Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

 

Cytat

(...) nie ma co wrzucać wszystkich do jednego worka i są kobiety które są ok, ale większość to niestety tak jak opisałem wyżej.

Żeby ustalić ilość tych "nie ok" kobiet wypadałoby najpierw przyjąć jakieś kryteria: co jest ok a co nie. No i "przebadać" jakąś większą grupę a nie bazować na swoich subiektywnych obserwacjach z pracy. 

Byłem w paru związkach, raczej nie mam problemu w takich codziennych relacjach z płcią przeciwną. Ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, żeby formułować twierdzenia w stylu "większość kobiet to i to". Większości kobiet nie znam bo to nie możliwe. A te które znam są tak przeróżne, że ciężko tu się silić na jakiekolwiek uogólnienia.

Cytat

Ja kiedyś uważałam, że samotność to coś wspaniałego i mi tego brakowało.

@Regina Sofia ja przez długi czas cieszyłem się samotnością. Ale z czasem coraz bardziej zaczyna mi doskwierać.

Cytat

Ale teraz jakoś już mam jej dość, jakoś sama ze sobą nie daję sobie rady. Macie jakieś rady?

Wyjdzie trochę tak, że "ślepy ślepemu drogę wskazuje" ale trudno. Jest taka mądrość krążąca po forum, że "żeby z kimś żyć najpierw trzeba nauczyć się żyć samemu ze sobą". Od tego bym zaczął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kombinuję tak. Co mi w sobie przeszkadza do tego stopnia, że jak zostaję sam w pokoju to mam ochotę wyjść. Jak to ustaliłem (z pomocą terapii) to zacząłem nad tym pracować. 

To nie jest oczywiście jakaś recepta na sukces w pigułce. Ale dzięki temu myślę o sobie o niebo lepiej niż kiedyś. Partnerki/partnera to nie załatwia z automatu ale myślę, że to dobry punkt wyjścia jeśli się chce kiedyś związek zacząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj, w walentynki pewnie większość par właśnie pije sobie winko podczas romantycznej kolacji we dwoje, później będą uprawiać dziki i namiętny seks 🦆🐬...a ja będę tyrał w robocie na nocce :classic_love: Moje życie, takie piękne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też przez dłuższy czas myślałem o walentynkach jak o czymś wyolbrzymionym, zakłamanym i na siłę ale doszedłem teraz do wniosku że gdybym miał dziewczynę to obchodził bym to święto. No ale nie można mieć wszystkiego naraz niestety, zamiast ugotować coś dobrego dziewczynie i miłego spędzenia czasu to siedzę czuję wzmożoną peralstyke jelit i słucham Ratatat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się samotności, uważam, że na dłuższą metę jest wyczerpująca i dla wielu ludzi niebezpieczna. 
Sasze życie składa się z ludzi, z kontaktów z nimi. 
Samotność bywa prozaiczna, gdy chce się po prostu do kogoś "gębę otworzyć". Czasem albo i często jesteśmy sami w tłumie. Bywa też głęboka, gdy wiemy, że nie chcemy iść solo, a trudno nam trafić na tego kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Bywa też głęboka, gdy wiemy, że nie chcemy iść solo, a trudno nam trafić na tego kogoś.

I t chyba bywa najboleśniejsza.

Mimo wszystko, my po prostu nie jesteśmy tak zbudowani że możemy obyć się bez drugiego człowieka. W kontakcie z innymi dopiero się poznajemy, dookreślamy, zmieniamy. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.03.2019 o 21:17, Traveller napisał:

Myślę, że czasem drugi człowiek może być lustrem, w którym siebie zobaczymy 🙂

Hmm, idąc tym tropem to ja potrzebuję partnerki, z którą by się przyjemnie milczało :). Będę takiej szukał :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ezojaa napisał:

Czy zdrowa osoba świadomie chciałaby się związać z kimś kto jest chory psychicznie?

Zdecydowanie nie jestem specjalistą od związków, ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji trzeba by się zapytać co miałoby być łącznikiem, jakie emocje i uczucia? Jeśli osoba chora jest w pełni świadoma tego co czuje i wie, że potrafi tą drugą osobę obdarować tym, czego co najmniej sama od niej oczekuje i dodatkowo potrafi to okazać, to nie widzę powodu, dla którego ktoś zdrowy nie miałby się taką osobą zainteresować. Oczywiście ta zdrowsza strona musiałaby dysponować odpowiednią dawką empatii, żeby mogła zrozumieć problem z jakim zmaga się jej połówka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, czy od osoby chorej można czegokolwiek oczekiwać? 

A uczucia, z początku wiadomo zauroczenie, fajne spędzanie czasu razem, ale z drugiej strony świadomość śmietnika w głowie drugiej osoby. Leki, psychoterapia.. depresja, lęki, manie. Ciężko. Trudno określić czego można się po takiej osobie spodziewać. I jak może wpłynąć swoimi schizami na tą drugą osobę. 

Boję się, że ta druga, powiedzmy zdrowa lub niezdiagnozowana, osoba wejdzie w to i nieświadomie podejmie jakaś chorą rolę, np. uzdrowiciela.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że osoba zdrowa powinna zostać uświadomiona, że uzdrowicielem nie zostanie, ale może być dobrym wsparciem dla osoby chorej do kontynuowania leczenia. Być może motywacja do wychodzenia z choroby lub zmniejszania jej skutków sprawiłaby, że związek nie wymagałby jakichś nadzwyczajnych poświęceń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świadomość tego, że jest ktoś komu na tobie zależy i coś w tobie widzi też może być motywująca do bycia lepszym. Zdrowe osoby też mają przecież problemy, dołki itp. i samo chociażby takie przytulenie, czy kilka miłych słów to też wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatniego roku straciłem wszystkich przyjaciół, a nie miałem ich zbyt wielu w sumie, ostatnio rozstałem się z dziewczyną. Nawiązuję teraz jakieś bezsensowne znajomości przez internet, a właściwie to do mnie podbiła dziewczyna, która mieszka daleko..i to jest to w sumie dziwne dla mnie, bo po co? Z jednej strony wyobrażam sobie, że będziemy się spotykać bla, bla dobry plasterek na niedawne rozstanie, a z drugiej no poza tym, że  mi się podoba, to nie bardzo mnie interesuje. Kurcze, to moje postępowanie to chyba efekt tragicznej samotności, która mnie dopadła. Chce mi się płakać i nie bardzo momentami widzę sens życia dalej. A ta znajomość wpędza mnie w straszne huśtawki nastroju. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ghost84Nie przekonuje mnie to. Zależy to może od etapu leczenia danego człowieka. Myślę, że stabilność i pewność drugiej osoby to podstawa. Nie chciałabym narażać drugiej osoby na swoje niestabilne nastroje, depresję i całe spektrum innych zaburzeń. Jednego dnia swiat jest piękny, a drugiego chce się zabić, albo dziś ciebie kocham, jutro nienawidzę. Tak więc myślę, że nikt zdrowy świadomie się w taki układ nie wpakuje.

@Haru współczuję samotności i niestabilności. Ja się boję zawieść drugą osobę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Haru, myślę że to forum to fajne miejsce żeby wyrzucić z siebie emocje, których realnie nie chcesz uzewnętrzniać, ale jeśli Ci to nie pomoże to uderz do jakiegoś specjalisty, bo się zamęczysz. Sam miałem momentami  jakieś dziwne zmiany nastroju, a jedna i ta sama myśl potrafiła u mnie wywołać skrajnie różne emocje. Także nie zazdroszczę. Trzymaj się.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×