Skocz do zawartości
Nerwica.com

evvelinka

Użytkownik
  • Postów

    414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez evvelinka

  1. Też mam takie szarpnięcia :/ Do niedawna wiedziałam jak to jest normalnie i jest to cudowne. Zwykły człowiek nawet sobie nie zdaje sprawy jakie ma szczęście, że może sobie normalnie chodzić i wyjść do sklepu. Docenia się to dopiero jak się to straci.
  2. Muszę do was niestety wrócić, bo nie mam gdzie pojęczeć, a nie chcę denerwować mojego chłopaka. Wszystkie objawy mi wróciły. Znowu mnie buja na wszystkie strony jak chodzę. Dziś wieczorem miałam atak paniki od zmienionego czucia w nodze. Zawsze wariuję jak pojawiają mi się nowe objawy. Nie wiem czy to od jamistości na którą choruję czy od czego, ale mam się coraz gorzej. Mam straszne huśtawki nastroju i czuję się totalnie zamroczona jak chodzę. Żyć mi się odechciewa Jutro jadę na rezonans.
  3. Ooo też to mam. Po ciemku jest gorzej. Już się cieszyłam, że wszystko ok, ale niestety wszystkie objawy wróciły. Chwieje mnie strasznie. Najgorzej jest na ulicy, na otwartej przestrzeni. Byłam wczoraj u neurologa, kazał chodzić z zamkniętymi oczami i po obserwacji stwierdził, że nie jest tak źle, że równowagę mam na pograniczu, a ja dosłownie chwieję się na wszystkie strony. Aż muszę przystanąć czasem, bo szok tak mnie buja. Tak się nie da żyć!
  4. A to ja wam powiem, że też miałam tk i wszystko czyściutkie. Ale się uparłam i poszłam na rezonans. Widziałyście kiedyś obrazy z obu? Mój neurochirurg mi pokazywał na monitorze.. tk to jakaś rozmazana plama i można się domyślać co tam jest, w rezonansie widać dosłownie wszystko. No i po rezonansie okazało się, że mam 9 zmian demielinizacyjnych w mózgu - jak przy stwardnieniu. To był szok. Kolejny, bo w rezonansie kręgosłupa okazało się, że mam jamy syringomyeliczne, co jak dla mnie jest chyba gorsze. Byłam w szpitalu na punkcji i stwardnienia nie mam, a mój neurochirurg twierdzi, że to jakieś stare zmiany, nieaktywne i mogą mieć jakiś związek z neuroinfekcją albo pasożytami. Z kolei na jamy w rdzeniu nic nie poradzę, mogę je tylko obserwować po wykluczeniu Arnolda Chiari bo na to to jeszcze robią jakieś zabiegi. Wykluczyłam. W jamistości praktycznie się tylko czeka końca i modli żeby nie było gorzej i żeby jamy się nie powiększały. Jak na razie nie czuję temperatury od pasa w dół po prawej stronie i mam jakieś dziwne błyski w oczach i czarne kwadraty, ale staram się nie zwracać na to uwagi bo bym oszalała. Chyba od kiedy to wszystko wiem jest lepiej, bo w sumie lepiej wiedzieć niż tak żyć i się ciągle zastanawiać czemu człowiek nie funkcjonuje normalnie. A tak się wypłakałam, wystresowałam i na razie mam trochę spokoju. Jeżdżę w góry, chodzę na spacery, pracuj sobie w domu.
  5. Jest dużo lepiej na razie. Są jeszcze dni kiedy mnie chwieje, ale już nie tak. Ostatnio przez całe 3 miesiące nic mnie nie zachwiało, teraz trochę wróciło. Nie czuję za to temperatury w prawej nodze. To chyba coś z kręgosłupem. Na chwianie pomogły mi: euthyrox - lek na hashimoto (autoagresywna choroba tarczycy, którą mam) i chodzenie z kijkami (nordic walking). O wiele bezpieczniej się czuję chodząc z nimi po lesie, staram się częściej spacerować. Staram się też nie przejmować swoimi objawami, bo po prostu nie będę już nigdy zdrowa i tyle. Im mniej o nich myślę tym lepiej dla mnie. Jakbyś chciał jakąś pomoc, pogadać czy coś to pisz.
