Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

Ja bralam ponad 10 lat lorazepam 3mg na noc. Odstawianie okolo 2 lata mi zajelo. 

Witaj Miss Worldwide 

Odstawialas 2 lata czy objawy odstawienne trwały u ciebie 2 lata? 

Jak czulas się po odstawce, czy mozg zregeneruje się z czasem? 

Ja już ponad rok od odstawienia i dalej jest źle 😔

Napisz coś więcej, dziekuje i pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.07.2019 o 12:00, arvena7 napisał:

 

Hej Wam,

 

Jestem po wizycie u psychiatry, no cóż, moje obawy niejako się potwierdziły... lekarka bardzo niemiła, pospieszała, nie miałam szansy rozwinąć wypowiedzi, kiedy chciałam coś dodać wiecej, rozwinac swój probelm ona na to: ok ale tak czy tak? Konkrety... no czułam, ze to jak prawie zawsze na tzw. odwal się... potem zażądała mojej dokumentacji leczenia, ja że nic takiego nie mam, a ona jak to? Bez dokumentacji Pani przyszła? Ja na to, że nigdy nikt mnie o nic takiego nie prosił, a poza tym kiedy się do niej zapisywałam wypytywałam o wszystko Panią w recepcji, nic nie wspomniała o dokumentach wiedzac ze to moja pierwsza wizyta u niej...Potem psychiatra " wyjechała" z tekstem, my tu nie leczymu uzależnień, mówię ok, rozumiem, ale przyszłam po pomoc musze gdzies zaczac jesli chce z tym skonczyc...Szorstka, oschła, kazała mi wyjsc i poczekac na korytarzu jakies 20 min, mysle ok...

 

 

Poczym poprsila do gabinetu, wypisała skierowanie do szpitala psych, zapisała mi xanax 3 op. po 1 mg i rozpisala dawkę przyjmowania, rano 0,5 , wieczorem 2 mg, nic nie wspomniała o antydepresancie. I do widzenia, zero wywiadu, zero zainteresowania moim przypadkiem,  że też może jakas terapia, cokolwiek, wizyta trwała chyba ze 20 min... poprosiła żebym zapisala sie do niej, ale po jej urlopie i przyszła z dokumentacja, której no nie mam. Z drugiej strony, myślę sobie po cholere ja mam do niej wracac?? Mówię Wam, mam serio dość tego wszystkiego. Dół jak cholera. Dlaczego Ci ludzie w ogóle zostają psychiarami, przecież nie chcą pomagać, wysłuchać, tak naprawdę to ja nie miałam szansy nic powiedzieć... Mam to skierowanie, ale po tej wizycie zwyczajnie nie chce mi się żyć...

Hej, potraktuj tę wizytę po prostu jako początek trudnej drogi wychodzenia.  Masz w ręku skierowanie a to już jest dużo!!!! Spróbuj delikatnie schodzić z dawek, ale delikatnie! Może uda Ci się polecieć metodą Ashton, tylko ktoś musiałby Ci wypisać relanium, albo po prostu idź od razu do szpitala! Będzie okropnie, ale czy teraz nie jest?????? Trzymaj się maleńka i pisz! 

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ja_słababa napisał:

No dupa dziś straszna u mnie, cały dzień mega panika i szlochanie, ot tak! Nie wytrzymam. Byłam bliska wzięcia!!!!!!! Wystarczy trochę więcej problemów i jazda się zaczyna... Jezzzu, daj pożyć! 😞 Na noc ratowałam się kwetą. A czym dzisiaj? 😞

Ah kochana nawet nie wiem co napisać, jak pocieszyć 😔

Tak mi przykro..... To jest taka bezsilność i niemoc, ta beznadziejna niemoc zrobienia czegokolwiek żeby było nam lepiej, łatwiej przejść to piekło. Ja tak chciałabym walnąć głową w mur i przebić się gdzieś, zrobić coś żeby mój mózg się opamietał!? Przecież tak nie może trwać w nieskończoność, chyba? 

Od 2 dni znowu u mnie gorzej, pustka, beznadzieja, depresja która aż boli, myślę że wenlafaksyna za nic nie pomaga albo może w odwyku poprostu trzeba przejść ją, czytałam że powinniśmy reagować na antydepresanty a u mnie nic, może powinnyśmy zmienić nastawienie, brać dzień takim jaki jest i cierpliwie czekać, to właśnie powtarzają bliskie mi osoby, tylko jak długo?!!!????? Jak dlugo istnieć ale nie uczestniczyć, widzieć ale nie umieć tego wszystkiego zobaczyć????!!!! Boże daj siłę, pozwól zrozumieć co się dzieje. 

