Skocz do zawartości
Nerwica.com

Świat dorosły, a my wciąż "młodzi"


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

A ja...z jednej strony chciałabym już być w pełni dorosła, usamodzielniona, mieć własną rodzinę i o nią się troszczyć, ale z drugiej strony bardzo się boję tej konfrontacji z dorosłością; nie wiem czy sobie poradzę w tym innym świecie.

 

No właśnie tak mam.

Ale mam jakieś plany, spróbuję wkroczyć w tą dorosłość, mam nadzieję, że mi się uda... Ale jeszcze trochę czasu mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, proxy01, przy takiej sytuacji też bym się zwinęła w kłębek i wcale nie uważałabym tego za dziecinne.

Moi rodzice trochę się kłócą, ale jak przyrównam to do opowieści niektórych tutaj, to nie mam na co narzekać. Dorosłości nie chcę chyba dlatego, że jestem kompletnie nie samodzielna. Całe życie mieszkam w jednym mieście, w tym samym mieszkaniu, nie mam jakiś większych obowiązków... I nie wiem co miałabym ze sobą zrobić. Co chwiałabym kiedyś robić? Ze związkami też problem, nie widzę siebie jako czyjąś... własność? Lubię się zamknąć w swoim pokoju. Dorosłość kojarzy mi się ze zmaganiem z rzeczywistością, która wcale nie jest łatwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to, że mam problem z zaakceptowaniem tego, że już jestem dorosła.

Ludzie ale nie nazywajmy tego problemem albo inaczej nie róbmy z tego problemu. To może przecież być nawet zabawne ;)

Ja czuję się nadal jak taka 16-latka, a już mam 19 lat i to mnie przeraża.

Jeszcze nie jesteś dorosła i właciwie się czujesz.

Ja mam ...trzy a czuje sie na trzynaście :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie mam tak, że niby czuję się na starą, bo jakbym przechodziła kryzys wieku średniego, ale jednak wiem, że siedzi we mnie te dziecko czy tam nastolatka... Chciałabym, by czas się zatrzymał, ale by życie dalej szło do przodu. A tak nie będzie. Nie będę wiecznie młoda. :( To mnie dobija. Naprawdę. :shock:

 

Ludzie ale nie nazywajmy tego problemem albo inaczej nie róbmy z tego problemu. To może przecież być nawet zabawne

Mnie nic nie bawi w tym... Ja się smucę. Bo to dla mnie tragedia. Koniec życia.

 

-- 31 gru 2012, 00:21 --

 

Ja nie mam wrażenia, że świat jest dorosły. Bardziej że się zatrzymał na etapie gimnazjum.

 

Polemizowałabym... ale odpuszczę sobie, bo niepotrzebnie wchodzę ostatnio w niepotrzebne dyskusje :P A potem powstają konflikty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie coraz częściej łapie przerażenie jak np. czytam artykuły i statystyki odnośnie pracy, ciągle wzrastających cen, kryzysów... Poza tym, że kiedyś będę mieszkać na swoim, sama będę musiała się interesować rachunkami, tym czy starczy mi na przeżycie do końca miesiąca... A na razie jestem kompletnie niezaradna życiowo. Nie potrafię oszczędzać, nie potrafię utrzymać porządku, załatwiać wielu spraw bez czyjejś pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja całe szczęście zajmuję się z ojcem rachunkami, to wiem jak się z tym obchodzic. Kiedyś było gorzej, teraz mozesz płacic, nie wychodząc z domu. Przezyc tak samo (zakupy online) :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 100zł na koncie haha :D Zbieram na czynsz roczny :D By miec w życiu łatwiej :D Ciekawe jaki pójdzie :D

W sumie... Dostanę dziś wypłatę (100zł) jutro do pracy (70zł) więc już mamy 300zł, jeszcze takich co najmniej 12 i życie staje się łatwiejsze xD

Potem jeszcze na żarcie i na śr czystości i daję nogę z tego domu :D

Chociaż z 5 tysi uzbierac... Zawsze to jakiś start. :)

Gdyby starzy mi oddali te 1500zł, to byłoby łatwiej. :evil:

Trza się wziac w garsc i isc do roboty :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kiedyś trzeba będzie :-|

Ja tylko mam nadzieję, że ta moja niezaradność jest wynikiem moich zaburzeń i przyszłe wizyty u psychologa/psychiatry/terapeuty mi pomogą, lub zaradność "spłynie" na mnie, bo inaczej to nie wiem, jak ja się jej nauczę :bezradny:

Chyba pozostanie mi tylko zmiana mózgu :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez terapię sobie tylko uświadomiłam, że to jaka jestem, a nawet to jak wyglądam to taka próba przedłużenia niedorastania. Kiedyś czytałam taką fajną bajkę psychologiczną, o zmianach. Miała ona uświadamiać, że lepiej jest się zawczasu przełamać do wszelkich zmian, bo prędzej czy później i tak życie je na nas wymusi. A wtedy to już raczej będzie z zaskoczenia i mało przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez terapię sobie tylko uświadomiłam, że to jaka jestem, a nawet to jak wyglądam to taka próba przedłużenia niedorastania. Kiedyś czytałam taką fajną bajkę psychologiczną, o zmianach. Miała ona uświadamiać, że lepiej jest się zawczasu przełamać do wszelkich zmian, bo prędzej czy później i tak życie je na nas wymusi. A wtedy to już raczej będzie z zaskoczenia i mało przyjemne.

