Skocz do zawartości
Nerwica.com

weganie i wegetarianie z forum - łączmy się!


libertynka

Rekomendowane odpowiedzi

stnieje tyleż dowodów, że ryby odczuwają ból i cierpienie, co w przypadku ptaków i ssaków - i więcej niż w przypadku ludzkich noworodków i wcześniaków - Victoria Braithwaite z ksiązki Do fish feel pain? (Czy ryby odczuwają ból?), współautorka słynnych badań nad pstrągami tęczowymi, dzięki którym udowodniono istnienie u ryb bardzo czułych receptorów bólu.

Najpierw są odławiane, sortowane, transportowane do sklepów, gdzie trzyma się je w niedostatecznie napowietrzonych zbiornikach. Przeżywają ogromny stres, szok temperaturowy. Ryby mają rozwinięte zmysły słuchu, węchu, smaku i dotyku. Szczególnie dobrze rozwinięty słuch mają m.in. karpie, sumy oraz większość gatunków ryb żyjących w ławicach. W roku 2003 naukowcy z Instytutu w Roslin potwierdzili, że receptory bólu u pstrągów są porównywalne do tych na skórze ssaków! Co więcej, reagują one na o wiele słabszy nacisk. Według nich, reakcje pstrągów na bodźce spełniają wszystkie kryteria, jakie stawia definicja bólu.

nawet jeśli tak jest , czy to oznacza , że mam zrezygnować z ryb? i innego mięsa.

jesteśmy rasą niedoskonałą , jesteśmy drapieżni ( po grzechu pierworodnym ) i tak sie dzieje ...

Żona nie jadła koło 15 lat mięsa.dopiero jak mnie poznała to siła rzeczy musiałła sie przerzuić na mięso, albo robic podwójne obiady . Nie poczuła w samopoczuciu , odporności na choroby żadnej różnicy.

 

No cóż, biorąc pod uwagę to co już wiemy wydaje się, że jest to powód do rezygnacji z mięsa, a jeśli nie to ograniczenia go w takim stopniu kiedy dostrzeżemy zależność między tym co mamy na stole, a tym skąd się to wzięło. Te dostrzeżenie zależności postrzegam w ten sposób, że kiedy robimy zakupy w dziale mięsnym to gdzieś w głowie, w końcu pojawia się myśl, że "cholera, może coś tu jest nie tak?". Mięso nie rośnie na drzewie. Ze swej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że taka rezygnacja to nie jest taki dramat jak się potocznie wydaje :smile: , dostajemy także coś w zamian, u każdego przebiega to inaczej i dlatego uważam czasem warto sprawdzić na sobie. Jesteśmy niedoskonali ale mamy też potencjał by do doskonałości dążyć, jestem prawie całkowicie pewien, że weganizm jest krokiem ku czemuś takiemu, może kiedyś opanujemy inny system produkcji mięsa ale to jak wygląda on teraz wymaga zmiany. Wolałbym urodzić się w czasach kiedy był by on bardziej powszechny bo często rzeczywiście mam wrażenie jakbym przebijał się przez barykady uprzedzeń. Czy jesteśmy drapieżni, zapewne, oprócz instynktu mamy jednak również świadomość, nie, mamy przede wszystkim wybór, nie jesteśmy zdeterminowani na bycie takimi, to jest proces. Einstein powiedział: "Tak więc żyję bez tłuszczów, bez mięsa czy ryb, ale czyniąc tak czuję się całkiem nieźle. Zawsze wydawało mi się, że człowiek nie narodził się, aby być drapieżnikiem", natomiast Tołstoj coś takiego: "Jak możemy oczekiwać idealnych warunków na Ziemi, skoro nasze ciała są żywymi grobami pomordowanych zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew". Zresztą ruch praw zwierząt od lat nie zapomina o tym co Tołstoj powiedział bo krąży wciąż taka sentencja, że "Wyzwolenie zwierząt - wyzwoleniem ludzi". Nie dostrzegam zbytnio w dzisiejszym świecie innej poza weganizmem opcji jak mamy się do tego ujęcia zbliżać. Warto w ogóle coś robić żeby stworzyć im lepsze warunki, a do tego potrzebne jest żeby po części rezygnować z mięsa co pewnie ma lub będzie mieć miejsce pomału. Dlatego warto mówić o weganizmie przynajmniej po to żeby ktoś kto chce go spróbować, tak jak ja kiedyś, miał poczucie, że jest on bezpieczny bo było to zawsze dla mnie bardzo ważne.

