Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bazylia

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bazylia

  1. A jak Ty, Prusak, sobie z tym radzisz? I jak często miewasz te ataki? U mnie- i doszłam do tego dziś!- zazwyczaj jest to powiązane z obecnością mężczyzn. Nawet moi równolatkowie( mam 20 lat) płci męskiej pobudzają mnie do "wzmożonej czujności". Z przyjaciółkami raczej nie przypominam sobie takich akcji...
  2. Nie lubię tego nazywać strachliwością. Naprawdę umiem "zaszaleć" i być przebojową, beztrosko ryzykującą kobietą, więc strachliwą nie jestem. Ta moja czujność bywa męcząca, ale staram sobie z nią żyć. Jak? Po prostu zamieniam takie nerwowe sytuacje w żarty... Mówię rozmówcy, który za chwilę się obrazi że "się go boję" i nie może wykonywać przy mnie najmniejszych, nagłych ruchów, że widocznie mam ze sobą problemy bo byłam bita w dzieciństwie. To jakoś rozluźnia atmosferę...W sumie nie jestem jak Ty, Prusak, kłębkiem nerwów- jestem opanowana i lubię sobie analizować na zimno otaczającą rzeczywistość, dlatego dziwią mnie te moje zachowania. Przecież wiem, że nic mi nie grozi, że rozmówca nic mi nie zrobi. Dlatego irytują mnie te zachowania "polanego wodą kota".
  3. Witam. Zapisałam się na Waszym Forum, ponieważ od jakiegoś czasu( myślę że to trwa od kilku lat, a nasiliło się w ciągu ostatniego roku) czuję, że coś jest nie tak. Mój problem nazywam "przesadną czujnością". Ogólnie jestem osobą stonowaną, typem obserwatora i introwertykiem, który stroni od większych skupisk ludzkich. Mam kilkoro sprawdzonych przyjaciół i dobrze mi z tym. Cenię sobie swoją przestrzeń i rzadko pozwalam przypadkowym ludziom na jej naruszenie. Od jakiegoś czasu dzieje się coś dziwnego ze mną... Rozmawiając z kimś lub będąc obok, zbyt wyraziście reaguję na bodźce zewnętrzne. Wystarczy, że mój rozmówca( w sumie zawsze chodzi o mężczyznę) podniesie głos, zrobi ruch dłonią czy kichnie, a ja spinam się, odsuwam lub po prostu "cała sztywnieję", jakbym chciała się przygotować na nieprzewidziany atak. To są ułamki sekund, a jednak rozmówca to zauważa... Ludzie, których poznaję w szkole czy pracy, zauważają moją- jak to nazywają- "strachliwość" po naprawdę krótkim czasie( niektórych nawet to bawi i co chwila prowokują moją "czujność") Dlatego to mnie niepokoi; nie jestem strachliwa, nie miałam problemów z przemocą w dzieciństwie i nie mam innych problemów psychicznych typu fobie czy stany lękowe. Jakieś pomysły co do diagnozy?
×