Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy leki naprawdę pomagają..?


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem ze 70 zl to niemalo, ale pociesze CIe ze ja place duuuuzo wiecej za terapie;/... i niestety dopiero po pol roku mam wreszcie jakies efekty... ale trzeba zrobic wszystko zeby jakos te pieniadze zorganizowac, bo jakos w panstwowa terapie to ja nie bardzo wierze;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na początku witam wszystkich,bo jestem tu nowa dopiero się zarejestrowałam,

ja biorę od listopada oxazepam 10mg co 8 godzin,brałam też sulpiryd 3 tabletki dziennie 2 rano i jedną po południu,w tej chwili biorę tylko jeden sulpiryd rano,a oxazepam bez zmian,chciałabym żeby może ktoś mi poradził co "mam ze sobą zrobić",bo czuję się koszmarnie szczególnie teraz gdy zaczęły się te upały,jutro mam wracać do pracy po pięciu dniach urlopu,a boję się wyjść z domu nie wiem jak to będzie,boję się praktycznie wszystkiego,kręci mi się w głowie,robi słabo,powiedzcie czy jest jakiś sposób na by sobie poradzić z tymi lękami?

Do mojego psychiatry najwcześniej mogę iść w piątek opowiem mu o wszystkim może coś poradzi,na psychoterapię chodzę,ale wizyta wypada mi raz w miesiącu,bo chodzę z nfoz,a nie prywatnie i szczerze mówiąc nic mi te sesje nie dają,ostatnio byłam to pani psycholog poradziła mi żebym zaczęła jeździć na rowerze,albo chodzić na basen,ciekawe jak mam to zrobić,jak boję się praktycznie wszystkiego,a na rowerze to pewnie bym sobie krzywdę zrobiła,bo mi się w głowie kręci.

Wiem,że moja wypowiedź jest chaotyczna,ale piszę na szybkiego żebym się nie rozmyśliła,proszę poradzcie,jak sobie dać radę na te parę dni zanim nie pójdę do psychiatry,proszę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam te posty na temat leków etc. i zawsze pojawia się to samo "brałam/-em lek przez rok itp. zakonczyłam/-em kurację i po jakimś czasie dolegliwości wróciły"- czy to oznacza, że oszukujemy samych siebie i żeby żyć "w spokoju" trzeba się faszerować lekami??

Te leki działają czy nie?? A może to spisek firm farmaceutycznych- taka ściema...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli dla firm farmaceutycznych to żyła złota [uzależnić przy okazji mamiąc nadzieją wyzdrowienia...]

Tyle lat żyłem z nerwicą- raz było lepiej raz gorzej-ale jakoś już się przyzwyczaiłem, że lęki itp. to stan normalny! Kurde to po co ja w zasadzie zaczynam brać ten syf skoro jedno co to mogę sie tylko uzależnić, lub zmieniać leki niczym "pszczółka kwiatki" [uzależnić]...

FUCK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nervous ja o to samo zapytałam mojego lekarza odpowiedział że można ale to wymaga bardzo długiego leczenia. Zresztą prochy to nie wszysko potrzebny jest jeszcze bardzo dobry psycholog żeby pomógł poukładac w główce. Tak mówią a jak jest naprawdę nie mam pojęcia.

