Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy osoba z nerwicą lękową może skończyć studia?


Martuska_83

Rekomendowane odpowiedzi

A w zasadzie to co Wy za studia bierzecie na patelnię? Są kierunki ciężkie, jak i takie bezstresowe, których nie-skończyć się nie da.

 

U mnie tylko objawy się nasilają w okolicach sesji zimowej. Letniej o dziwo nie. Czy nasilają, w zasadzie mam problem od II roku, więc mówię to z perspektywy dwóch zimówek i jednej letniej. Ale u mnie problem ze studiami wiąże się tylko z parciem na średnią, niczym innym. Widzę po reakcjach organizmu, stres przed, ale nie w trakcie egzaminu. A największy od momentu uzyskania wiedzy o publikacji oceny do momentu zapoznania się z oceną. Nigdy nic nie oblałem. Ale pewien ból wywołują 3 i 3+. 4 i 4+ z niektórych przedmiotów też...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w zasadzie to co Wy za studia bierzecie na patelnię? Są kierunki ciężkie, jak i takie bezstresowe, których nie-skończyć się nie da.

 

U mnie tylko objawy się nasilają w okolicach sesji zimowej. Letniej o dziwo nie. Czy nasilają, w zasadzie mam problem od II roku, więc mówię to z perspektywy dwóch zimówek i jednej letniej. Ale u mnie problem ze studiami wiąże się tylko z parciem na średnią, niczym innym. Widzę po reakcjach organizmu, stres przed, ale nie w trakcie egzaminu. A największy od momentu uzyskania wiedzy o publikacji oceny do momentu zapoznania się z oceną. Nigdy nic nie oblałem. Ale pewien ból wywołują 3 i 3+. 4 i 4+ z niektórych przedmiotów też...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci tak, ja tez studiuje budownictwo i mam o wiele gorsze objawy od Ciebie. Somatyczne to norma kołatania serca, ciagle uczucie otępienia, zawroty głowy i 100 innych. Do tego dochodzą lęki społeczne i lęk uogólniony. Jednak mieszkam w akademiku i jakoś daje radę chociaż czuje ze życie codziennie daje mi po dupie to chce skończyć te studia. Uwierz ze nie jest łatwo cały czas udawać ze jest wszystko ok. Więc teraz zapytaj siebie czy tak aż tak z Tobą źle i czy to ze będziesz sie przejmować to cos zmieni. Ja mam poprawki cały czas, przedłużenia, komisy itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci tak, ja tez studiuje budownictwo i mam o wiele gorsze objawy od Ciebie. Somatyczne to norma kołatania serca, ciagle uczucie otępienia, zawroty głowy i 100 innych. Do tego dochodzą lęki społeczne i lęk uogólniony. Jednak mieszkam w akademiku i jakoś daje radę chociaż czuje ze życie codziennie daje mi po dupie to chce skończyć te studia. Uwierz ze nie jest łatwo cały czas udawać ze jest wszystko ok. Więc teraz zapytaj siebie czy tak aż tak z Tobą źle i czy to ze będziesz sie przejmować to cos zmieni. Ja mam poprawki cały czas, przedłużenia, komisy itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci tak, ja tez studiuje budownictwo i mam o wiele gorsze objawy od Ciebie. Somatyczne to norma kołatania serca, ciagle uczucie otępienia, zawroty głowy i 100 innych. Do tego dochodzą lęki społeczne i lęk uogólniony. Jednak mieszkam w akademiku i jakoś daje radę chociaż czuje ze życie codziennie daje mi po dupie to chce skończyć te studia. Uwierz ze nie jest łatwo cały czas udawać ze jest wszystko ok. Więc teraz zapytaj siebie czy tak aż tak z Tobą źle i czy to ze będziesz sie przejmować to cos zmieni. Ja mam poprawki cały czas, przedłużenia, komisy itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyłam filologię polską - dziennikarstwo, można skończyć studia, bez dwóch zdań, ale muszę przyznać, że to nie był najprzyjemniejszy okres w moim życiu, szczególnie 2 lata przy zaostrzeniu choroby...... i bez pomocy leków i terapeuty chyba tak gładko by nie poszło, szczególnie, że na tych studiach wszystkie (!!) egzaminy były ustne, co potęgowało mój lęk, ale z drugiej strony nigdy nie stchórzyłam - wystawianie się na czynnik stresogenny spowodowało wyeliminowanie go.

