Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice, rodzina - relacje z nimi, uczucia wobec nich...


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

"wierzę, że ludzie nie są z gruntu źli i może to dlatego tak się dzieje."

 

 

Chyba to samo mną kieruje,ale sama nie wiem...

 

 

"Bardzo przeżywam wszelkie rozczarowania, przykrości, które mnie spotykają"

 

Z tym właśnie nie mam problemu albo wbrew pozorom mam bo za bardzo potrafię ukryć i na zewnątrz i wewnątrz te rozczarowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś przyjeżdżają... czuję w kościach że będą głupie docinki, szczególnie że przyjadą kiedy skarbek będzie jeszcze w pracy, przy nim nie mają tak jawnie odwagi się dopieprzac; szczególnie ojciec, złośliwiec do potęgi entej...

 

może byc coś o prawku, bezcelowe będzie że nie mogę iśc bo się gorzej czuję, argumentu zdrowotnego nie przyjmą, według nich powinnam przestac się leczyc (i zamiatamy sprawę pod dywan), znów usłyszę jaka to jestem niewdzięczna i ile pieniędzy się w to władowało... tiaa, a co, mam przy nawrocie depresji iśc na to cholerne prawko a przy tym niedociśnieniu zagapic się na drodze i spowodowac wypadek? już wolę zdawac według nowych zasad... do tej pory 2 oblane...

 

dalej na pewno będzie o sprzątaniu - no tak, nie ma u nas równiusieńko poukładanych książek i dokumentów, jest stale leciutki rozgardiasz ale nie syf totalny...

 

co mam obstawiac jeszcze? że dowalą się jaka to jestem gruba? że będą moralizowac na temat szukania pracy? czy coś jeszcze? będę to odchorowywac, czuję w kościach...

 

dobrze że będzie mój brat, wytulę tego urwisa....

 

-- 15 gru 2012, 11:53 --

 

jest gołoledź... wstępnie nie będzie ich i oby nie przyjechali, niech już wpadną w tygodniu, skarbek wtedy będzie i nie będzie takiego cyrku...

 

-- 18 gru 2012, 19:06 --

 

byli w niedzielę... jakoś poszło...

 

niech ktoś mi wyłączy mózg, to mnie zalewa!!!!!!!!!!!!! :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiam z moją mamą. Tzn. wybucham i mówię jej różne rzeczy. Moja matka nawet przyznała, że rzeczywiście moje dzieciństwo było złe, ale co z tego. Według niej było, minęło i mam żyć normalnie. Uważa mnie teraz za złą córkę, bo jej powiedziałam, że mam żal o to, że pozwoliła zniszczyć nam życie i dla świętego spokoju nigdy nic nie zrobiła.

Myślę, że moja matka jest toksyczna. Ojciec krzywdził i to oczywiste. Nie kocham go. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

Matka niby kocha, ale nigdy nic nie zrobiła dla świętego spokoju. Więc kocha czy nie kocha. Moja matka chowa wszystkie emocje, nie okazuje złości, smutku, rozpaczy, ale ja widzę i wiem, że jest nieszczęśliwa. Ja mam duży problem z emocjami, myślę, że to przez nią, bo ona wszystkie emocja chowała, a te które pokazywała były udawane, na pokaz. I z jednej strony żal mi jej, z drugiej mam żal do niej, z trzeciej jednak ją kocham, a najgorsze jest to, że potrzebuję jej pomocy i skazana jestem na to by z nią przebywać, a wtedy ciężko mi żyć, bo ten smutek, ta bezradność i ten bezsens tak od niej bije, że strasznie mnie osłabia.

 

.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to mimo ,że przeważnie ma dość .Cięzko bez wybuchu wytrzymać więcej jak dobę .Właściwie jesli chodzi tylko o ojca i brata...

Ojciec - ciężki charakter (złośliwość ,zgryźliwość i wszystko temu podobne)

Mama-zbyt często korzysta z szantarzu emocjonalnego

Brat-książke by napisał ,ale weny brak...

