety nie stać na pisanie wprost. MANIPULUJESZ!!! A teraz odwracasz kota ogonem. Piszesz o stereotypie, no właśnie jest źródło stereotypu RODZINNEGO wg jakiego funkcjonuje autorka wątku. "Miesiączka czyni z kobiety istotę brudną, godną zawstydzenia i nie do zaakceptowania."

 

-- 05 lip 2013, 12:55 --

 

Candy14, no to piszmy, chyba że sami wreszcie na to wpadną :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HAhhahhaha! Dobre. Nie jestem terapeutką - po prostu miałam podobny problem z obrzydzeniem (do czego innego) który był dla mnie koszmarem i sobie z nim poradziłam i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa - piszę że mogę spróbować pomóc, bo wiem że można temu coś zaradzić i wiem że życie z takim problemem jest koszmarem. Jeśli uważasz że chęć namówienia kogoś do podjęcia próby powalczenia z życiowym problemem (bo o tym mówią zacytowane przez ciebie fragmenty) - zamiast skupianiu się na tym że jest źle i nic się nie da zdobić - to manipulacja to co ja poradzę...

 

 

Nie wiem gdzie w moich postach znajdujesz agresję? Za agresję uważasz to że ktoś się z tobą nie zgadza?

Nie wiem czy twoja interpretacja jest słuszna natomiast jestem przekonana że nie proponujesz rozwiązań które mogę rozwiązać problem - tylko gdybasz nad przyczynami. Dlaczego ci przeszkadza to że ja faktycznie proponuję rozwiązania?

 

Jeśli uważasz że rozwikłałeś problem ewelki91 czytając kilka jej postów to może sam powinieneś być terapeutą - byłbyś genialny - wszystkie problemy przejrzałbyś na jednym spotkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minęły 2 miesiące odkąd założyłam ten post.

Próbowałam stosować się do waszych rad, ale nie udawało mi się to. W okres nadal nie wychodzę z domu. Nie umiem sobie wyobrazić, że mogłabym pracować w TE DNI. Podziwiam kobiety, dla których miesiączka to "normalna sprawa, czysta fizjologia, da się przyzwyczaić".

 

Ja nie umiem, nie potrafię i nie nauczę się.

Ktoś mnie pytał, kiedy to się zaczęło. Szczerze przeanalizowałam to, i kiedy byłam w liceum, to jedyne co mi przeszkadzało to ból, tak samo na I roku studiów. Podpaski, krew - nie było źle. Zaczęło się niedawno, jeśli mam być szczera, to nienawidzę tego, że mam okres, że muszę zakładać podpaski, że muszę się stresować, czy nie przeciekam, czy nie leci mi nic, czy nie widać, czy się nie odznacza. Strasznie mnie to krępuje. Najlepiej czuję się w domu, leżąc albo siedząc.

 

Tak znienawidziłam okres, że albo nie zabezpieczam się (brudzę majtki) albo siedzę we wkładkach cały cykl...

Jest to dla mnie nie do przeskoczenia.

 

Jestem tym zmęczona, i mimo, że uważa mnie się za dorosłą kobietę, która powinna się po 11 latach przyzwyczaić - to tak nie jest. :why:

 

Nie wiem, do kogo się udać najpierw - czy do psychiatry czy do ginekologa? Już tracę nadzieję, przeszukuję codziennie setki stron, w nadziei, że znajdę lek na "brak miesiączki"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja cie rozumiem , i zaden to PMS czy co .. ja tez nie lubie "miec okresu" jak tylko sie zbliza to juz jestem wsciekla , przegladam kalendarz co mnie ominie , gdzie nie pojde , no bo JAK Z OKRESEM ??? nic nie planuje na TE dni , nawet na koncerty nie chodze jesli wypadnie mi w tym czasie , poprostu rezygnuje mimo , ze bilet kupiony juz 4 miesiace wczesniej :(

jedyna rada?? czekac 60-tki lub wiecej :o tragedia no

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam ten sam problem, nienawidze okresu, jak go maM to z trudem wychodzę z domu, strasznie się męcze psychicznie, czuje sie brudna, czuje sie jak szmata, nienawidze tego że musze zmieniać podpaski w miejscach publicznych (szkoła), nie wyobrażam sobie też pracy fizycznej z okresem...

zawsze rycze jak go mam, jestem bezsilna, chyba sobie to wszystko wytnę jak skończę 18 lat...

poza tym nie lubie też swojego biustu, mam wrażenie że wszyscy faceci sie na niego patrzą, z czym czuje sie jeszcze gorzej.

nie znosze być kobietą, ale facetem też nie chciałabym być. chyba w ogóle nie chce być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×