Skocz do zawartości
Nerwica.com

lena.lena

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lena.lena

  1. U mnie nawrót nerwicy . Miałam trudną sesję na studiach. Bardzo mnie to ostatnio i te same Natrectwa powróciły. Chłopak od którego mam NN widziałam go chwilę w pracy i wróciło. Staramy się z mężem o dziecko choć mamy problemy to jeszcze nerwica. Bez leków bd ciężko. Za tydzień dopiero do lekarza. NN utrudnia funkcjonowanie. Staram się ale przychodzą stare NN że zostawię męża że ten chłopak mi się podoba że zawsze bd te same natrectwa. Że zawsze jak bd tego chłopaka widzieć to bd wracać. 2 lata prawie było ok i nawrót mam...
  2. Księżycowa, nie jestem lekarzem ale ja sądzę że masz nn. Ja też miewalam problem z mowieniem kocham bo nagle w głowie przychodziły natrectwa co jak to nieprawda że wolę innego że męża nie kocham. I tak się zdarza przy nn bądź spokojna. Staraj się olewac i odprezac przy ataku. Trzeba takie momenty przeczekać. Pozdrawiam lena.lena :-)
  3. Nie chcesz odejść i chcesz kochać bo naprawdę kochasz swojego partnera:-) Miałam takie natrectwa że zastanawiałam się czy kocham swojego i kazali mi myśleć że kocham tamtego aż bolało miałam wrażenie że to prawda ale towarzyszył temu ogromny lek i nerwy. To tylko nn nic więcej. Kochasz swojego.
  4. Spokojnie księżycowa ja miałam tak same natrectwa co ty. Im bardziej kochasz tym bardziej męczy nn. Nn i lęk którym reagujemy samo w sobie oznacza że nie chcesz tych myśli bo kochasz swojego partnera. Wiem jak jest ciężko sama przez to przechodziłam. Ale warto abyś walczyła. Ta psycholog u której byłaś moim zdaniem jakąś niekompetentna idiotka. Nie powinnaś się zrazac tylko dalej szukać psychologa. Ja Się liczę od roku i są postępy l. Są natrectwa ale mogę funkcjonować normalnie. Nn to nieprawda. Gdy analizujemy wpadasz w błędne koło nerwicowe. Staraj się ciężkie momenty przeczekać. Kochasz zapewnia. Cie na milion procent i więcej :-) to okropne zaburzenie ale w terapii można dostrzec jak bardzo się jest wartościowa osoba a to czego się niby boimy to brzydzimy się tym. :-)
  5. Nerwica to cholerstwo. Im bardziej chcesz sobie udowodnić że te myśli to nieprawda wpadasz w kolo nerwicowe. A to nie jest dobre. Najlepsza opcja jest olewanie. Bardzo trudne ale to pomaga. Bo sprawdzanie tych myśli to strata czasu jakbyś sprawdzała coś co tak naprawdę nie istnieje
  6. Michellea, spokojnie wpadasz w błędne koło ciągle sie zastanawiając czy ty chcesz te mysli czy nie. Ja tez to miałam. Takie analizowanie nie ma najmniejszego sensu to tak jakby się zastanawiać dlaczego kwadrat nie jest kołem albo prostokątem. Poprostu bez sensu. Staraj się olewać to i nie rozmyslać. Wchuj będzie ciężko ale musisz dać radę gdy to przezwyciężysz będzie lepiej :) trzymam kciuki :)
  7. Agni82 ważne by umieć z tym żyć i cieszyć się życiem które mamy :) mimo nn :)
  8. Kochani wszelakie natręctwa to tylko iluzja i lęk. To nic strasznego jak nam sie wydaje. To tylko nasz mózg szuka zagrożenia bo odczuwa lęk i czepia sie tego czego człowiek skrycie sie boi: brudu, zabicia kogoś, że nie kocha się męża czy żony lub że nie zamkneliśmy drzwi itp. Wszystkie te obsesje to tylko wymysł naszego mózgu. Lęk tylko potęguje nasze myślenie przez co wpadamy w błędne koło nerwicowe. Złota zasada wg mnie to olewać te myśli starać sie racjonalizować zależy co komu pomaga. Nie odrazu przejdzie. Napewno będą wzlotyi upadki nasilenia nn i te lepsze dni gdy będzie słabnąć. Ale ważne jest po co walczycie. Dla siebie dla bliskiej osoby itp. To pomaga w walce. Ja walcze dla męża choć mam nn że wolę innego niż męża którego kocham ponad swoje życie. Walcze dla niego by być z nim z dnia na dzień by sie z nim zestarzeć i by móc go kochac i iść z nim przez życie. Dacie radę. NN to tylko iluzja nieprawda.
