Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

A ja dzisiaj uszlachetniałam swoja pasję :D Ale nawet te dwie godziny latynoamerykańskich ruchów okazały się dziś niewystarczające dla mnie :P

Ale troszkę obawiam się jutra :roll: Dziś czułam się naprawdę dobrze ... Jak zwykle zamartwiam się na zapas bo myślę, że uchroni mnie to przed cierpieniem. Co za bzdury sztuczne przeżywanie czegoś czego niema tylko po to by w przyszłości nie nadeszło :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co jest z tym początkiem dnia :? Dlaczego nie mam żadnej energii, motywacji żeby rozpocząć dzień. Dlaczego dopiero w trakcie się uspokajam a pod koniec z radością kładę się do łóżka ale także z obawą, że jutro powtórzy się to co rano :/ Czy znacie to uczucie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co jest z tym początkiem dnia :? Dlaczego nie mam żadnej energii, motywacji żeby rozpocząć dzień. Dlaczego dopiero w trakcie się uspokajam a pod koniec z radością kładę się do łóżka ale także z obawą, że jutro powtórzy się to co rano :/ Czy znacie to uczucie?

 

 

Znam to uczucie doskonale.Nie mam sily na nic.

Najlepiej sie czuje jak klade sie spać.

Dobrze ze przynajmniej nie mam problemow ze snem bo to bylaby dopiero klęska.

 

 

Linka marne pocieszenie..

Ja dopiero zaczynam drugie pudelko leku wiec dluggga droga przede mna ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka kiedy zaczęłam leczenie paxtinem brałam go około roku, może nawet równy rok. Czułam się świetnie, dlatego sama podjęłam decyzje o odstawieniu, krok po kroku odstawiłam tabletki (hmm teraz zadumałam się nad faktem, ze sama byłam dla siebie lekarzem :shock: choć nie wyszło mi to na złe to chyba niezbyt mądrze postępowałam) W każdym razie objawy wróciły po pary m-cach nie wiem czy to fakt że jestem bez tabletek czy ostre wydarzenie jakie wtedy przeżyłam. Nie wiem co miało większy wpływ ale ta sytuacja stała się dla mnie zbawienna bo wtedy po raz pierwszy trafiłam na terapię grupową i sporo mi to dało. No teraz od pół roku jestem na indywidualnej a leki zaczęłam 4 tygodnie temu :roll:

Co czujesz w związku z odstawieniem? Z tego co pisałaś odebrałam Twoje zadowolenie. Nie masz żadnych obaw odnoście odstawienia? Chodzisz na terapię?

 

[Dodane po edycji:]

 

Donkey jakie leki bierzesz? Czy wspomagasz się też doraźnymi na nagłe ataki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero zaczynam drugie pudelko leku wiec dluggga droga przede mna ;/

 

Ja cały czas jadę bez leków i czasami się zastanawiam, że ja sobie jeszcze jakoś daję radę...

 

Dziś siedzę i ryczę...znów przez rodziców, a dokładnie przez ojca.

Przez lata kiedy byli mi potrzebni, to ich nie było, mieli dzieci tylko na zawołanie bo coś trzeba było zrobić. Przez to byłam zdana sama na siebie. Teraz może chcą mi to wynagrodzić, ale nie w taki sposób, że interesują się moim życiem osobistym i wciskają nos nie tam gdzie trzeba. Nie mam się kogo poradzić w jakiejkolwiek sprawie, bo jeśli poradzę się ich to wszystko jest złe, nie potrzebne mi, nie potrzebnie wydaję pieniądze, marnuję je. Szczególnie w ten sposób podchodzi to tego ojciec. Najlepiej według niego było by ze mnie zrobić jakiegoś robola, potem po robocie usiąść na d...pie przed telewizorem i nic nie robić. Boże, jaki on jest płytki :x

Boli mnie to, że przez nich jestem w takim stanie w jakim jestem. Boli bo przez nich miałam zawsze tylko siebie. Teraz kiedy potrzebuję kogoś bliskiego, kto mnie zrozumie, to znów jestem to tylko ja. Boję się tego bo to oznacza dla mnie, że mogę z tej nerwicy cholernej nie wyjść, albo będzie ona do mnie wracać. Myślałam, że w końcu moje życie się zmieni, a nic się nie zmienia. Jest ciągle tak samo...Żadnych kolorów, żadnych barw... Ja po prostu już się rozpływam! :cry::cry:

Przepraszam, że tyle smęcę, ale musiałam już się wyżalić...