Dla mnie to wszystko jest poprostu zwykłym cierpieniem całego" ja", mojego istnienia. Wszyscy wokoło jadą właśnie na wakacje, moje dzieci też, wszyscy cieszą się z Życia, cos planują, żyją a ja patrzę na to wszystko jakby z boku, mam żal do lekarzy, za to że tak bezmyślnie pakuja NAS w ten syf a potem umywają ręce, nie zdając sobie sprawy z powagi naszego cierpienia i tego że oni są poniekąd tego powodem. 

 

Znowu piszę tak rozpaczliwie, trochę żałośnie wiem i sorry zato ale tak właśnie czuję i tak jest. 

Trzymaj się i pisz, może jak wylejemy tutaj ta swoja złość to będzie nam łatwiej?! 

Pozdrawiam was 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Hej Wam,

 

Jestem po wizycie u psychiatry, no cóż, moje obawy niejako się potwierdziły... lekarka bardzo niemiła, pospieszała, nie miałam szansy rozwinąć wypowiedzi, kiedy chciałam coś dodać wiecej, rozwinac swój probelm ona na to: ok ale tak czy tak? Konkrety... no czułam, ze to jak prawie zawsze na tzw. odwal się... potem zażądała mojej dokumentacji leczenia, ja że nic takiego nie mam, a ona jak to? Bez dokumentacji Pani przyszła? Ja na to, że nigdy nikt mnie o nic takiego nie prosił, a poza tym kiedy się do niej zapisywałam wypytywałam o wszystko Panią w recepcji, nic nie wspomniała o dokumentach wiedzac ze to moja pierwsza wizyta u niej...Potem psychiatra " wyjechała" z tekstem, my tu nie leczymu uzależnień, mówię ok, rozumiem, ale przyszłam po pomoc musze gdzies zaczac jesli chce z tym skonczyc...Szorstka, oschła, kazała mi wyjsc i poczekac na korytarzu jakies 20 min, mysle ok...

 

 

Poczym poprsila do gabinetu, wypisała skierowanie do szpitala psych, zapisała mi xanax 3 op. po 1 mg i rozpisala dawkę przyjmowania, rano 0,5 , wieczorem 2 mg, nic nie wspomniała o antydepresancie. I do widzenia, zero wywiadu, zero zainteresowania moim przypadkiem,  że też może jakas terapia, cokolwiek, wizyta trwała chyba ze 20 min... poprosiła żebym zapisala sie do niej, ale po jej urlopie i przyszła z dokumentacja, której no nie mam. Z drugiej strony, myślę sobie po cholere ja mam do niej wracac?? Mówię Wam, mam serio dość tego wszystkiego. Dół jak cholera. Dlaczego Ci ludzie w ogóle zostają psychiarami, przecież nie chcą pomagać, wysłuchać, tak naprawdę to ja nie miałam szansy nic powiedzieć... Mam to skierowanie, ale po tej wizycie zwyczajnie nie chce mi się żyć...

 

 

No i to jest właśnie ku_wa wizyta u polskiego psychiatry ! 😕 Nie dość, że nie ma wiedzy na temat leczenia uzależnień od benzo, to jeszcze kuźwa jest nie miły.. W dodatku uważają się za jakichś "Bogów", bo niby światli i wykształceni ludzie, a żaden się nie pokusił (nie chce generalizować) , ale wielu, żeby włożyć trochę wysiłku, poszperać w internecie, poszukać na ten temat cokolwiek.. Chodzi o to, że wielu z nich nawet nie ma pojęcia że jest opracowanie "jakiejś" tam prof H.Ashton z UK ,co zęby zjadła na ten temat, bo przecież oni wiedzą najlepiej, a ten artykuł już ma trochę latek (sierpień 2002), a oni ignoranci nawet kuźwa nie wiedzą i próbują mierzyć się z zagadnieniem jak umieją, a że nie umieją to ... Nie mówię, że ten artykuł załatwia sprawę ,ale radziłbym podchodzić sceptycznie do takiego psychiatrycznego leczenia.. W jakim wieku była pani, młoda, starsza? ? Młodzi psychiatrzy już zaczynają mieć inne podejście.. Do jakiego szpitala psychiatrycznego masz skierowanie?? Bo jeśli na OLZA w Wawie na Sobieskiego, to ok, jeśli gzie indziej, to też raczej bym się zastanowił na twoim miejscu.. Niestety, byłem kiedyś w psychiatryku (i to oddziale klinicznym), pojechałem niczego nieświadomy, jak zobaczyłem tych wszystkich psychotyków ,schizofreników, obłęd, to do dzisiaj to pamiętam, a byłem w 1995 rok.. Pamiętam że jeden pacjent twierdził, że mnie zabije, gdyż wg niego "byłem wilkiem", powtarzał mi to co 10 min ku_wa przez 2 tyg, bałem się, że mnie udusi poduszką w nocy z nienacka, a  silny był. .Personel miał to w dupie, dopiero na naszą  skargę coś mu tam podali 😕 Na OLZA nie ma psychotyków (generalnie), bo czasem zdarzy się psychoza poalkoholowa, albo po narkotykowa .. Ile Pani wzięła za wizytę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2019 o 16:30, Lorra78 napisał:

Witaj Miss Worldwide 

Odstawialas 2 lata czy objawy odstawienne trwały u ciebie 2 lata? 

