Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy czuliście się kochani


klarunia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja czułam się kochana przez rodziców. Ale mam męża, który jest bardzo oschły dla mnie i naszej córki. Ja okazuję córce dużo miłości, nie ma chyba dnia, żeby nie usłyszała ode mnie że ją kocham i choć ma 16 lat codziennie choć na chwilę ją przytulę. Mam nadzieję, że w życiu dorosłym będzie potrafiła kochać i być kochaną, pomimo chłodnych relacji z ojcem. Osobę, która przedstawia się jako "nienormalna21" chcę zapewnić, że "nienormalni" rodzice zdarzają się często ale dzieci nigdy. Nie myśl o sobie w taki sposób, bo z pewnością poznasz kogoś kto Cię pokocha za to że jesteś przy nim. Póki co ciesz się życiem i nawet jeśli masz za sobą jakiś zawód miłosny to wierz mi, pozbierasz się. Nie szukaj miłości rozpaczliwie, ona sama Cię znajdzie. Unieś głowę do góry i myśl o sobie dobrze jak chcesz, żeby inni też tak myśleli. Szanuj siebie, bo jak Ty tego nie zrobisz, to dlaczego mieli by to robić inni? Jestem pewna, że wszystko Ci się ułoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ula1971, nie przeżyłam zawodu miłosnego. Nie miałam okazji, bo chyba nie potrafię kochać. Rodzice nie nauczyli mnie jak się kocha... Miłości też nie szukam - nie ma sensu, bo jak sama napisałaś, jeśli sama o sobie źle myślę i się nie szanuję, inni też tacy będą. A tego akurat nie potrafię zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię. Zbyt dobrze siebie znam...
Nie sadze.. raczej do tego sie przyzwyczailas. W zyciu nie ma "nigdy" albo "zawsze" ... caly czas sie zmieniamy, zmieniaja sie nasze doswiadczenia, uczucia, spojrzenie na swiat. Nie stoj w miejscu...pracuj nad soba. Chodzisz na jakas terapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam męża, który jest bardzo oschły dla mnie i naszej córki. Ja okazuję córce dużo miłości
Mam taką sytuację z rodzicami. I chociaż mama jest dla mnie jak przyjaciółka, to nie wiem czy czasem przez relacje rodziców (brak okazywania uczuć, taka oschłość, nakazy i pretensje taty oraz pokorne milczenie mamy) nie miały wpływu na moją niechęć do związków i generalnie problemy związane z takimi relacjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sposób traktowania matki przez ojca wyrył się w głowie - mimo że nie chcę tak robić nieraz nieświadomie kopiuje jego zachowania

bardzo się tego boję - już nie jednąpratnerkę skrzywidziłem mimo że naprawdę tego nie chciałem.

Mam teraz taki pomysł że najlepiej będzie jak nigdy nie założę rodziny - to najskuteczniejszy sposób przerwania skryptu rodzinnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, tak chodzę na terapią, ale jeszcze krótko. Mój stan się pogarsza i wracają wszystkie negatywne emocje, łącznie z nienawiścią do siebie. Stąd stwierdzenie, że nie potrafię się pokochać. Ja siebie nawet nie szanuje, a co dopiero mówić o kochaniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, nienawiść do samej siebie sięgnęła u mnie zenitu i przykro to pisać, ale uważam się za najgorszą z najgorszych, nie zasługującą na miłość, szacunek czy pomoc. Wydaje mi się, że powinnam schować się w jakiejś piwnicy i zgnić tam, żeby nie przeszkadzać żyć innym ludziom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, rozumiem, ze dotad bliscy wykorzystywali Twoje slabosci przeciwko Tobie?

Terapeuta nie jest nikim bliskim... nie wykorzysta tego co powiesz przeciwko Tobie....raczej wspolnie poukladacie Twoje czule miejsca i pozwolicie im sie zabliznic. I tak, kiedys niewatpliwie Cie zostawi. Taka rola opiekuna, ze przygotuje a potem pozwoli wyfrunac z gniazda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób wykorzystywało moje słabości. I ranili. Dotkliwie ranili.

Z relacją terapeuta-pacjent też nie wiem czy sobie poradzę. Bo jak już się otworzę, to zaufam, a jak zaufam, to panicznie będę się bała porzucenia. I tak kręcę się w kółko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, pacjent chyba zawsze będzie czuł jakiś sentyment do terapeuty, my się jakoś musimy przywiązać, musi być jakaś nic porozumienia i wgl jakaś więź, byśmy mogli zaufać i się wygadać.

 

a jak się przywiążemy, to potem trudno jest nam od niego "odejść" . jak się przywiązujemy, to wiadomo, ze boimy się porzucenia.

ja na razie sobie tego nie wyobrażam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się podobnie do nienormalna21, choć nie do tego stopnia. Lubię siebie, ale ciągle się boję, że ktoś mnie zostawi, jak już z kimś jestem związana. Jest to mój ostatni problem.

 

Jestem trochę rozczarowana, że nikt nie poruszył sprawy odczuwania żalu z tego powodu, że się nie dostało tej miłości. Zastanawiam się, co będzie jak się skończy żałoba. Skończy się i co dalej? Jak się wtedy człowiek czuje? Czy jest lepiej? Czy otwiera to trochę na innych ludzi, na miłość?

 

nienormalna21, chyba mamy trochę podobne myślenie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pacjent chyba zawsze będzie czuł jakiś sentyment do terapeuty, my się jakoś musimy przywiązać, musi być jakaś nic porozumienia i wgl jakaś więź, byśmy mogli zaufać i się wygadać
Ja nic takiego nie czułam i nie czuję. I chyba właśnie przez to łatwiej jest mi się wygadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, ja osobie nieważnej dla mnie nic nie powiem. terapeuta musi coś dla mnie znaczyc, muszę go lubic, by móc mówic o swoim życiu...

 

-- 27 wrz 2012, 20:58 --

 

tylko jedna wada - boję się, co powie.

 

-- 27 wrz 2012, 20:58 --

 

liczę się z jego zdaniem... to mój taki autorytet, którego nigdy nie miałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×