Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hen Ichaer

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hen Ichaer

  1. Swojego zdania nie zabraniam Ci mieć. Ja mam swoje, psychotropy uważam za szajs, który czasami trzeba jednak wziąć.. Ja wzięłam, bo musiałam. I nie podniecaj się tak z łaski swojej, setaloft sobie wychwalaj, tylko zrozum, że nie na każdego on tak działa. Stwierdzenie, że podstawą są psychotropy, to największa bzdura, jaką kiedykolwiek słyszałam. Są niebezpieczne, przede wszystkim. Podałabym argumenty, ale czytając słowa przedmówcy, dochodzę do wniosku, że miałoby to taki sens jak rzucanie grochem o ścianę. Żegnam ozięble.
  2. Wiadomo nie od dziś, że każdy człowiek jest istotą indywidualną - tak samo ludzki organizm. Trudno, żeby na każdego wszystko działało tak samo. Pozostaje tylko cieszyć się, że Ty masz takie dobre doświadczenia z tym lekiem. A jeśli o mnie chodzi - natręctwa przycichły, jest bez porównania lepiej. Drugą stroną medalu jest permanentnie utrzymujące się znaczne pogorszenie wzroku, zaburzenia równowagi, zaburzenia we wchłanianiu cukru do krwi, koszmarny jadłowstręt, który przysporzył mi strasznych cierpień. Obecnie rzucam leki psychotropowe i jeśli kiedykolwiek jeszcze będę chciała je wziąć, to ktoś ma mnie zastrzelić. Jadłowstręt mi minął i teraz żrę jak opętana, ale za to nie odbiegam już od stołu w połowie obiadu z odruchami wymiotnymi. Trzeba pamiętać, że psychotropy działają na zasadzie leczenia syfa pudrem. Sami musimy sobie pomóc. To bardzo trudne, niestety.
  3. pierm77, wielkie dzięki za radę:) Pozdrawiam i również życzę powodzenia. Trochę o tym pisałam: Tak to mniej więcej wyglądało..
  4. Mieszkam w Poznaniu, tutaj też się urodziłam. Jakby ktoś chciał się spotkać, pogadać to śmiało..jak przestanę się bać wychodzić z domu, to przyjdę
  5. Zgadzam się z Różą, że ten facet to skończony dupek był! Jak można nie akceptować ciała własnej partnerki? No, ale dobrze, że teraz masz wspaniałego chłopaka. Mam nadzieję, że on Ci pomoże i że wszystko będzie dobrze:) Ja też przechodziłam przez straszne kompleksy, a otoczenie mi nie pomagało, wręcz przeciwnie. Co mi pomogło? Zwykły banał.Po prostu w pewnym momencie zaczęłam się robić ładna;) Kejsi, wierzę, że sobie poradzisz, wszystko Ci się uda i się ułoży. Skoro Tomek jest taki, jak piszesz, no to musi być dobrze:)
  6. Ja przeżywałam koszmar w gimnazjum, szczególnie w trzeciej klasie. Skutkiem były niemal codzienne ataki histerii. Garściami łykałam ziołowe środki uspokajające, które jednak dla mnie były za słabe. Upijałam się, kiedy tylko jakiś zdatny do picia alkohol znalazł się w zasięgu mojej ręki, piłam nawet taki, którego nie lubię, czystą wódkę, biały vermouth...Symulowałam choroby, by nie chodzić do szkoły, zmuszałam się do przyjmowania paskudnych lekarstw i stosowania równie paskudnych diet, które przy symulowanych przeze mnie chorobach trzeba było stosować. Kiedy zachorowałam na zapalenie oskrzeli, cieszyłam się jak głupia. Byłam pewna, że nie wytrzymam, że oszaleję, że mnie w końcu wykończą w tej szkole, że sama się zabiję (próbowałam zresztą). Zaczynałam nawet bójki, bo kiedy już nie mogłam wytrzymać, parę osób miało bliskie spotkanie trzeciego stopnia z moimi glanami. Kiedy nadszedł koniec roku szkolnego, koniec ostatniej klasy, nie mogłam uwierzyć, że to już, że to koniec trzyletniego koszmaru i pierwsze co zrobiłam w domu, to oczywiście zalałam pałę... Nie wiem, czy mam PTSD. Zauważyłam natomiast, że mam pewne symptomy, wymienione na początku tematu. Te trzy lata położyły na łopatki moje poczucie wartości, które, gdy