Jak czulas się po odstawce, czy mozg zregeneruje się z czasem? 

Ja już ponad rok od odstawienia i dalej jest źle 😔

Napisz coś więcej, dziekuje i pozdrawiam. 

Hej. 2 lata odstawialam. Malymi kroczkami. Czasem 2 kroki do przodu i jeden w tyl. Najwiekszym problemem byl problem ze spaniem. Odstawienne skutki nie byly takie zle bo bralam sertraline. Zalecena przy odstawianiu benzo. Nie mialam atakow paniki ani lękow ale mialam dziwne  "trzaski". Jakies napady dziwne podekscytowania i gadania jak najeta. Z dziwnym uczuciem napiecia. Cos podobnego jak po wypiciu za duzej dawki kofeiny. Pozniej odstawilam tez sertraline i bylo ok. Nie powinno sie odstswiac benzo bez antydepresantu ale domniemuje, ze o tym wiecie. 

Bralam 3mg lorazepamu na noc. Przez ponad 10 lat. Jak dodac inne benzo jakie bralam wczesniej to chyba sie uzbiera ze 13-15 lat. 

W jakim sensie pytasz czy mozg sie zregeneruje? Co ci dolega z mozgiem?

Jestes rok po odstawieniu i co jest dalej zle? Ja przeszlam juz chyba wszystko. Pytaj bardziej konkretnie bo za duzo tego wszystkiego zeby w jednym poscie opisac.

U mnie benzo pojebalo emocje i dalo depresje wyuczoną. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś z tutaj piszących chce to moge mu udzielić kompleksowej porady w sprawie rzucania benzo gdyż temat mam obstukany, nie biore ich od 7 lat tzn klonazepamu od którego byłem mocno uzależniony, znam Cie chyba Przemek piszący tu.

Teraz nie zażywam, zdarza mi sie zażyć cloranxen czyli takie słabsze relanium kiedy mam mega lęk ale kontroluje to, biore doraźnie w najmniejszej dawce bardzo rzadko. Wbrew piszącym tu którzy myślą, że wyjdą z benzo metodą powolnego schodzenia, przerabiałem to, szkoda czasy, metoda nie jest efektywna. Moja metoda to było odstawianie przez 5 tygodni, musi boleć, musi być krótko. Tylko musisz być obstawiony całą grupą leków uspokajających i hamujących.  To, że lekarz twierdzi, że potrzeba 2, 3 lat aż komórki sie zregenerują, hmm, skąd on to wie, czysta spekulacja, nie podchodziłbym tak do tematu. Regeneracja organizmu po najcięższym uzależnieniu to 1-1,5 roku, nie ma co mitologizować sprawy i robić z siebie weterana. Dlaczego wam tak wmawiają: bo kiedy odstawisz benzo to ta choroba, którą miałeś wraca ale ze zdwojoną a może zwielokrotnioną siłą. Zostaje lęk, lub lęk z depresją. I on bez odpowiedniego leczenia będzie wzrastał bo taka jest jego natura, kiedy odstawisz benzo będzie większy i będzie wrastał ale benzo nie są leczeniem przyczynowym więc to nie musi być bezpośrednio od odstawki benzodoazepin.  Bo wiele lat ten lęk był maskowany. Nie wmawiajmy sobie, że lęk po iluś tam latach to sprawka benzo bo po pierwsze nie ma na to dowodów ( urabianie sobie choroby, błąd z punktu widzenia terapii poznawczej, chcesz być chory lub mieć alibi w postaci benzo to wchodzisz w to, nie chcesz, nie wchodzisz). Nie Przemek mylisz się, młodzi psychiatrzy są o wiele gorsi od starych, kiedyś lepiej leczono. Jeśli masz lęk to nie możesz patrzeć tylko przez pryzmat, że benzo go wywołały bo jeśli przejdziesz odwyk to zgodnie z zasadą nie biore- układ sie regeneruje to lęk powinien spadać a często tak nie jest, choroba zostaje, nie mówie, że do zera bo zawsze uzależnienie może jakiś ślad zostawić ale... lęk powinien spaśc znacząco. A z własnej skóry jak i przeanalizowania tematu: lęk zostaje i to jest lęk a nie uzależnienie. Tylko jak ktoś lubi sobie wkręcać i wierzy psychoitrom od uzależnień to może sie zasugerować każdą nie mającą pokrycia w faktach bzdurą. Więc jeśli po około 1-1,5 roku abstynencji ( a ja mam 7 lat) masz lęk dalej to jest to choroba lękowa i trzeba to leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miss Worldwide, nie wiem czy benzo dało Ci depresję wyuczoną bo każda depresja to sprawa wyuczonej bezradności ponoć. To jest bardziej skomplikowane. Benzo działa na GABA system a to nie jedyny system w depresji. W moim przypadku bezno też zjebało emocje ale z drugiej strony to mam coś takiego, że wyczuwam, że mimo niebrania benzo ( teraz sporadycznie zażyje raz na dwa tygodnie 1 tabletkę) istnieje u mnie choroba depresyjna. Wogóle to np. doszedłem do wniosku, że benzo nie tyle szkodzą na nerwice ile poprzez jakieś indukowanie depresji wpływają na zespoły depresyjno-lękowe. Więc ja podobnie do Ciebie wiąże bardziej benzo z depresją niż z nerwicą. Oczywiście jeśli tak jest bo może to być zmyłka i mitologizowanie benzo, po prostu lata maskowania wyszły i choroba sie rozwijała pod spodem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

