Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

maradona, to może być coś nerwicowego. Od dawna to masz? Czujesz lęk jeżeli chodzi o inne osoby w sensie że nie boisz się o siebie tylko o innych ludzi, tak? Kiedyś też miałem lekkie przewrażliwienie na tym punkcie, teraz ustąpiło ale nadal się zamartwiam przesadnie. Może chodzi o poczucie winy, być może ktoś cię za coś obwiniał a teraz przerodziło się to w te natręctwa. Stała się kiedyś krzywda komuś przy twoim udziale? Na innym punkcie też masz lęki?

 

-- 05 lut 2015, 22:53 --

 

Czujesz się wartościowym człowiekiem? Jak z pewnością siebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to nerwicowe, biorę leki, no ale jak każdy nerwicowiec się zmagam z myślami. No tak, o siebie w ogóle się nie boję, to lęk o innych. Nie było tak by ktoś mnie o coś obwiniał. Nie zmagam się z natrętnymi myślami od wczoraj, dawniej po prostu zdarzało mi się samemu doszukiwać własnej winy w różnych sytuacjach. Myślę, że w jakiejś części to właśnie tego pokłosie. Jeśli mam być obiektywny, to tak uważam się za całkiem wartościową osobę. Pewność siebie zależy od sytuacji, jeśli chodzi o zaradność w załatwianiu różnych spraw, wyrażaniu własnego zdania itd to nie mam z tym problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maradona, czyli czujesz się niepewnie w niektórych sytuacjach. Myślę, że trzeba by było drążyć temat w tym kierunku, jakie to sytuacje kiedy się obwiniasz. Do psychoterapeuty idź jak masz czas. Tutaj też opisz bardziej szczegółowo jakie to sytuacje, może to dobry trop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maradona, wiem jakie to męczące dla Ciebie, miałam dokładnie to samo. W zasadzie natręctwo że kogoś potrąciłam jadąc samochodem towarzyszy mi do dziś, reszta przerodziła się w inne, niestety jeszcze gorsze, trudniejsze do zniesienia, wyniszczające natrętne myśli. Więc jeśli jeszcze nie trafiłeś do psychoterapeuty i nie chodzisz regularnie na psychoterapię to zrób to jak najszybciej, im później tym trudniej się z tym uporać, wiem o tym doskonale.

 

-- 13 lut 2015, 09:51 --

 

maradona, odbierasz czasem wiadomości na pw, wysłałam Ci kiedyś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówić o nerwicy, natręctwach jak najbardziej, ale czy zawsze o ich treści?

 

Jak mówiłem na terapii o treści to nic to nie wnosiło. Chociaż ulga była, że te dziwadła ktoś znał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na terapii nie omawiamy moich natrectw myslowych ( a sa to mysli dotyczace choroby), nie zajmujemy sie tez moimi bolami psychosomatycznymi. Jak to powiedziala moja T. Nie ma sense sie zajmowac tym, bo to tylko opakowanie I bedziemy sie krecic w kolko

 

Ja nie opowiadam zbyt często o różnych dziwacznych myślach o charterze obsesji, ale czasem mi się zdarzy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Tak mi się wydawało po Twoich postach, że jesteś nieco starsza :) od większości użytkowników forum. I właśnie takich ludzi szukam, sama mam 34 lata, nn mam od bardzo dawna, sama dokładnie nie wiem od kiedy, nie potrafię sięgnąć pamięcią do momentu kiedy to się zaczęło, ale na pewno kiedy byłam w szkole podstawowej. Czyli większość życia choruję na to cholerstwo, niestety leczenie podjęłam całkiem niedawno, jakieś 1,5 roku temu. Szukam osób podobnych do siebie wiekowo, bo wiem że na pewno inaczej przeżywają i pojmują nn. Masz może ochotę pogadać poza forum ??

 

-- 10 lut 2015, 14:13 --

 

Agni82, moja psychoterapeutka mówi dokładnie to samo, że mówienie o natręctwach nic nie daje, że stoi się w miejscu zamiast iść do przodu z terapią. Twierdzi, że mówienie o natręctwach jest tak naprawdę ucieczką od istoty problemu, że natręctwa to czubek góry lodowej pod którym leży cała masa trudnych emocji i relacji z którymi trzeba się zmierzyć.

