Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

hania33, hej! :) pisalam Ci na fejsie ale nic nie odpisywalas...

U mnie ogolnie ok, choc od paru dni meczy mnie jakas nadwrazilowc na swiatlo i takie jakeis nieogarniecie w glowie/oczach. Ni ewiem od czego to :-/ a dzisiaj glowa mnie boli od rana...

Ale jutro jade do PL na 4 dni, musze zawiezc troche gratów :)

A Ty jak tam??? Jak sie czujesz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, no, chociaz teraz ciezki czas mam w pracy. Musze wszystko pokonczyc szybko, praktycznie codziennie widze sie z szefem, ktory mi non stop poprawia artykuly i mowi, ze zle, ze nie rozumiem jak to pisac, z enie umiemy nic robic itd. Wiec niezbyt to przyjemne, ale juz doszlam do wniosku, ze trudno, musze wysluchac, konczyc co do dokonczenia i wytrwac ten czas. Chociaz czasem mam naprawde dosyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwosol-man masz racje, elicee miałem zacząć 2,5 później wejść na 5. Niestety mój strach do leków spowodował że brałem cały czas 2,5. Teraz lekarz chciał mi zwiększyć dawkę na 10 mg. Powiedział że wypisze ten sam lek ale w aptece mogą dać pod inna nazwą i dali Actavis. Biore 2,5 i przez pierwsze 5 dni masakra. Dzisiaj wstałem już bez lęku. Chyba dobrze, że zacząłem od 2,5 jakbym wziął 5 albo od razu 10 chyba bym tego nie wytrzymał. I nie wiem czemu nie wspomagam się tym clonraxenem, lekarz mi wczoraj powiedział że po to mi go wypisał aby złagodzić początku antydepresantu. Pewnie to przez ten strach do brania nowych leków boję się go wziąć. Dzisiaj nadal muli mnie w żołądku i treochę głowe odczuwam. Ważne że nie było po obudzeniu ataku paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie dziś poszłam do sklepu z alkoholami kupić dla rodziców na rocznicę szampana i za szybą na wystawie były cygara. Zawsze chciałam spróbować i kupiłam jedno. Oczywiście po drodze masakra.. myślałam, że już nie dojdę tak mnie chwiało. Odechciało mi się wszystkiego. W domu sobie zapaliłam i wypaliłam połowę. Było fajnie aż nagle tak mi się dziwnie zrobiło jakby do ataku, ale jakoś się uspokoiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z roku na rok robi się coraz gorzej. Serio.

 

Nauczyłam panować się nad atakami w miejscach publicznych, po parunastu latach wypadało, chociaż często złapie mnie coś nowego (Jak teraz, do emetofobii doszły lęki przed omdleniem, połączone z pogorszonym wzrokiem i zawrotami głowy), ale te "domowe". Chryste. Kiedyś to wyglądało inaczej.

 

Teraz? W pewnym momencie jakby pstryk, każdy przedmiot w pokoju wydaje mi się czymś obcym, niebezpiecznym, jakby żyjącym własnym życiem. Jakby zerwała się nagle cała moja wiedza o świecie. Dochodzą do tego halucynacje kątem oka, świetlne. Strach jest niewyobrażalny, muszę powstrzymywać się przed krzykiem, nie tylko boję się o szaleństwo, ale czasem wręcz mam wrażenie, iż jestem na takiej granicy, że za moment, już za moment, zarysy kształtów zaczną przekształcać się w coś okropnego. Jakby dzieliły mnie sekundy od prawdziwego szaleństwa. Wiele przeżyłam jeśli chodzi o stany psychiczne, a mimo to muszę usilnie zatrzymywać impulsy- jak nabranie się ogromnej ilości tabletek uspokajających czy dzwonienie po pogotowie. Wczoraj praktycznie płakałam już, że nikogo nie ma przy mnie w tych chwilach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji u mnie ataki kiedys też wyglądały inaczej. W tej chwili to jest totalny Mix,też najbardziej boję się omdlenia. Jak ja pragnę już być zdrowym,moja ex mówi córce ze oszukuje ,że nic mi nie jest. W ogóle się nami nie martwi a ja nie mogę pojąć jak można być takim człowiekiem .