Hej. 2 lata odstawialam. Malymi kroczkami. Czasem 2 kroki do przodu i jeden w tyl. Najwiekszym problemem byl problem ze spaniem. Odstawienne skutki nie byly takie zle bo bralam sertraline. Zalecena przy odstawianiu benzo. Nie mialam atakow paniki ani lękow ale mialam dziwne  "trzaski". Jakies napady dziwne podekscytowania i gadania jak najeta. Z dziwnym uczuciem napiecia. Cos podobnego jak po wypiciu za duzej dawki kofeiny. Pozniej odstawilam tez sertraline i bylo ok. Nie powinno sie odstswiac benzo bez antydepresantu ale domniemuje, ze o tym wiecie. 

Bralam 3mg lorazepamu na noc. Przez ponad 10 lat. Jak dodac inne benzo jakie bralam wczesniej to chyba sie uzbiera ze 13-15 lat. 

W jakim sensie pytasz czy mozg sie zregeneruje? Co ci dolega z mozgiem?

Jestes rok po odstawieniu i co jest dalej zle? Ja przeszlam juz chyba wszystko. Pytaj bardziej konkretnie bo za duzo tego wszystkiego zeby w jednym poscie opisac.

U mnie benzo pojebalo emocje i dalo depresje wyuczoną. 

 

Witaj Miss Worldwide, dziekuje za odpowiedź. 

Głównie chodzi mi o to czy jest możliwe że mozg pod wpływem brania Benzo może już nigdy się nie zregenerowac? Ja od odstawienia mam wrażenie jakby mój mózg nie potrafił się "zebrać", miał spóźniony zapłon, czytałam że mozna mieć problemy z pamięcią, ogólnie myśleniem ale ze to wraca do normy po jakimś, dla każdego, indywidualnym czasie. 

Ja mam wrazenie ze moja głowa jest z betonu, taka ciężka, nie umiem się nad niczym porządnie skontaktować a jeśli już to mam wrażenie że od tego intensywnego myślenia oszaleje, okropne uczucie :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, OverAndOver napisał:

Jak ktoś z tutaj piszących chce to moge mu udzielić kompleksowej porady w sprawie rzucania benzo gdyż temat mam obstukany, nie biore ich od 7 lat tzn klonazepamu od którego byłem mocno uzależniony, znam Cie chyba Przemek piszący tu.

Teraz nie zażywam, zdarza mi sie zażyć cloranxen czyli takie słabsze relanium kiedy mam mega lęk ale kontroluje to, biore doraźnie w najmniejszej dawce bardzo rzadko. Wbrew piszącym tu którzy myślą, że wyjdą z benzo metodą powolnego schodzenia, przerabiałem to, szkoda czasy, metoda nie jest efektywna. Moja metoda to było odstawianie przez 5 tygodni, musi boleć, musi być krótko. Tylko musisz być obstawiony całą grupą leków uspokajających i hamujących.  To, że lekarz twierdzi, że potrzeba 2, 3 lat aż komórki sie zregenerują, hmm, skąd on to wie, czysta spekulacja, nie podchodziłbym tak do tematu. Regeneracja organizmu po najcięższym uzależnieniu to 1-1,5 roku, nie ma co mitologizować sprawy i robić z siebie weterana. Dlaczego wam tak wmawiają: bo kiedy odstawisz benzo to ta choroba, którą miałeś wraca ale ze zdwojoną a może zwielokrotnioną siłą. Zostaje lęk, lub lęk z depresją. I on bez odpowiedniego leczenia będzie wzrastał bo taka jest jego natura, kiedy odstawisz benzo będzie większy i będzie wrastał ale benzo nie są leczeniem przyczynowym więc to nie musi być bezpośrednio od odstawki benzodoazepin.  Bo wiele lat ten lęk był maskowany. Nie wmawiajmy sobie, że lęk po iluś tam latach to sprawka benzo bo po pierwsze nie ma na to dowodów ( urabianie sobie choroby, błąd z punktu widzenia terapii poznawczej, chcesz być chory lub mieć alibi w postaci benzo to wchodzisz w to, nie chcesz, nie wchodzisz). Nie Przemek mylisz się, młodzi psychiatrzy są o wiele gorsi od starych, kiedyś lepiej leczono. Jeśli masz lęk to nie możesz patrzeć tylko przez pryzmat, że benzo go wywołały bo jeśli przejdziesz odwyk to zgodnie z zasadą nie biore- układ sie regeneruje to lęk powinien spadać a często tak nie jest, choroba zostaje, nie mówie, że do zera bo zawsze uzależnienie może jakiś ślad zostawić ale... lęk powinien spaśc znacząco. A z własnej skóry jak i przeanalizowania tematu: lęk zostaje i to jest lęk a nie uzależnienie. Tylko jak ktoś lubi sobie wkręcać i wierzy psychoitrom od uzależnień to może sie zasugerować każdą nie mającą pokrycia w faktach bzdurą. Więc jeśli po około 1-1,5 roku abstynencji ( a ja mam 7 lat) masz lęk dalej to jest to choroba lękowa i trzeba to leczyć.