  9. Cześć wszystkim. Dawno się tu nie udzielałam :) ale ta strona pomogła mi zrozumieć co mnie męczy. Mam taką sama nn jak wy. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne z przewagą mysli natrętnych. Dużo przeszłam. W moim przypadku miewam natręty ze wole innego chłopaka niż męża, że męża nie kocham. Choruje od 7 lat prawie ale lecze sie od 1 roku. Chodzę i do psychologa i do psychiatry. Przyjmuję bioxetin 50mg. Ale niedługo już będę miała odstawiane leki. Terapia pomogła i lęki i natręty mam dalej ale juz nie tak jak kiedyś bo wiem na czym to polega i panuje nad tym jak mogę. Wstrętne zaburzenie ale jestem przykładem że da sie z tym żyć. Są momenty w chuj ciężkie i są dni cudowne ale moją motywacją jest mąż. Dla niego walcze i i żyje. Gdyby nie on i teściowa nie pomogli mi w leczeniu dawno bym zeszła z tego świata. Bez męża nie mogłabym życ. Wzieliśmy ślub 4 miesiące temu i jest cudownie mimo nn. Gdybym drugi raz miała przejść to co przeżyłam dla męża przeszłabym to jeszcze raz. Bo kto ma nn jest bardzo wartościowym i poukładanym człowiekiem choć bardzo wrażliwym na wtrętne myśli o niemoralnosci. Sprzeciwiamy się tym myślom gdy nam przyjda do głowy, walczymy z nimi i dla tego z czasem stają sie natrętami. Ale uwierzcie mi że warto walczyć bo raz sie żyje. Nie wiem co bedzie jutro jak sie będę czuła ale wiem że ide przez życie z tą osobą którą dał mi Bóg i nie zamieniłabym męża na nikogo innego. Mimo ze mam 21 lat znam swoje miejsce wiem czego chce. Nie wierzcie natrętom bo one są przeciwne do tego co czujemy. Są sprzeczne z naszymi wartościami. Mam nadzieje ze jesli ktoś to czyta będzie to dla niego jakąś nadzieją bo ja walczę od 7 lat z mężem jestem od 4 lat. Wcześniej miałam natręty na tle religijnym. Dacie radę tak jak ja. Da sie z tym żyć naprawdę. :) Chciałam się jakoś wypowiedzieć dawno nie pisałam tu. Wierzę w was wszystkich że poradzicie sobie. Kto nie jest silniejszy jak my z nn ? :) życzę powodzenia wam moi drodzy :)
  10. Ja już po ślubie :-) wszystko cudowne było. Jednak nerwica się nasililo bo że zostawię męża itp. Ostatnio byłam z moją mamą u psychologa bo ma problemy z alkoholem i rozmawiałam z tym lekarzem o mojej nerwicy i twierdził że ja nie mam nn tylko nie wiem czego chcę. Staram się nie myśleć bo ci bd to będzie ale boję się że to bd do końca życia natrectwa że wolę innego chłopaka a naprawdę kocham ponad wszystko męża
  11. Jak się trzymacie? U mnie raz lepiej raz gorzej ale ogólnie jest poprawa. Przez wakacje gdy jestem w domu mam przerwę od psychologa bo ciężko mi dojechać i poza tym dużo pracy mam. Ale we wrześniu po ślubie wracam dalej na leczenie. Ślub tuż tuż zostało 2 miesiące i wszystko jest dobrze. Męczy nerwica i myśli ale daje rade i mam nadzieję dla mojego ukochanego to wszystko :-)