Ja spróbuje walczyc , bo nerwica przeszkadza mi w pracy czasami wydaje mi się że do niczego się nie nadaję bo jak się bardzo zdenerwuje to już nic nie mogę zrobic. Nie potrafię przepisac kilku prostych cyfr, jest mi słabo, trzęsą mi się ręce itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bedac w zeszłym roku w szpitalu , spytalam sie wprost terapeuty indywidualnego czy mi nerwica kiedys przejdzie . Odpowiedz brzmiala - nie . Nerwicę bede miala juz do końca zycia tyle ze beda okresy kiedy bedzie dobrze i kiedy bedzie żle , i trzeba sie z tym pogodzic i nauczyc sie zyc z nerwica. Ja mam nerwice ktoś ma cukrzyce i taka kolej rzeczy. Nie chcialam nikogo zasmucić to dotyczy tylko i wyłacznie mojego przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja pytałam swojej lekarki czy wyjde z tego?Powiedziała ze tak , ale leki to tylko półśrodek. Po pierwsze trzeba bardzo wierzyć w to co sie robi, a po drugie psychoterapia. Moja lekarka mówi ze ma pacjentów którzy wyszli z tego. I ja mam szanse też sie tego pozbyć bo widzi że ja walcze sama tez z tą nerwica. Jeżeli ktoś nie chce sam sobie pomóc to sa marne szanse na wyjście z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aga1 to nie jest tak ze ja po tej wiadomości to już tylko położyc sie i czekac na śmierc, nie nie . Obecnie czuję sie ok nie biore leków i wychodze samodzielnie z domu , ale zawdzięczam to tylko i wyłącznie praca nad soba , ja miałam rownież agorafobie i trening w postaci codziennego wychodzenia samemu oswaja lęk , tyle ze jest mi teraz łatwiej jak wiem na czym stoje , bo kiedys zastanawialam sie i zadreczałam tym ze kiedy mi to minie , kiedy i pytania w stylu dlaczego ja . Teraz wiem ze nerwicę mam i bede ja mieć zawsze ale trzeba nauczyc sie z nia życ. obecnie jest dobrze ale nie wiem co bedzie za rok dwa.. wszystko jest przeciez związane z trybem życia jesli pojawia sie jakieś stresy problemy to my nerwicowcy niestety reagujemy objawami. A puki co cieszyc sie życiem bo z nerwicą da sie zyc 1/3 życia przezyłam z nia i jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z kolegą antydepresanty nie uzalezniaja ja brałam 9 miesiecy Doxepin, z odstawieniem nie było żadnego problemu pomógł mi sie podnieśc z najwiekszego dołka , a póżniej to juz tylko praca praca i jeszcze raz praca nad sobą. A tobie Angelica to czasem tego leku nie przepisał lekarz rodzinny? I napisz nazwe twojego leku co go brałaś przez tyle czasu. dodam ze od ponad roku nie biorę żadnych leków i jest ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mi to samo lekarz powiedział że przy każdym większym stresie to wraca. Czyli prosty wniosek nie możemy się denerwowac , życ spokojnie i unikac sytacji stresowych. Nie nakręcac się jeżeli nam sie coś nie podoba tylko olac to. Ja sobie cały czas to tłumaczę , mam to gdzieś nie będę sobie psuła nerwów ale czasami to jest silnijsze od mojego tłumaczenia .. he he

W pracy często powtarzam wiecie co mi to wisi i dynda he he

Jak zaczynam słowa wiecie co...odpowiadają wiemy wiemy Tobie to wisi i dynda he he :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Najważniejsze róbmy to co nam sprawia przyjemnoś to co lubimy żeby zapomniec o troskach i stresach. Tak sobie przynajmiej próbuję tłumaczyc he he. :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Najważniejsze że próbuje :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam w piątek u psychiatry i wczoraj drugi raz efekty opisałam w moim temacie o wyżalaniu się i teraz już całkiem odechciało mi się wszystkiego i nie wiem co mam robić..

w pracy jak do niej dotrę jakoś sobie radzę,narazie wzięłam sobie urlop,bo myślałam,że psychiatra zmieni mi leki na inne i wolałabym być w tym czasie w domu,ech.. w przyszłym tygodniu chyba pójdę do lekarki rodzinnej może ona coś poradzi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

giovanna postaraj się zając czymś co lubisz

Spróbuj zapomniec

Opowiem Ci jak to było u mnie. bYłam zwolnieniu lekarskim 9 miesięcy brałm różne leki ( po 4 miesiącach miałm dobrane odpowiednie leki)

Znałam osobę która przechodziła przez nerwice , depresję i ona bardzo mi pomogła rozmawiając ze mną. Mówiłarób to co lubisz, nie zmuszaj sie do niczego. Robiąc coś co lubisz zapomnisz o chorobie. Ja robiłam śmieszne rzeczy robiłam wazony(brałam butelkę przyklejałam kamyczki i wychodizły super wazonikiki) pochłaniało mnie to całkowicie. Zbierałm krzaki , krzaczki, such kwiaty i robiłam kompozycje i różne takie pierdołki he he. Przy tym zapominałam o wszystkim. Póżniej kupiłam sobie komp, założyłam internet i pochłonął mnie całkowicie. Przy nim zapominałam o bożym świecie a przede wwszystkim o mojej chorobie. Spróbuj znależc sobie jakieś hobby, coś co będzie CI sprawiało przyjemnośc. Nie myśl tylko i wyłącznie o chorobie :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trochę czasu upłynęło,zdążyłam zmienić lekarza na innego (inną lekarkę,która polecila mi pani psycholog),na moją prośbę o zmianę leków poprzedni psychiatra odpowiedzial,że jak bierze pani 3 tabletki oxazepamu to nic się pani nie stanie:nie dotarło do niego,ze leki na mnie przestaja działać i uzależniłam się od nich.Zdenerwowałam się i akurat na drugi dzień wypadała mi wizyta u psychologa,poskarżyłam się i ona zaproponowała mi tą panią doktor,do której teraz chodzę.Efekty:odstawiam oxazepam od jutra będę brała już tylko jedna tabletkę wieczorem,a zaczęłam brać fevarin też od jutra już dwie tabletki.Rewelacyjnie nie jest,ale ciesze się,że w końcu uwolnię się od benzodiazepin.Jutro będzie ciężko bez tej połówki oxazepamu rano,no i brałam też długo propranolol i od jutra też już mam przestać go brać,ale muszę dać radę.Dobrze,że dostałam zwolnienie,bo do pracy to bym się chyba nie wybrała,pocieszam sie myślą,że będzie lepiej.... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

