Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

To takie smutne że nic w życiu nie miałem,nie zaznałem tylu rzeczy które mają wszyscy inni,miłości,przyjaźni,samozodowolenia,bezpieczeństwa a za to spotkało mnie tyle paskudnych uczyć jakie nie spotkały nikogo innego....Nic dobrego mnie już raczej nie czeka.Nic tego nie zapowiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie dziwnie się dziś czuję. Oczywiście nic jak zwykle mi nie wyszło. Popełniłam za wiele błędów. Jestem wykończona i niewyspana. Spałam w nocy tylko 2 godziny. Nie mogę żyć, ani nawet funkcjonować. Ostatnio mam tak, że bardzo chce mi się spać, a za cholerę nie zasnę. Męczę się tak już drugą dobę. Gdy tak leżę i nie mogę zasnąć, cierpię w tym łóżku, łózko kojarzy mi się z jakimś więzieniem i czuję się jak przykuta kajdanami. A następnego dnia chodzę jak pijana. Dziwne, bo przez ostatnie miesiące długo nie miałam problemów ze snem. Zasypiałam średnio po godzinie, a teraz.

Dzień był ogólnie nieudany, ale dziwne było to, że ani przez chwilę nie nudziłam się. Teraz też mam za dużo do roboty, a nawet nie starcza mi czasu. Czuję się niesprawiedliwie potraktowana i skrzywdzona. W końcu to chyba Bóg mnie skrzywdził (tym, że przyszłam na świat). Teraz muszę cierpieć aż do usranej śmierci. Zgubiłam dziś telefon, na szczęście w odpowiednim miejscu i został mi oddany. Ale potem spadł mi na podłogę w autobusie i porysował się. Wkurzyłam się, bo był taki drogi i bardzo o niego dbałam. Teraz to przeżywam. Czy da się czymś usunąć rysy z ekranu? Przez swoją chorobę jestem perfekcjonistką do przesady i nawet to mi przeszkadza. Wszystko musi być idealnie. Mam przez to zrytą psychikę. Gdy ktoś mi coś powie, biorę wszystko do siebie, po prostu wszystko mnie obraża, nawet drobne uwagi co do mnie. Wszystko przeżywam. W końcu nie nauczyłam się na jutro na biologię na pk. Ale pocieszam się tym, że nawet ucząc się przez cały dzień nic bym nie umiała. Więc może szkoda czasu. I tak jak zwykle zaniży mi ocenę, więc co to da. [Kurde, gdy tak teraz na to patrzę, wygląda jak wpis w pamiętniku, a chciałam tylko się wyżalić. To chyba mój najdłuższy post na tym forum]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale mi różnica wieku, poziom dojrzałości emocjonalnej przeciętnego 23 latka i 19 latki jest chyba zbliżony, ja tam w tym wieku "patrzałem" i nawet na młodsze niż 18-ście a teraz to nawet na kilkanaście lat młodsze ode mnie. :mrgreen:

 

19 i 23 jeszcze przejdzie, mój brat i jego obecna chyba się poznali będąc odpowiednio w tym i tym wieku. U mnie jak miałem 23 to 19 to też była dolna granica, ważne, że dziewczyna była pełnoletnia i miała ułożone w głowie. I była względnie atrakcyjna i nie była nudna.

 

To i tak szans nie mam bo jestem mało atrakcyjna, nudna i, jakby tego było mało, mam okropny charakter :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1: ,,To i tak szans nie mam bo jestem mało atrakcyjna, nudna i, jakby tego było mało, mam okropny charakter" - jakbym odczytała własny sposób myślenia na własny temat. I chyba pora coś z tym zrobić?

 

Teraz pora na bardzo poranne jęczenie: i znowu nie mogę spać, i znowu nie mogę się skupić, i znowu mam wahania oklapnięcie/nadmiar energii, i znowu, i znowu się zadręczam kimś, kim nie powinnam. I myślę, i analizuję, choć nie ma czego, rozdrapuję rany, płaczę i śmieję się na przemian, nie widzę wyjścia.

 

Niech to się wreszcie skończy, jestem już tak strasznie zmęczona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i tak szans nie mam bo jestem mało atrakcyjna, nudna i, jakby tego było mało, mam okropny charakter :lol:

 

Ale to ciebie koleżanki z klasy jakoś nie wytypowały w zgadywance, która jeszcze jest dziewicą, z kolegami po imprezach się całujesz i znajomych jednak masz.

 

Stwierdzam na tej podstawie, że bzdury gadasz i jeszcze je sobie wmawiasz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu, jakiego ja mam pecha w życiu. Te wszystkie przekleństwa spadły na mnie w tym tygodniu. Porwała mi się już czwarta para słuchawek do telefonu (w tym miesiącu). Spadł mi telefon na podłogę i zarysował się. Przegrałam konkurs. Upokorzyłam się w szkole. Pokłóciłam się ze wszystkimi ludźmi na świecie chyba.

Ludzie na ulicy patrzą na mnie krzywo, czuję, że chętnie daliby mi w mordę. Najbardziej drażnią mnie ludzie, którzy mają zawyżone poczucie własnej wartości i próbują mi uświadomić, gdzie jest moje miejsce. Ale jeszcze mocniej Ci, którzy są tak głupi i beznadziejni, że nic dla mnie nie znaczą i mnie upokarzają. Wkurza mnie wzrok ludzi, jak się we mnie wgapiają, zawsze wtedy potem dzieje się coś złego. Nienawidzę wzroku, nie potrafię na kogoś patrzyć, gdy do niego mówię, zawsze patrzę się zupełnie w inne miejsce. Jak ktoś zwróci mi na to uwagę, czuję się zażenowana. Jeszcze śmieszne jest to, że takich ludzi, którzy na mnie krzyczą i próbują np. zmienić mnie, się boję. Ale jednocześnie lubię być z nimi, bo czuję, że im na mnie zależy. A takich ludzi, których w ogóle nie obchodzę, którzy upokarzają mnie czy są do mnie obojętnie nastawieni itp., nienawidzę, ale w ogóle się ich nie boję. mogę im wszystko powiedzieć wprost, obrażać ich bez oporów. Albo więcej potrafię rozmawiać z obcą osobą, która mi pasuje, niż z kimś mi "bliskim".

W życiu szatan chodzi za mną krok w krok. Normalnie czuję jego oddech na swoich plecach. Co to za życie. Co za zryty czas. Wkurzyło mnie coś bardzo bardzo mocno i nie mam nawet wstydu o tym pisać. Czuję się tak paskudnie i źle, że naprawdę odechciewa mi się żyć. Pragnę dostać się do sali samobójców, albo najlepiej zejść z tego okropnego świata z czyjejś winy. Czy to takie trudne rzucić się pod czyjś samochód? Ale jest szansa na przeżycie, niestety, chociaż gdybym stała się kaleką, na pewno bym się wtedy już zabiła. Więc na jedno wychodzi. Jednak mnie to przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś na spotkaniu zamiast się jakoś otworzyć, to całą godzinę wyłam naprzemiennie słuchając opinie "jaka to silna (!) jestem". Ta, pic na wodę. czułam się jak zwierzę w zoo słysząc, potwierdzenie moich myśli - w szkole przez pedagoga byłam "obserwowana" od pierwszego miesiąca nauki.

No to nieźle muszę wyglądać na wariata :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×