Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

czy mozliwy jest zanik emocji w wyniku ciezkiego wieloletniego stresu?

 

Pewnie! Bo człowiek oddziela się od emocji bo mu źle, taki mechanizm obronny, ja ponoć tak zrobiłam.

 

-- 14 gru 2012, 06:36 --

 

Troche wypadlam z Waszej rozmowy wiec podsumuje: kto zs Was nie czuje nic poza pustką i ewent. "zwierzecymi" odczuciami jak złość, niepokoj ( bo nawet nie strach), ewent jakies inne negat np wrogosc...

 

Ja chciałabym odczuwać złość, a ja tego nie potrafię, nie czuję złości.

 

-- 14 gru 2012, 06:38 --

 

a na terapię zajęciową chociaż chodziłeś? może warto spróbowac? ja np. znajduje prace, ale za choler enie moge jej utrzymac dłuzej niz 2 tygodnie :(. tez sie mecze. dzis bylam 1 dzien w pracy i tak mnie serce rozbolalo, ze stresu. nie jestem w stanie nawiazac swobodnych relacji, jakas sztywnosc we mnie jest, ze wzgl na brak emocji. no, ale wrazenie moze odbre robie, ale sie mecze niemilosiernie. a obecna praca kiedys bylaby praca marzen i zrodlem satysfakcji no nic. life goes on

 

A stres nie jest emocją? Wynika chyba z emocji. Nie można się stresować bez emocji. Jak się nie ma emocji to człowiek się nie stresuje i ma wszystko w dupie więc nie ma powodu do stresu. Cudność pod tym względem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj bylo bardzo nieciekawie. serce walilo mi jak cholera, niepokoj narastal i od razu mysl, ze zejde z tego swiata. smole. dzwonie do lekarki, jade do niej zmienic lek na mocniejszy. a to wszystko przez rodzicow, bo pchaja mnie do pracy, kiedy ja nie moge sie skupic wiec probuje na wlasna reke podniesc sobie mozliwosci psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzę u Ciebie logik problem z brakiem oparcia i zrozumienia u najbliższych, myślę, że większość z nas tutaj boryka się z podobnym problemem. Poniekąd nie dziw się rodzicom, że Cię pchają do pracy, bo po prostu boą się o twoja przyszłość, tyle, że obecnie nie rozumieją jak poważny jest twój problem. Zresztą u Ciebie jest inaczej, bo obydwoje rodzice są zdrowi, ale uwierz mi, że u mnie pomimo tego, że mama ma problemy psychiczne, a tata ma trudną osobowość to zrozumienia moich problemów i oparcia u nich nie miałem i nie mam do dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik bo nie masz dochodu dlatego tak jest nie pomagasz finansowo a czy w innu sposób pomagasz w domu???

tego niewiem...

lecz musisz zmienić otoczenie bo z takimi rodzicami napewno nie wyzdrowiejesz

ja bym ci radził udać sie do psychologa albo do opsu pogadać o tym problemie bo to jest problem a jeżeli jesteś bezrobotny to traktuja cie jak bezrobotnego musisz mieć swiadczenie jak chcesz egzystować bo inaczej sie nie

 

ja pomagam w wychowaniu małego dziecka mam dochód i dorabiam sprzedając na allegro ogólnie szukam czegoś jeszcze w domu moze tele praca albo coś narazie kuruje kolano długa droga przede mną ale coś trzeba robić chyba ze sie robić nie da to trzeba iść do szpitala i sie starać o rente