 

luk_dig, popatrzałem za tym trochę, chyba jestem skłonny przyznać, że, tak jak piszesz, trudno to stwierdzić jednoznacznie czy odczuwają ból. Może to być też ból inny od naszego, profesor James Rose, który przewodniczył badaniom o których piszesz, stwierdza jednak, że "literatura odnosząca się do kwestii świadomości w rybach (świadomość odnosi się do możliwości odczuwania bólu) jest podatna na antropomorfizm (przypisywanie zwierzętom ludzkich cech) i opieka jest potrzebna, aby uniknąć błędnie przypisywanych funkcji człowieka do ryb". Temple Grandin twierdzi, że ryby mogą jeszcze mieć świadomość bez kory jednorodnej, ponieważ różne gatunki mogą korzystać z różnych struktur mózgu i systemów do obsługi tych samych funkcji. Wiele innych badaczy uważa obecnie, że świadomość zwierząt nie wymaga kory mózgowej, ale może wynikać z homologiczne podkorowych sieci mózgu - ale nie wiem o co tu chodzi. W 2011 zakończyły się badania norweskiego Instytutu dotyczące sprawdzenia bólu u dorszy ale nie mogę znaleźć wyników tych badań. Pozostają też obserwowanie reakcji behawioralnych, i tak np. "Zewnętrzna powłoka ryby nie składa się z łusek, jak się powszechnie uważa. Łuski znajdują się wewnątrz skóry właściwej. Na jej powierzchni znajduje się naskórek pokryty śluzem. Naskórek jest bardzo delikatną, przezroczystą tkanką, która jest odpowiedzialna za wodoodporne właściwości, czyli zasadniczą część fizjologicznej kontroli równowagi płynowej pomiędzy rybą a jej otoczeniem. Jest to również bariera pomiędzy rybą a najróżniejszymi mikroorganizmami wywołującymi choroby. Trzymanie ryby, w sieci lub w ręku w celu usunięcia haczyka, będzie prawie zawsze pociągało za sobą zniszczenie tej delikatnej warstwy. Dotkliwe urazy są też powodowane trzymaniem ryby w suchym materiale, który niszczy naskórek na znacznej części ciała.” Trudno powiedzieć czy czuje ból tak jak my go rozumiemy ale chyba zbyt szczęśliwa to ona z tego powodu nie jest :smile:

 

-- 27 maja 2013, 15:28 --

 

pozostaje pytanie czy chcemy jeść rybie trupy czy nie.

 

 

Nawet na tak zadane pytanie odpowiadam , TAK chcę jeść rybie trupy( oby tylko były świeże) , mają wiele cennego białka.

 

Jeśli chodzi tylko o białko to w roślinach znajdziesz równie cenne :) A jeśli chodzi o Omega-3 to z ryb poddanych obróbce cieplnej większość tych kwasów robi "pa pa", w roślinach też są Omega-3. :)

 

 

lukk79, zgadzam się z Tobą. Trudno jednoznacznie stwierdzić to, że ryby czują ból.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam jeszcze do Was takie pytanie .

czy wegetarianie maja wewnętrzna potrzebą jedzenia czosnku i cebuli i chrzanu? Pytam na poważnie , ponieważ jak wiadomo warzywa te odtruwają z mięsnych toksyn organizm.

co to znaczy wewnętrzna potrzeba? mam ochotę to jem, nie mam to nie jem. czasem do jakiegoś przepisu pasuje to dodaje.

 

co do mleka sojowego to teoretycznie mogłabym sama robić, tak samo tofu, mam wyciskarkę wolnoobrotową i w zestawie specjalne sitko do tofu, ale kurcze nie chce mi się, w biedronie jest dobre mleko sojowe po 4 zeta, chociaż samodzielnie robione byłoby zdrowsze.

a ostatnio się napaliłam na mleko owsiane, to już trzeba by samemu zrobić, zna ktoś prosty i sprawdzony przepis?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko,

 

Gros cebulowatych to afrodyzjaki, podnoszą libido, to jest główny powód dla którego np. w aśramach nie ma w menu cebuli pora i czosnku.