Nie zmienia to jednak faktu, że studia same w sobie jeśli brane na serio są ogromnym stresem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyłam filologię polską - dziennikarstwo, można skończyć studia, bez dwóch zdań, ale muszę przyznać, że to nie był najprzyjemniejszy okres w moim życiu, szczególnie 2 lata przy zaostrzeniu choroby...... i bez pomocy leków i terapeuty chyba tak gładko by nie poszło, szczególnie, że na tych studiach wszystkie (!!) egzaminy były ustne, co potęgowało mój lęk, ale z drugiej strony nigdy nie stchórzyłam - wystawianie się na czynnik stresogenny spowodowało wyeliminowanie go.

Nie zmienia to jednak faktu, że studia same w sobie jeśli brane na serio są ogromnym stresem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyłam filologię polską - dziennikarstwo, można skończyć studia, bez dwóch zdań, ale muszę przyznać, że to nie był najprzyjemniejszy okres w moim życiu, szczególnie 2 lata przy zaostrzeniu choroby...... i bez pomocy leków i terapeuty chyba tak gładko by nie poszło, szczególnie, że na tych studiach wszystkie (!!) egzaminy były ustne, co potęgowało mój lęk, ale z drugiej strony nigdy nie stchórzyłam - wystawianie się na czynnik stresogenny spowodowało wyeliminowanie go.

Nie zmienia to jednak faktu, że studia same w sobie jeśli brane na serio są ogromnym stresem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w zasadzie to co Wy za studia bierzecie na patelnię? Są kierunki ciężkie, jak i takie bezstresowe, których nie-skończyć się nie da.
Obecnie studiuję ekonomię + od października równocześnie psychologię.Ze studiami miałam całkiem niezłą przygodę :D Najpierw ekonomia,po roku zrezygnowałam i przeniosłam się na filologię polską-specjalność nauczycielska.Po kilku miesiącach studiowania filologii polskiej wróciłam na ekonomię 8) I tak ją sobie studiuję do dziś, ciesząc się z każdego zdanego(nawet całkiem nieźle :D )semestru :D Od przyszłego roku akademickiego(jeśli wszystko się uda)chcę równocześnie zacząć drugi kierunek-psychologię-specjalność kliniczna.Czy się uda?Zobaczymy :mrgreen:

 

Dobrze, żeś na ekonomii została. Przynajmniej to nie jest pewne bezrobocie, jak w przypadku nauczycielstwa.

 

Ja na prawie jestem. Trochę się zastanawiam, jak to w zawodzie dam radę, skoro człowiek już się boryka z problemami, ale z drugiej strony mnie o dziwo nerwica w 90% przypadków łapie w czasie wolnym, a nie gdy mam dużo zajęć/nauki/zalatania/itd. Tak jakby nerwica trochę z nudów. Nie żeby to pustosłowie było, w okresie sesyjnym w miejscu pobytu studiowania (5 tygodni), zaliczyłem 3 nieprzespane nocy i 2 marne wieczory, reszta zupełnie normalnie (czy tam nie odbiegająca od tego co przed nerwicą), a w miejscu pochodzenia, jestem już 1,5 tygodnia i póki co 2 nieprzespane noce oraz w zasadzie, nie liczę, ale tak co drugi wieczór jest dziwny, takie spięcia albo stany oscylujące wokół depresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w zasadzie to co Wy za studia bierzecie na patelnię? Są kierunki ciężkie, jak i takie bezstresowe, których nie-skończyć się nie da.
Obecnie studiuję ekonomię + od października równocześnie psychologię.Ze studiami miałam całkiem niezłą przygodę :D Najpierw ekonomia,po roku zrezygnowałam i przeniosłam się na filologię polską-specjalność nauczycielska.Po kilku miesiącach studiowania filologii polskiej wróciłam na ekonomię 8) I tak ją sobie studiuję do dziś, ciesząc się z każdego zdanego(nawet całkiem nieźle :D )semestru :D Od przyszłego roku akademickiego(jeśli wszystko się uda)chcę równocześnie zacząć drugi kierunek-psychologię-specjalność kliniczna.Czy się uda?Zobaczymy :mrgreen:

 

Dobrze, żeś na ekonomii została. Przynajmniej to nie jest pewne bezrobocie, jak w przypadku nauczycielstwa.

