Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wygląda Wasze życie towarzyskie?


high

Rekomendowane odpowiedzi

slow motion

 

Mam ale jestem ogolnie bardzo specyficzny. Boje sie pierwszego kontaktu z ludzmi ale potem jak ich poznam to jestem typowym ekstrawertykiem wrecz dusza towarzystwa. Zawsze boje sie tego pierwszego kroku..tego wyjscia do ludzi ...Niestety moja samoocena nie jest za wysoka , brak wiary w siebie i pewnie stad te problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, to raczej fobią bym tego nie nawała może bardziej lękiem. Też tak czesto mam, że coś odpycham, a gdy już się do tego przekonam to jest calkiem fajnie, ale też nie zawsze...

Niestety niska samoocena jest dużą przeszkodą aczkolwiek nie do pokonania.

Może powinieneś odnaleźć źródło tej niskiej samooceny, zastanowić się nad tym, przeanalizować, przedyskutować z terapeutą. ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .

Moje życie Towarzyskie na dzisiaj dla jełopa po 40 to żona,dziecko, /bliscy kolesie z dzieciństwa ( tylko w takie przyjażnie wierzę, może dlatego ,że innych nie doświadczyłem ,a sprawdzian czasu zweryfikował prawdziwość owych relacji) najczęściej na telefon/ , Forum ( ogólnie z komputera ,wirtualnie). Więcej życia Towarzyskiego nie potrzebuję i od serca i szczerze nie chcę. W wieku do 30 lat góra ( jak jeszcze nie było wirtuala) to było ono bujne i ostre , wyszalałem się , a teraz już nie czas na pajacowanie. Owszem zdarzają się jakieś rodzinne imprezy z grilowaniem, ale jako niepijący alko gówno mnie to kręci , najeść się i spierdal*ć.

Uważam ,że jest to tragedią jak ktoś w wieku koło 25 lat ma tylko rodziców i komputer i książkę. Może totalnie odjechać ,,,zweświrować do reszty , być mało odpornym na społeczne oszustwa , łatwowierny.

Z drugiej strony nerwica robi swoje i nawet jak się mocno chce to na tym się kończy ( nie mówie teraz o sobie). Bariery i opory psychiczne są więzieniem dla swojej wygody i bezpieczeństwa. Myślę ,że dużo szkody robi tu Internet i tego typu. Ludzie zamiast grać w piłke na świeżym powietrzu i nawiązywać przyjażnie ( jak za moich starych dobrych czasów) już od dzieciństwa ramolą swoje ciasne umysły przed "bezpiecznym" komputerem,,, a potem się dziwią "jaki ja biedny , nikogo nie mam , nikt się mną nie interesuje etc. srały muszki będzie wiosna,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ważne by mieć obok siebie ludzi, którzy rozumieją i wspierają. A niestety o takich ciężko.

 

Ja to bym chciała takiego kogoś mieć.. Ogólnie to panicznie się boję rozmawiać. Przynajmniej pierwsza rozmowa twarzą w twarz jest straszna, nie wiem jak byłoby z dalszymi bo nigdy nie miałam okazji sprawdzić... No ale cóż.. Młoda jeszcze jestem, mam czas podobno :x I mam tylko nadzieję, że jeśli już trafiłaby się okazja żeby spróbować z tą samą osobą porozmawiać to umiałabym powiedzieć cokolwiek :C