 

stonka ma zasiłek rehabilitacyjny inni pracują ja mam zasiłek też wiec logik ZROZUM że musisz coś z tym sam zrobić bo jesteś w głębokiej d....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w ogóle nie rozumiem, skoro nam dali zasilek na depresje ( co prawda harcorową i z powiklaniami neurologicznymi i endokrynologicznymi - w moim przypadku) to jak Tobie Logik nie przyznali na tak ciezka chorobe...tzn wierze Ci ale zawalcz bo rodzice wiecznie zyc nie beda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi przedmówcy mają rację, musisz coś zrobić ze swoją sytuacją, bo pieniądze na podstawową egzystencję jakieś musisz mieć. Rodzice Cię wypychają do pracy, widząc ze swojej perspektywy, że z Tobą jeszcze nie jest aż tak źle. Ja natomiast wiem, że Ty czujesz się na tyle źle, że nie masz możliwości podjąć pracy. Pozostaje Ci szpital i staranie się o rentę, bo zasiłek rehebilitacyjny należy się chyba tym co byli pół roku na zwolnieniu z pracy i nadal nie mogą pracować. Pytałem zresztą o to Stonki, ale nie odpisała bo chyba ma większe zmartwienia jak tak przyziemne rzeczy jakimi są podstawy bytowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedynie na co moglbym isc to chyba portier/recepcjonista, ale to nie teraz, bo musze zmienic leki, bo na solianie 1200mg coraz ciezej mi sie spi. tym nastepnym lekiem bedzie chyba risperidon wiec bedzie tycie, no ale coz jest to chyba nastepny lek, ktory jest mocniejszy, ale nie ma tylu skutkow ubocznych jak inne. wlasnie stonka jest w takiej du.pie, ze marzy tylko, zeby jej trzesawka zniknela, a wy sie klucicie o kase. poza tym pracowalem tylko 10 misiecy, a nie 12 wiec kurowniowki nie bedzie. zasilku rehabilitacyjnego tez nie dostane, bo zaczalem chorowac w wieku 22 lat, a nie przed 18 rokiem zycia. widze, ze chyba nie znacie mojej historii i cos slabo znacie sie na przepisach zusowskich albo ops-kich.

 

-- 16 gru 2012, 07:52 --

 

dlatego, ze sie czuje zle nie szczekam jak wy na temat pracy. jakbyscie nie mogli zasnac, serce by wam walilo jak mlot i mielibyscie niepokoj jak cholera to byscie od razu zorzumieli, ze z takimi objawami nie warto pchac sie do pracy, bo nie wytrzymacie jednego dnia. najgorszy jest niepokoj, bo nie ma szans, zeby normalnie sie zachowywac wsrod ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już pisałem z tego co ja się orientuję, zasiłek rehabilitacyjny jest dla osób, które pracowały i przebywały pół roku na zwolnieniu lekarskim. Po pół roku jeśli nie ma się zaświadczenia o zdolności do pracy to zakład pracy zwalnia taką osobę i wtedy można się starać o taki zasiłek. Ale, żeby ze statusu osoby bezrobotnej starać się o taki zasiłek to nie słyszałem. Myślę, że Stonka jest bardziej kompetentna w tym temacie. logik, kiedy pracowałeś 10 miesięcy? Czy od tamtego czasu jesteś cały czas na bezrobociu ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już logikowi nic nie radze bo to m.....ł

nie dość ze zaburzony to głupi

wszystko odbiera inaczej ja sie nie znam na przepisach oj znam sie a to że logik nic nie chce to jego wybój

jego odpowiedzilaność chłop musi w końcu wziąść odpowiedzialnosc za chorobe ,za życie a nie tylko biadolić na forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a na terapię zajęciową chociaż chodziłeś? może warto spróbowac? ja np. znajduje prace, ale za choler enie moge jej utrzymac dłuzej niz 2 tygodnie :(. tez sie mecze. dzis bylam 1 dzien w pracy i tak mnie serce rozbolalo, ze stresu. nie jestem w stanie nawiazac swobodnych relacji, jakas sztywnosc we mnie jest, ze wzgl na brak emocji. no, ale wrazenie moze odbre robie, ale sie mecze niemilosiernie. a obecna praca kiedys bylaby praca marzen i zrodlem satysfakcji no nic. life goes on

 

A stres nie jest emocją? Wynika chyba z emocji. Nie można się stresować bez emocji. Jak się nie ma emocji to człowiek się nie stresuje i ma wszystko w dupie więc nie ma powodu do stresu. Cudność pod tym względem.