  6. Hej co tam u was? Ja dostałam polecenie od endokrynolog żeby iść na usg piersi, ale się boję Zrobiły mi się pod pachami jakieś zwłóknienia, w dotyku jakby guzy i mam iść to zbadać. Podobno niegroźne, ale mam sprawdzić o co chodzi Zazdroszczę zdrowym ludziom U mnie ciągle coś się dzieje.. jakieś szpitale, rezonansy, u ginekologa nie byłam już ze 3 lata, bo się boję, że znowu mi powie, że muszę iść na operację, a powie, bo na rezonansie kręgosłupa lędźwiowego już było coś znowu widać na jajnikach. Mój okres trwa 2 dni od tych 3 lat, boję się, że po kolejnym grzebaniu przy jajnikach w ogóle go stracę. Pieprzona endo, ciągle żyję w strachu
  7. Boże to przerażające. Mój kochany ostatnio narzekał, że boli go bok już od jakiegoś czasu, ale jest zbyt zajęty mną żeby się przebadać. Jutro bez dyskusji zapisuję go na usg i do kardiologa, bo u niego zawały rodzinne.. aż się zaczęłam bać.. gadałam właśnie ze znajomym na skypie i po moim dobrym nastroju nie zostało nic.. zjebał mi nastrój totalnie :/ Ach jestem taka chwiejna.
  8. Hej co tam u was? Zaraz sobie poczytam co tam naskrobaliście przez ostatnie dni. Ja właśnie skończyłam jeden z trzech kursów na które się zapisałam i czuję się super. Po pierwsze, że przetrwałam siedzieć tam i chodzić i przebywać między ludźmi i w ogóle. Po drugie prawie żadnych dolegliwości oprócz krwi w kale wczoraj, ale to chyba hemoroidy w każdym razie mało rzeczy robi teraz na mnie wrażenie. A po trzecie dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy, tyle inspiracji, nadziei.. Jutro mam przerwę, a w weekend kolejny kurs i tam w każdy weekend marca :) Ale jest miło, więc się nie boję. Dzwoniła też wspólniczka z kolejnymi żalami, a tak było dobrze mieć spokój.. mamy pogadać w maju, zobaczymy.. na razie jestem zbyt rozgoryczona żeby myśleć o pracy z nią.
  9. Czytam i nie rozumiem co.. nie miałam tak nigdy.. tzn. nie aż tak, a poza tym nie mogę się na niczym skoncentrować, czytam o kilka razy, nie mogę się wysłowić i nic ciekawego powiedzieć.. czuję się tępa.. beznadzieja :/ O to powodzenia u psychiatry. Ja od wtorku idę na kurs i to dopiero będzie wyzwanie wytrwać te 2 miesiące.
  10. A tam my tu o wszystkim gadamy, nawet o problemach rodzinnych. Choroby też niektórzy z nas mają stwierdzone także nie ma się co zastanawiać, wyrzucaj z siebie co masz tu_i_teraz.
  11. Moi rodzice się martwią, bo ona ma dziecko i ma teraz mieszkać z nami i to ich największy problem, ale gdyby wiedzieli to, co ja to chyba by ich to zabiło. Jej dziecko to malusieńki problemik w tym wszystkim. Nikt sobie nawet nie zdaje sprawy w jakie gówno on się wpakował. Ja nic rodzicom nie mówię, czekam aż pogadam na osobności z nią i z nim; ale jak moje podejrzenia się potwierdzą to będę musiała komuś powiedzieć, bo życie i zdrowie jest ważniejsze niż prywatność.
