Skocz do zawartości
Nerwica.com

evvelinka

Użytkownik
  • Postów

    414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez evvelinka

  1. Nie wiem. Byłam u lekarza, stwierdził, że to wrodzone, ale jak tak czytam to objawy ludzie mają dziwnie podobne do moich.. zwłaszcza te nogi. Nie mam raczej na pewno malformacji, ale dlaczego nie stwierdził jamistości to nie wiem. Pytałam po czym sądzi, że to wrodzone.. podał kilka powodów, ale już zapomniałam. Jak patrzę na fotki w necie to owszem w niektórych przypadkach tych jam jest więcej, ale takie zdjęcia gdzie jest jedna, a dookoła żadnych ucisków i poszerzeń, podobna do mojej też kilka znalazłam i właśnie otagowanych jako syringomyelia. Zrobiłam rezonans głowy, bo może coś tam jeszcze wyjdzie. Jak będę miała wyniki pójdę jeszcze do kogoś się skonsultować z całym kompletem. Wychodzi na to, że orezonansowałam się od czubka głowy do tyłka, bo przecież przy badaniu wychodzą też inne narządy i jak coś nie tak lekarz zwraca uwagę. Jeszcze nogi zbadać i jestem przebadana wzdłuż i w szerz. Chociaż dopplery nóg miałam 2 razy. Nerwa dasz radę. Zajmiesz się czymś i zapomnisz o stresie samolotowym :) Ellwe dzięki za pocieszenie. Zabawne z tą babcią :) To ja jednak umiem zagryźć zęby.
  2. O kurde marta przepraszam cię nie doczytałam, myślałam, że chodzi o rezonans, a nie rtg Nie wiem co ze mną jest czasami. Oczywiście w rtg nic nie widać. Te jamy są w samym rdzeniu, mają milimetrowe średnice, więc rtg tego nie pokaże, tylko rezonans i w całej stercie zdjęć z boku, góry i innych widać tę jamę może na 2-3 zdjęciach. Wklejam zdjęcie o co chodzi.. ten szary pień to rdzeń kręgowy, a to białe w samym jego środku to ta sławetna jama.. u mnie wygląda to bardzo podobnie tylko jest trochę krótsze i rozszerza się na mniejszej długości. link: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2d/Syringomyelia.jpg Masz rację nerwa. Wariuję już :/
  3. Widać widać, na granicy szyjnego i piersiowego jest ta jama. Druga niżej w piersiowym. Kurcze to coś ze mną nie tak, że mam takie zawroty przy rezonansach i tomografiach :/
  4. "Zdarza się, że pacjenci podają zmianę samopoczucia w trakcie badania lub pojawienie się różnych „dziwnych” objawów po badaniu. Najczęściej związane jest to związane ze stresem i ma podłoże psychiczne. „Rezonans” to przecież nie tylko pole magnetyczne, ale także dość wąska „tuba”, w której przebywa pacjent w trakcie badania, co jest uciążliwe dla pacjentów cierpiących np. na klaustrofobię. Skutkami wykonania badania rezonansem magnetycznym u takich pacjentów mogą być napady paniki. " "Zaburzenie stałego pola magnetycznego, w jakim przebywamy na co dzień (pole magnetyczne ziemi), może sporadycznie wywoływać zawroty głowy i uczucie dezorientacji. Wszelkie objawy ustępują po kilkunastu minutach od zakończenia badania. " Czyli mogę mieć rację z tymi zawrotami, bo co było nerwowe to chyba wiem.