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja moze opisze moje nie sa zwiazane z nerwica, tylko z obnizonymi nastrojami.Nie mam zadnych urojen juz sobie z nimi porafzilam, moja terapetka skutecznie wyplewia ze mnie poklady leku, ktore te urojenia trzymaja mialam ich sporo , wydawalo mi sie ze obserwuja mnie z rzadu przez zumi, robia sledztwo, obgaduja mnie w necie oraz podejrzewalam bylego o morderstwo.Teraz moim problemem sa obnizone nastroje oraz hustawki emocjionalne zwiazane z nastrojami.Popadam w nienaturalne stany dobrego samopoczucie jestem podekscytowana wszystko widze w pozytywnym swietle, wydaje mi sie, ze wszyatko sie ulozy oraz, ze sie przeceniam, pozniej za pare dni odchorowuje te stany przygnebieniem, zalamaniem, stanamy depresyjnymi nie eidze dla siebie nadzieji oraz wydaje mi sie, ze nie pokonam choroby nigdy i , ze bede tak sie czula wiecznie wtedy nie dbam o siebie, nie chce mi sie sprzatac, gotowac, nic robic, najprostrze czynnosci sprawiaja mi trudnosc, najchetniej przespalabym pol dnia co jeszcze poteguje zle samopoczucie, nie widze dla siebie zadnej nadzieji jestem rozbita i przygnebiona, pozniej znow przychodzi dobry nastroj wszystko widze w kolorach, wydaje mi sie, ze duzo osiagne, zdobede przeceniam sie i swoje mozliwosci mozna powiedziec , ze nie patrze realnie.Taka hustawke mam od 2007 roku jest ona zwiazana z moimi marzeniami i pogonia za nimi.Wtedy to moj nastroj tak sie rozchwial jak mialam gorke jeszcze ja podkecalam , a jak dolek dolowalam sie wiecej czarnymi myslami.Moja terapetka powiedziala, ze nie mam juz urojen tylko problemem sa zle nastroje mozecie sobie wyobrazic, ze gorki sa przyjemne a dolki do dupy co tez jest zwiazane z urojeniami na wlasny temat wlasciwie z nimi wspolgraja, gdyz wydawalo mi sie ze ludzie pisza rozne pozytywne i negatywne rzeczy o mnie w necie i tak moj nastroj sie od tego uzaleznil i rozcheial, takze te nastroje wspolgraja z urojeniami.Jesli z nimi sobie poradze mozna bedzie uznac, ze jestem zdrowa.Wstyd mi terapetce powiedziec o tych marzeniach gdyz sa takie nierealne elascieie stanowia dla mnie ucieczke od realnego zycia po prostu uciekam w marzenia zamiast naprawiac swoje zycie i patrzec realnie.Dzieki za ten watek pozwolil mi moj problem uchwycic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margaritka, ja osobiście stany manii (te "góry" o których piszesz) uważam za o wiele gorsze, aniżeli doły. Jak radziłaś sobie z urojeniami?

 

hania33, biorę doraźnie Zomiren, wypróbowałam trzy rodzaje SSRI, ale pogorszyłam tylko sprawę. Z biegiem czasu dotarło do mnie, że powinnam brać neuroleptyki, lecz nie czuję się gotowa na kolejną masę skutków ubocznych- źle toleruję leki i nie potrafię żyć z wyżej wymienionymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Jestem tutaj nowy na forum ale śledzę je od jakiegoś czasu i dziś postanowiłem napisać, ponieważ dzisiaj dopadł mnie znowu lekki atak lęku ;) Dodam, że mam 37 lat, do tej pory świetnie funkcjonowałem w życiu, pierwszy atak przyszedł znienacka ;) myślę, że głównie przez bardzo stresogenną i dość intensywną pracę.

 

Wszystko zaczęło się jakieś 4 miesiące temu. Przy pierwszym ataku nie wiedziałem co się dzieje. Na początku miałem głównie problemy z zaśnięciem, bałem się zasnąć bo myślałem, że przestanę oddychać :) Co już spałem to nagle musiałem otworzyć oczy z powodu paniki przed brakiem oddechu. Ale to był dopiero początek. Potem doszły zawroty głowy w różnych okolicznościach i intensywności oraz jeszcze kilka różnych innych objawów jak np różne bóle miejscowe, uciski etc, etc...

W końcu w internecie odnalazłem to forum i zacząłem się wczytywać w objawy no i przypomniałem sobie, że na Nerwicę cierpiała moja Mama i dotarło do mnie czym była dla niej ta choroba. Przypomniały mi się pastylki z Signopanem, które brała przez większość swojego życia, jako dziecko nie rozumiałem jej choroby teraz doskonale wiem co przeżywała.

 

Ale wracając do mnie obecnie większość bardziej dolegliwych objawów somatycznych minęła poza szumami w uszach, które obecnie diagnozuje i sporadycznymi bólami głowy oraz skokami ciśnienia.

Ale lęk niestety wraca. Obecnie boję się nowotwór, głównie głowy no i wczoraj się nakręciłem po obejrzeniu Voice of the Poland gdzie ostatnia uczestniczka była chora na raka. Z własnego doświadczenia dodam, że należy unikać sytuacji które wywołują w nas lęki. Teraz tak myślę, że to jest ucieczka ale jak nie mam styczności z tym co mnie przeraża to nie mam ataków.

 

W tej chorobie najważniejsza jest samoświadomość, co zdam sobie sprawę, że kolejna dolegliwość to NERWICA to albo ona ustępuję albo maleje jej intensywność, niemniej obecnie choroba się nie poddaje i wraca pod inna postacią.

Też to co zauważyłem to mnie pomaga sport. Nie ma jak porządny wycisk na basenie albo na orbitreku. Czuję się po nich bardzo dobrze zapominam o wszelkich dolegliwościach.

 

Co do diagnostyki rozpocząłem wizytę po specjalistach. Na razie był rodziny i laryngolog, czekają mnie jeszcze EKG, RR plus czekam na rentgen szyi z opisem.