przyszłam do tego gimnazjum, klęczało na kolanach. I ogromnie zaciążyły na mojej sytuacji w liceum. Po szkole chodziłam, robiąc w gacie ze strachu, że to wszystko się powtórzy, że znowu mnie ktoś będzie dręczył, zastraszał, szantażował, obrażał, poniżał jak szmatę, kaleczył nożyczkami, przypalał zapalniczką. Rozglądałam się w panice, patrząc po ludziach, stając w kącie. Gdy widziałam, że ktoś coś mówi na mój temat, patrząc przy tym na mnie albo wskazując palcem, dostawałam ataku histerii, że ta osoba będzie mnie dręczyć, że zwoła do tego inne osoby..Gdy uczennica z równoległej klasy zaczepiła mnie kiedyś, w mało sympatyczny sposób, spanikowałam, zaczęłam rozpaczać a jej samej w końcu nienawidzić. Gdy pokazywała mnie palcem innym osobom, chciałam urwać jej głowę gołymi rękami. Cały czas histeryzowałam, że cała historia z gimnazjum się powtórzy. Nigdy się to nie stało. Owszem, wyśmiewano się ze mnie, dotyczyło do szczególnie jednej z trzecich klas. Bardzo to przeżywałam, zaczynałam dostawać tików nerwowych. Ale nie umywało się do tego, co wyprawiało się w gimnazjum. Bardzo często rozpamiętywałam tamte wydarzenia, zaczynałam płakać, zwłaszcza przy niektórych piosenkach, które mi to przypominały. Ale to chyba nie jest najgorsze, nie jest to najgorszy skutek chodzenia do tamtego gimnazjum. Zaczęło się w wakacje, wkrótce po zakończeniu trzeciej klasy. Czułam się jak zwierzę, uwolnione z sideł. Cieszyłam się. Ale sielanka nie trwała długo. Gdyż nagle, z dnia na dzień, z minuty na minutę pojawiły się u mnie natręctwa. Zaraz potem przyszły stany lękowe, ataki histerii. Nadużywałam alkoholu, żeby się uspokoić. Cały lipiec miałam wymazany z życia. Potem, natręctwa zelżały. Ale nie opuściły mnie do dziś. Kiedy patrzę wstecz, na lata dzieciństwa i trochę późniejsze, dostrzegam to, że miałam skłonności ku nerwicy natręctw. Jednak wszystko wskazuje na to, że wydarzenia w gimnazjum przelały szalę goryczy. W wakacje, gdy cały stres odpuścił, jego miejsce lawinowo zajęły natręctwa, które szybko rozwinęły się w zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne, z pojawiającymi się okresowo halucynacjami. Dziś nadal z dużym bólem wspominam tamte trzy lata, gdyż, jak sami widzicie, bardzo źle wpłynęły one na moje życie. Jestem z natury introwertykiem, ale po gimnazjum zaczęłam na potęgę unikać kontaktów z dotychczas nieznanymi mi ludźmi, zwłaszcza z rówieśnikami. Tłumione emocje szarpią mną tak, że czuję się, jakbym miała lada chwila dostać padaczki. Jestem wciąż spięta, nadpobudliwa, wszędzie węszę spiski, każdy, kto w szkole na mnie spojrzy, pokarze palcem , jest dla mnie potencjalnym dręczycielem. Robię się wtedy agresywna, a gdzieś w duchu wiem, że ta osoba wcale nie musi mówić o mnie czegoś złego. Ale nic to nie zmienia, adrenalina wali w takich sytuacjach w żyły równo, a jeśli widzę, że ktoś ewidentnie ze mnie kpi czy się naśmiewa, to dostaję po prostu k*rwicy serca. Ale czuję również strach. Strach przed zareagowaniem, strach przed tym, co zrobią tamci ludzie...Jeśli natomiast spotkam na ulicy któregoś z moich gimnazjalnych dręczycieli to również czuję strach, ale jestem przede wszystkim wściekła, że to bydlę, które się do mnie szczerzy, przyczyniło się do tego, że jestem teraz chora i wycofana z normalnego życia. To co mnie kiedyś interesowało, nie sprawia mi już takiej radości. Ale staram się do tego wrócić i chyba jestem na dobrej drodze. Jak myślicie? Czy ja mogę mieć PTSD? Bardzo proszę Was o pomoc:) Każda osoba, która doczyta to do końca ma u mnie pół litra! [ Dodano: Nie Sty 14, 2007 12:50 pm ] Nikt mi nie odpisze?