  5. Księżniczka mnie też na ogół bolał dzień, brałam furagin i puf, a teraz trzyma mnie już z tydzień raz lepiej raz gorzej. Miałam dziś zrobić posiew, ale spóźniłam się do laba, a tak poza tym.. O boże ludzie co ja przeżyłam w tym rezonansie znowu. Ja pierd^%e. Pół godziny tortur. Czy to możliwe żeby to pole magnetyczne i ustawienie atomów wodoru w ciele tak wpływało na mózg? Leżę sobie, leżę myślę, że będę miała zawroty jak zwykle, mam zawroty, ale myślę spoko ostatnio też tak było, przejdzie.. w pewnym momencie czuję jakby moje ciało powoli razem z tym łóżkiem zaczynało się kręcić w kółko.. powoli, powoli, aż na maksa czuję jak się kręcę.. myślałam, że zwariuję słuchajcie.. czułam jakby mi to pole dotykało jakiegoś obszaru mózgu odpowiedzialnego za takie akcje. Za chwilę skończyło nadawać swój hałas i zaczęło inny, a ja czuję jakbym razem z łóżkiem kołysała się na boki co najmniej na pół metra wysokości. Miałam już naciskać przycisk, ale zacisnęłam zęby, pomyślałam o tym, że przecież drugi raz jak już stąd wyjdę już nie wejdę i jakoś wytrzymałam. Znowu jak to skończyło zawroty mi przeszły. Serce waliło mi w pewnym momencie jak szalone, bo uczucie było straszne. To chyba nie nerwicowe, bo pojawiło się dokładnie wtedy kiedy zaczął się pewien dźwięk, a skończyło chwilę po tym jak przestałam go słyszeć lub się zmienił. Pod koniec znowu zrobiło mi się niedobrze - to czego się najbardziej obawiam w rezonansie, zakrztuszenie wymiocinami, ale jakoś się powstrzymałam jak mówiłam do siebie uspokój się. Ktoś tu w rezonansie głowy też tak miał? Uff muszę odpocząć.
  6. U mnie kolejny dzień problemów z pęcherzem od wczorajszego wieczora, ból brzucha i kolana. Nie wiem czy posiewu nie zrobić, bo to już trochę trwa :/
  7. W sierpniu kończę 30 Fizycznie czuję się jakbym miała 50, psychicznie jak 16 tak mnie to wszystko ogłupia :)
  8. A ja właśnie zaczęłam czytać o spastyce nóg i to jest chyba kurde to, co mi dolega tylko nie umiałam tego nazwać. Po dłuższym chodzeniu sztywniejące, ciężkie nogi i niemoc zrobienia kroku. Czytałam też jeszcze o tej jamistości jak się ją bagatelizuje i znowu mi wróciły jazdy, zwłaszcza, że jamistość może powodować tę spastykę.
  9. Zauważają, miewają nawet gorzej niektórzy, bo wymiotują, ale po prostu wiedzą, że to normalne. Ja w porównaniu do tego jak się czułam kiedyś jak byłam zdrowa i leciałam do tego teraz mogę powiedzieć z całą pewnością, że te zawroty odczuwa się 10x bardziej. Nie wiem czemu tak jest. Tak samo po atropinie.. rok temu też dziwnie widziałam i nie przejęłam się tym, teraz masakra.. od razu jazdy, że coś ze mną nie tak. Ja podczas swojego ostatniego lotu też całe 3 godziny byłam w stresie i też się bałam, że nie wstanę i nie będę mogła iść, bo mi nogi zesztywnieją i się zablokują co mi się już ze 2 razy zdarzyło. Jak już wstałam z siedzenia było lepiej, wolnymi krokami szłam do wyjścia, ale od wyjścia jak musiałam szybciej iść masakra.. gdybym nie mogła się przytrzymać mojego chłopaka chyba bym nie wyrobiła.
  10. Nerwa mnie jelita bolały chyba ze 2-3 dni temu, tak w okolicy pępka.. obudziłam się nawet w nocy.. Księżniczka ja też często myślę o wózku, ale w porównaniu do tego co ostatnio przeżyłam - tej całej sprawy z jamistością i strachem, że jak mi to urośnie będę sparaliżowana od szyi w dół wózek nie jest już taki straszny. A te nogi ci sztywnieją w spoczynku czy jak chodzisz? Mi chyba całe ciało sztywnieje jak chodzę gdzieś.
  11. No dla mnie od czasu ataków paniki i tych wszystkich nerwicowych jazd podróż samolotem nie była już przyjemnością. Zawsze uwielbiałam latać.. teraz myślę tylko o tym, że mam zawroty głowy przy zmianach wysokości, czy nie zrobi mi się zakrzepica przy siedzeniu na tym stołku 3 godziny, czy nogi mi nie spuchły i mam w nich czucie, czy znowu będzie mnie chwiało jak wysiądę i w ogóle chcę już tylko znaleźć się na miejscu. To bardzo przykre, bo jak mówię uwielbiałam niegdyś latać.
