Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani wy też macie wrażenie że leki wam nie pomagaja? Na nerwice natręctw choruje już prawie 6 lat choć zdiagnozowano ją u mnie 4 miesiące temu. Zachorowałam jak miałam 15 lat i nikt nie chciał mnie wziąć do specjalisty i przez te lata wmawiali mi ze nic mi nie jest a ja sie czułam coraz gorzej. Dopiero niedawno z narzeczonym postanowilam pójść do psychiatry i dowiedziałam sie co mi jest. Brałam przez pierwsze 2 miesiące citabax 10mg po dwóch tygodniach przez dwa dni czułam się dobrze spokojnie ale potem lęki powróciły. Następnie lekarz kazał mi brać 20 mg przez tydzień przez miesiąc 30mg i 40 przez 2 tyg do kolejnej wizyty. ale nie czuje żeby mi to pomagało. duże dawki mam bo u mnie natrętne myśli są cały dzień non stop. ostatnio troche lepiej sie czuje bo byłam pare dni u narzeczonego a jestem przy nim spokojniejsza i dzięki temu forum jakoś czuje się lżej bo tu wiem że czuje się zrozumiana ale leki wcale mi nie pomagaja

 

-- 29 sty 2015, 18:09 --

 

Mam chwile paniki i myśli powróciły.Chce troche to wyrzucić z siebie i ulge mieć choć na chwile bo wiem że to zaraz wróci. męczą mnie jakieś myśli i w kółko to samo. Teraz zaczeło mnie dręczyć że we wrześniu pokłociłam się z narzeczonym o te myśli wcześniej nic o nich nie wiedział bo bałam się ze mnie zostawi przez to bo pomysli ze go nie kocham. Jak wcześniej pisałam mam natrętne myśli ze nie kocham narzeczonego ze wole chłopaka co kiedyś mi sie podobał. jak kiedyś go widziałam zaczeła sie analiza ze powinnam zostawić narzeczonego dla tego chłopaka że nie kocham nazeczonego. zaczynałam się bać i szukałam argumentów że te myśli to nieprawda że kocham mjego narzeczonego i to w kółko było tak samo. we wrześniu pokłociliśmy się o to i mieliśmy przerwe, ja byłam bardzo załamana bo nie wiedziałam już co jest prawda nie mogłam jesc nic robić cały dzień mnie to męczyło i dręczyło. chciałam po raz kolejny się upewnić ( to był czyn niekontrolowany w panice) napisałam na fejsie do tego kolegi i w rozmowie wyszło ze napisałam mu z=czy nigdy bysmy razem nie byli on odpisał ze nie. Od tamtej pory miałam straszne wyrzuty sumienia ze to zrobiłąm wymiotowałam nie mogłam sobie darować. gdy byłam spokojna bardzo załowałam nie chciałam tego, miałam natrętne myśli ze jakby ten chłopak zalatywał do mnie to bym zostawiła narzeczonego. itp. dużo tych mysli któryh nie chciałam. przez całe liceum płakałam choodziłam tego do szkolnego pedagoga ale myślałą ze ja jakaś głupia mama mnie nie rozumiała. załuje tego co zrobiłam we wrześniu. z narzeczonym wróciliśmy do siebie na początku się bał i ja też ale zaczelismy walczyć dowiedziałam się ze jednak to choroba. ale długo się bałam ze te myśli to prawda. boli to jak te myśli wracaja. nie chce ich po ślubie... ale wiem ze narzeczony to ten jedyny i dla niego warto walczyć. męczą mnie te myśli bo kocham narzeczonego a pokazują one coś innego niż ja czuje. też tak macie. napisałam dużo dlatego ze chce to z siebie wyrzucić. też tak macie? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena.lena ja lekow nie biore wcale. Nie bylam u psychiatry, od razu trafilam do psychologa. Byc moze moja NN nie jest az tak straszna, albo potrafie funkcjonowac bez lekow.

Wydaje mi sie, ze kazdy, kto ma NN, meczy sie ze swoimi myslami I cos co mi sie wydaje tragedia ( moje NN) dla innych sa normalnoscia, badz smieszne. Na tym to polega. Ja to troche widze tak: przychodzi Sobie NN do Agni82 I mowi: booooooo!!!!! I Agni sie trzesie ze strachu. :D kwestia tego by nie dac sie przestraszyc.