  12. Tuż przed ślubem wzrasta lekki stresik :-) i przez to natrectwa mi się nasilają że wolę innego chłopaka niby. Śmiać mi się z tego chce bo mój przyszły mąż to miłość mojego życia <3 i te myśli są absurdalne ale przychodzi lek żeby narzeczonemu nie zrobić krzywdy. Zaraz pewnie przejdzie :-) bo teraz jestem trochę w panice :-)
  13. Lęk mi się nasila choć go nie chce. Staram się ignorować ale ciężko.wiem że to tylko choroba ale ciężko czasem
  14. Mi też się nasila a parę tygodni miałam spokój. Przeważnie nasilają mi się nakręctwa w sytuacji stresować. Jednak trzeba nauczyć się z tym żyć
  15. referen ja już teraz widze coraz bardziej ze to nerwica choć męczy ale jest coraz lepiej :)
  16. Miałam ciężki ten weekend. Mieliśmy z narzeczonym nauki przedmałżeńskie. Ogólnie były bardzo fajne i dużo dowiedzieliśmy co nam się przyda w małżeństwie :) jednak problemem było to ze zobaczyłam na tym spotkaniu bardzo podobnego chłopaka do tego na którego temat mam natręctwa. Zaczłął sie silny lęk panika strach. Gdyby nie było narzeczonego przy nim popadłam bym w obłęd a tak był przymnie i było mi lżej. Cwiczyłam tak jak pani psycholog mi kazała i obecność narzeczonego była dla mnie ukojeniem. Pani psycholog nie kazała mi unikać tego chłopaka tylko wychodzić temu strachowi naprzeciw i nie bac się i nie unikać wtedy zobacze ze myśli to tylko myśli i nic przez nie stac sie nie może. Widziałam tego chłoapaka który bardzo mi przypomonał tamtego kolege i nie to ze miałam jakis do niego pociąg czułam tylko lęk zadnych takich uczuć np. ze bardziej mi sie może podobać niż narzeczony. Widząc go wiedziałam ze narzeczony jest dla mnie lepszy ważniejszy a to tylko lęk i natręctwa ze to poprostu choroba. Pani psycholog powiedziała mi ze te natręctwa to to czego nie chce i czego się boje jest sprzeczne z tym co czuje i sprzeczne jest z moim systemem wartości bo ja uwazam ze ma się już kogoś ktoś inny nie może nam się juz podobaći tak się tym przejmowałam gdy byłam z narzeczonym na początku ze poprostu inny tez my się tylko podobał a ja tak sie wystraszyłam ze tym zdradzam narzeczonego ze nerwica powróciła. Ale mimo to ze tak duzo wiem o tej chorobie i te natręctwa i lęk dalej jest we mnie. walcze nie poddaje się dla narzeczonego dla nas, ale czasem mam tego dosyc. Bo tej sytuacji co wam opisałam wyżej czuje teraz ogromne wyrzuty sumienia chociaz wiem ze to natręctwa i lek. to ciężkie dla mnie brzemię
  17. Gertrudo to jest nerwica u mnie też się tak zaczynało. Wybierz się do dobrego specjalisty
  18. referen widzisz znasz się na tym. długo chorujesz? mnie to męczy. zapomniałam wziąć leki ze sobą a jestem 2 dni poza domem. nadrazie jest ok. Bardzo się boje ze jestem ta złą. Tak bardzo kocham narzeczonego. Nie poddaje się.