 

W pierwszej kolejności jednak chcę powalczyć z chorobą bez farmakologii. Zwłaszcza, że ten mój dzisiejszy atak był pierwszym po prawie 2 tygodniach przerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę o odpowiedź, bo wczoraj w nocy najadlam sie niezle strachu.

 

Miałam co jakis czas ataki paniki ,ale taki jak wczoraj zdążył mi sie dwa razy przez 1,5 roku.Chodzi mi o serce.przy atakach puls dochodził do 120 z chwilowym podwyższeniem cisnienia.

Wczoraj w nocy obudziło mnie uczucie,że cos sie ze mną dzieje,słabo mi,umieram.Serce zaczęło mi strasznie szybko bić,było je czuć w klatce i szyi.Obudzilam męża,pomógł mi usiąść Zmierzylam cisnienie wzrosło puls 137, ale miałam wrazenie ze wcześniej trochę szybciej biło.Po jakimś czasie był juz 93 i malał razem z ciśnieniem,ale zdążyłam sie nakręcić i ręce i nogi miałam strasznie mokre i nie mogłam opanować drzenia ciała.To było cos strasznego.

Najdziwniejsze jest jednak to i tego strasznie sie boje ze tak nagle bez powodu serce zaczęło szybko bić i tak samo nagle zaczęło bić wolno.jak by ktoś przelaczyl jakis guzik z dużych obrotów na małe.nie było czegoś takiego ze serce sie po malu wyciszalo,tylko ustalo to tak nagle.

 

I teraz moje pytanie,czy to był atak czy cos nie tak dzieje sie z moim sercem?

Miałam robione EKG i było ok,ale to było rok temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj po raz pierwszy od kilku miesięcy pojechałam sama na drugi koniec miasta, 3 autobusami z 2 przesiadkami i wcale się nie cieszę, a jestem załamana. nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. non stop miałam zawroty i mnie chwiało jakby od dołu kręgosłupa i w nogach. dodam, że byłam na spotkaniu biznesowym, więc miałam co robić. najgorzej było przy przesiadkach jak musiałam większy kawałek iść.. bujało mnie na boki dosłownie non stop. tylko jak stałam albo siedziałam było ok nie licząc bólu w dole kręgosłupa.. chyba muszę iść na ten rezonans kręgosłupa, bo mam dość. od roku ciągle to samo. chciałam być aktywną osobą, ćwiczyć, normalnie żyć, a z przejściem kilku metrów mam problem. ciągle czuję się zdrętwiała i idę jak paralityk.

 

pimpek: ja miałam takie akcje ze 3 razy w ciągu może 2-3 miesięcy. raz pamiętam siedzę sobie przy komputerze, robiłam coś do pracy aż tu nagle bach.. serce zaczęło walić mi jak szalone aż mi się słabo zrobiło. waliło strasznie i potem przestało. drugi raz wybudziło mnie w nocy jak spałam i też po chwili ustało. trzeci dopadło mnie w samochodzie.. odchyliłam sobie fotel trochę do tyłu i oparłam, bo już wiedziałam co mnie czeka.. po chwili znowu zrobiło mi się słabo i zaraz serce zaczynało bić normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Kochana a może te zawroty mają jakąś przyczynę fizyczną. Zrób sobie badania, rezonans tak jak wspomniałaś bo przecież tak żyć się nie da. Weź sie za siebie ostro. Jeżeli badania wykluczą ewentualne schorzenie udaj się do Psychoterapeuty - niech "nauczy Cię" w ramach Psychoterapii radzenia sobie z atakami do momentu aż w ogóle znikną :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Addict. Robiłam sobie na razie tylko rtg - tam wyszły różne skrzywienia w szyjnym i piersiowym, a krzyżowy jest skrzywiony z rotacją kręgów. Mam też rozszczep kręgosłupa, ale fizjoterapeuta powiedział, że mogę to mieć od dawna - do tej pory mi nic ze strony kręgosłupa nie dokuczało, ale cholera wie. Jak na razie każdy ma w dupie. Od dawna mnie wysyłają do psychiatry. Ja nie mam ataków Addict, a jak mam to jakieś chwilowe zawroty - lajcik w porównaniu do tego, co miałam. Nie miałabym w ogóle problemu z wychodzeniem gdzieś gdyby nie to ciągłe chwianie :( Addict a myślisz, że co robiłam przez ostatni rok? Wydałam tysiące na badania - każdy po kolei wysyłał mnie do psychiatry i się poddałam trochę, ale jednak nie umiem tak żyć.. muszę coś robić ze swoimi objawami, bo zwariuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Rozumiem Cię kochana doskonale, też nie mam kolorowo, też się chwieje - kijowe uczucie, może nie zawsze mnie to dopada ale dosyć często. "Psychiatra", przepisze leki i uzależni Cię od nich, jeżeli już, proponowałabym Psychoterapię. Leki psychotropowe to jedno wielkie gówno. Sama biorę i gdybym mogła cofnąć czas, nigdy nie zdecydowałabym się na "pierwszą pigułkę" :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×