Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od partnera/ki


Gość gregory21

Rekomendowane odpowiedzi

wczoraj on doszedł do wniosku że musi odejść. że się męczę i on razem ze mną martwiąc się że cierpię. najadłam się prochów i jeździłam rowerem po ulicy. nie miałam odwagi skręcić pod koła jakiegoś samochodu, nie miałam też szczęścia żeby się pod nie po prostu przewrócić.

zatrzymałam go siłą. najgorsze jest to że wmawiam sobie że jemu nie zależy na mnie, że on tylko boi się że będę cierpieć katusze na tamtym świecie. chociaż z drugiej strony wiem że poświęca mi więcej czasu niż znajomym z reala. nie wytrzymam do wakacji i muszę go do siebie ściągnąć już, teraz, zaraz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis, zbyt wielu ludzi....zbyt wielu

 

kite, ja mówię że muszę odejść ludzią na których mi zależy po to żeby ich nie ranić ...tak już mam. Może on tak mówi bo chce CIe uchronić przed większym cierpieniem. ..... a jak go ściagniesz do siebie to istnieje niebezpieczeństwo spieprzenia wszystkiego ściągniecie go do siebie gdy nie jest sie na to gotowym może przynosić jeszcze więcej bólu , strachu, łez ....bo piekne chwile kończa sie po kilku godzinach i trzeba sie znowu rozstać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale on nie może odejść. gdy go stracę co jeszcze będzie trzymało mnie w ryzach tak aby nie zaćpać się na śmierć? teraz jem leki garściami ale wiem jakie ilości są dozwolone, np 90 hydroxyzyn i nic się nie dzieje. przy nim się nie zabiję, bez niego bardzo możliwe. wiem że znajomość z nim to wiele cierpienia ale też wspaniałe chwile. nie oczekuję tego że nasze relacje się zmienią na jeszcze bardziej bliskie. jeżeli mam go stracić lub cierpieć tak jak teraz ale z nim. wybiorę cierpienie z uśmiechem na ustach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, oj wydaje Ci się. Przechodziłem pare lat temu dokładnie przez to samo ...i kazde spotkanie powodowało jeszcze większe cierpinie, jeszcze wiecej bólu. Wracaliśmy każde do swojego domu i nic nie było takie jak przedtem.. potem zostały garsci dragów, alkohol , znienawidzenie samego siebie. Dzisiaj ...mam bardzo zbliżoną sytuację ...ktoś na czyim szczęściu bardzo mi zależy jest daleko ode mnie ... prawie 400 km - to właśnie takie pół Polski. Wiem że pewnie nigdy sie nie spotkamy i wiem że gdybyśmy to zrobili ...moglibysmy wpaśc w pułapkę która zdemolowałaby nasze wytarmoszone już do cna psychiki. Rozważałem nawet całkowite zerwanie kontaktu żeby tylko nie powtórzyć błędu sprzed lat. Oczywiście słowo "błąd" jest tu mocno symboliczne.

Dlatego lepiej zostańcie na takim etapie jaki jest i wymieniajcie sie tonami maili...a co ma być to i tak będzie.

Moja prośba .... nie wciagaj tyle dragów szkoda zdrowia. Idź po prostu do lekarza i niech CI przepisze jeden konkretny lek który zadziała tak aby zmniejszyć Twoje cierpienia i zatuszować w głowie chęci targnięcia się na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to podejżewam że Twój aktualny nastrój jest własnie nastepstwem tych spotkań .

A wiec cierpisz tak jak ja cierpiałem. Rozumiem Cie doskonale i wiem przez co przechodzisz.

Ludzie to takie stworzenia które same sobie lubią komplikować życie.

Ja odchorowywałem to ze 3 lata w sumie .. nie wiem jak można CI pomóc. Nie na mawiam do zerwania bo wiem że to nierealne.

Nie wiem jakie macie realne szanse na bycie razem tak na zawsze. Ale jeżeli jest choć promuk nadziei na to żeby tak było to jest o co walczyć... ale nie da się walczyc chodząc ciągle w dragowym upojeniu. Dlatego nadal proponuje abyś poszła do lekarza i opowiedział mu wszystko łącznie z ilościa połykanych prochów.

Co innego jak zdajecie sobie sprawe z tego że nie możecie być razem ...wtedy potrzeba czasu ...miesięcy , lat ... aż wygaśnie, przestanie boleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żartujesz chyba :D... to ostatecznosc i wymagana jest do tego twoja zgoda.

Najpierw da ci odpowiednie leki ...da skierowanie do psychologa.

Zrozum ze jak tego nie zrobisz to sie zadręczysz na smierć. albo weźmiesz o jedna tablete za dużo .

A szkoda by było !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko idź do lekarza. Po to jest żeby Ci pomógł - nie potrzebujesz skierowania ..ale musiz byc z nim szczera żeby Cie poprawnie zdiagnozował i dobrze dobrał leki.

Za jakis czas bedziesz się czuła lepiej. Dobrze dobrane leki powinny pozwolić Ci normalnie funkcjonować bo nie sadze żeby 90 tabletek hydroxyzyny to co najwyżej cię uspi ....albo ogłupi.

Poważnie dziewczyno szkoda zdrowia !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i bardzo dobrze....zuch-dziewczyna :D. Zamknięcia nie musisz się obawiać .. lekarz napewno CI nie zaszkodzi a może nawet Ci pomoże.

Tylko pamietaj ...staraj sie opowiedziec o wszystkim ...jak chcesz to możesz sobie w ciagu tygodnia spis w punktach wszystkiego co chcesz jej powiedzieć ...bo w stresie już podczas rozmowy o połowie pewnie zapomnisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis, mądry to ja jestem ale też po szkodzie niestety. :D

 

kite, jakby Ci było jakos cięzko to pisz nam tu. Zawsze mozna coś wymyślić. A zamiast pochłaniać tony dragów wypij sobie lepiej browca albo dwa przynajmniej na zdrowie Ci to wyjdzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis, jakbyś tylko browce podpijała to bym Ci słowa nie powiedział ale Ty mieszanki robisz wszelakiej maści i dlatego Ci marudzę.

 

-- 16 mar 2011, 19:24 --

 

kite, mój stary też chlał na umur ... i ja też nie piję :D

w sumie to dobrze bo mając taki przykład mogliśmy iśc w ślady "tatusiów"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój stary zszedł był z tego świata 5 lat temu ale dwa lata leżał w ośrodku jako warzywko rozpuszczalniki które chlał rozpuściły mu mózgownice (na fakcie). Na pogrzebie było ledwie kilka osób z czego trzy to delegacja ode mnie z pracy.

Nie tnij sie kite, szkoda łapek ... i nie fajnie jest tak stanąć w ślicznej kwiecistej sukience przed ukochanym z pociętymi łapkami. ...poważnie.

Sznyty nie są fajne ... ja mam jedną ....moja starsza córka ze 40 ....na szczęscie takie typu ryski robione grzebieniem. Ale dziewczyny ze sznytami fajnie nie wyglądają.

Jak najdzie Cię żeby sie ciąć to pisz na PW. Coś wymyślimy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×