Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od partnera/ki


Gość gregory21

Rekomendowane odpowiedzi

coksinelka, oj tak tutaj sie dzieją różne dziwne rzeczy....czasem odrobinkę romantyczne, czasem czarodziejskie a czasem zwariowane...ale grunt że wiekszość ostatnimi czasy jest raczej w pozytywnym tonie.

Uzależnienie od chusteczek ...tego chyba nie przerabialiśmy tu jeszcze . To sie wciaga nosem czy zwija w skręta i popala.....?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdrowie i mi nie dopisuje ostatnio. Leżę chora, wszystko bez zmian.

Wiem jedno.. chce przestać kochać. Nadchodzi etap, w którym wiem, że to już nie ma sensu. To nie facet dla mnie.

Nie warto tyle cierpieć dla kogoś takiego..

Przydałyby mi się leki.. ale nie chcę iść do lekarza, bo znowu te głupie rozmowy i pytania wkurzające..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teorię to ja znam, musisz się odciąć, zapomnieć, oddzielić stare życie grubą krechą i zacząć od nowa ale ... jak to zrobić gdy mieszka się nadal w domu jego rodziców, gdy ma się wspólne, nastoletnie dziecko, gdy widuje się go codziennie, gdy on pokazuje, ze się zmienił, że sobie beze mnie nie radzi, że się stara?

 

Robi to wszystko po to by się ze mną przespać a potem znów wbija nóż w plecy ... ja obiecuję sobie, ze to ostatni raz, że tym razem koniec, że nie wybaczę ... aż do następnego razu :(

 

Od pewnego czasu, będzie już chyba z 6 miesięcy czuję się jak w dniu świstaka, wydarzenia, które opisałam wyżej powtarzają się regularnie co jakieś półtora miesiąca.

 

Ostatnia wspólna noc - środa, w sobotę rano wyjechał z "przyjaciółką" na weekend w góry. Właściwie nic mi nie obiecywał, to ja uroiłam sobie, że się zmienił, że mu zależy ... szukam mieszaknia aby nie miał pretekstu nocowania u mnie, staram się nie myśleć, wzieliśmy rozwód bo on miał kochankę, ja wiem, ze go już nie kocham a mimo to pozwalam aby to się działo.

 

Pomóżcie i proszę nie piszcie, że nie rozumiecie takiego zachowania bo ja także tego nie rozumiem, powinnam była go znienawidzić tak byłoby łatwiej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lost_anika nie napiszę, że nie rozumiem takiego zachowania, bo rozumiem doskonale. Miałam identycznie.

Musisz się odciąć nie ma innego sposobu na to. Ja przeprowadziłam się do mamy. Na początku reagowałam jeszcze na smsy, telefony. Zapewnienia że chce rozmawiać i wszystko ratować, ulegałam i spotykałam się z nim. Kończyło się jak zawsze...

Teraz czekam na rozwód, ale ograniczyłam z nim kontakt, nie odbieram telefonu nie odpisuję na smsy, jeszcze tylko rozwód i uwolnię sie od niego całkowicie. Odkąd zerwałam z nim kontakt jest mi o wiele lepiej. Także nie uwolnisz się dopóki będziesz go widywać a tym bardziej pozawalać na to co robi. Otwórz oczy że po prostu cię wykorzystuje i postanów sobie że nie warto. Nie pozwól się tak traktować. Wiem, że to trudne, cholernie trudne, ale mi się udało, choć kosztowało mnie to wiele...do dziś jestem na prochach i penie długo bedę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lost_anika, nie zazdroszczę Ci ani trochę.. współczuję szczerze, że musisz ciągle w tym tkwić, choć mam podobną sytuację (pracujemy razem) to chociaż po pracy mogę się odciąć i nie muszę niczego z nim dzielić..

Czy tak na prawdę jesteś uzależniona od niego nie tylko emocjonalnie ale i finansowo ? Czy on oprócz bycia ojcem musi pomagać Ci w czymś jeszcze? Kochasz go ?

Nie wiem jak bym zareagowała gdyby mój partner mnie oszukał, ale nie mogłabym być z nim już na pewno, a jeśli byłabym słaba i zostałabym to sama pewnie zaczęłabym zdradzać lub zachowywać się podobnie.

Odciąć się.... jakie to trudne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudne, ale konieczne dla naszego dobra.

Ja dziś po smsach od tego dupka uświadomiłam sobie jak bardzo zniszczył mnie psychicznie, jaką satysfakcję daje mu to że może się po wyżywać. Nie robi to już na mnie takiego wrażenia jak kiedyś dlatego mogę spojrzeć na to z większym dystansem, że ten człowiek nie jest niczego wart, a na pewno nie mojego cierpienia. Popsuł mi nastrój zupełnie nawet przepłakałam jakiś czas przez niego, ale nie ma już takiego wpływu na mnie...uwolniłam się prawie w 100%. Jeszcze tylko papiery wyprostować, oby się udało jak najszybciej i nie chcę go znać ani widzieć kiedykolwiek. A będzie to bardzo trudne bo zostanie mi masa problemów przez niego i to co ze mną zrobił też długo nie da o nim zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję :)

pierwszy krok chyba za mną, trudno było ale dziś powiedziałam mu, że nie życzę sobie jego obecności w moim mieszkaniu, że jedyny pokój w którym może przebywać to pokój naszej córki. Strwierdził, że mi odbiło ale gdy powtórzyłam to jeszcze dwa razy - wyszedł.

Teraz wystarczy tylko w tym wytrwać.

ehh "wystarczy tylko..." jakież to proste i jakie trudne za razem.

Próbowałam już kilka razy ale teraz dam radę :)

 

Conessa pytasz czy jestem od niego uzależniona finansowo? płaci mi alimenty na dziecko ale to jest jego obowiązek, ja od lat pracuję więc dajmey sobie radę. Ojcem w prawdziwym znaczeniu tego słowa to on praktycznie nigdy nie był więc nie liczę na cud przeistoczenia.

 

Szukam mieszkania do wynajęcia jak tylko to się uda to wiem, jestem pewna, że dalej będzie już tylko z górki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Allah dziękuję, wiem, że na Ciebie zawsze mogę liczyć :D w druga stronę też to działa, ale nie potrzebnie o tym piszę, bo Ty przecież to wiesz :D

 

lost_anika super, tak trzymaj. Jeśli nie dociera to powtarzaj mu to w kółko. Choć miałabyś płakać w poduszkę przy nim nie możesz okazywać słabości...wiem coś na ten temat. Wiem, że to trudne ale z czasem, choć bardzo powoli ale będzie tylko lepiej. Córka jest z Tobą i to Ty rządzisz kiedy może przyjść, kiedy będziecie miały czas...nie pozwól na nic na co nie masz ochoty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×