 

-- 10 lut 2015, 14:16 --

 

tomasz_xyz, nie wiem czy zdjęcie obok Twojej nazwy użytkownika to Twoje zdjęcia, ale jeśli tak to chyba także nie należysz do grupy do grupy najmłodszych na tym forum :) miło jest spotkać tu takie osoby, zapraszam do pogadania poza forum jeśli masz ochotę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Tak mi się wydawało po Twoich postach, że jesteś nieco starsza :) od większości użytkowników forum. I właśnie takich ludzi szukam, sama mam 34 lata, nn mam od bardzo dawna, sama dokładnie nie wiem od kiedy, nie potrafię sięgnąć pamięcią do momentu kiedy to się zaczęło, ale na pewno kiedy byłam w szkole podstawowej. Czyli większość życia choruję na to cholerstwo, niestety leczenie podjęłam całkiem niedawno, jakieś 1,5 roku temu. Szukam osób podobnych do siebie wiekowo, bo wiem że na pewno inaczej przeżywają i pojmują nn. Masz może ochotę pogadać poza forum ??

 

A dlaczego tak późno zaczęłaś się leczyć? Ja gdzieś w wieku 17 lat poszedłem do psychologa. Rety to już 15 lat terapii u mnie z przerwami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz_xyz, wiesz, na początku jako dziecko czy nastolatka nie miałam pojęcia że to nn, na pewno myślałam że to nie do końca normalne, ale to były typowe początki, sprawdzanie kurków od gazu, liczenie, nie stawanie na łączenia płytek chodnikowych, potem jakoś chyba zelżało, nasiliło sie jakieś 6 lat temu gdy byłam w ciąży, wtedy trafiłam do psychologa, kilka miesięcy chodziłam na terapię, potem urodziła się moja córka, zajęłam się nią, jakoś sobie radziłam, ale ok. 1,5 roku temu walnęło z grubej rury i tak jest do dzisiaj, mam wrażenie że psychoterapia niewiele mi pomaga, ale nie zamierzam rezygnować. Większość twierdzi że na nn najlepsza jest terapia behawioralno-poznawcza, moja psychoterapeutka stosuje psychoanalizę, twierdzi, że przy takim zaawansowaniu i tak długo trwającej nn terapia beh-poz nie zda egzaminu. Sama już nie wiem...

 

-- 10 lut 2015, 15:06 --

 

Agni82, miło że jest więcej ludzi w podobnym wieku. Widzę, że sytuację masz troszkę podobną do mojej, z tym że u mnie początki nn sięgają okresu dzieciństwa niemalże - na pewno szkoły podstawowej, wczesniej to sama nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica-zok. U mnie tez pewnie, bo jestem DDA, ale kilka zdarzen nalozylo sie na siebie: smierc mego ojca alkoholika, wykrycie u mnie endometriozy( I to byl taki zapalnik). Potem smierc babci, narodziny syna I smierc ciotki I choroba kolezanki. Oprocz smierc ojca wszystko zdarzylo sie w ciagu 4 Lat. Wiec mi odbilo;-). Po narodzeniu syna okolo rok bylo ok, a potem sie zaczelo nasilac coral bardziej. Ja jestem w nurcie psychodynamicznym. I Sobie chwale. Mam fantastyczna terapeutke I mysle ze z jej pomoca Sobie poradze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agni82, napisałam do Ciebie na pw :)

 

-- 10 lut 2015, 15:58 --

 

Alexandra, do Ciebie też :)

 

-- 10 lut 2015, 15:58 --

 

tomasz_xyz, no i do Ciebie :)

 