  19. Dzięki referen za wsparcie :) Masz racje w tym bo gdy cokolwiek mi sie przypomni o tamtym chłopaku to mało co pamietam o nim a te obsesje są bez przerwy schematycznie takie same. W kółko się pojawiaja. Już wiele rozumiem na czym to polega. Wiem e to tylko choroba i da się z tym żyć. Ja się uczę z narzeczonym bo on dla mnie jest wszystkim i dzięki niemu się nie poddaje :) Ale gdy wchodzi w gre lęk i panika ze te myśli skrzywdzą mojego ukochanego wtedy ciężko jest myśleć racjonalnie
  20. Ostatnio natręctwa były silne że nie kocham narzeczonego tylko wole tamtego chłopaka. Wiem że to śmieszne bo narzeczony to mója jedyna miłość ale bolą takie myśli i później wyrzuty sumienia lęk panika. Już jest lepiej a lecze sie dopiero od pół roku. Ale są dni kiedy sobie nie radze. Gdyby nie narzeczony pewnie bym się poddała. On jest dla mnie siłą i oparciem, moją motywacją. Nie chce tylko aby ta nerwica była całe zycie
  21. U mnie znowu napad leku ze zostawię narzeczonego. Nienawidzę tego. Pewnie się zaraz uspokoje ale dlaczego mnie to spotkało i dotyczy osoby która tak bardzo kocham?:-(
  22. ja po ślubie pragne dziecka ale dopiero niedawno zdiagnozowano mi nerwice natręctw chociaż choruje juz 6 lat. Niedawno zaczełam psychoterapie ale na 2 wizyte czekam już miesiąc. Leki biore od listopada. Boje sie ze to powróci jak będę chciała zajść w ciąże a przez moje lęki wobec natręctw dziecku coś się stanie że będzie tak samo delikatne jak ja i też zachoruje...
  23. Alexandra, nawet jest dobrze nieraz nasilają mi się te myśli a raz jest ok. Takie fazy mam. Gdy jestem przy narzeczonym czuje się spokojna gdy jestem sama natrectwa wracają Pani psycholog powiedziała ze nie da się do końca wyeliminować natrectwa gdy są bardzo nasilone a jedynie trochę je zredukować. Jednak w kolko te same natrectwa mam. Czasem zdarzają się jeszcze takie tematem seksualnym na temat mi bliskich np. Mojego taty lub księdza. Bolą te myśli bo ich nie chce. Żyje z dnia na dzień. Tylko zastanawiam się dlaczego ja i dlaczego przez to ciężko żyć w związku. Powoli przygotowania do wesela wiec może to mi bardziej zapewni głowę Boje się tylko jak będzie po ślubie czy mi się nasilala natrectwa czy nie
  24. Kilka dni było dobrze ale znowu mi sie nasiliły bardzo natręctwa ze masakra wytrzymać nie moge płakać mi sie chce. nie chce narzeczonego ranić a mi natrętne myśli przychodzą i strasza ze napisze do tego kolegizeby uspokoić strach jak nie wytrzymam. a nie chce tego, bo kocham narzeczonego tak bardzo ze czegos takiego nie moge robic sama bym sobie nie wybaczyla. cierpie
  25. mi sie też zdarza choć rzadko, a wy też myślicie ze choroba nie powinna wam układać zycia? Slub za 5 miesięcy, chce tego i wcale się nie boje bo kocham narzeczonego tylko boje sie myśli które tak długo mnie męczą, zeby zadowolic strach i napisac do kolegi i obwiniam sie za te natręctwa bo kocham narzeczonego. Czasem jest lepiej czasem gorzej, myślicie ze poprawi się to? Naprawde kocham narzeczonego tylko dla niego walcze a te natręctwa każa mi wierzc ze jakbyśmy sie rozeszli to by było lepiej a wcale by nie było bo tak już mieliśmy. Wiem ze po ślubie gdy będę przy nim będzie lepiej bo przy nim tak nie mam aż bardzo nasilonych natręctw, a martwi mnie to jak kiedys trafiłam na takie forum ze często osoby mające nerwice natręctw i natręctwa takie jak ja często rozchodzą się z powodu choroby. Ja tak nie chce. dzisiaj jest lepiej wczoraj sie gorzej czułam ale dzisiaj nawet jest lepiej. jak wy myślicie na ten temat?
×