Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Za trochę ponad sześć godzin kolokwium, na które nic nie umiem, potem do oddania projekty, których nie zrobiłam, potem seminarka, na którą nic nie przygotowałam, potem kolejne i kolejne zajęcia, milion zaliczeń, zaległości, a nie przyswajam informacji, mam w głowie czarną dziurę. Chciało się stypendium, ale jak tak dalej pójdzie, to nie będę miała się co łudzić.

Palnęłam dzisiaj coś bez sensu, za dużo nadziei, za dużo optymizmu, a w tym przypadku wystarczyłoby być obok bez słowa. Jeśli w ten sposób znowu coś zniszczyłam... To ten moment, kiedy siedzisz na dnie i nagle słyszysz pukanie od spodu.

Jeszcze potrafię marzyć, jeszcze mi się chce, ale co z tego, kiedy nadgarstki tak swędzą, a świat jest taki wielki, jak potwór wiszący nad moją głową.

 

( Dean )^2, znam to. Te fora, na których się siedziało kilka lat temu... Szkoda, że przestawienie wskazówek zegara nie ma rzeczywistej mocy cofania czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś wizyta u psychiatry, a mi sie zwyczajnie z domu nie chcę wychodzić. Każde wyjscie z domu wiąże się z ciężką moją pracą. Tak dobrze mi w zaciszu, tak dobrze mi w moich 4 ścianach....

noc za mną nieprzespana idealnie, budziłam się chyba z milion razy :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy dzień w pracy po 5 dniowym wolnym i masakra. Cały czas ogromne napięcie ciała, ból głowy, mętlik, drżenie mięśni twarzy. Jeszcze niedawno byłem duszą towarzystwa a teraz nie wiem co powiedzieć! Po pracy wypiłem leki i nie zmrużyłem oka(lerivon 60mg, prega 75mg i hydro 75mg). Teraz nie mam siły nawet wstać coś zjeść i jak tu /cenzura/ funkcjonować, żyć !? Jeszcze myśli samobójcze... mam już dość tego wszystkiego, gdy umycie się i wstanie z łóżka jest wyzwaniem z którego mam sier cieszyć. Zero zainteresowania czegokolwiek i radości z czegokolwiek. Czuję, że życie mi sie wymyka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio dostalem silny napad wyrzutów ktory sie utrzymuje.. Jest to dla mnie dziwne i nie zrozumiale, zawsze smieszylo mnie gdy ktos mi cos tlumaczyl ze czegos nie bedzie robil bo ma wyrzuty sumienia (co moim zdaniem bylo banalna wymowka), raczej nigdy ich nie czulem o ile dobrze pamietam.

 

Jednak zaczely mi sie pewne klocki w glowie budowac w calosc, cos zaczalem sobie uswiadamiac, mimo ze bylo to dosyc dawno (historia jest bardzo zlozona i personalna, za bardzo zebym sie komus wygadal czy tu napisal o co chodzi). Przez co mysle w kazdej wolnej chwili o tym, nie moge sie skupic na niczym innym, tylko mnie drecza mysli w stylu co ja zrobilem, co ja sobie myslalem, jak bardzo chcialbym cofnac czas.. nadmiar mysli powoduje ze dochodze do kolejnych wnioskow, i czuje sie jeszcze gorzej.. poza tym przejmuje sie krzywda, jaka uczynilem ludziom ktorych nie dosc ze nie lubie, to mnie totalnie nie obchodza a mimo to sie tym zadreczam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za dno,nie mam juz pieniędzy i jadę na limicie z karty kredytowej. Nie ogarniam tego,jak może nie być pracy w Anglii? Nie mam zamiaru prosić nikogo o pomoc,już raz spałem na ulicy i było to o wiele lepsze niz proszenie o pomoc rodzinę. Nie chcę niczyjej pomocy ale bez niej byłbym bezdomnym cały rok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę umrzeć.

Nie czeka mnie już nic dobrego, moja egzystencja składa się z pustki przeplatającej się z totalną depresją. Przerywnikiem tego dramatu są chwilowe podniety, uniesienia które kosztują stokroć więcej niż dają.

Nienawidzę siebie, nie należę też do nikogo, bo nikt kto mnie pozna nie jest w stanie mnie pokochać.

Chcę zniknąć, nie da się chyba inaczej przerwać tego bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa Spróbuj to jakos przemęczyć wiesz że to co teraz odczuwasz jest bardzo trudne do zniesienia ale myśl o tym, ze jest to tylko stan chwilowy, który minie. Pewnie w tej chwili trudno jest Ci to sobie wyobrazic, ale tak jest.

 

Nienawidzę siebie, nie należę też do nikogo, bo nikt kto mnie pozna nie jest w stanie mnie pokochać.

 

Wiesz dobrze ze to nie prawda ze nikt nie jest w stanie Cię pokochać. To twoja projekcja, bo sama w tej chwili czujesz do siebie nienawiść.

 

Przetrzymasz to, dasz rade. 3maj sie cieplo i nie daj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę umrzeć.

Nie czeka mnie już nic dobrego, moja egzystencja składa się z pustki przeplatającej się z totalną depresją. Przerywnikiem tego dramatu są chwilowe podniety, uniesienia które kosztują stokroć więcej niż dają.

Nienawidzę siebie, nie należę też do nikogo, bo nikt kto mnie pozna nie jest w stanie mnie pokochać.