To łączą nasz bardzo bliskie ,ale luźne a przede wszystkim nie sztuczne relacje.Odpowiada mi to,że nie muszę sztucznie ,na siłę używać na co dzień zwrotów "mamusi" itp. i na odwrót .Możemy sobie powiedzieć wszystko i w każdej prawie formie i niek z tego nie robie wielkiego "halo" .Po prostu taki styl bycia...A i którzy rodzice pomagaliby do tego stopnia życiowo/finasowo...dorosłym dzieciom .Szkoda tylko,że tą pomóc widzą i rozimieją tylko w takim świetle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli dochodze jeszcze ja jako przeciwskazanie;p,? nie musisz sie mnie lękac, uwierz...

koszty biore na siebie,

Bylas kiedys w Warszawie? pojdziemy na stare miasto ogladac choinke ;)

i zrobimy sobie wlasne swieta o ktorych kazde z nas zapamieta

i bedzie je milo wspominało, jak sie w swieta wrescie zapoznalo ;p

 

a odleglosc, bedziesz miala czas na rozmyslanie i ogladanie w podrozy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja będę w rodzinnym komplecie z 30 minut i więcej nie zamierzam wolę zamknąc się w swoich ścianach,spać albo ruszyć na miasto...Najszczersze życzenia z wielkim buziakiem złożyłabym z chęcią tylko przyszłemu chrześniakowi,Oliwierek ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co na ogół życzycie na święta swojej rodzinie?

Bo ja właśnie się ocknęłam, że będę musiała do nich podejść i czegoś życzyć...

Przez kilka lat były u mnie w domu takie obłudne wigilie z pijanym ojcem, albo trzeźwiejącym, od tego czasu (i jeszcze po kilku innych wydarzeniach z "trochę później") mam awersję do wszelkich życzeń, nie cierpię otrzymywać życzeń, ciężko mi je składać innym, chyba że jest szczególna potrzeba chwili, wtedy potrafię się zmusić do wypowiedzenia ładnie jakiejś formułki na zawołanie, ale nie czuję się w tych klimatach dobrze.

W tym roku życzeń nie będzie, mam nadzieję, że nikt mi też niczego nie będzie życzył. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :P

Napisac to nie problem, ale w realu... Też nie lubię otrzymywać życzeń, jak i samej coś komuś życzyć. Sztuczna atmosfera, nikt się nie zna, a sobie życz wszystkiego najlepszego. :shock: Święta powinno spędzać się z najbliższymi z serca, a nie z "najbliższymi" - bo więzy rodzinne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Och, jakie piękne życzenia ;p

Zdrowia, szczęścia, pomyślności z okazji Świąt i Nowego roku! :mrgreen:

 

Napisac to nie problem, ale w realu...
Dla mnie nie jest problemem tego powiedzieć, ale wiąże się to z całą paletą negatywnych uczuć, które zawsze mogę ukryć (przy jednej, dwóch osobach z najbliższej rodziny już nie bardzo), łatwiej jest mi komuś coś życzyć niż gdy życzą mi. Ta cała awersja do życzeń jest też efektem ostatnich masakrycznych 6 lat kiedy mnóstwo rzeczy się zrypało dokumentnie.

 

Święta powinno spędzać się z najbliższymi z serca, a nie z "najbliższymi" - bo więzy rodzinne
U mnie pod tym względem jest już wszystko tak pokręcone, że nie da się tego ogarnąć (przynajmniej z mojego punktu widzenia). Poczucie żalu skutecznie przesłania mi nawet tą bliskość która pozostała, chociaż prawdziwej bliskości już nie ma od dawna, są najwyżej bliskie relacje, ale to nie to samo, nie ma zaufania, zrozumienia. Anyways, co ja tu tak piszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałąm ciekawe święta... wigilia z jedną siostrą, dzisiaj z drugą.... mogłam sobie porównać mój stosunek do jednej i do drugiej... do tej pierwszej-nijaki...nawet nie wiedziałam czego jej zyczyć przy łamaniu opłatkiem... Ona życzyła mi więcej wiary w siebie...