Osobiście bardzo jestem za spożywaniem ich chociażby w celach antyseptycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteśmy przy cebuli i czosnku to mi się przypomniało, że kiedyś o tym czytałam, może się podzielę:

 

W tradycji hinduistycznej, tantrycznej wyróżnia się kilka rodzajów pokarmu, który ma określony wpływ na organizm. I tak wyszczególniono pokarm :

- satwiczny (czujący)

- radżasowy (energia działania)

- tamasowy (energia statyczna, energia śmierci)

 

Jedzenie wegetariańskie jest w głównej mierze satwiczne (tzn. czujące). Wprowadza w organizmie równowagę, jest lekkostrawne i szybkostrawne więc nie zalega w jelitach. Dodatkowo powoduje wyciszenie organizmu bo nie ma w nim środków stymulujących umysł (które są w np.kawie). To daje więcej spokoju emocjonalnego, mentalnego i fizycznego. Wyciszony umysł i organizm oznacza więcej spokoju i uczucia błogości.

Do pokarmu satwicznego zalicza się głównie owoce, większość warzyw, ziarna, łagodne przyprawy, orzechy, naturalne słodycze, herbata ziołowa, nasiona, rośliny strączkowe.

 

Do pokarmów radżasowych, które reprezentują energię działania, pobudzenia i aktywności zalicza się : większość przypraw w ilościach umiarkowanych, rzodkiweki, kawę, herbatę, kakao, czekoladę ( oprócz białej), sos sojowy, lekarstwa, większość witamin i dodatków spożywczych. Pokarm ten wprowadza do krwi i pobudza gruczoły do aktywności co powoduje zwiększone pobudzenie psycho-fizyczne.

 

Ostatnią kategorię stanowi pokarm tamasowy (statyczny, energia zastała, zwana e. śmierci). Są to cebula, czosnek, nadmiar ostrych przypraw, chrzan, grzyby, przejrzały ser, mięso i jego przetwory, jajka, tytoń, ryby, alkohol, narkotyki, pokarm spleśniały, spalony, sfermentowany.

ze strony rozwojduchowy.net

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka,

 

- satwiczny (czujący)

- radżasowy (energia działania)

- tamasowy (energia statyczna, energia śmierci)

 

ad1. to pokarm świętych - sadhu - guna dobroci -sattwa guna

ad.2 to pokarm królewski - radża znaczy w hindi król - guna pasji charakterystyczna dla przyciągania jin jang

ad,3 to pokarm o niskich wibracjach - guna ignorancji - tamas guna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam jeszcze do Was takie pytanie .

czy wegetarianie maja wewnętrzna potrzebą jedzenia czosnku i cebuli i chrzanu? Pytam na poważnie , ponieważ jak wiadomo warzywa te odtruwają z mięsnych toksyn organizm.

 

ja nie mam, ale jestem weganinem, a nie wegetarianinem więc się nie wypowiadam :lol:

 

-- 27 maja 2013, 22:39 --

 

bittersweet, jak mój każdy eksperyment kulinarny, czyli niezbyt. :P Zamiast herbaty matcha użyłem zwykłej zielonej :mrgreen:

 

jej, ciekawe to, kluski ziemniaczane z zieloną herbatą, możesz podesłać jakiś przepis?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka,

 

- satwiczny (czujący)

- radżasowy (energia działania)

- tamasowy (energia statyczna, energia śmierci)

 

ad1. to pokarm świętych - sadhu - guna dobroci -sattwa guna

ad.2 to pokarm królewski - radża znaczy w hindi król - guna pasji charakterystyczna dla przyciągania jin jang

ad,3 to pokarm o niskich wibracjach - guna ignorancji - tamas guna

Jezu, nic z tego nie rozumiem :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, z najnowszych badań, które były prowadzone na ten temat.

 

Byłbym ostrożny z tymi badaniami, kwestia wciąż pozostaje otwarta chociaż mnie zdrowy rozsądek wskazuje, że nie ma opcji żeby tak złożony organizm nie odczuwał bólu.