Chcę zniknąć, nie da się chyba inaczej przerwać tego bólu.

 

To tak jak ja. I wiem, że nie będzie już lepiej, tylko gorzej. Tylko ja choruje praktycznie całe życie i jak spoglądam na moje zdjęcia sprzed roku/dwóch/trzech/czterech itd. to zawsze płacze, gdyż widzę wtedy, że tak naprawdę nigdy nie byłem szczęśliwy, chociaż nigdy mi nic nie brakowało. Z tego nie da się uciec. To oplata się wokół człowieka i czym człowiek dłużej żyje, tym jest coraz gorzej. Tak jak piszesz, zdarzają się dni, gdy czujemy się lepiej, pojawia się jakaś moc, nadzieja, tylko co z tego jak za każdy tego typu dzień płaci się dwutygodniową wegetacją.

Lata terapii, leków, a na koniec pobyt w psychiatryku. Nic mi to nie dało. Zupełnie nic. Czuję się jeszcze gorej niż wcześniej. Kurwa mać, rzygać mi się tym chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemożliwe, że ten ćpun się stąd wyprowadzi.. Więc będzie tu siedział, nic nie robił oprócz psucia innym zdrowia, wyzywania i niszczenia domu.. Mój tata nie chce zostawiać tego domu, więc do końca swojego życia będzie traktowany jak śmieć przez swojego "synka". Nawet jeśli go w końcu zamkną - do czego się ta j.... p. nie śpieszy.. to i tak tu wróci.. A ja będę w tym siedzieć do 40 czy 50. Nawet jak się wyprowadzę to ciągle będę myślami w moim kochanym domu i czy mój tata już z nerwów wykitował czy jeszcze nie. Nie będę umiała zbudować swojego własnego życia, bo będę musiała ciągle uspokajać awantury w domu czy bronić taty.. I nigdy się z tego nie uwolnię, bo mój mój ojciec nie chce a ja nie mogę patrzeć jak cierpi.. Dlaczego on nie chce tego rzucić? Przeciez tego luksusu do grobu nie zabierze. Czy warto być traktowanym jak gówno do końca życia, bo dom, bo kasa? Dlaczego on tego nie może zrozumieć!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurwił mnie lekarz, który znowu mi zmienił lek. Najpierw był Citalopram przez miesiąc, poźniej Wenlafaksyna przez tydzień a teraz Paroksetyna. Czas zmienić lekarza ? Czuję się totalnie rozwalony. Narzeczona wkurzona bo chciała by mnie mieć takiego jak przed dwoma miesiącami gdy matka się zabiła. Ja też chciałbym normalnie wyjść na mecz z kumplami czy z nią na pizze. Kurwa to cholerstwo, nerwica i depresja, nie daje mi nawet chodzić do pracy. Zmienię lekarza, ten się angażuję ale te zmiany leków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry dzień. Wiedziałem, że tu niedługo wrócę. Zapowiadało się na to od Wigilii właściwie... Ale po kolei...

Zaczęło się jak zwykle... Zakochałem się jak ten idiota skończony. Tym razem chyba wybór był najgorszy z możliwych. Mianowicie osoba uzależniona od alkoholu i amfy. U mnie z alkoholem jest tak, że czasem sobie wypije kieliszek albo dwa (nie więcej). Za to z narkotykami nie mam i nigdy nie chciałem mieć nic wspólnego... A tu sie pojawiła taka jedna. Która nie wiem kiedy podbiła moje serce. Pisało nam się super. Planowaliśmy spotkanie. Niestety (albo może i stety) nic z tego nie wyszło. I nie dlatego, że się bałem czy coś... Tylko po po prostu zawsze coś wypadało... A to 40 lecie ślubu mojego chrzestnego, a to urodziny chrzestnej... Mieliśmy razem spędzić Sylwestra w domu Jej rodziców w Zakopanem. Już wszystko było umówione. Niestety w Wigilię kontakt się urwał całkowicie. FB nie odpowiada, sms olewane kompletnie, połączenia odrzuczane... Już czułem, że coś się święci wtedy. Ale jeszcze się łudziłem, że to jeszcze nie koniec, że jest nadzieja itd... Sylwestra (jak zawsze) spędziłem samotnie. Miałem tu zajrzeć, ale jakoś nie wyszło. Po Nowym Roku "odnalazła się" zguba. I powiedziała, że nigdy nie chciała się spotkać. Bo ma mnie w dupie (za przeproszeniem). I że (jak zwykle) sobie wszystko wymyśliłem i źle odebrałem. I że ma już kogoś od prawie 2 lat. I z woli pić i ćpać z tą osobą. Niż żyć spokojnie ze mną. I tu uwaga bo będzie najciekawsze... Nazwała mnie CZŁOWIEKIEM BEZ SERCA. Bo nie potrafię zaakceptować Jej trybu życia... No cóż. Droga wolna jak to mówią. Ale jednak mimo wszystko boli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 tygodnie temu ojciec roztrzaskał mi na drobny mak klawiaturę i dwa monitory, a wczoraj szykowało się kolejne roztrzaskiwanie nowych monitorów, czemu? Bo tak... coś tam o szacunku było, ale nie zwracam na to uwagi. Musiałem salwować się ucieczką, żeby moje rzeczy wytrwały do rana. :?:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×