giovanna , nie zalamuj sie.Trzeba przejść przez te trudne dni, ale zobaczysz niedługo zobaczysz światełko na swojej drodze. Ja tez miałam ciężko na początku, miałam tylko to szczęście że trafiłam od razu na dobrego lekarza.Zobaczysz nowe leki zaczną działać . Nie od razu ale za jakiś zaczniesz sama zaczniesz czuć że jest lepiej.Ty przynajmniej miałas ten komfort że mogłaś sama wychodzić , ja przez ostatnie kilka lat tylko do najbliższego sklepu po pieczywo , a i to nie zawsze było możliwe.W styczniu zmarł mi brat i wtedy całkiem przestałam wychodzić .Stałam w oknie i płakalam dlaczego w krótkim czasie spadło na moja rodzine tyle nieszczęść.Prawdziwe leczenie z lekami zaczęłam na poczatku marca, a teraz jestem już zupelnie innym samodzielnym czlowiekiem. Trzymam za Ciebie kciuki i wierze że tez powoli uda Ci sie z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję,że będzie lepiej :) narazie nie jest źle,ale dobrze też nie jest: organizm musi się "przyzwyczaić" do jednych leków,a od innych "odzwyczaić", na razie nie szaleję,bo siedzę w domu i wiem,że trochę to potrwa...

Dziękuję za słowa pocieszenia,zaraz sie lżej robi jak się wie,że ktoś Cię rozumie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat próbuje leczyć depresje,która najprawdopodobniej została u mnie 'wywołana' nadużywaniem (uzależnieniem) od substancji odurzających (alkohol + wszelkiego rodzaju narkotyki oprócz opiatów). Uzależnienie udało mi się zaleczyć - jak na razie jest remisja,która mam nadzieje potrwa już do końca życia. Gorzej z depresja niestety... Zażywałem już około 10 leków antydepresyjnych z wszystkich podgrup:trójpierścieniowe,czteropierścieniowe,IMAO i SSRI. Z tego co pamiętam:bioxetin,seronil,doxepin,amitryptylina,imipramina,dezipramina,effectin(wenlafaksyna),mianseryna,moclobemid,hydiphen i inne(już nie pamiętam). W sumie tylko moclobemid troszke mi pomógł,ale jego działanie poprawiające nastrój trwało zaledwie 2 miesiące.Po tym czasie koniec i znowu dołki... Zaczynam dochodzic do wniosku,że medycyna jeszcze kiepsko stoi z leczeniem depresji,jesli chodzi o farmakoterapie:( A może to moj organizm jest po prostu oporny na wszelkiego rodzaju wspomaganie farmaceutyczne (wpływ długotrwałego używania narkotyków i alkoholu?) ... Wiem,że leczenie depresji to nie tylko farmakoterapia,ale także psychoterapia plus praca własna. Tylko jak tu poradzić sobie z melancholią(zamułką,dołkiem,depresja itd.),która ciągle w mojej główce gości i poza moją kontrolą jest?;)

Nie poddaje się jednak i biorę się za testowanie kolejnej substancji - paroksetyna. Zobaczymy co z tego będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie ssri działa, bardzo szybko. Teraz czuje się genialnie, nawet mając w świadomości fakt, że prędzej czy później będę musiał odstawić pigułki szczęścia.

 

Może to kwestia Twojego nastawienia, pomimo natręctw i depresji nadal zachowałem optymizm i wiarę w powrót do normalności (a wiara moją mocną stroną nie jest ;) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może rzeczywiście chodzi o nastawienie i wiare,nadzieje w powrót do normalności. Niestety to wszystko trwa u mnie już około pięciu lat i bardzo ciężko mi uwierzyć,że coś się jeszcze zmieni na plus. Nie poddaje się jednak i próbuje dalej,ale depresja jest u mnie chorobą "bardzo" przewlekłą :( . Zobaczymy jak będzie z tym Seroxatem,no i trzeba spróbować więcej dać od siebie - włożyć więcej sił w walkę o normalność,zdrowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×