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam garstkę najbliższych przyjaciół i na tym kończy się moje życie towarzyskie. Generalnie boję się ludzi i unikam bliższych kontaktów z nimi. Ale w najbliższym gronie mogę liczyć na zrozumienie OCD, choć i tak staram się chamować z natręctwami przy ludziach. Pewnie dlatego lubię samotność - w samotności mogę kultywować swoje neurozy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze czas przestac sie bac :) ja tam mam stracha ze dostane po mordzie ze obsmieja mnie publicznie :D walic takich ludzi zobaczyl bym sie na nich jak na gowno :> mam dosc unikania itp itd to mnie meczy tak okropnie zyc sie nie chce przez cos takiego mam HOCD i zaburzenie osbowisci wczoraj w nocy powiedzialem sobie NIE koncze z tym mam gdzies czy jestem gejem wiem akurat ze jestem hejterem :D ktos tylko powie cos o jakis dziewczynahc to urywam wylaczam sie z tematu albo probuje go zmienic bo mnie szlag trafia bo marze o dziewczynie i to bardzo w kazdej sekundzie mysle jak to fajnie by bylo miec jakas :> dzisiaj czuje sie bosko wolny bez tego ciaglego dziwnego uczucia w glowie bez tej blokady porpostu wolny :) wspaniale uczucie ktorego przez tyle lat nie uswiadczylem :> mialem tez mysli pedofilskie ze moge nim byc a dzisiaj co widzialem slodka dziewczynke :) i nic mialem ochote ja przytulic i chcialem zeby czula sie przy mnie bezpiecznie :) a nie jakies chore pedofilskie jazdy z kumplami tez gadalem w miare poczulem sie jak wartosciowy czlowiek a nie jak gowno ktore ma sie chowac po domu i unikac ludzi wszystkiego bo .jest sie niby gorszym powiedzialem sobie skoro nawet mozesz byc homo to i co z tego masz sie czuc dobrze nie byc gorszym od innych :) i caly czas tak sobie mowie a nerwica co ma zrobic :D hehe moze znajdzie cos innego ale mam to gdzies :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie zbytnio nerwica natręctw nie przeszkadza w kontaktach z ludźmi, ba nawet obecność ludzi sprawia tak że muszę się pilnować żeby nie zrobić czegoś głupiego, staram się kontrolować kompulsje i nie zamyśliwać się - czasami nie wychodzi, motywuje mnie żeby się dziwnie nie zachowywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje życie towarzyskie sprowadza się do internetu i spotykania się z jedną osobą, telefonicznych kontaktów z drugą. znajomości ograniczają się właśnie do: cześć/czesc, itp. O imprezach mogę pomarzyć. Bez ludzi żle, ale i z ludźmi niedobrze (z wyjątkiem tych dwóch wyjątków).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, a jak spotykasz się ze znajomymi to masz natręctwa? wykonujesz jakieś rytuały? ja tak miałem

 

Jak to sa te najbardziej zaufane osoby, to nawet jak mam ataki rozmaite, to czuję większy luz, bezpieczeństwo, bo wiem, że ten ktoś mnie nie wyśmieje, ze wie, co się ze mną dzieje. Moje objawy to raczej nie tyle rytuały, co ataki lęku i paniki, które objawiają się w rozmaity sposób. Najgorzej jest przy zupełnie obcych ludziach, bo pojawia się jeszcze obawa, ze ktoś uzna mnie za "wariatkę", albo przynajmniej dziwnie zachowująca się osobę, albo że np. coś mi się stanie, a ktoś to wykorzysta i np. okradnie mnie albo coś takiego. Chodzi mi o sytuacje w miejscach publicznych. Najczęściej objawy duszę w sobie, dopóki się da. Umieram w środku, na zewnątrz udaję, ze jest ok. A że z "normalnymi" znajomymi się nie spotykam, to nie wiem, jak byłoby wtedy z objawami:)

 

Mówiąc "normalni"znajomi, mam na myśli kogoś pomiędzy dobrym przyjacielem a nieznajomym, kogoś, z kim gdzieś możesz wyskoczyć, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na studiach było bogate - akademik, imprezy - ciągle ktoś był. Po powrocie do rodzinnego miasta nie miałam z kim wyjść na durne piwo. Smuteczek, depresja, kilka miesięcy spędzone przed kompem. Później terapia, facet się przyplątał, poznałam ludzi na terapii grupowej i na zajęciach z pole dance. Znów wychodzę regularnie na piwo :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, jetodik, Ja to mam tak, że to są niewielkie jazdy widoczne gołym okiem, no ale są do wychwycenia nie raz, albo i wcale bo jak powiedzialem o ich historii znajomym to tylko nieliczni widzieli tak naprawde te fazy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×