Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przesadna czujność?


Bazylia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zapisałam się na Waszym Forum, ponieważ od jakiegoś czasu( myślę że to trwa od kilku lat, a nasiliło się w ciągu ostatniego roku) czuję, że coś jest nie tak.

Mój problem nazywam "przesadną czujnością". Ogólnie jestem osobą stonowaną, typem obserwatora i introwertykiem, który stroni od większych skupisk ludzkich. Mam kilkoro sprawdzonych przyjaciół i dobrze mi z tym. Cenię sobie swoją przestrzeń i rzadko pozwalam przypadkowym ludziom na jej naruszenie. Od jakiegoś czasu dzieje się coś dziwnego ze mną... Rozmawiając z kimś lub będąc obok, zbyt wyraziście reaguję na bodźce zewnętrzne. Wystarczy, że mój rozmówca( w sumie zawsze chodzi o mężczyznę) podniesie głos, zrobi ruch dłonią czy kichnie, a ja spinam się, odsuwam lub po prostu "cała sztywnieję", jakbym chciała się przygotować na nieprzewidziany atak. To są ułamki sekund, a jednak rozmówca to zauważa... Ludzie, których poznaję w szkole czy pracy, zauważają moją- jak to nazywają- "strachliwość" po naprawdę krótkim czasie( niektórych nawet to bawi i co chwila prowokują moją "czujność") Dlatego to mnie niepokoi; nie jestem strachliwa, nie miałam problemów z przemocą w dzieciństwie i nie mam innych problemów psychicznych typu fobie czy stany lękowe. Jakieś pomysły co do diagnozy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazylia, Jeżeli chodzi o diagnozę to nikt Cię tu nie zdiagnozuje... Może masz nerwowy czas, stres? Może to jest powodem tej "strachliwości"

Piszesz, że nie miałaś problemow w dzieciństwie, nic Cię złego nie spotkało. Niekoniecznie. Możesz tego nie pamiętać po prostu a teraz coś zaczyna wyłazić. Jest taki mechanizm obronny jak wyparcie. Jeżeli czujesz dyskomfort z tego powodu, jeżeli to Ci tak utrudnia życie to powinnaś zgłosić się do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazylia doskonale Cię rozumiem!

Mam zupełnie to samo co Ty (i też niektórych bawi moja strachliwość :x ), ale u mnie to ma swoje podłoże :(

 

Pomóc w diagnozie... raczej nie pomogę, ale zastanawia mnie jak z tym walczyć - masz jakieś sposoby? ... ja nie mam i jestem wręcz kłębkiem nerwów...(jestem kłębkiem :shock: - aluzja do pewnego powiedzonka ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię tego nazywać strachliwością. Naprawdę umiem "zaszaleć" i być przebojową, beztrosko ryzykującą kobietą, więc strachliwą nie jestem. Ta moja czujność bywa męcząca, ale staram sobie z nią żyć. Jak? Po prostu zamieniam takie nerwowe sytuacje w żarty... Mówię rozmówcy, który za chwilę się obrazi że "się go boję" i nie może wykonywać przy mnie najmniejszych, nagłych ruchów, że widocznie mam ze sobą problemy bo byłam bita w dzieciństwie. To jakoś rozluźnia atmosferę...W sumie nie jestem jak Ty, Prusak, kłębkiem nerwów- jestem opanowana i lubię sobie analizować na zimno otaczającą rzeczywistość, dlatego dziwią mnie te moje zachowania. Przecież wiem, że nic mi nie grozi, że rozmówca nic mi nie zrobi. Dlatego irytują mnie te zachowania "polanego wodą kota".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie źle to opisałam, bo kłębkiem nerwów jestem w momencie, gdy ktoś/coś mnie przestraszy, bo na co dzień jestem może nie tyle przebojowa i szalona co nadpobudliwa (?), ale fakt opanowana chyba nie jestem, mimo że mam spokojne usposobienie (wiem, brzmi jak bzdury, ale nie potrafię tego opisać). Trudno opisuje się własne emocje i odczucia i potem wychodzi galimatias ;)

 

Dlatego irytują mnie te zachowania "polanego wodą kota"

Dziękuję za to określenie :) Pięknie do niego pasuję ;)

 

Może ktoś ma pomysł na takie momenty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak Ty, Prusak, sobie z tym radzisz? I jak często miewasz te ataki? U mnie- i doszłam do tego dziś!- zazwyczaj jest to powiązane z obecnością mężczyzn. Nawet moi równolatkowie( mam 20 lat) płci męskiej pobudzają mnie do "wzmożonej czujności". Z przyjaciółkami raczej nie przypominam sobie takich akcji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm u mnie to jest jednak coś innego - przepraszam za zamieszanie, ale kiedy napisałaś ataki (czujności) uznałam, że to chyba coś innego... ale muszę przyznać, że krępuję się mężczyzn na tyle, że faktycznie jestem przy nich czujna, ale raczej co do mojego zachowania, by niepotrzebnie nie panikować ;)

 

O zobacz myślałam, że znalazłam drugą osobę z tym samym zachowaniem a jednak potwierdziło się, że nie ma dwóch takich samych osób na świecie ;)

 

Ale jak sobie z tym radzę? Ciągle obserwuję otoczenie i na wszelki wypadek "wyprzedzam" myślach ich ruchy, by się przygotować - oczywiście prawie nigdy mi to nie wychodzi ;)

Poza tym proszę rodzinę i innych by mnie celowo nie straszyli (bo często to robili, by usłyszeć mój pisk i patrzeć jak odskakuję z nerwów).

 

Ja z kolei mam 25 lat i w sumie już się chyba przyzwyczaiłam do mojego zachowania, co nie znaczy, że nie wolałabym nie piszczeć i nie robić uników na widok osoby wychodzącej zza rogu :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×