Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Soniu nie zgadzam się z tobą.Jest ogromna różnica w tym jak doszło do wyleczenia nerwicy. Czy była to sprawa leków, czy dobrego okresu w życie cz też zrozumienie swoich emocji , oczekiwań, możliwości. Ja nie brałam leków , leczyłam sie tylko terapią. I uwierz mi mam więcej problemów i tak zwanych cięzkich chwil w życiu od kiedy odeszłam od męża.A nerwica nie wraca...Musze z wszystkim radzic sobie sama(mam małe dziecko) musze sama sie utrzymac (nie raz mi brakuje do ostatniego) a wcześniej...żyłam w dobrobycie finansowym..miałam wielki dom i wszystko załatwiał za mnie mąż.. Zdarzają mi się zle dni , kiedy płacze mówie ze mam dość, potem znów sie śmieje ...ale to są normalne reakcje ludzi zdrowych. Na terapi uczyłam sie przede wszystkim jak radzic sobie kiedy nadejdzie stres , cięzkie chwile , jak wtedy traktowac siebie , swoje emocje. Nie boję sie trudnych momentów w życiu bo zrobiłam porządek ze swoimi emocjami i ze soba samą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

roccola nie musisz się ze mną zgadzać, każdy ma swoje zdanie. W tej chwili takie własnie nasuwają mi się spostrzeżenia co do wyleczenia nerwicy.

Miałam przerobione pewne sprawy na terapi u psychologa,( nie brałam wówczas żadnych leków), myślałam, że to wystarczy aby nie wracać do punktu wyjścia a tu taka niespodzianka, widocznie nie jestem jeszcze na tyle silna , choć tak się czułam.

Cieszę się że Tobie udało się tyle osiągnąć mimo przeciwności losu.Czasami zastanawiam się, może ja mam za dobrze, nie musze pracować, mąż zarabia, jedno dziecko, żadnego pospiechu. A jakbym tak dostała kopa od życia to bym sie raz dwa pozbierała i zaczęła robić cos dla siebie? Cieżko tak gdybać, co by było gdyby, ale kto wie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja n apierwsza wizyte przygotowywalam sie psychicznie... ze sie rozkleje albo nie wiem co... a tu nic... tak naprawde to nie same wizyty sa nieprzyjemne... tylko uczucia jakie sie powoli po nich odkrywaja... datego podczas terapii stan sie czesto pogarsza... ale to dobry znak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeraża mnie to, że pewnie 90 % chorych, leczących sie u psychiatry, jest ludźmi nieuświadomionymi ;( przecież ci (zazwyczaj młodzi), którzy wgłębiaja się w temat, to znaczna mniejszość. uderzyło mnie to spostrzeżenie gdy byłam ostatnio u psychatry. czekałam na wizytę w towarzystwie czterech pań, z którymi przeprowadziłam sobie rozmowę. to takie przykre, ze każda z nich przyszła do psychiatry po receptę na magiczne tabetki, które zażywa już zresztą pół życia i zapewne zażywać będzie do śmierci, a kazda z nich na moje pytanie odnośnie wizyt u psychologa odpowiedziała przecząco :( psychiatra, u której byłam, to nie jest moja lekarka, moja jest na zwolnieniu, więc musiałam iśc do niej.. przeraza mnie jej władza. jedna z pacjentek opowiadała mi, ze chodzi do tej psychiatry, a ona od lat przepisuje jej benzo. doskonale wiem, ze ta pacjentka nie ma pojęcia, jak bardzo uzalezniający i niebezpieczny lek zażywa :( ja sama zresztą jakiś czas temu dostałam od tej psychiatry xanax i nie zostałam poinformowana o skutkach ubocznych, ualeznieniu i objawach odstawiennych. szczęście, jestem osoba dociekliwa i zaczęłam szperać w necie na ten temat. wiem jednak dobrze, że większość chorych tego nie robi. zażywa proszki i niczym się nie przejmuje :( z kolei mój kolega, chory na chad, leczył się w szpitalu psychiatrycznym. po wyjściu z niego udał się do prywatnego psychiatry, który stwierdził u niego silne strucie organizmu zbyt dużymi dawkami silnych leków. koledze nie dość, że stan się tylko pogorszył, to jeszcze jest biedny struty i zalicza kolejny pobyt, tym razem, na szczęście, w klinice.

przepraszam, że mój wywód taki długi i może o niczym, ale cholera, taka rozgoryczona jestem, ta nieodpowiedzialność i niekompetencja lekarzy mnie przeraża :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej odnoszę wrażenie,że większość lekarzy minęla sie z powołaniem niestety :/.

Ja naszczęście trafiłam od razu dobrze,ale chyba jestem jedną z nielicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×