  12. Ja chyba już nigdy nie uwierzę, że to wszystko nerwowe. Dziś spałam może ze 2 godziny, obudziłam się z bólem pęcherza - znowu mi się przeziębił. Boli przy sikaniu. Usnęłam z termoforem między nogami, bo tylko to jakoś złagodziło ból. Do tego od kilku dni boli mnie prawe kolano. Dziś wyjątkowo. Prawie nie mogę go zginać - wtedy najbardziej boli.. tak po prawej stronie. Kiedyś miałam już podobnie i samo przeszło. Teraz znowu boli mnie brzuch. Na mieście znowu mnie chwiało. Najgorzej jak trochę postoję i zaczynam iść. Nie chce mi się żyć normalnie A przecież nie myślę o tym cały czas, dziś byłam zajęta projektem i nie miałam czasu na martwienie się zdrowiem.
  13. Czasem może tylko na piersiowym, więc albo szyjny albo piersiowy.
  14. Jak masz rezonans głowy ok to na 100% nie masz chiariego, bo głównym objawem są przemieszczenia móżdżku i migdałków. U mnie tylko kawałek głowy było widać na rezonansie szyjnego i od razu lekarz powiedział, że nie mam malformacji. Co do wieści to niby się cieszę, ale z drugiej nadal nie wiem czemu tak mi źle.. jak nerwa mówi.
  15. Hej. Jestem po wizycie u neurochirurga. Nie wiem co mam myśleć. Doktor z 99% pewnością powiedział, że jamy są u mnie wrodzone, a nie nabyte. Nie mają związku z malformacją chiariego (na jednym zdjęciu było widać też móżdżek i migdałki - są ok), jamistości rdzenia też nie podejrzewa, bo coś tam mu się w obrazie nie zgadza z tą chorobą. Powiedział, że można powiedzieć, że to takie poszerzenie kanału centralnego. Podobno nie wygląda to na żaden guz, uraz, nie ma żadnych ucisków, ciał obcych, oznaków krwawień, gromadzenia tłuszczu. Mam skontrolować za pół roku czy się powiększa. Wypytałam o wszystko, ale stwierdził, że moje objawy nie są od tych jam. Mam ponoć niewielką wypuklinę w odcinku lędźwiowym i delikatną dyskopatię w szyjnym, naczyniaki kilku trzonów, ale stwierdził, że to nic poważnego. Jak się zapytałam czy mam iść na jakąś rehabilitację stwierdził, że mogę.. Wspomniałam o nerwicy, ale odrzekł tylko, że to wielki worek, co którego się wszystko wrzuca. Mam zrobić rezonans głowy z kontrastem i eeg, bo ta utrata przytomności na targach oświetlenia brzmi niepokojąco.
  16. Mam jutro wizytę u neurochirurga. Boję się co mi powie
  17. Nic nie mówcie. Nie wyobrażam sobie gdybym nie poszła płatnie na rezonans albo musiała czekać pół roku na wizytę u neurologa. Dodatkowo można sobie w miesiącu zrobić tylko 1 rezonans na nfz, czekać na niego przynajmniej 3-6 miesięcy, podobnie na wizytę u neuro, a choroba postępuje.
  18. Nom. Twarzy miałam przy atakach paniki, natomiast tak bez niczego zdarzało mi się zdrętwienie totalne jednej nogi, zwykle w czasie snu. Mam też wrażenie drętwienia nóg, tyłka i pleców jak chodzę.. tak jakby ograniczone ich czucie. Jeśli chodzi o mrowienia to mam chyba cały czas.. zwłaszcza nóg. -- 24 kwi 2014, 20:54 -- Że od narkozy pamięć Ci siadła? Kuwa, to ja nie chcę Wystarczy, że już mi krętki boreliozy pożarły i tak mało pokaźnych rozmiarów mózgowie Kiedyś słyszałam czy czytałam gdzieś, że narkoza pogarsza pamięć. U mnie z głową też nie najlepiej. Mam wrażenie, że z roku na rok staję się głupsza. Mam problem z przypomnieniem sobie czasem podstawowych wyrazów, nazwisk.. masakra.
  19. Daj spokój, nie ma się czego bać. Miałam w życiu 3, a przy ostatniej było tak świetnie, że nawet nie wymiotowałam po wybudzeniu. Gorzej ze skutkami ubocznymi w dalszym czasie. Mam wrażenie, że to to tak mi pogorszyło pamięć.