 

Ja na prawie jestem. Trochę się zastanawiam, jak to w zawodzie dam radę, skoro człowiek już się boryka z problemami, ale z drugiej strony mnie o dziwo nerwica w 90% przypadków łapie w czasie wolnym, a nie gdy mam dużo zajęć/nauki/zalatania/itd. Tak jakby nerwica trochę z nudów. Nie żeby to pustosłowie było, w okresie sesyjnym w miejscu pobytu studiowania (5 tygodni), zaliczyłem 3 nieprzespane nocy i 2 marne wieczory, reszta zupełnie normalnie (czy tam nie odbiegająca od tego co przed nerwicą), a w miejscu pochodzenia, jestem już 1,5 tygodnia i póki co 2 nieprzespane noce oraz w zasadzie, nie liczę, ale tak co drugi wieczór jest dziwny, takie spięcia albo stany oscylujące wokół depresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w zasadzie to co Wy za studia bierzecie na patelnię? Są kierunki ciężkie, jak i takie bezstresowe, których nie-skończyć się nie da.
Obecnie studiuję ekonomię + od października równocześnie psychologię.Ze studiami miałam całkiem niezłą przygodę :D Najpierw ekonomia,po roku zrezygnowałam i przeniosłam się na filologię polską-specjalność nauczycielska.Po kilku miesiącach studiowania filologii polskiej wróciłam na ekonomię 8) I tak ją sobie studiuję do dziś, ciesząc się z każdego zdanego(nawet całkiem nieźle :D )semestru :D Od przyszłego roku akademickiego(jeśli wszystko się uda)chcę równocześnie zacząć drugi kierunek-psychologię-specjalność kliniczna.Czy się uda?Zobaczymy :mrgreen:

 

Dobrze, żeś na ekonomii została. Przynajmniej to nie jest pewne bezrobocie, jak w przypadku nauczycielstwa.

 

Ja na prawie jestem. Trochę się zastanawiam, jak to w zawodzie dam radę, skoro człowiek już się boryka z problemami, ale z drugiej strony mnie o dziwo nerwica w 90% przypadków łapie w czasie wolnym, a nie gdy mam dużo zajęć/nauki/zalatania/itd. Tak jakby nerwica trochę z nudów. Nie żeby to pustosłowie było, w okresie sesyjnym w miejscu pobytu studiowania (5 tygodni), zaliczyłem 3 nieprzespane nocy i 2 marne wieczory, reszta zupełnie normalnie (czy tam nie odbiegająca od tego co przed nerwicą), a w miejscu pochodzenia, jestem już 1,5 tygodnia i póki co 2 nieprzespane noce oraz w zasadzie, nie liczę, ale tak co drugi wieczór jest dziwny, takie spięcia albo stany oscylujące wokół depresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zjebnerwicowy, no z tym bezrobociem,to racja.Ciężko jest znaleźć pracę w zawodzie polonisty.Po ekonomi można w wielu miejscach pracować.Dodatkowo mając skonczoną psychologię,można w ciekawy sposób jedno z drugim połączyć.

Prawo to dość ciężki kierunek.Dużo nauki,szczególnie pamięciowej.Jak sobie z tym radzisz?

 

O połączeniu ekonomii i psychologii sporo dobrego słyszałem. Konkurencja oczywiście spora, ale tego typu specjaliści pożądani, ze względu na możliwości manipulacji potencjalnycmi klientami dzięki technikom oddziaływającym na psychikę. Zasłyszane od osób albo taki układ studiujących albo znajomych pracodawców. Sucha ekonomia to trochę mało, biorąc pod uwagę wysyp tego typu ludzi na rynku pracy.

 

Jak sobie daję radę? Normalnie, bezproblemowo, cytat ze mnie z posta wyżej:

"Ale u mnie problem ze studiami wiąże się tylko z parciem na średnią, niczym innym. Widzę po reakcjach organizmu, stres przed, ale nie w trakcie egzaminu. A największy od momentu uzyskania wiedzy o publikacji oceny do momentu zapoznania się z oceną. Nigdy nic nie oblałem. Ale pewien ból wywołują 3 i 3+. 4 i 4+ z niektórych przedmiotów też..."