Dobrze, że idę dziś do mojej psycholog, bo nie wytrzymuję... :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petunia biore Alvente i wspomagam sie ( niestety codziennie) lexotanem.

W pn ide do nowego psychiatry to zobaczymy.

Czy myslicie ze zmiana lekarza jest korzystna czy lepiej trzymać sie jednego?

 

[Dodane po edycji:]

 

Venus w takim razie zycze Tobie zebys wyszla na prosta bez lekow!

Bo leki to ostatecznosc :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Venus w takim razie zycze Tobie zebys wyszla na prosta bez lekow!

Bo leki to ostatecznosc :/

 

Donkey dziękuję Kochana, chociaż nie wiem czy ja z tego wyjdę, ja już nie mam na to siły.

Ze wszystkim stron dostaję w głowę.

Ku...wa człowiek nie dość, że nigdy pomocy i oparcia nie miał, to w tak trudnych chwilach nadal ich nie ma.

Przecież to dobija jak nie wiem. Ja już sobie z tym nie radzę. Straciłam wiarę, nadzieję na lepsze jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donkey lexotan jest rozumiem lekiem uzależniającym ... Co do zmiany lekarza hmm jeśli chodzi o psychiatrę to ja nie widzę problemu, sprawa sie komplikuje przy terapeucie. Jeśli jeden prowadzi Cie od dawna to zna historie Twoich zaburzeń. Zmieniając go zaczynasz właściwie wszystko od nowa. Ale w przypadku gdy nie czuć nici porozumienia między terapeutą a pacjentem to taka terapia nie ma sensu. Tak więc myślę że zmiana psychiatry jest prostszym krokiem. On właściwie tylko jest odpowiedzialny za leczenie farmakologiczne. A jak sama pisałaś leki to ostateczność i zgadzam się z Tobą !!!

 

Co do Ciebie Venus. Relacje z Twoimi rodzicami sa widzę bardzo napięte. Myślę, że jesteś w fazie doświadczania i przezywania skutków spowodowanych ich zachowaniem (nerwica - jeśli oczywiście relacje z rodzina uważasz za główny powód powstania zaburzenia). Mogę się mylić oczywiście, to tylko moje spostrzeżenie. Mówią że rozmowa jest lekiem na wszystko, moze spróbujesz im spokojnie wytłumaczyć co Ci dolega jak mocno to przeżywasz, że sobie nie radzisz i potrzebujesz wsparcia. Ja tez miałam etap obrazy na rodziców, ale jakoś powoli staram się przekonywać siebie, że teraz jako dojrzała kobieta sama mogę wpływać na swoje szczęście i życie i nie jest ono juz uzależnione od nich (jak wtedy gdy byłam dzieckiem i chcąc nie chcąc wchłaniałam ich postawy czy racje). Sama możesz zaopiekować się tą "małą dziewczynką" w sobie, możesz być dla "niej" rodzicem. Kimś wyjątkowym, godnym zaufania, wartościowym. Wiem, ze łatwo się piszę ale ja teraz staram się tak myśleć.

 

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus ja jak tylko kilka godzin czuje sie dobrze i juz mysle ze zdrowieje, ze bedzie dobrze -znowu dostaje w leb .... i placze, uspokajam sie, jest dobrze i zn owu w leb..

 

 

Sama siebie podziwiam ze mam tyle sily bo juz nie raz bylam na skraju wyczerpania..