Witaj OverAndOver 🙂

Jeżeli tak dobrze znasz Benzo i sam przechodziles odwyk to może napiszesz mi coś pozytywnego,przynajmniej mam taką nadzieję. 

Bralam lorafen przez 17 lat w dość niskich dawkach, na początku były to dawki 2,5 mg/dzień a potem bardzo długo 1,5 mg, sama w domu zeszlam do tej dawki i szczerze mówiąc miałam też zamiar sama zejść ale bardzo powoli, niestety w międzyczasie w moim życiu nastąpił kryzys, czułam się coraz gorzej, nawrot depresji, straszne ataki paniki. Zmieniłam psychiatre a ona postanowiła zmienić mi antydepresanta z wenlafaksyny na sertraline, myślała że w ten sposób mi pomoże, niewiem. To wszystko odbywało się w dość krótkim czasie a ja nieswiadoma niczego przystalam na to wszystko. Było mi coraz gorzej, ataki paniki były nie do zniesienia, aż w końcu wyladowalam na psychiatrii. Tam "mądra" lekarka zdecydowała się na odstawienie u mnie właśnie lorafenu, nie wiedziałam jak i co mnie czeka, nawet nie wpadłam na pomysł żeby poczytać w internecie na ten temat, poprostu zgodzilam się. W ciągu 3 tyg zeszlam z 1,5 mg do zera, czyli co tydz 0,5 mg. I od tego momentu trwa mój koszmar a jest to już 13 miesięcy. Spędziłam na psychiatrii prawie pół roku i nawet dzisiaj jak pomyślę gdzie byłam jestem przerażona 😔, te wspomnienia są okropne. 

W prawie 3 miesiącu odwyku przez cały miesiąc miałam okropne bóle głowy, to nawet nie był ból a raczej uczucie jakby ktoś cały czas miazdzyl mi go od środka, jakby coś go dotykalo, uczucie to mogę porównać do takiego ćmiacego bólu zęba, okropne, teraz ten ból czasami wraca ale nie jest już taki uciążliwy. 

W szpitalu ani lekarka ani personel nie informowali mnie co będzie się ze mną działo, tylko w kółko słyszałam "tak długo brała pani lorafen, to proszę się nie dziwić że jest tak źle"! Słyszałam też że potrzeba czasu, tylko ile?! 

To co działo się ze mną zaraz po odstawieniu i teraz to jeden wielki koszmar. Duzo czytam na ten temat i to właśnie z internetu dowiedziałam się co się ze mną dzieje, teraz mam dobrą psycholog która lata pracowała na psychiatrii i to ona tłumaczy mi wszystko i próbuje pocieszać. 

Teraz znowu wrocilam do wenlafaksyny, biorę ja już z 4 miesiące, nie czuję poprawy, brak mi sił. 

Lorafen dostałam właśnie w ciężkiej depresji i przez lata nieswiadoma, nie szukałam, bralam to "cudowne" lekarstwo. 

Od wielu miesięcy mam wrażenie że jakoś się cofam, wróciłam na siłę do pracy, próbuję jakoś Żyć ale zwyczajnie pomalu mi się nie chce, tracę nadzieję. 

Teraz najwięcej martwi mnie stan mojego umysłu, mam okropne myśli w głowie, boję się jeszcze gorszej choroby psychicznej, tego że zwariuje. Mam ciągle natarczywe i okropne myśli, myśli których nigdy, przed odwykiem, nie miałam, wyobrażam sobie ze jestem złym człowiekiem i mogę zrobić komuś krzywdę, przecież ja wiem że tego nie zrobię bo zwyczajnie nie umialabym, kocham ludzi przecież, te myśli powodują u mnie aż ból, chęć żeby to wszystko skończyć, przerwać i zasnąć na zawsze. Przecież nie jestem potworem więc dlaczego takie myśli mam w głowie? 