  20. Nie. Po prostu mam zawroty głowy w pozycji do rezonansu czy tomografii. Miałam już rezonans 2 tygodnie temu ponad i spędziłam w tej tubie ponad godzinę. Do przyjemności to nie należało. Wyszłam cała zdrętwiała. Ale jak masz klaustrofobię to może zaznacz. Myślę, że to może być problem jak ktoś ma. Niełatwo się wydostać z tego czegoś szybko.
  21. A mnie czeka kolejny rezonans w środę, tym razem głowy Znowu 20 minut męczarni w tubie jak nie więcej.
  22. Zapisałam się do polecanego neurochirurga na poniedziałek. Chcę już wiedzieć jak wygląda mój stan. Z drugiej strony się bardzo boję.
  23. Kurcze widzisz chętnie bym cię odwiedziła gdybym wiedziała, że tam jesteś. A co porabiasz? Pracujesz? Kurcze Londyn tak mi się spodobał, że oniemiałam. Dalsze badania nie wiem kiedy. Nie wiem czy najpierw mam iść na rezonans głowy i dopiero potem do neurochirurga czy najpierw do neuro, bo tk głowy sprzed roku starczy. Ludzie na forum piszą, że na pewno muszę zrobić rezonans głowy żeby wykluczyć albo potwierdzić malformację Chiariego, ale moim zdaniem jak tomografia nie wykazała żadnych zmian to może tego nie mam. Jutro zadzwonię się umówić do lekarza i jak terminy będą odległe pójdę w międzyczasie może na rezonans.
  24. To też. Ale nie. Byłam w UK przez ten tydzień. Odwiedzaliśmy z chłopakiem znajomego. Jutro dzwonię umawiać się na wizyty z neurochirurgami i będę wam pisać co mnie czeka.
  25. Witajcie, wróciłam. W UK było super. Prawie zapomniałam o problemach. Źle było tylko podczas podróży tam i pierwszej nocy oraz dzień przed powrotem. W drodze tam źle mi było w samolocie.. wiecie tam są takie dziwne zawroty głowy przy wznoszeniu się i każdy to ma, ale ja się oczywiście bałam, że coś ze mną nie tak. W nocy nie mogłam usnąć, bo następnego dnia zaplanowaliśmy wejście na najwyższy szczyt Walii i przeżywałam, że po drodze upadnę. Nic takiego się nie stało. Owszem chwiało mnie chwilami, bolały mnie plecy i nogi, ale przetrwałam. Potem było już lepiej. Starałam się oszczędzać, wszędzie chodziłam z chłopakiem pod rękę i bardzo miło spędziłam czas poza tymi momentami zachwiań równowagi, które czasem były krytyczne. Odwiedziliśmy Bristol, Stonehenge, Bath, Walię no i Londyn. W Londynie czułam się najgorzej. Zwłaszcza w galerii i w londyńskim metrze - tu złapał mnie chyba atak, bo zrobiło mi się niedobrze, ale po chwili odpoczynku wlazłam tam z powrotem i pojechałam. W każdym razie przez złe samopoczucie nie zwiedzałam za wiele oprócz wycieczki autobusowej po mieście, która swoją drogą była świetna. Dzięki temu wszystko widziałam. No, ale po powrocie wróciły zmartwienia. Teraz głównie myślę o mojej jamistości rdzenia. Dobiła mnie dziś moja wspólniczka, a potem matka. Od roku powtarzam, że źle się czuję i nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, a koleżanka dziś do mnie z tekstem: ludzie mają większe tragedie i chodzą do pracy, nie mam racji? Odpowiedziałam tylko nie. Skąd ona wie jaką ja mam tragedię? Ludzie z tą chorobą mają normalnie rentę z tego co się dowiedziałam na forum. Potem moja mama się uczepiła, że siedzę ciągle przy kompie, a ja do niej: a co mam robić? Mama na to: biegać, skakać. A ty wiesz w ogóle na co jestem chora? Przeczytaj sobie. W jamistości rdzenia trzeba się oszczędzać, a skakanie podobno trzeba w ogóle sobie odpuścić jak i wiele innych form aktywności. Nie wspominam już, że zachorowałam kiedy byłam najbardziej aktywna. A co tam u was? Dużo mnie ominęło?
×