Meczysz sie ze swoimi myslami, ale dobrze ze w tym wszystkim masz narzeczonego, ktory cie wspiera. :great: razem walczycie I dobrze. :great:

Ja sie boje raka,a nie pale, nie naduywam alkoholu, cwicze codziennie, zdrowo sie odzywiam, nie smaze sie na sloncu I pewnie jak zrobie badania to okaze sie ze mam konskie zdrowie, ale lek jest lekiem :roll:

Ty boisz sie, ze Twoje mysli, ze nie kochasz swego narzeczonego, sa prawdziwe, a pewnie za swoim wybrankiem w ogien wskoczysz.

Grunt to sie nie poddawac I walczyc. Bo walczysz o zdrowa siebie , o lepsza siebie. A o to zawsze warto ! :great:

 

-- 29 sty 2015, 20:13 --

 

Alexandra I masz do tego prawo I masz prawo wyrazic swoje niezadowolenie, jak Ci ktos tu z ksztaltem kupy wyjezdza Przy obiedzie. ;)

Znajomi sa nietaktowni I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agni 82 ja bez narzeczonego nie potrafie żyć. Jest moja miłością taką którą sie spotyka raz w życiu. Walcze i sie nie poddaje choć są chwile że mam tego dosyć. Jak mówisz dla mnie te myśli są przerażające a dla moich znajomych śmieszne. Masz w tym racje. Tylko tutaj czuje sie zrozumiana i przez naerzeczonego i jego rodzine a inni nie rozumieja tego :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena, tak to już jest , że te myśli są megamęczące, powodujące udręczenie psychiczne i okropne samopoczucie. Ty masz je bardzo nasilone. Wiem, że Fluoksetyna całkowicie hamuje natręctwa, nie znam tego Twojego leku.Mnie został okolo tydzień aż zacznę brać fluoksetynę. Na razie schodzę z wenlafaksyny, a ja się długo odstawia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cierpie na natretne mysli wkrecilem sobie,ze jestem pedofilem i pedalem co mnie bardzo meczy . Bylem u psychiatry ktora mi to zdiagnozowala ,przepisala mi neurotop jestem na 14 dniu brania mysli jakby troche sie uspokoily ale teraz pojawil sie prawdziwy koszmar . Gdy mijam dziecko czuje taki jakby impuls w glowie by zrobic mu swinsto oczywiscie sie powstrzymuje od tego , gdy to robie czuje jakis lek przy tym i stres i takie jakby podniecenie . Czy to tez sa objawy nn ? Prosze o odp bo juz sie martwie co sie ze mna dzieje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani wy też macie wrażenie że leki wam nie pomagaja? Na nerwice natręctw choruje już prawie 6 lat choć zdiagnozowano ją u mnie 4 miesiące temu. Zachorowałam jak miałam 15 lat i nikt nie chciał mnie wziąć do specjalisty i przez te lata wmawiali mi ze nic mi nie jest a ja sie czułam coraz gorzej. Dopiero niedawno z narzeczonym postanowilam pójść do psychiatry i dowiedziałam sie co mi jest. Brałam przez pierwsze 2 miesiące citabax 10mg po dwóch tygodniach przez dwa dni czułam się dobrze spokojnie ale potem lęki powróciły. Następnie lekarz kazał mi brać 20 mg przez tydzień przez miesiąc 30mg i 40 przez 2 tyg do kolejnej wizyty. ale nie czuje żeby mi to pomagało.

 

Jeśli próbowałaś tylko jeden lek - citabax - to nie możesz powiedzieć, że ogólnie leki Ci nie pomagają. Są lepsze leki na natręctwa, powinnaś znaleźć dobrego lekarza i psychologa.

 

ja nie chce żeby te natrętne myśli były prawdą a tak bardzo dokuczaja... nie można sie na niczym skupić. czemu akurat mnie to spotkało. nie jestem taka że miałabym zostawić narzeczonego dla innego, jestem dobrą osobą.

 

Przecież nie zostawisz narzeczonego, skoro tego nie chcesz. Nie ma takiej siły, która każe Ci coś zrobić wbrew Tobie. Nie można czegoś chcieć i jednocześnie nie chcieć.