 

Problemów z nauką większych, o ile jakichkolwiek nie mam. Poprzedni rok był ciężki, bo z początkiem roku dostałem nerwicy i człowiek musiał się z tym poukładać. Miałem dość ciężki egzamin, prawo karne w letniej, w sumie jakieś 3 tygodnie niezbyt intensywnej nauki przed egzaminem i nieco pracy w ciągu roku stykło. Z oceny byłem niezadowolony (4). Acz biorąc pod uwagę innych i niską zdawalność (UJ, jak Ciebie to interesuje to do sprawdzenia), sięgającej po 1/3 na termin (zdarzało się, że i 1/5) to niby powinniem być zadowolony. Bylebym prawo cywilne w tym roku przebrnął (jak dobrze pamiętam, w zeszłym roku zdało 18% piszących, warunkowiczów mamy tylu, że by ze 2 roczniki zapchali) i w zasadzie już o ukończenie studiów się nie muszę martwić.

 

Tyle tylko, że ja od liceum (w zasadzie to, co prawda nie miałem indywidualnego toku nauczania, ale nieformalnie byłem zwolniony z bycia normalnych uczniem) jestem przyzwyczajony do forsownej nauki, stresu z tym związanego, presji i parcia na wyniki. Jestem nauczony samodzielnie pracować (w liceum mi nauczyciele byli zbędni prawdę mówiąc), więc może stąd wynika fakt, iż nauka na studiach nie stanowi jakichś większych problemów.

 

A żeby to zobrazować, cóż, nigdy przed egzaminem nie miałem ani nieprzespanej nocy, ani sraczki. A przed spotkaniem ze koleżanką - tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zjebnerwicowy, no z tym bezrobociem,to racja.Ciężko jest znaleźć pracę w zawodzie polonisty.Po ekonomi można w wielu miejscach pracować.Dodatkowo mając skonczoną psychologię,można w ciekawy sposób jedno z drugim połączyć.

Prawo to dość ciężki kierunek.Dużo nauki,szczególnie pamięciowej.Jak sobie z tym radzisz?

 

O połączeniu ekonomii i psychologii sporo dobrego słyszałem. Konkurencja oczywiście spora, ale tego typu specjaliści pożądani, ze względu na możliwości manipulacji potencjalnycmi klientami dzięki technikom oddziaływającym na psychikę. Zasłyszane od osób albo taki układ studiujących albo znajomych pracodawców. Sucha ekonomia to trochę mało, biorąc pod uwagę wysyp tego typu ludzi na rynku pracy.

 

Jak sobie daję radę? Normalnie, bezproblemowo, cytat ze mnie z posta wyżej:

"Ale u mnie problem ze studiami wiąże się tylko z parciem na średnią, niczym innym. Widzę po reakcjach organizmu, stres przed, ale nie w trakcie egzaminu. A największy od momentu uzyskania wiedzy o publikacji oceny do momentu zapoznania się z oceną. Nigdy nic nie oblałem. Ale pewien ból wywołują 3 i 3+. 4 i 4+ z niektórych przedmiotów też..."

 

Problemów z nauką większych, o ile jakichkolwiek nie mam. Poprzedni rok był ciężki, bo z początkiem roku dostałem nerwicy i człowiek musiał się z tym poukładać. Miałem dość ciężki egzamin, prawo karne w letniej, w sumie jakieś 3 tygodnie niezbyt intensywnej nauki przed egzaminem i nieco pracy w ciągu roku stykło. Z oceny byłem niezadowolony (4). Acz biorąc pod uwagę innych i niską zdawalność (UJ, jak Ciebie to interesuje to do sprawdzenia), sięgającej po 1/3 na termin (zdarzało się, że i 1/5) to niby powinniem być zadowolony. Bylebym prawo cywilne w tym roku przebrnął (jak dobrze pamiętam, w zeszłym roku zdało 18% piszących, warunkowiczów mamy tylu, że by ze 2 roczniki zapchali) i w zasadzie już o ukończenie studiów się nie muszę martwić.

 

Tyle tylko, że ja od liceum (w zasadzie to, co prawda nie miałem indywidualnego toku nauczania, ale nieformalnie byłem zwolniony z bycia normalnych uczniem) jestem przyzwyczajony do forsownej nauki, stresu z tym związanego, presji i parcia na wyniki. Jestem nauczony samodzielnie pracować (w liceum mi nauczyciele byli zbędni prawdę mówiąc), więc może stąd wynika fakt, iż nauka na studiach nie stanowi jakichś większych problemów.

