Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

elo po czym, w jakiej dawce?

 

Jestem żałosną podróbką faceta i pizdą- mam coraz silniejsze wrażenie, że dla siebie nie potrafię zrobić nic dobrego obecnie, że potrzebuję partnerki, dla której wezmę się w garść i znajdę sens istnienia, to trochę żałosne..zwłaszcza obdarzenie jej takim podświadomym ciężarem, mam nadzieję, że mi przejdzie w końcu to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie w biedzie nie jest mi straszne Ellwe. Towarzyszyła mi odkąd pamietam. Ale moje rodzeństwo pokazało ze nie jest to przeszkodą w życiu, oczywiscie bardzo je utrudnia ale nie jest niedopokonania. Sam gdy pracowałem, zarabiałem niezłe pieniądze... A teraz siedze w domu, marnuje czas i czekam na nie wiadomo co.

 

ewelka91 Nie nie wygladam jak Ci ludzie ze zdj, i dzieki bogu ze tak nie jest. Ale nie można też myslec w stylu "ciesz sie ze wygladasz troche źle bo mogłes wygladac gorzej...." Takie myslenie nie poprawia mojego mniemania o sobie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reiben, Daj spokój z tym duszkiem... ;)

Doświadczyłam stanu obniżonego nastroju i depresji... zresztą każdy, nawet niezdiagnozowany doświadczył, wiem, że ciężko odbić się od przysłowiowego dna... ale jak sobie sami nie pomożemy, nie zaczniemy szukać alternatywnych rozwiązań, nikt tego za nas nie zrobi.

Zauważ, że nawet, gdy napotka się na swojej drodze kogoś, kto chce wyciągnąć tzw. pomocną dłoń... to nie zawsze chcemy czy też potrafimy skorzystać z ów oferty... pytanie rodzi się jedno "Dlaczego"?

A nie jest tak, że czasem łatwiej tkwić w ówczesnym stanie? Od tak... z wygodnictwa... bo tak jest lepiej, łatwiej i bez wysiłku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz bez glebszych, bolesnych emocji - tak sobie mysle i analizuje. Ze wlasciwie od samego poczatku ludzie ze mnie rezygnowali (matka biologiczna, rodzice adopcyjni, nauczyciele w szkole, wielu znajomych i tzw przyjaciol, partnerzy zyciowi i nie wiem, czy tez nie dzieci), nikt nie chcial zawalczyc, nikt nie chcial mnie poznac - albo odchodzili, odwracali sie totalnie - albo mnie przerabiali na swoja modle za pomoca manipulacji, szantazu, prosb, grozb, kija i marchewki, poczucia winy i wstydu, wmwiania, ze sama sobie nie poradze, ze zgine... Ale tylko jeden czlowiek w moim dosc dlugim zyciu zadal sobie trud i staral sie mnie poznac taka, jaka jestem. Nie oceniajac - akceptujac bezwarunkowo. Dajac zaufanie i wsparcie bez wzgledu na cokolwiek. Prawdziwa przyjazn.

Dla mnie te wspomnienia sa jak oltarz dla wierzacego.

Czasem zastanawiam sie, czy mam jeszcze szanse spotkac kogos o podobnym podejsciu do zycia. Bo przez prawie cwierc wieku nie spotkalam, a znalam troche ludzi w tym okresie.

Jesli tacy ludzie istnieja - to gdzie ich szukac? Moze nie tyle gdzie co jak?

Byc soba. Nie bac sie bycia soba, nie udawac, nie nadskakiwac, nie robic nic "pod kogos" bo wtedy mamy szanse co najwyzej na kolejnego blazna i pieczeniarza, manipulanta.

Jesli jestem soba to dochodzi do naturalnej selekcji - czyli nieodpowiednie osobniki odpadaja.

Wtedy jak sobie przypominam bylam na zakrecie zyciowym, w trudnej sytuacji, podjelam decyzje ktora mscila sie na mnie przez wiele lat - i jaks na poczatku znajomosci wywalilam to wszystko bo mnie przerastalo, nie moglam juz dusic w sobie. I zaraz po wyslaniu tego listu (TAK! Wtedy pisalo sie listy i wrzucalo do skrzynki! Tesknie za tamtymi czasami i nawet mysle zeby z kims popisac, tak dla zwyklej przyjemnosci bo to bylo bardzo fajme, ta cala otoczka, oczekiwanie na odpowiedz. I niekoniecznie od kogos do kogo cos sie czulo ale od przyjaciol, rodziny itp. Super sprawa!) pozalowalam bo fajnie sie znajomosc zapowiadala, fajnie nam sie korespondowalo, to byly dwa dialogi bo on czytal moje wypowiedzi i polemizowal albo sie zgadzal ale zawsze bylo ciekawe uzasadnienie, nie jakies pustoslowe wodolejstwo. I byl przerazajaco inteligentny - to mi z jednej strony imponowalo a z drugiej troche sie obawialam, ze jakby co do czego doszlo to mnie zdominuje. Ale mysle sobie: jak nei odpisze to trudno, nie ma nic jeszcze miedzy nami, bedzie troche zalu ale nic poza tym, zadnych dramatow.

Ale... odpisal. Bardzo dlugi list. Miedzy innymi ze zaimponowalam mu otwartoscia i odwaga. I pamietam jak dzis jego slowa: a moze myslalas, ze przestrasze sie i uciekne jak wiekszosc przede mna?