 

Nerwica spotyka różne osoby, zwykle bardziej wrażliwe i na pewno nie oznacza, że ktoś nie jest dobry. Choć może chcesz być dobra "za bardzo" i atakują Cię lęki czy na pewno taka jesteś.

 

Może z jakiegoś powodu nie masz zaufania do siebie.

 

Być może masz idealistyczną wizję miłości - że jedna osoba zawsze ma zajmować całą Twoją uwagę, że nie może Ci się nikt inny spodobać. A to nie tak, to że kochasz kogoś, nie znaczy, że inni już kompletnie nie będą dla Ciebie atrakcyjni, nigdy nie będą Cię w niczym pociągać - bo przecież jest dużo ciekawych, atrakcyjnych osób na świecie, wręcz w każdym można dostrzec coś interesującego. Ponieważ nie chcesz, boisz się myśleć o innych chłopakach, Twoja psychika płata Ci figla - i wprawia Cię w lęk, że chcesz być z kimś innym.

 

Miłość wbrew pozorom to nie jest uczucie czy pociąg do kogoś. Wiele osób może cię pociągać, mniej lub bardziej i wybierasz kogoś, z kim chcesz rozwijać relację, budować ją. Uczucia się zmieniają, ktoś cię wkurza, masz ochotę go zabić, a potem znów go lubisz. Miłość to jakaś trwała skłonność czy wybór -oparty na uczuciach, ale też na rozumie, świadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

referen dużo sie znasz na nerwicy naprawde. Dużo w tym co piszesz jest prawdy o mnie. No staram się jak mogę z tym wszystkim dawać rade czasem te natręctwa sa bardzo nasilone tak jak teraz. moze z tego ze jestem młoda to tak jest. narzeczony jest moim pierwszym chłopakiem ale i ostatnim. oddałabym za niego zycie :D a masz racje jestem osobą bardzo wrażliwą aż za wrażliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

qwertys, tu jest podobny problem:

co-ze-mn-boj-si-e-jestem-pedofilem-morderc-psychopat-t36511.html

 

Ale nie tylko tu, jak wpiszesz w wyszukiwarkę "forum psychologiczne boję się że jestem pedofilem" czy jakąś podobną frazę, z pewnością znajdziesz tego więcej. Albo "forum psychologiczne problem z orientacją"

 

Co jakiś czas ktoś się pojawia z problemem, że boi się, że go podniecają dzieci, więc to chyba typowe natręctwo. I nie wierzę, że mamy na forum bandę pedofili.

 

Natręctwa to myśli przeciwstawne do tego, co człowiek czuje, kim jest, co chce.

 

dy mijam dziecko czuje taki jakby impuls w glowie by zrobic mu swinsto oczywiscie sie powstrzymuje od tego , gdy to robie czuje jakis lek przy tym i stres i takie jakby podniecenie . Czy to tez sa objawy nn ?

 

Tak. To jakoś tak działa, że w zetknięciu z obiektem, który wywołuje lęk, pojawia się pozór myśli, uczuć, które mają niby potwierdzić natręctwo.

Kiedy miałam natręctwo, że jestem uzależniona od alkoholu, to naprawdę mi się wydawało, że muszę się napić, że to silniejsze ode mnie, że knajpy mnie wołają. Ale to było tylko nn i do żadnej nie weszłam, choć lęk mówił mi, że nie jestem w stanie się powstrzymać.

To jest tak, że drinki są smaczne. Knajpy naprawdę mogą się kojarzyć z czymś przyjemnym. Ale normalnie się nad tym nie skupiam, to są jakieś odczucia sytuacyjne. A nerwica (lęk) takie odczucia wykorzystuje, wyolbrzymia, nasila, osacza nimi, przez co wykrzywia ich odbiór. A że lęk paraliżuje, to nie można dotrzeć do prawdziwych, spontanicznych uczuć wobec obiektu, które normalnie by nam pokazały, że natręctwa nie mają racji.

 

Może też być tak, że podniecenie jest po prostu efektem strachu przed nim. Na zasadzie "tylko nie myśl o różowym słoniu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje myśli są ostatnio coraz bardziej natrętne... pracuję nad tym by nie wpaść w koło lęków... ale samoocena szybuje w dół z każdym dniem. Że takie myśli się pojawiają, spinam się, a inni nawet by się tym nie przejęli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa mnie też natrętne myśli bardzo męczą. bardzo mam je nasilone. na jaki temat masz natrectw@?