 

-- 27 maja 2013, 22:47 --

 

Kalebx3, Ja jem bo lubię, mięso też jem ;) Teraz akurat nie mogę mleka krowiego więc zastępuję sojowym , albo kozim;)

 

lukk79 Moja ulubiona pasta na to humus

 

humus jasne, klasyka. dobre też pasztety robione samemu, wiecie, takie zapiekane w foremkach i w ogóle, jak tradycyjny pasztet.

z pastami zresztą fajna sprawa bo starczy zmienić przyprawy i powstaje coś nowego, ja tą z grochu jadłem dziś też z oliwkami i sosem takim tajskim, lekko ostrym i słodkawym. tak samo kotlety, ja bardzo lubię z soczewicy i też jak zmieni się dodatki to różnie wychodzą.

 

-- 27 maja 2013, 22:54 --

 

Czytałem kiedyś ,że tam gdzie króluje mleko sojowe ( w biednej Azji) rarytasem jest mleko krowie .

U nas odwrotnie . I dlaczego to mleko sojowe w Polsce jest takie drogie ( w stosunku do mleka krowiego)?

Z kitu pszczelego to wyciskają czy cóś?

 

Prawdopodobnie jest takie drogie bo jest dość krótko na rynku, nie ma firm lokalnych, które je wytwarzają tak jak spółdzielnie mleczarskie (których zresztą też już prawie nie ma). Inaczej zorientowane rolnictwo, brak zapotrzebowania, pomału się to zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zna ktoś z Was przepisy takie powiedzmy oczyszczające i dodające sił?

 

wstałam dziś o 6:00, pojechałam coś zawieźć na pragę, wróciłam to było koło 8:00, zjadłam 2 kromki z tofu, pomidorem i sałatą i poszłam spać.

obudziłam się teraz, koło 11, z bólem głowy, w ogóle wszystko mnie boli, mięśnie, wszystko. wczoraj zjadłam za dużo ogórków, które ubóstwiam, i wieczorem było mi niedobrze, wyraźnie czułam, że te ogórki są jakoś sztucznie pędzone, ten dzisiejszy pomidor też.

siedzę i popijam mleko sojowe, też sztuczne jakby nie patrzeć.

 

normalnie to bym się napiła kawy, poprawiła czymś słodkim i już. ale kawę odstawiłam dobre 3tyg temu, nie mam pomysłu czym się postawić na nogi. mam ochotę na jakąś dietkę oczyszczającą. może jakieś soki warzywne lub koktajle?

 

wczoraj byłam na bazarze i te warzywa wyglądały tak pięknie i bajkowo, ani jednej skazy, bosz co ja jem. kiedyś ziemniaki były brudne prosto z ziemi wykopane a teraz czyste i wszystkie w jednym kształcie, zgodnym z unijną normą :-|

 

łeb mnie boooli a za oknem wciąż leje :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zna ktoś z Was przepisy takie powiedzmy oczyszczające i dodające sił?

 

wstałam dziś o 6:00, pojechałam coś zawieźć na pragę, wróciłam to było koło 8:00, zjadłam 2 kromki z tofu, pomidorem i sałatą i poszłam spać.

obudziłam się teraz, koło 11, z bólem głowy, w ogóle wszystko mnie boli, mięśnie, wszystko. wczoraj zjadłam za dużo ogórków, które ubóstwiam, i wieczorem było mi niedobrze, wyraźnie czułam, że te ogórki są jakoś sztucznie pędzone, ten dzisiejszy pomidor też.

siedzę i popijam mleko sojowe, też sztuczne jakby nie patrzeć.

 

normalnie to bym się napiła kawy, poprawiła czymś słodkim i już. ale kawę odstawiłam dobre 3tyg temu, nie mam pomysłu czym się postawić na nogi. mam ochotę na jakąś dietkę oczyszczającą. może jakieś soki warzywne lub koktajle?