  7. Lek stosowany w leczeniu dużych zaburzeń depresyjnych i obsesyjno - kompulsyjnych, również u młodzieży w wieku 13 - 17 lat. Jedna tabletka zawiera 50 lub 100 mg Sertralinum (sertralina) w postaci chlorowodorku oraz substancje pomocnicze. Dostępne wielkości opakowań to: 14, 20, 30 i 100 tabletek powlekanych. Ewentualne skutki uboczne są, podejrzewam, zbliżone do tych, jakie mogą wystąpić przy innych lekach tego typu. Zaczynałam przyjmowanie tego leku od połówki tabletki. Skutki uboczne pojawiły się szybko. Drętwiały mi mięśnie, zwłaszcza nóg; trzęsły się ręce. Było mi niedobrze. Bardzo wyostrzyły mi się zmysły, więc patrzenie na cokolwiek było męką. Jak czegoś dotykałam, zdawało mi się, że kopie mnie prąd. Bardzo mocno czułam zapach kurzu w pokoju, który był poprzedniego dnia sprzątany. Bardzo drażniło mnie światło. Z wielkim trudem mogłam czytać, zwłaszcza na białym tle. Bardzo denerwowały mnie dźwięki, wydawało mi się, że mój szczur się za głośno drapie i że liście za głośno szumią. Kiedy siedziałam, miałam nieodparte wrażenie, że lecę do tyłu. Trwało to około 7 dni. Kiedy zwiększyłam dawkę do jednej tabletki, oprócz wyżej wymienionych doszły jeszcze zaburzenia smaku i duże kłopoty z równowagą. Świat pląsał mi w oczach, jakbym się turlała po kocich łbach. Dźwięki drażniły mnie jeszcze mocniej, światło też. Również trwało to kilka dni. Później skutki uboczne zaczęły łagodnieć a w końcu znikać. Najdłużej odczuwałam zwiększoną wrażliwość na dźwięk i zapach, co czasami przejawia się do dziś. Towarzyszyło mi też dość długo uczucie, że lecę do tyłu oraz wrażenie, że podłoże, po którym chodzę, jest z gumy. Czasami odzywa się ścierpnięcie mięśni. Wciąż drżą mi ręce, jednak znacznie słabiej. Mam też duże problemy z koncentracją, czuję się jakbym miała sieczkę w czaszce, przesypujące się szkło lub gówno, i jakby mój umysł był ceglaną ścianą, ale to towarzyszyło mi przez podjęciem leczenia farmakologicznego. Nie jestem pewna, czy się nie nasiliło. Natręctwa nie ucichły, nie mam już natomiast ataków, które polegały na tym, że wszystkie moje natręctwa jednocześnie atakowały mnie z siłą rozpędzonej armii zaciężnej. Mam wrażenie, że natręctwa same w sobie się nasiliły. Pojawiło się też kilka nowych, od momentu, kiedy zażywam maksymalną dawkę. Ogromnym kłopotem jest wciąż utrzymujący się jadłowstręt, który jednak nie zmniejsza u mnie zapotrzebowania na duże ilości jedzenia. Jestem więc cały czas głodna, bo gdy patrzę na żarcie, to dosłownie chce mi się rzygać. Skutkiem, odżywiam się raczej niezdrowo, bo jem to, co najszybciej zapycha żołądek.