 

-- 02 lut 2015, 15:37 --

 

hej, jestem teraz trochę w panice. jak wam mówiłam mam bardzo nasilone natrectwa, teraz pojawiają się myśli że będę robić głupie rzeczy że zostawię narzeczonego że będę pisać do tamtego chłopaka że jestem dwulicowa, że narzeczonego zranie. a wcale nic takiego nie chce zrobić. czy te natrectwa mają utrzymać mnie w lęku? przecież nie mogę czegoś zrobić czego nie chce. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena, powinnaś wziąć Fluoksetynę. Ja za parę dni ją wlaśnie zaczynam brać. Dopóki nie weżmiesz, nie zrozumiesz na czym to polega. Wręcz w takim stanie nie chce się wierzyć, że lek może pomóc. Może porozmawiaj z psychiatra o fluoksetynie?

 

Ja kiedyś miałam okropne natręctwa, wzięłam ją i WSZYSTKIE odeszly. Wiem jak to jest, jak to działa. Teraz znowu mnie męczą, a ja się męczyć nie zamierzam. I moja psychiatra sama mi zaproponowała fluo, bo zajmują mi niestety 90% dnia te natręctwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lena.lena, równie dobrze ktoś chory mógłby mieć poczucie winy, że produkuje przeciwciała. To nie jest od Ciebie zależne.

 

Nie zrobisz żadnych głupot i nie jesteś dwulicowa. Mi dwa razy na peronie metra wydawało się, że zaraz skoczę pod pociąg (wbrew swojej woli, że coś mnie do tego zmusi) i jakoś nic takiego się nie zdarzyło.

 

Narzeczonemu lepiej nie mów o treści natręctw, a jak już to zrobiłaś, to lepiej powiedz że to Ci przeszło i że Cię dręczy coś innego. Prawda nie zawsze jest konieczna. To rzeczywiście może go ranić, zwłaszcza że nie zna mechanizmu natręctw. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, ja czuje się źle gd oklamuje narzeczonego i tak źle się czułam gdy przez 3 lata nic mu nie powiedziałam bo też mama mi mówiła że to moja sprawa nie jego i źle na tym wyszłam i ja i on. nie mówię mu dokładnie jakie mam myśli. wie jaki temat natrectw wie że ja tego nie chce i że walczę. jest przy mnie i mnie wspiera mimo tego że czasem się z tego powodu wkurza że nic nie może zrobić. gdy bardzo mnie męczy wtedy mu mówię a gdy daje radę to nie. nie mogę kłamać już dosyć. chce być z nim szczera bo tylko wtedy wiem że będzie dobrze. zbyt długo to ukrywałam. wiem jest ciężko ale póki oboje jesteśmy razem dam radę. nie jest lekko ale wiem że Bóg po coś mi tak kazał żyć. nie wiem po co ale pewnego dnia zrozumiem. narzeczonego kocham ponad wszystko i wiem że taka miłość trafia się raz w życiu i wszystko przetrzyma nawet moją chorobę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie... kochani...

Starajcie się odpisywać...

Napisałem posta tutaj: co-by-by-o-gdybym-przesta-a-j-jego-kocha-t5117-4046.html

Takiego, który mnie podbudował...

I liczyłem, że na pytanie, które tam zadałem, dostanę odpowiedź...

Odpowiedź, która przy NN jest tak cholernie potrzebna. Bo gdy natrętne myśli wiercą łeb, to wtedy potrzebny jest ktoś kto pomoże i zapewni, że to tylko myśli...

A tam cisza...

Szkoda...

 

PS refren, masz rację, nie zawsze należy wszystko mówić, ale ja rozumiem lena.lena, bo mam to samo, też czuję, że jak nie powiem to okłamuję, a przecież to wcale tak nie jest, tylko jak to zrozumieć...???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje natręctwa to częste rozmyślanie.

W życiu idzie mi prawie tak jakbym chciał.