Pochodzę z trudnej rodziny gdzie ojciec był alkoholikiem, widziałam rzeczy których nawet po latach się boję, moj ojciec sprawił nam piekło na ziemi, czy ja jestem taka zła jak on?! 😔

Nigdy nie mogłam patrzeć na krzywdę innych, nawet robaki łapie i wypuszczam na dwór 🙈, więc co to jest, co się ze mną stało??? 

 

Przepraszam za tak długi tekst ale niestety tyle tego jest. 

Może ktoś z was ma podobnie? 

Napiszcie czy te zmiany w mózgu i caly system nerwowy wkoncu dojdą do siebie?! 

Dziekuje i pozdrawiam 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lorra78

No współczuje Ci tej sytuacji. :(

Jeśli chodzi o lorafen- prawdopodobnie najgorsze i najbardziej podstępne benzo. Z odstawianiem benzo powinno być tak, że odstawia się w miare szybko ( powolna odstawka robi coś takiego, że lek się kumuluje nadmiernie, np. przykładowo ktos uzależniony od 2 mg Lorafenu zejdzie powoli na 0,5 mg a organizm nie czuje różnicy. I to jest wg mnie dramat powolnej odstawki bo dochodzi czynnik czasu a w tym długim czasie łapiesz zwiechy, ataki paniki. To nie jest dobra metoda.) Szybko nie znaczy jednak, że robisz duży skok z 1,5 na 1. bo wtedy następuje zbyt duży skok, przeskok z dawki na mniejszą.

W Twoim przypadku trzeba było przejść na 1 mg alpazolamu ( lub 12 mg bromazepamu) i redukować dawkę o 10 procent tygodniowo. Do tego następujące leki do wyboru: doxepina, pramolan, jeśli dobrze tolerujesz małe dawki chloroprotixenu, może prometazyna, może hydroxzyna. Do tego Tegretol 200-400. Na ataki lęku coś innego, doraźnego. Może propranolol plus hydroxyzyna. Mimo tych środków nie jest łatwo, 17 lat brania to długo. Organizm przestał sobie radzić ze stresem. I teraz: ja nie jestem pewien czy psychiatrzy dobrze robią dając sertraline lub wenlafaxyne. Na moje oko bezpośrednio w fazie rzucania benzo te leki są niedobrym rozwiązaniem. Jeśli chodzi o czas to w Twoim przypadku około 1-1,5 roku powinno przejść Ci uzależnienie fizyczne. Ale psychika to też reakcje psychologiczne i ogólnie choroba na którą brałaś te benzo. Nie słuchaj sie do końca lekarzy oni nie przechodzili przez piekło leczenia. Te ich gadki, że długo czasu. Po 5 latach od odstawki jak nie będą wiedzieli jak Cie leczyć to też Ci powiedzą a na końcu, że masz uszkodzony mózg. Ale to są brednie. Celem lekarza powinno być leczenie a nie opowadanie farmazonów tego typu.

Edytowane przez OverAndOver

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Lorra78 napisał:

Witaj Miss Worldwide, dziekuje za odpowiedź. 

Głównie chodzi mi o to czy jest możliwe że mozg pod wpływem brania Benzo może już nigdy się nie zregenerowac? Ja od odstawienia mam wrażenie jakby mój mózg nie potrafił się "zebrać", miał spóźniony zapłon, czytałam że mozna mieć problemy z pamięcią, ogólnie myśleniem ale ze to wraca do normy po jakimś, dla każdego, indywidualnym czasie. 

Ja mam wrazenie ze moja głowa jest z betonu, taka ciężka, nie umiem się nad niczym porządnie skontaktować a jeśli już to mam wrażenie że od tego intensywnego myślenia oszaleje, okropne uczucie :(

 

To moze byc sama w sobie nerwica a nie symptom po benzo.  Takie trzaski moga byc tez po benzo ale watpie. Czytalas manual Ashton? Tam jest npisane wszystko. Jakie skutki i ile czasu moze to trwac. Bierzesz jakies antydepresanty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miss Worldwide