  8. Hen Ichaer

    Apteki internetowe.

    Ja również nie polecam. Obawiałabym się, że kupię jakieś gówno, którym się struję. Można tą drogą trafić na lek, który nie będzie w niczym ustępował temu z apteki, ale można też trafić na coś, co działaniem przypomina trutkę na szczury. Hazardownie... Nie mówiąc już o kupowaniu leków bez recepty na jakichś bazarach i innych straganach..Absolutnie nie.
  9. Hen Ichaer

    Myśli samobojcze

    To prawda, leki antydepresyjne mogą wywołać myśli a wręcz próby samobójcze. Np. mój Setaloft może coś takiego wywołać zwłaszcza u młodzieży.
  10. Psychotropy mogą zwiększać łaknienie, stąd ewentualne tycie. Czasami efektem jest jadłowstręt.
  11. Hen Ichaer

    Myśli samobojcze

    My Ci nie powiemy, jaki lek będzie dobry. Psychiatra też Ci niczego nie zagwarantuje. Poza tym psychotropy na każdego działają inaczej (wiem, powtarzam się ), więc przede wszystkim z tego względu trudno się tu wypowiadać. Oj, znam to, znam..I problemy z koncentracją. Straszne. Unormuje się. Walka z taką chorobą to ciężka sprawa. Ale z tego można wyjść. Mam nadzieję, że wszystko Ci się uda:)
  12. Ja się czuję, jakbym miała gówno zamiast mózgu i jakby mój umysł był ścianą z cegieł Ale nie jestem pewna czy to nie jest wyłącznie kwestia tego, że choruję na ZOK, bo nie mam już właściwie skutków ubocznych od lekarstwa.Ale cholera wie...
  13. Obecnie biorę cztery tabletki dziennie Setaloftu, czyli maksymalną dawkę. Jeszcze do nie dawna miałam kompletnie odwrócony do góry kulasami cykl życiowy. Byłam aktywna w nocy, robiłam różne rzeczy, czytałam, pisałam, siedziałam sobie, itp., jak w dzień. Rano szłam spać i wstawałam po jakichś pięciu albo sześciu godzinach. Raz w ogóle nie poszłam spać w dzień i położyłam się następnej nocy, o 2 nad ranem. W dodatku zaczęłam to lubić, chciałam być aktywna w nocy. Później to zaczęło mi powoli przechodzić, ale nadal nie cierpiałam momentu, kiedy szłam spać w nocy. I oczywiście nie mogłam zasnąć, godzinami odwracałam się z boku na bok. Psychiatra zapisała mi Zolsanę, tabletki nasenne na receptę. Pomogły mi, bo zaczęłam zasypiać w miarę szybko. Co prawda, wywołują omamy słuchowe i lekkie halucynacje, ale nie było źle
  14. Z psychotropami jest różnie. Jeden lek nie pomaga wszystkim, niektórym tak, innym nie. Więc raczej nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na postawione w topicu pytanie. Pozdrawiam
  15. Jak zaczęłam zażywać sertralinę, to nie poszłabym od szkoły. Ja nie chodzę do budy od listopada, z powodu moich zaburzeń, ale gdybym chodziła, to przez tydzień bym siedziała w domu. Czułam się, jakby mnie ktoś wyrzucił za okno, po czym zapytał, gdzie trzymam kwiaty paproci.
  16. Ktoś mi tak powie, to zabiję. To zasrane kocborowo to najlepiej rozpieprzyć, aż po fundamenty. Próbowałam tę moją znajomą poszczuć na ten "szpital", żeby sprawę do sądu zgłosiła. Ale gadał dziad do obrazu...
  17. Hen Ichaer

    Czesc:)

    A nerwica, depresja i inne problemy psychiczne tym bardziej nas nie śmieszą. Witaj, Judyto
  18. Ja biorę Setaloft i póki co, efektów brak...jak nie pomoże za parę tygodni, to pewnie moja lekarka mi inny zapisze. Oby ten podziałał, bo nie uśmiecha mi się ponowne przyzwyczajanie się do leku.