Jednak gdy zaczynam za dużo myśleć zawsze dochodze do wniosku że moje życie jest do dupy,

że jestem do niczego a wcale tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

referen i stiw macie może racje bo mówie to często pod przymusem myślac ze się uspokoje ale to nic nie daje. Ciężko jest ale wiem że warto walczyć. Nikt z nas się nie może poddać i pozwolic zeby nerwica nam układała życie :D tylko mam czasem tego dość dlaczego te natręctwa są takie na opak i przez to tak cierpimy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja droga z nerwica natręctw zaczęła się od wywołania u mnie traumy. Mieszkałem kiedyś sam(wynajmowałem kawalerkę) w mieszkaniu w stylu PRL, raczej potrzebowała gruntownego remontu, no ale mało sie płaciło więc zostałem... pewnego dnia po kąpieli (wanna pełna wody) wraz z kurkiem wyleciała mi rura... I cała woda spłynęła pod wannę, a wanna praktycznie cała obudowana z malutką dziurą żeby rękę wsadzić i weź tu wyciągaj te wodę... Nagle usłyszałem z dołu krzyk mieszkańców i co sie okazało - zalałem ich solidnie... niby sprawa rozwiązana, ale najadłem się stresu i całą noc nie spałem. Najgorsze nadeszło następnego dnia. Woda zaczęła wybijać z toalety, wanny i zlewów... Wszystko spływało do mnie. Myślałem, że umrę. Byłem z tym wszystkim sam, co gorsza była to niedziela i żaden hydraulik nie odbierał. Biegałem po mieszkaniu z wiadrem z fekaliami i wylewałem za balkon... Dziś nie umiem wyjść z domu sopóki 10 razy nie sprawdzę czy kuchenka jest zakręcona i zawory od wody też. Męczy mnei to bardzo.

 

Pozdrawiam, Michał...

http://www.skupsamochodow.wroclaw.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zgadzam się z Refren... o treści niekoniecznie trzeba mówić. Wiem, że to ogromnie trudne, bo moje myśli zmuszały mnie, żeby powiedziala coś niemiłego albo w ogóle o czymś Mamie jak byłam mala. Dopóki tego nie zrobiłam, czułam się strasznie. Powiedzenie dawało niewyobrażalną ulgę aż do nastepnego natręctwa. Chory na nerwicę natręctw czuje silny lęk i niepokój jak tego nie zrobi. Lena ja to rozumiem, ja identycznie miałam z moją mamą. Tłumaczenie że nie musisz mówić nic nie da, bo natręctwo i niepokój narasta. Dlatego uważam, że powinnaś rozpocząć terapię albo zacząc brac lek, który działa na natręctwa. Ale dopóki to całkowicie Tobą nie zawładnie, nie przekonasz się.

 

Lena, choroba ta jest spowodowana nieprawidlowym poziomem serotoniny w mózgu i działania neuroprzekażników. Więc to jest tak jakbyś miala cukrzycę, a nie brała insuliny albo siłą woli chciała wyleczyć zapalenie płuc. Tak psychiatra przekonał mnie do leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borykam się ze specyficznymi myślami natrętnymi. Chciałbym się dowiedzieć czy może ktoś zmagał się z czymś podobnym. Dotyczą one tego, czy komuś czegoś nie zrobiłem. Szczególnie np idę ulicą, gdzieś zawadzę butem o cokolwiek, albo coś w tym stylu pojawia mi się myśl że może kogoś zawadziłem, kopnąłem zrobiłem krzywdę. Albo idę przez centrum miasta, gdzie zdarzają się wiadomo a to podsklepowe pijaczki, a to żebracy i jak gdzieś o coś zawadzę to myśli się pojawiają czy przypadkiem nie w jakiegoś żebraka czy np leżącego na chodniku (!) pijaka... Inna sprawa to jakiś lęk, że ktoś będzie potrzebował pomocy a ja mu nie pomogę a nawet zaszkodzę. I tu znów czasem wieczorami, a już szczególnie teraz zimą idę i widząc gdzieś coś czarnego np po 2 stronie ulicy (cokolwiek - cień, kamienia dużego,) dopada mnie myśl czy to nie jakiś nieprzytopny, albo śpi albo zasłabł i potrzebuje pomocy. Wtedy myśl by to sprawdzić, bo przecież nie zostawię człowieka na mrozie bez pomocy. Do tego czasem gdy jadę samochodem, przejadę po jakiejś dziurze, studzience i czase pojawia się myśl czy kogoś nie przejechałem... Wiem, to może być absurdalne, ale chyba temu też służy to forum by się "wygadać'...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×