Już pisałem, objawy fizyczne po odstawce benzo to okres dla lekkiego uzależnienia ( trudno określić granice)  od 6 tygodni do 3 miesięcy. Dla ludzi biorących benzo latami i silne benzo to około od pół roku do 1,5 roku nawet. Po tym okresie gadanie o jakiejś regeneracji mózgu to banialuki nieuprawnione. Podają takie newsy ludziom na odwyku ale de facto jeśli chodzi o objawy nerwicy i abstynencji część objawów pokrywa się. Jest to wygodne bo lekarz, który nie ma koncepcji na leczenie farmakologiczne leczenie lęku będzie truł pacjenta takimi informacjami. Kompletnie jednak bez dowodów naukowych. Mnie np lekarz opowiadał o jednym pacjencie który 8 lat był  bez benzo i miał złe samopoczucie, źle funkcjonował. I ten lekarzyna sugerował mu, że to jeszcze od benzo. No ale to nie jest od benzo tylko choroba. Owszem benzo i odwyk od nich mógł chorobe pogorszyć ale to dwie różne sprawy. A choroba jest chorobą i nie można tylko powoływać sie na uzależnienie. Ten sam casus jest kiedy lekarze kierują już niemal masowo pacjentów na psychoterapię. To jest element szerszej "spychologii".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Drodzy Przyjaciele.Już kilka dni stosuje się do zaleceń lekarza.Powiem wam że istotnie małymi krokami jakoś mi idzie ale nie chcę też krakać .Na razie Paroxinor 40 mg rano do tego Relanium 5 mg 5-0-5  także Finlepsin 200 mg 0-0-3 i Chlorprothixen 15 mg 0-0-3. 

Wiem że trochę jest tych prochów.Ale cóż lekarz tak zalecił więc łykam.Mam nadzieję wyjść z tego szajsu.Samopoczucie póki co jako takie.Pozdrawiam was wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2019 o 18:41, OverAndOver napisał:

Lorra78

No współczuje Ci tej sytuacji. :(

Jeśli chodzi o lorafen- prawdopodobnie najgorsze i najbardziej podstępne benzo. Z odstawianiem benzo powinno być tak, że odstawia się w miare szybko ( powolna odstawka robi coś takiego, że lek się kumuluje nadmiernie, np. przykładowo ktos uzależniony od 2 mg Lorafenu zejdzie powoli na 0,5 mg a organizm nie czuje różnicy. I to jest wg mnie dramat powolnej odstawki bo dochodzi czynnik czasu a w tym długim czasie łapiesz zwiechy, ataki paniki. To nie jest dobra metoda.) Szybko nie znaczy jednak, że robisz duży skok z 1,5 na 1. bo wtedy następuje zbyt duży skok, przeskok z dawki na mniejszą.

W Twoim przypadku trzeba było przejść na 1 mg alpazolamu ( lub 12 mg bromazepamu) i redukować dawkę o 10 procent tygodniowo. Do tego następujące leki do wyboru: doxepina, pramolan, jeśli dobrze tolerujesz małe dawki chloroprotixenu, może prometazyna, może hydroxzyna. Do tego Tegretol 200-400. Na ataki lęku coś innego, doraźnego. Może propranolol plus hydroxyzyna. Mimo tych środków nie jest łatwo, 17 lat brania to długo. Organizm przestał sobie radzić ze stresem. I teraz: ja nie jestem pewien czy psychiatrzy dobrze robią dając sertraline lub wenlafaxyne. Na moje oko bezpośrednio w fazie rzucania benzo te leki są niedobrym rozwiązaniem. Jeśli chodzi o czas to w Twoim przypadku około 1-1,5 roku powinno przejść Ci uzależnienie fizyczne. Ale psychika to też reakcje psychologiczne i ogólnie choroba na którą brałaś te benzo. Nie słuchaj sie do końca lekarzy oni nie przechodzili przez piekło leczenia. Te ich gadki, że długo czasu. Po 5 latach od odstawki jak nie będą wiedzieli jak Cie leczyć to też Ci powiedzą a na końcu, że masz uszkodzony mózg. Ale to są brednie. Celem lekarza powinno być leczenie a nie opowadanie farmazonów tego typu.

Mysle, ze nie masz racji. Odstawianie benzo prowokuje stany depresyjne i lękowe i antydepresant jest wiecej niz wskazany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miss Worldwide napisał:

Mysle, ze nie masz racji. Odstawianie benzo prowokuje stany depresyjne i lękowe i antydepresant jest wiecej niz wskazany. 

Biorę wenlafaksyne od kilku miesięcy, prawie 187,5 mg w dwóch dawkach ale nie czuję żadnej poprawy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JERZY62 napisał:

Spróbuj brać w jednej dawce rano. Ja tak brałem i raczej tak sie powinno brać.

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lorra78 napisał:

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

U mnie wenlafaxyna kiedyś tam działała, nie powiem, b.  dobrze. Potem odstawiłem bo nie chciałem być non stop na lekach, potem kolejna podejścia i lipa, tylko skutki uboczne. Poza tym wenlafaxyna też uzależnie ale w inny sposób i nie tak dotkliwie. A czemu u Ciebie nie zaskakuje ta wenlafaxyna? to jest dobre pytanie.. na które lekarze nie znają odpowiedzi. Powiem Ci tylko, że wg obiektywnych badań ( nie tych naciąganych przez firmy farmaceutyczne) antydepresanty tak działają: pierwszy SSRI/SNRI pierwsza próba- około 50 procent nie reaguje, przy drugiej próbie zmniejsza sie to do 40 procent. Czyli reaguje na antydepresanty  60 procent, to wcale nie jakiś super wynik. Jeśli weźmiesz pod uwage długie leczenie, chroniczność choroby i benzo w tle to... niestety tak ja i u mnie brak rekcji. A o remisji to już wogóle tylko pomarzyć. Co robić? sam sie głowie bo skończyły mi sie pomysły. To jeśli jest lekoooporność. A druga opcja to taka, że po prostu te typowe antydepresanty nie są dla wielu osób wybawieniem, dlaczego? też nie wiem.