  12. No właśnie teraz to już w ogóle nie wiadomo z czego. Jedyna możliwość choć mało prawdopodobna to, że jamy są wrodzone; a druga to jakieś pozapalne tak jak i zmiany w głowie. Wiem, że jednym z czynników sprzyjających temu jest rozszczep kręgosłupa, który ja nawet do niedawna nie wiedziałam, że mam. Cholera wie w każdym razie nic z tym nie mogę na razie zrobić, muszę czekać aż będzie naprawdę źle. -- 04 lut 2015, 20:26 -- Nawet mi nie mów takich rzeczy.. ja się właśnie martwię, bo nie wiem co jest. Kilka dni temu chciał pożyczyć 500zł, teraz na gwałt chce przeprowadzić swoją dziewczynę do nas do domu rodziców na czas wynajęcia mieszkania. Mama mówi, że on nic nie je, schudł i się martwi - dziś z nią rozmawiałam i boję się czy nie jest chory albo czy nie grozi mu niebezpieczeństwo. Co do moich objawów to problem z czuciem temperatury lekarz twierdzi, że jest od tych jam w rdzeniu kręgowym. Od chyba już ponad miesiąca mam ciepłą prawą nogę, jest wrażliwa na zimno i gorąco i nie czuję w niej temperatury, podobnie jak po prawej strony ciała od łuku żebrowego w dół. Obawiam się, że mi to już nie przejdzie.
  13. Kupiłam na allegro po raz pierwszy kody po 17zł za sztukę, czyli za 2 bilety w sumie ok. 35zł zamiast 62 bo tyle kosztuje bilet w weekend :) Kod wymienia się w kasie na bilet. Też mam problemy rodzinne pralinka, znowu się denerwuję z powodu brata i też nie widzę wyjścia. Dręczy mnie to wszystko na maksa. Czuję się jak w jakimś filmie.
  14. Wyniki cineMRI prawidłowe.. przepływ płynu mózgowo-rdzeniowgo w porządku, położenie migdałków prawidłowe, czyli nie mam arnolda chiari.. zostaje zatem tylko jamistość rdzenia, to się chyba nazywa idiopatyczna. Kupiłam dziś bilety na premierę 50 twarzy greya to się trochę rozerwę chociaż mój chłopak jest wściekły, że go na to ciągnę, ale z drugiej strony on nie ma litości katując mnie gwiezdnymi wojnami. Mój brat przyprawia mnie o zawrót głowy. Myślę sobie teraz, że duży wpływ na moje samopoczucie i pobyt w szpitalu oprócz tych dolegliwości związanych z czuciem w nodze i brzuchu miał też i silny stres z nim związany. Wpakował się w niezłe gówno, a ja nie umiem mu pomóc i kompletnie nie wiem co się dzieje i co zrobić.
  15. A ja jutro odbieram wyniki cineMRI i też się boję. Okaże się czy z przepływem płynu mózgowo- rdzeniowego wszystko ok i czy mam tego arnolda chiari. Od kilku dni na niczym się nie mogę skupić oprócz czytania durnych książek. Problemy rodzinne przyprawiają mnie o zawrót głowy, ale przynajmniej nie myślę o chorobach :/
  16. Darianka też mam taką maszyn i pieczemy w niej chleb.. fajna rzecz :) Byłam właśnie na premierze filmu o Hawkingu i wróciłam zawiedziona. Zabrakło mi wątków o jego osiągnięciach naukowych i teoriach pokazujących kim naprawdę był. Była to po prostu historia człowieka z SLA, w zmaganiach z którą prawdziwą bohaterką okazuje się żona, a jak pokazuje przykład samego chorego nawet najgorsza diagnoza nie musi się wcale spełnić, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak będzie przebiegać choroba.