 

wczoraj byłam na bazarze i te warzywa wyglądały tak pięknie i bajkowo, ani jednej skazy, bosz co ja jem. kiedyś ziemniaki były brudne prosto z ziemi wykopane a teraz czyste i wszystkie w jednym kształcie, zgodnym z unijną normą :-|

 

łeb mnie boooli a za oknem wciąż leje :hide:

 

Co by tu, hm. Postawić na nogi ale w sensie, że teraz, w dniu dzisiejszym, w tej chwili czy ogólnie? Ja miałem krótki epizod z dietą witariańską, czyli weganizm na surowo. Jakoś 3 tygodnie na przełomie czerwca i lipca zeszłego roku. Przy czym przez 3 tygodnie to nie była taka ścisła dieta witariańska ale starałem się jak najwięcej w tym duchu. To miało efekt właśnie taki oczyszczający, w ogóle to wtedy zrzuciłem jakoś 7 kg i mi się utrzymuje do teraz. I nie wiem czemu zacząłem tak jeść, po prostu po organizmie jakoś czułem, że coś nie tak, ociężały, za dużo przetworzonych produktów (mimo, że roślinnych ale to w przypadku przetworzonej żywności nie ma akurat większego znaczenia), za dużo smażenia i gotowania, za dużo zwykłej białej mąki (gluten) i białego ryżu, po prostu czułem, że to co jem mało dostarcza mi i energii i wszystkiego innego. I stała się dziwna rzecz bo zacząłem gryźć surową czerwoną paprykę najpierw, potem marchewkę, potem głąby z kapusty i jakieś kalarepy itd. i zauważyłem, że jestem po tym bardzo syty i zaczynam odzyskiwać siły i zamulenie przechodzi. I jakoś po 3 tygodniach zacząłem normalnie jeść znowu i do teraz jem dosłownie wszystko, chociaż przetworzonych dużo mniej - jakiś wstręt mam do nich (gotowe pulpety czy inne kotlety, które wcześniej lubiłem, parówki sojowe które swoją drogą są całkiem niezłe i używam ich do tej pory, frytek mniej).

To był też sprzyjający czas na epizod witariański bo było lato, zimą raczej ciężko by było bo organizm inaczej reaguje. Teraz też zbliża się lato ale ciężko mi polecić czy Tobie, veganka, mogłoby to posłużyć.

A jakieś zioła zaparzasz? Nie wiem, które pobudzają tak bardziej, ja piję melise z miętą często ale ona raczej nie pobudza.

 

-- 28 maja 2013, 12:20 --

 

też mnie muli dzisiaj, pogoda taka chyba. u nas nie pada, ma padać koło 17. ale jest pochmurno bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukk79, chętnie bym pojadła 3tyg surowe warzywka, ale się obawiam ich jakości. może poczekam do lata jak już wszystko samo wyrośnie, bo to co teraz jest do kupienia to sztucznie pędzone, szklarniowe albo sprowadzanie. czuję się podobnie to tego co opisałeś! może jakiś błąd popełniam i o czymś zapominam w diecie?

na razie wypiłam szklankę muszynianki, co by się nieco nawodnić. a na obiad zjem ziemniaki ze szczypiorkiem. dietetycznie. udało mi się kupić ziemniaki z zeszłego roku, te nowe są jakieś takie podejrzane. mam też marchewkę na sok, wycisnę do obiadu.

 

przestałam pić kawę, napoje energetyzujące, ograniczyłam słodycze i mam taki zjazd, że nie wiem jak się z tego wygrzebać, bez wracania do używek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukk79, chętnie bym pojadła 3tyg surowe warzywka, ale się obawiam ich jakości. może poczekam do lata jak już wszystko samo wyrośnie, bo to co teraz jest do kupienia to sztucznie pędzone, szklarniowe albo sprowadzanie. czuję się podobnie to tego co opisałeś! może jakiś błąd popełniam i o czymś zapominam w diecie?

na razie wypiłam szklankę muszynianki, co by się nieco nawodnić. a na obiad zjem ziemniaki ze szczypiorkiem. dietetycznie. udało mi się kupić ziemniaki z zeszłego roku, te nowe są jakieś takie podejrzane. mam też marchewkę na sok, wycisnę do obiadu.

 

przestałam pić kawę, napoje energetyzujące, ograniczyłam słodycze i mam taki zjazd, że nie wiem jak się z tego wygrzebać, bez wracania do używek.