Edytowane przez OverAndOver

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Lorra78 napisał:

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

A jakie jeszcze antydepresnaty probowalas? 2 miechy to juz powinien dzialac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie drodzy Przyjaciele zmieniłem lekarza który powiedział że mnie przeprowadzić przez odtrucie od tego szajsu.Coraz bardziej odczuwam objawy odstawienne. Wczoraj  złamałem abstynencje i wziąłem 0,25 Alproxu.

Potem 5 mg Relanium do tego 5 mg Tranxene. Mam jeszcze Pregabaline i biorę ją oczywiście.Tylko ona pozwala mi jakoś funkcjonować jeszcze.Boże już mam tego dość.Już nawet nie mam siły modlić się do Pana żeby to zabrał.Niech mi się skończą już te leki benzodiazepinowe niech już wreszcie się to skończy.Do tego spirala kłamstwa w moim życiu nakręca się niesamowicie.Mam jeszcze wiele innych uzależnień.Jestem alkoholikiem mam ale gdyby nie Anticol nie dał bym rady.To gówno sprawa mi w chwili picia tyle przyjemności.Dopiero następnego dnia odczuwam lęki myśli "s" i tak dalej.Mam nadzieje że uda mi się. Jednoczę się z wami w modlitwie do PANA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2019 o 00:00, OverAndOver napisał:

U mnie wenlafaxyna kiedyś tam działała, nie powiem, b.  dobrze. Potem odstawiłem bo nie chciałem być non stop na lekach, potem kolejna podejścia i lipa, tylko skutki uboczne. Poza tym wenlafaxyna też uzależnie ale w inny sposób i nie tak dotkliwie. A czemu u Ciebie nie zaskakuje ta wenlafaxyna? to jest dobre pytanie.. na które lekarze nie znają odpowiedzi. Powiem Ci tylko, że wg obiektywnych badań ( nie tych naciąganych przez firmy farmaceutyczne) antydepresanty tak działają: pierwszy SSRI/SNRI pierwsza próba- około 50 procent nie reaguje, przy drugiej próbie zmniejsza sie to do 40 procent. Czyli reaguje na antydepresanty  60 procent, to wcale nie jakiś super wynik. Jeśli weźmiesz pod uwage długie leczenie, chroniczność choroby i benzo w tle to... niestety tak ja i u mnie brak rekcji. A o remisji to już wogóle tylko pomarzyć. Co robić? sam sie głowie bo skończyły mi sie pomysły. To jeśli jest lekoooporność. A druga opcja to taka, że po prostu te typowe antydepresanty nie są dla wielu osób wybawieniem, dlaczego? też nie wiem.

Masz racje. Dzialanie antydepresantow jest bardzo slabo udowodnione. Na dobrej stronce z UK czytalam. Jak kogos interesuje to moge poszukac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 grudnia minie 3 lata, jak nie biorę Xanaxu, po masakrycznym odwyku w szpitalu. Brałem 6 mg Xanaxu SR dziennie przez ponad 4 lata. Teraz biorę Pregabaline, Sulpiryd, Anafranil . Jeszcze po 3 latach od detoksu często czuję się źle, ale do wytrzymania. Wszystko poświęciłem odstawianiu, łącznie z pracą...Nie miałem innego wyjścia, ale postanowiłem rzucić benzo za wszelką cenę. Dzisiaj przestrzegam innych przed braniem takich leków. Wiem po sobie czym jest uzależnienie i  jak z tego się wychodzi

Byłem bardzo uzależniony, tabletka była podstawą mojego życia. Jak miałem na 6.00 do pracy, musiałem wstawać o 4.00 aby połknąć tabletkę i aby zaczęła działać...Masakra.Wydawałem na tabletki masę pieniędzy. Będąc na detoksie w szpitali wiele razy chciałem się poddać i wypisać na żądanie. Nie wytrzymywałem detoksu, a właściwie objawów odstawiennych. Nie zrobiłem tego dzięki mojej żonie i pani doktor, u której się leczę...Dzisiaj nie żałuję. Wróciłem do prawdziwego życia. Nie mam już objawów odstawiennych tak intensywnych jak wcześniej. Można to świństwo odstawić, jestem tego przykładem. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×