 

A żeby to zobrazować, cóż, nigdy przed egzaminem nie miałem ani nieprzespanej nocy, ani sraczki. A przed spotkaniem ze koleżanką - tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zjebnerwicowy, no z tym bezrobociem,to racja.Ciężko jest znaleźć pracę w zawodzie polonisty.Po ekonomi można w wielu miejscach pracować.Dodatkowo mając skonczoną psychologię,można w ciekawy sposób jedno z drugim połączyć.

Prawo to dość ciężki kierunek.Dużo nauki,szczególnie pamięciowej.Jak sobie z tym radzisz?

 

O połączeniu ekonomii i psychologii sporo dobrego słyszałem. Konkurencja oczywiście spora, ale tego typu specjaliści pożądani, ze względu na możliwości manipulacji potencjalnycmi klientami dzięki technikom oddziaływającym na psychikę. Zasłyszane od osób albo taki układ studiujących albo znajomych pracodawców. Sucha ekonomia to trochę mało, biorąc pod uwagę wysyp tego typu ludzi na rynku pracy.

 

Jak sobie daję radę? Normalnie, bezproblemowo, cytat ze mnie z posta wyżej:

"Ale u mnie problem ze studiami wiąże się tylko z parciem na średnią, niczym innym. Widzę po reakcjach organizmu, stres przed, ale nie w trakcie egzaminu. A największy od momentu uzyskania wiedzy o publikacji oceny do momentu zapoznania się z oceną. Nigdy nic nie oblałem. Ale pewien ból wywołują 3 i 3+. 4 i 4+ z niektórych przedmiotów też..."

 

Problemów z nauką większych, o ile jakichkolwiek nie mam. Poprzedni rok był ciężki, bo z początkiem roku dostałem nerwicy i człowiek musiał się z tym poukładać. Miałem dość ciężki egzamin, prawo karne w letniej, w sumie jakieś 3 tygodnie niezbyt intensywnej nauki przed egzaminem i nieco pracy w ciągu roku stykło. Z oceny byłem niezadowolony (4). Acz biorąc pod uwagę innych i niską zdawalność (UJ, jak Ciebie to interesuje to do sprawdzenia), sięgającej po 1/3 na termin (zdarzało się, że i 1/5) to niby powinniem być zadowolony. Bylebym prawo cywilne w tym roku przebrnął (jak dobrze pamiętam, w zeszłym roku zdało 18% piszących, warunkowiczów mamy tylu, że by ze 2 roczniki zapchali) i w zasadzie już o ukończenie studiów się nie muszę martwić.

 

Tyle tylko, że ja od liceum (w zasadzie to, co prawda nie miałem indywidualnego toku nauczania, ale nieformalnie byłem zwolniony z bycia normalnych uczniem) jestem przyzwyczajony do forsownej nauki, stresu z tym związanego, presji i parcia na wyniki. Jestem nauczony samodzielnie pracować (w liceum mi nauczyciele byli zbędni prawdę mówiąc), więc może stąd wynika fakt, iż nauka na studiach nie stanowi jakichś większych problemów.

 

A żeby to zobrazować, cóż, nigdy przed egzaminem nie miałem ani nieprzespanej nocy, ani sraczki. A przed spotkaniem ze koleżanką - tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze musiałem wkładać bardzo duży wysiłek w rozpoczęcie nauki i podtrzymywanie na niej koncentracji. Nauka szkolna mnie nie interesuje a bardzo mnie interesuje wiele innych rzeczy, np. moje hobby, pokonanie wrogów ideologicznych czy też zwykłe przetrwanie.

Dlatego przy nieoptymalnych warunkach się sypię. Najlepiej mi się uczyło jak dostawałem stypendium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze musiałem wkładać bardzo duży wysiłek w rozpoczęcie nauki i podtrzymywanie na niej koncentracji. Nauka szkolna mnie nie interesuje a bardzo mnie interesuje wiele innych rzeczy, np. moje hobby, pokonanie wrogów ideologicznych czy też zwykłe przetrwanie.

Dlatego przy nieoptymalnych warunkach się sypię. Najlepiej mi się uczyło jak dostawałem stypendium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×