  17. Nie przejmuj się.. takie objawy też mam, są z nerwów i zawsze przechodzą także spoko. Wiem, że to nieprzyjemne w chwili ich doświadczania, ale co zrobisz? -- 30 sty 2015, 16:16 -- Generalnie jest tak, że ostatnio badali mi go w szpitalu podczas terapii sterydami w celu monitorowania i poinformowali, że leki mogą podwyższać poziom cukru. Na czczo wyszedł 117, do tego pojawił się w moczu i wyszedł podwyższony w płynie mózgowo rdzeniowym (97 przy normie do 70). Tego samego dnia monitorowali mi go cały dzień glukometrem - na czczo 93, po śniadaniu 2 godziny coś ponad 100, ale mniej niż 120; po obiedzie 135; przed snem 126. Następnego dnia na czczo 92; Po 2 dniach na czczo 83 albo 87, a po śniadaniu ok. 75. Choruję na hashimoto. W przeszłości miałam już cukier między 100, a 125 i było to przy okazji ostrej infekcji dróg moczowych i jedzeniu słodyczy zamiast posiłków. Wtedy też robiłam sobie ten test tolerancji glukozy po którym poszłam na spacer (na czczo cukier ok. 105 nie pamiętam dokładnie, a po 2 godzinach od wypicia glukozy 118). Po miesiącu cukier miałam już w normie, bo 93. To było ze 3-4 lata temu. W ciągu ostatnich 2 lat kontrolowałam cukier jeszcze kilka razy.. w 2012 miałam 100 przy normie do 106; potem 90 coś i podczas stosowania ścisłej diety przeciwgrzybicznej podczas eliminacji słodyczy i białej mąki miałam 83; za jakieś dwa kolejne miesiące 86, a było to w 2013.
  18. ta.. ja też to mam.. czasem boli mnie brzuch przed wypróżnieniem. -- 30 sty 2015, 01:48 -- Tak się zastanawiam czy jest chociaż jedna rzecz, którą mam zdrową.. może wątroba albo nerki?
  19. myślisz, że bardzo może być zaburzony? wtedy tego nie wiedziałam :/ niektórzy w necie piszą, że w trakcie chodzili i tyle. witaminę d badałam wieki temu, bo w lipcu 2013.. miałam: 22,3 - poziom niewystarczający (poziom wystarczający >30). Glukoza w tamtym czasie na czczo wynosiła ok. 85, ale byłam wtedy na ostrej diecie z ograniczeniem słodyczy, białej mąki i wielu innych produktów - dieta przeciwgrzybicza. Gdy jej nie stosowałam glukozę miałam 93.
  20. Tak, euthyrox na tarczycę :) Oczywiście, że miałam takie dni. Jak wspominałam miewałam takie dni, że cały dzień chodziłam w napięciu i przekonaniu, że umrę.. drętwienie twarzy i za chwilę myśli, że dostanę wylewu, na kartce piszę pożegnanie dla rodziny i chłopaka; przechodzi, serce zaczyna walić nagle jak oszalałe - myśl, że zawał i trzeba do szpitala, przechodzi; za chwilę mdli mnie niemiłosiernie - zaraz zwymiotuję i tak w kółko.. potrafiło trwać i 3 dni pod rząd, a rekord to jak pisałam 2 tygodnie. Leków psychotropowych nigdy nie brałam, tylko tabletki ziołowe na uspokojenie. W tym czasie próbowałam się dowiedzieć od czego to jest.. ludzie w necie pisali, że może być od tarczycy. Ale ja miałam wyniki w normie, więc ciężko było mi w to uwierzyć, że coś nie tak.. przeczytałam jednak, że w moim wieku tsh powinno wynosić 1, a nie 3 czy 4 - poszłam do endo, przepisał mi novothyral po którym 2 miesiące miałam wyjęte z życiorysu.. ciągłe bóle w klatce - latałam po kardiologach, mdłości - po mieście chodziłam z reklamówką gdybym miała zwymiotować; totalna słabość i brak sił, jakieś dziwne akcje w głowie jakby coś mi tam chodziło, ataki paniki bardzo wzmożone.. po 2 miesiącach jak zrobiłam badania okazało się, że to gówno jeszcze bardziej pogorszyło mi wyniki. Zmieniłam endo, dostałam euthyrox.. pierwsze tygodnie to było stopniowe zmniejszenie się siły tych ataków, były mniej intensywne i rzadziej się zdarzały, po 3 miesiącach już nie występowały, zostało mi tylko chwianie jak chodzę, które też jest mniej uciążliwe jak człowiek je zaakceptuje, ale pijąc codziennie citrosept jest z tym trochę lepiej. Byłam ostatnio w szpitalu na diagnostyce neurologicznej w związku ze zmianami w głowie, kręgosłupie i problemami z czuciem temperatury, po podaniu sterydów tsh spadło mi prawie do zera.. byłam wtedy znowu nie do życia i myślałam, że umrę, wróciły lęki.. po 3 dniach przeszło, a tsh miałam na poziomie 2,4. Nie wiem czy słusznie czy nie, ale można się tu dopatrywać pewnej prawidłowości, ale może się mylę i to co innego.