Ja mu tego nie napisalam, on wiedzial. Nasza pozniejsza znajomosc, zwiazek i wiez byla tego potwierdzeniem, jak wiele o mnie wiedzial bez pytania. Tylko obserwujac i sluchajac. Na poczatku balam sie tego (wszyscy znamy owo uczucie, nie moge pokazac swojej prawdziwej twarzy bo jak mnie poznaja to uciekna albo jeszcze gorzej: ukarza mnie za bycie soba ale czy znalismy inna rzeczywistosc?) ale z czasem przekonalam sie ze nie ma nic bezpieczniejszego (o paradoksie!) jak bliski czlowiek ktory nas poznaje a ktoremu ufamy, bo dal na to wiele dowodow.

Nigdy nie czulam sie az tak bezpiecznie i pewnie emocjonalnie.

Moglam nareszcie byc soba i nikt mnie za to nie karal, nie probowal wtloczyc w swoja matryce - tylko akceptowal. Tak po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolałbym jednak żyć pełnią możliwości niż skłaniać się ku myślom jak szybko się rozłożyć w środowisku ale zdaję sobie sprawę, że mogłem utracić kontrolę i podświadomie tkwić bliżej dna. Taka blokada jest wyraźnie nasilona w chwilach najgorszego samopoczucia, a na co dzień właściwie czuję, że mógłbym poświęcić część swoich przychodów dla osoby, która przychodziła by mnie ponapier...gumowym młotem żeby zapędzić do roboty, to musiałby być ktoś krzepki żebym naprawdę czuł strach przed spotkaniem z nim i tym narzędziem w jego ręce :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reiben - wlasnie wyszlam z takiego dola niemocy, trzymalo mnie z przerwami od miesiaca. Nie chcialabym wiecej tego doswiadczyc, ciemnosc, przepasc bez dna, brak sil i energii na cokolwiek, nie widac sensu jakiegokolwiek dzialania i gdyby nie obowiazki wykonywane automatycznie z odpowiedzialnosci (i braku kogos innego kto moglby to za mnie zrobic) to pewnie nie zrobilabym nawet tego. Ale to sa rutynowe, mechaniczne dzialania.

Obnizony apetyt albo zapychanie sie byle czym.

Proby obejrzenia filmu koncza sie utrata zainteresowania, To samo z ksiazka. Ogolnie szybko trace zainteresowanie, probuje nieraz na sile cos robic. Zajac sie czyms a najlepiej tym, co szybko daje efekty. Czasami to pomaga - na dluzej, na chwile a bywalo i tak ze wyciagnelam sie dzieki temu z dolka.

Moze pogadac z kims tez by pomoglo ale akurat nie bardzo mam z kim. A nie chce gadac do sciany albo widziec w kims zniecierpliwienie bo go nie interesuja moje sprawy a ma akurat cos wazniejszego na oku.

Na forum jest OK bo my tu wszyscy z podobnej gliny.

Forum bardzo mi pomoglo bo moge sie chociaz wygadac i troche doly popuszcza jak czlowiek wyartykuluje swoje emocjonalne wyboje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3, ja tak mam od wczesnego lata 2012 z okresową krótką poprawą, coś mnie kompletnie wypaliło od tamtego czasu.

*Monika*, znam..to jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie skutków, kiedyś nie miałem z tym najmniejszych problemów, byłem wręcz aż nadto zdyscyplinowany, zawsze miałem na wszystko plan z góry i szereg różnych opcjonalnych rozwiązań.

 

-- 05 sty 2014, 14:40 --

 

oddałbym kilka palców żeby wrócić do tych czasów ;[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie idę się poczęstować benzo, długo leżało nieużywane- od pierwszej wizyty lata temu, ale jak kiedyś jest dla mnie na nie czas to właśnie dziś -_-

Indifference1, może mieszkasz gdzieś niedaleko? Ty mnie na 100% swojej mocy po łbie ja na ~25% co byś nie zrezygnowała po pierwszej obupólnej terapii :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reiben, Śląsk a ty? :P

Dzisiaj nastawiłam sobie budziki tak, żeby wstać o 9. Zrobić te głupie zadanie rano i mieć święty spokój. Wstałam o 12:30. Ale tu chodzi o to, że ja mogłabym zrobić KAŻDE inne zadanie. Z biologii, matematyki ale nie z HISTORII. Wchodzę na strony w internecie, czytam i nic z tego nie rozumiem. Nienawidzę historii, po prostu nienawidzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee Dolny..sikającemu zawsze wiatr w lufę ;p

To jakieś duże zadanie z tej historii, dla mnie historia jest dość fajna ale tylko jak ma się ochotę coś konkretnego poznać a nie na siłę coś co jest niekoniecznie w tym kręgu zainteresowań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ocenić postawy społeczeństwa kiedy komuniści przejmowali władzę w pol. Pewnie wyda wam się proste ale dla mnie czarna magia :D Muszę dostać 5 żeby mieć 5 na koniec. Już wolałabym jak zawsze wykuć te kilka stron na sprawdzian niż pisać o czymś o czym nie mam pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też czarna magia, ja prawie nic nie wiem z nowożytnej, nie lubię czasów od II w.ś., na pewno możesz dużo znaleźć na necie, na chomikuj masz skany całych podręczników, trochę z każdego źródła i ułożysz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×