-- 10 lut 2015, 15:59 --

 

jak macie ochotę pogadać na pw to ja bardzo chętnie, mam wrażenie że dzielenie się tym wszystkim przynosi ulgę, choć odrobinę i na chwilę, ale to zawsze coś :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dużo starsi jesteście i pewnie wiele wiecie o nerwicy ja lecze się od kilku miesięcy. teraz narazie jest lepiej natręctwa słabną ale przychodzą. Gorzej jak mam zły humor. Staram się już nie rozmawiać o temacie natręctw, jak przychodzi natręctwo i lęk staram sobie mówić ze to zaraz przejdzie i mija. Ale słyszałam ze ignorowanie mysli natrętnych to wtedy kiedy nie dajemy się zeby wpadnąć w lęk ale to takie trudne u mnie jak tylko pojawiaja sie te myśli zaraz pojawia się paniczny lęk i nie przechodzi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica-zok odczytalam, wyslalam odpowiedz. Nie wiem czy dostalas, bo nie ogarnia me jeszcze tej kuwety ;-)

 

-- 10 lut 2015, 16:28 --

 

Lena.lena, nie wiem, czy wiem jest akurat odzwierciedleniem tego, ze wiem wiecej na temat nerwicy. ;-).

No ale nie da sie ukryc ze jestesmy starsi, ale nie koniecznie az tak bogatsi w doswiadczenia z nerwica. U mnie to zdignozowano poltora roku temu. Wczesniej myslalam, ze jestem przewrazliwiona I lekko kopnieta. Aczkolwiek jakbys mnie spotkala w realu, to bys nie powiedziala, ze cos jest ze mna nie tak. :-).

Ja sie swietnie maskuje. Humor I sarkazm to moje domeny.

Jak nadchodzi lek, to nie odrzucaj go. Poczuj. On przez ciebie przejdzie, bedziesz sie bala jak cholera, ale szybciej Sobie pojdzie. Zobaczysz. Nie bron sie. Jak terapie Ci ida?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agni82, narazie chce tylko do psychiatry bo na terapie mnie nie stać. Próbowałam na NFZ ale gdy chciałam się dostać wykorzystany był już limit miejsc. Próbuje sobie radzic sama rozmawiając z narzeczonym z przyjaciółmi. Jest lepiej czasem gorzej a natręctw staram się nie rozdrapywać nie rozmyslać bo zaraz jest ich coraz więcej pojawia się lęk i ze te natręctwa to prawda, staram się nie analizować to wtedy przechodzi a lęk przechodzi jak się staram skupić na jakiejś czynności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mija tydzień odkąd biorę fluoksetynę i dzisiaj pierwszy dzień, czuję w pełni zadowolenie i 90% dnia do tej pory bez natręctw! Bosze, ja już zapomniałam jak taki dzień wygląda... pojawiły się 2 myśli natrętne, ale szybko sobie z nimi poradziłam, bez dyskomfortu. Czuję jakby ktoś wyjął mi coś z głowy... takie trzeźwe myślenie, bez niepokoju i strachu. Nie wierzę aż w to... Przypomnę, że natręctwa miałam tak nasilone, że myśli były przez 90% dnia od okolo 6 mcy. Aż nie wiem co ze sobą zrobić ze szczęścia :D Byłam na zakupach w galerii, kupiłam fajne rzeczy, wypiłam kawę w Starbucksie i czułam zwykłą przyjemność. Jutro wybieram się na siłownię :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej głowie dawno temu wytworzył się jakiś zły przez pasmo złych chwil, który lubi mnie ganić, i po prostu posyłać na bruk, leczę się już długo bo koło 9 miesięcy a on dalej nie chcę dać mi spokoju, co mam robić ? Nie mam siły już tak żyć, bo ten zły odbiera mi całą przyjemność z życia i posyła mnie w apatie i izoluje od ludzi... :/ Kiedy w końcu udaje mi się podnieść, to wszystko wraca ze zdwojoną siłą, boli mnie żołądek z nerwów i wszystko tracę.. wkręcam sobie różne pierdoły, podświadomość bezwiednie posyła mi jakieś teksty których nigdy bym nie wypowiedział, wirują słowa niewypowiedziane, a uznane za zakceptowane... :/

 

Nie wiem czy już upadłem, czy jeszcze nie, wolałbym się nie dowiedzieć..

 

-- 15 lut 2015, 10:01 --

 

Dodam że 7,5 miesiąca paroksetyna (paraxinor) teraz Escitil od miesiąca, ale szału nie ma..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×