 

Ale ja chce zyc, cchce byc szczesliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka

Venus musisz być silna i co lepsze ci powiem na pewno taka jesteś :) nikt słaby by z nerwicą nie wytrzymał tygodnia, tak się ja przynajmniej pocieszam :)

Przerobiłaś ostatnio terapię prawda? Na pewno coś z niej wyniosłaś, co da radę do wali z nerwicą, tylko najpierw w życiu osobistym trzeba zrozumieć że zawsze wielu będzie się czepiać, mieć pretensje, wtrącać, POUCZAĆ, tylko nie da się wszystkim DOGODZIĆ i kto by to nie był dobrze by było zachować dystans do jego słów zachowań a mieć swoje własne, zachowania i słowa...

Bo do nerwicy przyczyniają sie nie tyle co problemy w życiu ale ten cały sposób w jaki do nich podchodzimy ale to pewnie słyszałaś na terapii wiele razy :) Szkoda tylko że nie można tego zmienić za pstryknięciem palca :)

A tak to pytanie mam czy wam też drżą zęby ? ja od paru miesięcy zauważyłem że nie mogę złączyć zębów bo mi się trzęsą, no chyba że mam lepszy dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka

Venus musisz być silna i co lepsze ci powiem na pewno taka jesteś :) nikt słaby by z nerwicą nie wytrzymał tygodnia, tak się ja przynajmniej pocieszam :)

Przerobiłaś ostatnio terapię prawda? Na pewno coś z niej wyniosłaś, co da radę do wali z nerwicą, tylko najpierw w życiu osobistym trzeba zrozumieć że zawsze wielu będzie się czepiać, mieć pretensje, wtrącać, POUCZAĆ, tylko nie da się wszystkim DOGODZIĆ i kto by to nie był dobrze by było zachować dystans do jego słów zachowań a mieć swoje własne, zachowania i słowa...

Bo do nerwicy przyczyniają sie nie tyle co problemy w życiu ale ten cały sposób w jaki do nich podchodzimy ale to pewnie słyszałaś na terapii wiele razy :) Szkoda tylko że nie można tego zmienić za pstryknięciem palca :)

A tak to pytanie mam czy wam też drżą zęby ? ja od paru miesięcy zauważyłem że nie mogę złączyć zębów bo mi się trzęsą, no chyba że mam lepszy dzień.

Victorku dzięki za te słowa :( właśnie wszyscy mi mówią, nawet terapeuci na terapii grupowej, moja obecna terapeutka, że jestem osobą niezwykle silną. Tylko, że ja w to nie wierzę. W tym znaczeniu, ze nie mogę się zdobyc na samodzielność przez somatykę. Ciągle się boje, że cos mi się stanie chocby od tych pieruńskich objawów somatycznych. Zresztą czasami sobie mówię: Cholera, czy ja aby na pewno taka słaba jestem? Przecież wytrzymuję to od 8 miesięcy bez leków, radzę sobie bez nich. Ale jeśli chodzi o normalne zycie (bo powinnam machnąć na tę enrwicę ręką i zyc jak zyłam zawsze) to niestety-jestem słaba.

Druga sprawa, moze ja sobie tych dolegliwosci, tej slabosci i bezradnosci dodaję. Zbyt wiele rozumiem jednak i to mnie przytłacza. Wszyscy mnie podziwiają ze ja tak wiele spraw rozumiem, ze przychodzi mi to z taką łatwością, a mnie to przeszkadza.

Na terapii grupowej, moj psychiatra mnie pytał, kiedy Pani przestanie się ze sobą cackać, kiedy Pani zacznie normalnie zyc? A ja nie wiem, czuję się tak słaba, że nie jestem w stanie.

A propos drżenia zębów...tooo...tak Victorku mi też drżą. Jak ciało przestało to mi w zęby poszło i dzwonię nimi jakby mi było zimno jak piorun. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

petunia, sam masz śliczny avatarek - a pani na moim to reklama perfum YSL OPIUM Tutaj w duużym formacie: http://www.advesti.ru/images/EURR_05495_0013355A.JPG :mrgreen:

Śliczna modelka, nie taki wieszaczek tylko prawdziwa kobieta ;)

 

Dziś - paskudna pogoda a do tego trzeba się zabrać za naukę.....bleeeeeeeeeeee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×