  19. O shit..Coaxil Masz naprawdę silny organizm sole, z tymi lekami bywa różnie. Gdy psychiatra przepisuje lek, to on nie wie, czy to naprawdę pomoże. To jest taki eksperyment. Jak nie zadziała to inny. Wiem z doświadczenia, że organizm przyzwyczaja się do tych lekarstw o tyle, że przestaje się odczuwać skutki uboczne, które, jak zapewne wiecie, są z reguły bardzo niemiłe... Nie moglibyśmy. Z tego prostego powodu, że każdy psychotrop na każdego działa inaczej. Jak już pisałam, psychiatra też nie może Ci zagwarantować, że lek podziała. To jest jak gra w ruletkę. Trzymaj się, sole. Oby wszystko się Tobie i Twej mamie dobrze potoczyło. A na psychiatrów trzeba uważać, patrzeć, do kogo się idzie, bo posrańców umysłowych w tym fachu nie brakuje..
  20. W zeszłym roku moja znajoma znad morza również trafiła do szpitala psychiatrycznego. Trafiła do Kocborowa, tak jak Ty, mejero. Miała myśli samobójcze i depresję. Zawieźli ją tam karetką po pięciominutowym badaniu przez psychiatrę. Gdy na miejscu okazało się, że rodzice się nie zgadzają na jej pobyt, nie została odwieziona z powrotem do domu, bo kierowcy karetki się NIE CHCIAŁO jej odwieźć. Więc została. Szła w kaftan, gdy zaczynała płakać, że chce do domu. Szprycowano ją lekami, aż raz ustała akcja serca i musieli ją reanimować. I taki cyrk. Wróciła po czterech tygodniach, z zamulonym mózgiem, wyczerpana i nie do życia. Co najgorsze - zdiagnozowano u niej schizofrenie. I wkrótce okazało się, że ta diagnoza jest, kurwa, błędna! Dawali jej te zasrane leki niepotrzebnie! To całe kocborowo to jest ogarnięty pożarem burdel na kółkach, a nie szpital! Ja miałam iść do psychiatryka w Poznaniu, ale pieprzę to. Nie idę. Moja mama też się nie zgadza i dobrze. Szalom.
  21. Punk Rock! To jest dopiero muzyka Bardzo lubię. Zespoły angielskie z lat '77 i zespoły polskie. Ten szał na koncertach punkowych..ah! Ściany się sypią, sufit też, a podłoga się ugina Uwielbiam pogo Lubię też słuchać psychobilly i industrialu. Często sięgam też po Marylina Mansona. Kiedyś słuchałam metalu, ale właściwie już mi to przeszło. Czasami nastawiałam sobie grunge, ale również odsuwam się od tego.
  22. Częste zasiadanie na Biały Tron może być spowodowane lekarstwami. Mam tu na myśli psychotropy. Ja zażywam tropy, dokładnie to Setaloft. Często pędzi mnie do kibla jak jasna cholera. Co pięć minut lecę się wylać, nawet jak niewiele piję. Wygląda to, jakbym wsadziła głowę do beczki z piwem - a te tropy popędzają lepiej niż browar Kiedyś to miałam pęcherz jak ze stali, mogłam kilka godzin sobie na luzie siedzieć i nie szczać A teraz biję się o łazienkę z pozostałymi członkami rodziny (Jędrzej, wyłaź! Wyłaź, ile można srać?).