Do drugiej... trochę lepszy, ale że w obu wizytach toważyszył mi ojciec( bo nie potrafiłam zostwić go samego w swięta w domu) to też za ciekawie nie było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojechaliśmy z rodzicami do Otłoczyna... Mogłam tam zostac, jak już zaczęły się awantury. Ciocia powiedziała: "Jest dla Cb miejsce". Ale nie, ja posłusznie pojechałam z nimi. I teraz jest mi smutno, samotnie i do dupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina, rodzice? Hmm, dla mnie to raczej czarna magia. Albo żyłem w rodzinie dd i cała rodzina była do tyłka, liczyli się tylko oni, albo później, gdy już sam założyłem swoją - trudno zbudować jakąś rodzinę, nie majac w przeszłości modelu lub "lustra" jak pisze Hellsten.

Mógłbym łatwo powiedzieć, że chyba moje wyobrażenie i marzenie o pięknej i kochającej się rodzinie zapiszę na kartce, zakleję w kopertę i wyślę w bezkresną otchłań morza czarnego. Ale nie, nie chcę rezygnować z tych marzeń. Chcę w moim dążeniu do normalności móc kiedyś stworzyć taką rodzinę. Wiem, może to potrwać jakiś czas, ale chcę czekać, jesli istnieje jakaś szansa na to, by marzenie się ziściło. Czekam, bo warto. Wiem,że na spełnienie marzeń czeka się czasem całe życie. Ale co mam do stracenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd mi się polepszyło i zaczęłam wychodzić z domu, spotykać się, zaczęły się cyrki. Pomijając wcześniejsze dogadywania dzisiaj szczęka opadła mi już do samego dołu i pół godziny zbierałam ją z podłogi. Zrobiłam w sumie w życiu jedną rzecz, której żałuję, po poprawie mojej sytuacji (chwilowej) psychicznej, ponadto raz zdarzyło mi się wrócić narąbaną do domu, to wszystkie grzechy, więcej nie pamiętam w całym moim siedemnastoletnim życiu, a niedługo osiemnastoletnim, prócz tego, że palę i - o boże - wypiję ze znajomymi jedno piwo w pubie. Ale dzisiaj ni z gruchy ni z pietruchy tatuś wyraził swoje zdanie o mnie, wcześniej ostrzegłszy, że jak będzie chciał, to nei tylko słyszy każde moje słowo, ale będzie wiedział na każdym kroku, co robiłam, gdzie byłam i z kim, bo zna tu wszystkich i wystarczy odpowiedni numer wykręcić. Ale nie, żeby mu się chciało. No więc w jego zamyśle ćpam, pie.przę się z kim popadnie, moi koledzy - 'pedały' - zwożą mi towar bo to 'takie typy gejowskie i on to zna', chlam do upadłego, staczam się na samo dno, szkoły nie skończę i zostanę dzi.wką najpewniej (Wolę to niż siedzieć i go słuchać), poza tym cały ciąg słów o tym, jak to on mi dobrze życzy, jakie ma o mnie wyrafinowane zdanie etc w najbardziej chamski i urażający sposób w jaki się da. Po czym matka wchodzi do pokoju, ja wkurzona, że życzę sobie, żeby wyszła w tempie natychmiastowym, no to ona w płacz, a ojciec kochany dalej na luzie sobie na mnie wjeżdża, żeby poczuć się fajnym, super i jedynym sprawiedliwym. W wakacje szukam pracy, na trzecią klasę wyprowadzam się daleko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie! Jestem studentką 3 roku pedagogiki i jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej na temat "Relacje interpersonalne Dorosłych Dzieci Alkoholików" Byłabym bardzo wdzięczna, jeśli ktoś z Państwa poświeci chwile czasu na wypełnienie tej ankiety, bardzo mi to pomoże w skończeniu mojej pracy. Oczywiście badanie jest w pełni anonimowe i posłuży mi jedynie do opracowań badawczych. Dziękuje.

 

Link do ankiety: http://moje-ankiety.pl/respond-39288.html

 

Bardzo proszę o pomoc i dziękuje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×