  21. mi kolorowanki pomogły w najcięższych chwilach i w najsilniejszych atakach.. kolorowanki i rysunki, ale w tych najsilniejszych kolorowanki, bo skupiasz mózg na czymś tak nieskomplikowanym i niewymagającym wysiłku jak nie wyjście kredką poza czarną linię konturu, nie myślisz o objawach i powoli się uspokajasz.. w moim przypadku baaardzo powoli, bo moje ataki trwają tak ze 2 godziny, a czasem po krótkiej przerwie potrafiłam mieć kolejne 2 godziny z głowy.. bywało i cały dzień i noc. kiedyś zdarzył mi się taki ciąg, że non stop przez 2 tygodnie nie spałam. -- 29 sty 2015, 13:56 -- A jakie badania wykonywałaś? Wiola mi tu już zalecała zbadać też insulinę, czytałam o tym.. tylko ja już kiedyś miałam taką sytuację.. cukier na czczo podchodzący pod niebezpieczny próg 125, ale moja dieta to było śniadanie - kanapki, obiad słodycze i kolacja słodycze.. a czasem cały dzień słodycze i nie jadłam normalnych posiłków. Miałam do tego wagę przy górnej granicy bmi. Jak się trochę ogarnęłam, zaczęłam jeść normalne posiłki, a słodycze raz na 2 dni, przy tym ćwiczyłam to po kilku miesiącach cukier miałam już w normie poniżej 100. Pamiętam jak się pytałam lekarza czy poziom cukru może się podnieść jak się dzień wcześniej jadło dużo słodyczy, a on spojrzał na mnie i mówi: "zależy ile pani zje tych słodyczy, jak pół tortu to może".. ale on chyba nie zdawał sobie sprawy ile ja tego jem i że tyle można. a myślisz, że jak podczas testu tolerancji glukozy po godzinie poszłam na spacer i sobie chodziłam to bardzo mogło to wpłynąć na wynik po 2 godzinach od wypicia glukozy? oczywiście nie można tego lekceważyć zwłaszcza, że mam problemy z tarczycą, a jak wiadomo hashimoto i insulinoooporność idą w parze, ale cały czas mam nadziej, że uda mi się to naprawić.
  22. No i nie poszłam na to badanie cukru i obciążenia glukozą.. dzwoniłam do diagnostyki i potrzebne jest skierowanie :/ [edit] w alabie nie trzeba, ale niestety pobierają tylko do 11 i już nie zdążyłabym na drugie pobranie po glukozie.
  23. Aneta masz jakieś kolorowanki i kredki? Mi to zawsze najbardziej pomagało się uspokoić.. jak nie można wydrukować z netu. Potem dowiedziałam się, że psychiatra mojej przyszłej bratowej podała jej to jako jeden ze sposobów na uspokojenie.
×