  23. Jak wyjdę z kibla to zaraz do niego wracam, żeby sprawdzić czy wodę spuściłam. I tak parę razy Raz mnie ojciec zapytał: Ty rozwolnienie masz czy postanowiłaś tam zamieszkać? Z kolei jak widzę porozrzucane, zużyte chusteczki i wykałaczki to dostaję k*rwicy serca Kiedyś, jak znalazłam na kanapie te właśnie przedmioty, to wydarłam się na cały głos: K*rwa, ojciec, kto zostawił tu ten syf?! Ja patrzę, a z pokoju ojca wychodzi mama, która nie toleruje takiego słownictwa, w przeciwieństwie do mojego taty..Heh
  24. Natrętne myśli..Heh Ja już chyba przestaje sobie radzić. Jak ktoś na mnie patrzy w codziennym życiu, to się nie zorientuje, że coś mi dolega. Ale tak naprawdę, natręctwa cały czas mi towarzyszą, obojętnie, co robię. Zupełnie jakby stały za mną, gadały, wrzeszczały, wymachiwały rękami. Cały czas za mną łażą. Mam obsesję, że kiedyś może w tym kraju być totalitaryzm, taki pełną mordą, jak u Orwella.Wszędzie wypatruję znaków, że to się zbliża i co najgorsze, wszędzie je widzę..Związany z tym obraz mam wryty w umysł i próbuje to zwalczać innym obrazem, dobrym, stanowiącym antytezę natręctwa. Kolejna obsesja dotyczy tego, że u mnie w domu jest szambo, a nie normalna kanalizacja. Panikowałam, że wlecę do tego zbiornika, dostawałam ataków histerii. Teraz już wiem, że ten zbiornik jest bardzo mały i nie da się tam wpaść, ale racjonalny argument nie skutkuje. Swego czasu miałam obsesję na punkcie pewnej dewiacji seksualnej, wyjątkowo obrzydliwej. Nie mogłam przestać o niej myśleć i nagle mnie skręciło ze strachu, że ja mam tą dewiację! Dostałam histerii. Uwolniłam się już od tego, ale wciąż pojawiają mi się w umyśle obrazy dotyczące tego zboczenia...Bleh. Nie opuszcza mnie też myśl, że jestem śledzona, obserwowana, podsłuchiwana. Przez radio, przez wtyczki kontaktowe, przez drzwi na balkon, okna, żarówki, podłogę..wariactwo. Parę razy dostałam histerii na ulicy, że pod płytami chodnikowymi są ludzie z mikrofonami a szyby kiosku patrzą..Broń Boże, żebym o kimś powiedziała czy pomyślała coś złego, bo poczucie winy mnie na pół rozdziera. Wtedy gadam do siebie, że ja nie chciałam tak pomyśleć, tak powiedzieć, że przepraszam tę osobę..Patrzę na nią i nawijam szeptem: przepraszam, przepraszam...Nawet jak powiem coś pozornie niewinnego, np. o kimś, że jest gruby czy chudy..o koleżance, o koledze, o moim szczurze, o moim kocie..Jak napiszę czyjeś imię z małej litery to też.. W dodatku często mam schizę, że mam w żołądku, w przełyku albo w ustach gówno. Dostaję wtedy mdłości, że muszę leżeć i niczym nie mogę tego zwalczyć. Jeśli już to z trudem. W dodatku, jak gaszę światło, to muszę mieć w umyśle dobre obrazy, jeśli mam złe w momencie gaśnięcia światła, to zapalam i gaszę znowu, aż wszystko będzie dobrze. I tak dalej...i tak dalej... No to się wygadałam Wam, jak u psychologa..Mam nadzieję, że zrozumiecie. [ Dodano: Czw Sty 11, 2007 12:20 pm ] Często też zachowuję się, jakbym miała fobię społeczną. Miewam napady agresji i depresji(to ostatnie to może przez psychotropy).
  25. Hm..To, co teraz opiszę, w żadnym wypadku nie było śmieszne dla mnie, ale dla innych ludzi owszem Szłam ulicą i zwalił się na mnie atak nerwicy. Zaczęłam utykać na lewą nogę - bo ja ogólnie mam ubzdurane, że jak będę używać lewej ręki i stąpać na lewej nodze, to się coś złego stanie, albo spełnią się moje obsesyjne myśli i takie tam - i tak szłam. Chwilę potem zaczęłam skakać na prawej nodze. Ludzie pokładali się ze śmiechu, mi się już na płacz zbierało, bo wszystkie natręctwa i obsesje zaczęły mnie atakować na raz i bardzo silnie. W końcu się wyjebałam i tak przez chwilę leżałam. Na to ktoś uroczym głosem powiedział, że niedaleko jest szpital psychiatryczny...
×