 

A jak z kawą, nie pijesz w ogóle? Raz na jakiś czas nie możesz? Bez kawy to ciężko :o

 

-- 28 maja 2013, 14:22 --

 

veganka, ja bym mimo wszystko "zapomniał" trochę o tym skąd mogą pochodzić warzywa i jednak trochę spróbował pogryzać na surowo. Chyba nie są aż tak tragiczne te warzywa, wyszoruj dobrze, no i zawsze to będą mieć więcej wartościowych składników niż ugotowane, których przecież chyba i tak używasz? :) Jeśli nie czujesz się osłabiona w sensie, że potrzebujesz wysokokalorycznych posiłków, a tylko chodzi o lepsze samopoczucie, m.in. pozbyć się tej ciężkości i zmulenia to radzę śmiało spróbować na surowo. Zawsze możesz pogryzać też migdały itp. jeśli poczujesz większy głód, no i sporo pić, chyba wody najlepiej ale też zioła. No i owoce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co, a spróbuję tego witarianizmu, co mi szkodzi. kawy nie piję wcale, jestem na odwyku, a czy później będę piła, na razie nie wiem, piję rooibos, melisę.

 

ja właśnie jestem z godzinę po wypiciu kawy i cały latam w środku, a z drugiej strony ziewam, taki niepokój, uff, nie powinienem jej pić też, ale zawsze się skuszę. o rooibos nie słyszałem wcześniej, poczytałem trochę i wypróbuję. zjadłem też arbuza, fajnie nawadnia, zawsze arbuzy lubiłem.

do kawy dałem cynamon, okazuje się, że dostarcza wapnia i magnezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam to samo po kawie, a jeszcze piłam z ekspresu ciśnieniowego, nie jakąś lurę. w środku niepokój, takie znerwicowanie ale jednocześnie zmęczenie, jestem z siebie strasznie dumna, że to rzuciłam. bo to nałóg jak każdy inny. w ogóle postanowiłam unikać tego typu rzeczy, pobudzających i wprowadzających poddenerwowanie.

dzisiaj to chyba przez tą pogodę jestem taka nieprzytomna. nic nie pomaga. nawet byłam na 3km spacerze w przerwach między jednym deszczem a drugim.

spróbuj rooibos, w smaku bez rewelacji ale można się przyzwyczaić. a jak poczytasz o właściwościach to będziesz zachwycony :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukk79, a te badania polegały na wstrzyknięciu w usta pstrąga roztworu kwasu siarkowego i zaobserwowaniu zmiany w zachowaniu ryb, ale najnowsze badania już przeczą temu, że ryby odczuwają ból, bo posiadają minimalną ilość włókien C i mózg ryby nie ma rozwiniętej kory jednorodnej odpowiedzialnej za ból. Tak więc trudno stwierdzić jednoznacznie, czy ryby odczuwają ból.

 

Ryby posiadają scentralizowany układ nerwowy, do którego napływają informacje z komórek czuciowych rozmieszczonych szczególnie licznie w skórze, skrzelach i na głowie ryby. Są to między innymi nocyceptory, czyli receptory bólowe, których obecność została u nich potwierdzona co świadczy o umiejętności percepcji nieprzyjemnych bodźców (bodźców uszkadzających tkanki) u tych zwierząt. To, co naukowcy próbują naprawdę udowodnić to nie tylko to, że ryby odczuwają negatywną stymulację wywołującą niszczenie ich ciała, ale że również mimo różnic między ich mózgiem a ludzkim, mają one zdolność łączenia emocji ze zniszczeniami, jakie je wywołały. W świecie nauki połączenie pomiędzy prostymi reakcjami na stymulację negatywnymi bodźcami i „odczuwanie bólu” jest ściśle związane ze zdolnością przetwarzania i wyrażania emocji. Badacze przeprowadzili szereg takich eksperymentów. Nocyceptory występują w postaci wolnych zakończeń nerwowych neuronów otaczających tkanki takie jak skóra czy rogówka oka, lecz także w narządach wewnętrznych jak mięśnie czy jelita. Źródła tych neuronów są zlokalizowane w grzbietowym korzeniu zwoju lub w zwoju trójdzielnym. Mogą być pobudzane przez różne bodźce: mechaniczne, termiczne, chemiczne lub elektryczne. Intensywność czucia bólu jest regulowana przez układ przeciwbólowy, którego działanie polega na ograniczeniu impulsów bólowych docierających do ośrodków bólowych w mózgu. Wiąże się to między innymi z działaniem takich hormonów jak kortyzol, kortykosterol, adrenalina, dopamina i oksytocyna, których obecność także wykryto u ryb. W porównaniu z innymi receptorami, nocyceptory mają wysoki próg pobudliwości. Anatomia ryb jest tak skomplikowana, że wytworzyły one nawet te same „blokujące-ból” substancje, czyli endorfiny, jakie mają ludzie. Wiemy, że endorfiny pomagają zwierzętom tolerować ból pochodzący z niesamowicie dotkliwych urazów chociaż ich rola w organizmie jest bardziej złożona. Nasuwa się więc pytanie: dlaczego ryby miałyby mieć endorfiny oraz wspomniane substancje skoro nie mogą odczuwać bólu?