Nawet jeśli niezaradność nie jest wynikiem zaburzeń, to może gdybym zwalczył zaburzenia, to jakoś miałbym mniejszy problem by stać się zaradny.

A co do zmian, to ja chyba nawet nie potrafię o nich myśleć, bo wtedy się jakoś dziwnie czuję. Czy życie wymusi na mnie zmiany, to tego pewny nie jestem, bo umiejętność przystosowania się do nowych sytuacji mam raczej bardzo niewielką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ja też. I jeszcze jakiś czas temu w ogóle o tym nie myślałam... Ale patrząc jak inni się "ogarniają", na rodziców (mam starszych)... po prostu obawiam się, że będę musiała w końcu się przełamać. Wydaje mi się, że każdy to odczuje w pewnym momencie... Chociaż zatrzymałabym to gdyby tylko się dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaak, ja też widzę, że wszyscy się ogarniają i to jeszcze bardziej mnie dobija. Każdy zaczyna mieć 'swoje życie', a ja ciągle z niczym. Nie umiem być dorosła, odpowiedzialna, zadbać o siebie na wszystkich możliwych frontach (w tym finansowym, bo nie wyobrażam sobie pracy w sklepie, teraz, kiedy tyle rzeczy jest wokół mnie i kiedy nienawidzę miasta, w którym studiuję), być samodzielna... Nie umiem. Czuję się jakby martwa, po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ja też. I jeszcze jakiś czas temu w ogóle o tym nie myślałam... Ale patrząc jak inni się "ogarniają", na rodziców (mam starszych)... po prostu obawiam się, że będę musiała w końcu się przełamać. Wydaje mi się, że każdy to odczuje w pewnym momencie... Chociaż zatrzymałabym to gdyby tylko się dało.

Ja miałem kiedyś jakąś tam chęć stania się zaradnym, ale to było w przeszłości. Gdy miałem jakieś 12 lat, to się zastanawiałem, jaka praca w przyszłości byłaby dla mnie dobra. Moja chęć bycia choć trochę zaradnym znikła, gdy miałem 17 lat, po drugim epizodzie chandrowym lub depresyjnym, ale nie wiem, czy to wpłynęło na zniechęcenie do bycia zaradnym czy nie.

Myślę, że abym stał się zaradny, to nie tylko będę musiał zmienić swoje podejście do życia, ale także zwalczyć przynajmniej część zaburzeń (te, które utrudniają mi funkcjonowanie w społeczeństwie). Ale na razie nie potrafię uznać się za kogoś, kto ma na to szansę.

 

-- 02 sty 2013, 23:31 --

 

Taaak, ja też widzę, że wszyscy się ogarniają i to jeszcze bardziej mnie dobija. Każdy zaczyna mieć 'swoje życie', a ja ciągle z niczym. Nie umiem być dorosła, odpowiedzialna, zadbać o siebie na wszystkich możliwych frontach (w tym finansowym, bo nie wyobrażam sobie pracy w sklepie, teraz, kiedy tyle rzeczy jest wokół mnie i kiedy nienawidzę miasta, w którym studiuję), być samodzielna... Nie umiem. Czuję się jakby martwa, po prostu.

Ja gdy np. czytam, jak się ktoś ogarnia, jak mu wychodzi, to czuję się jakoś dziwnie, ale nie potrafię nazwać tego uczucia.

Pracy w sklepie i nie tylko też sobie nie wyobrażam, nie chodzi tylko o finanse, ale także o spore "trzęsawki", które bym wtedy miał.

Też nie lubię swojego miasta i nie tylko swojego. Wolałbym mieszkać na jakimś zaciszu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już tyle razy "zabierałem się do roboty" i "brałem się za siebie" że cała moja psychika woła: nie uda ci się, nie próbuj, nie planuj. Po prostu kiedy znowu zaczynam i znowu wszystko psuję to mnie strasznie boli. Jak bym nie chciał tego zmienić. Jednak jakoś poowooli idę do przodu. Jednak dalej prubuję bo to nie jest do końca prawda że nic mi się nie udaje i że nic nie da się zrobić. Ale to czasami tak powoli idzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja gdy np. czytam, jak się ktoś ogarnia, jak mu wychodzi, to czuję się jakoś dziwnie, ale nie potrafię nazwać tego uczucia.
To widać też po ludziach, spotkałam się ostatnio ze znajomymi z liceum po naprawdę długim czasie, bo teraz każdy ma swoje życie i już tak naprawdę mało taką osobę interesujesz, ot co znajdzie się jakiś pasujący innym wolnym wieczór i zgodzą się na spotkanie. I jeszcze widzisz że tamci ciągle coś robią, brną przez studia czy pracują, wchodzą w poważne związki czy zamieszkują razem... Kiedy samemu się stoi w miejscu to... właśnie, też nie do końca potrafię powiedzieć co dokładnie wtedy czuję. Chyba to, że też bym chciała, ale się boję/nie potrafię/nie chcę (paradoks - jak można czegoś chcieć i nie chcieć równocześnie? :bezradny:)

 

Jednak jakoś poowooli idę do przodu.
Różni ludzie, różne tempo. Grunt, że jednak idzie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że jestem niedojrzały do świata dorosłych, a z drugiej strony czuje się staro jak na swój wiek.

Ja mam chyba tak, że czuję się mocno dziecinnie w porównaniu do dorosłych i mocno staro w porównaniu do dzieci i nastolatków, czyli zawiesiłem się gdzieś, nie wiadomo gdzie :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×