Z kolei ścieżki sygnału płynącego z receptorów bólowych do mózgu i sama budowa mózgu ryby dowodzą, iż nie tylko są one zdolne do rozpoznawania i unikania bólu, ale także jego świadomego odczuwania, zapamiętywania i kojarzenia z konkretną sytuacją lub obiektem. Do tej pory sądzono, że ryby nie mają zdolności poznawczych, gdyż nie posiadają w mózgu rozwiniętej istoty szarej kory nowej (tzw. neocortex). Jednakże po dokładniejszych badaniach okazało się, że mózg ryb jest funkcjonalnie jakby "odwrócony na lewą stronę" w stosunku do naszego mózgu. Mianowicie warstwy mózgu odpowiedzialne za odczuwanie, emocje i myślenie, są u ryb położone głębiej tj. poniżej istoty białej, w przeciwieństwie do innych grup kręgowców, u których warstwy o takiej funkcji znajdują się na jej powierzchni. Ponadto funkcję kory nowej mogą być częściowo podejmowane przez inne partie mózgu ryby, podobnie, jak ma to miejsce u ludzi z uszkodzeniami mózgu. U ryb wykryto także obecność specjalnych włókien nerwowych i układu przypominającego nasz układ limbiczny, odpowiedzialnych za świadome odczuwanie, co potwierdzają też inne liczne badania neuroanatomiczne oraz behawioralne. Dlatego, ku zaskoczeniu badaczy, nie tylko trzeba pytać, czy ryby odczuwają ból, cierpienie i inne emocje, ale również czy są samoświadome. Wbrew obiegowej opinii, ryby są zdolne do pamiętania obiektów i swoich tras przez dni, a nawet miesiące, choć wielu ludzi nadal w nich widzi zwierzę z trzysekundową pamięcią. Jak dowodzą badacze Uniwersytetu Oksfordzkiego, ryby przechowują w pamięci wspomnienia oraz trójwymiarowe mapy przestrzeni, ponadto pamiętają i rozpoznają swoich pobratymców. Nawiązują z innymi rybami kontakt wzrokowy i potrafią rozpoznać ich emocje. Wbrew poglądowi, iż ryby głosu nie mają, zwierzęta te komunikują się ze sobą wydając różne dźwięki oraz poprzez impulsy elektryczne i chemiczne i inne złożone zachowania. Bronią również swoich gniazd i opiekują się swoim potomstwem. Głaszczą płetwy swoich towarzyszy, aby przeprosić za swoje złe zachowanie.

Profesor Patrick Bateson, profesor etologii na Uniwersytecie w Cambridge uważa: "Sposób, w jaki ludzie okazują swoje emocje i intencje wobec niektórych zwierząt, a nie tylko względem ich samych, jest kwestią godną uwagi. Tylko nieliczni mają znacznie bardziej przyjacielskie podejście do ryb, mimo że wiele z nich są długo żywotne, mają szalenie skomplikowany układ nerwowy oraz są zdolne uczyć się skomplikowanych zadań."

 

Etologia mam nadzieję będzie okazywać się bardzo pomocna w badaniu emocji u zwierząt, które to emocje stałyby się podstawą do uznania, że zwierzęta mają swoje własne interesy, nie wykluczając z tego grona ryb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×