 

Moim zdaniem stres jest reakcją. Jakies emocje byc moze pod spodem są, skoro rece mi sie trzesa, ramiona bola, a w głowie lupie mot pneumatyczny. Jak mam emcoje, to one sa tak plytkie, a potem beton. Ostatni raz odczuwalam cokolwiek tyo w okolicach kwietnia -przed citalem. czuje sie czasem bezbronna im wiecej syt stresujacvych, tym mocniej sie zamykam. Dokladnie rok temu, zaczelam odzywac... az tu nagle pamietnego 29 grudnia 2011 zycie wywrocilo mi sie do gory nogami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlatego, ze sie czuje zle nie szczekam jak wy na temat pracy. jakbyscie nie mogli zasnac, serce by wam walilo jak mlot i mielibyscie niepokoj jak cholera to byscie od razu zorzumieli, ze z takimi objawami nie warto pchac sie do pracy, bo nie wytrzymacie jednego dnia. najgorszy jest niepokoj, bo nie ma szans, zeby normalnie sie zachowywac wsrod ludzi.

 

Całkiem niedawno sam szczekałeś o pracy i najeżdżałeś na innych, że nie potrafią sobie pomóc. Jesteś żałosny poprostu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik czy ty jesteś debilem?

czy ja z tobą nie pisałem na pw chyba ze masz zaniki pamieci to przepraszam ale ja już z tobą nie konwersuje

bo to nie ma sensu wszystko odbierasz jako atak i myślisz ze ten temat wokół ciebie sie toczy...

 

wole z inteligentniejszymi forumowiczami pisać którzy potrafią sie wspierać i są choć odrobine empatyczni

 

a takim użytkownikom jak ty pisze NIE !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dajcie mu spokoj...on jest naprawde chory...on nie ma wsparcia w nikim...moglibyscie zmienic stsunek do niego na cieplejszy...to taki syndrom naszych "europejskich czasow" "wez zycie w swoje rece"... ajak ktos jest tak chory ze nei moze? to co? eutanazja przymusowa? bo milosierdzie i zyczliwosc to juz zapomniane wartosci? zle sie robi...jak juz chorychorego nie moze zrozumiec i sie wywyzsza...kto w Swieta pomysli o Logiki i jemu poodbnych? co nie moga sie ucieszyc bo im schizofrenia prosta zabrala pozytywne emocje? kto pomysli o tych wszyxtkich biedakch w szpitalach faszerowanych neurolpetykami po ktorym sie robia jak muminki pod wplywem obj pozapiramidowych? "szlachetne zdrowie niekt sie nie dowie jako smakujesz az sie zepsujesz"...zdrowy chorego nie zrozumie...ale wsrod nas apeluje a inna atmosfere

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odezwal sie ku** magic co myslal ze jego kolano to najwazniejszy post tygodnia. Logik zadal Tobie pytanie takie jakie moglby zadac kazdy a Ty od debili wyjezdasz. Wedlug mnie uzytkownik magic powinien dostac ostrzezenie za ostatni post albo w ogole zostac usuniety z forum. Aktywnosc logika ogranicza sie do opisywania swojego stanu i niedogodnosci jakie sa z tym zwiazane a co prezentuje magic?

 

pozdrawiam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak usunąć od razu bo tak chce lubudubu...

wiem że przesadziłem i moge ponieść konsekwencje za moje zachowanie

 

temat użytkownika logika jest dla mnie zamknięty korespondowałem z logikiem prywatnie i wyraziłem

o nim swoją opinie nie potrzebnie n aforum publicznym mogłem napisać mu to prywatnie i tego żałuje

 

bo nie powinno sie obrażać ludzi za to jacy są koniec kropka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze usunac to nie ale ostrzezenie na pewno. Tak na przyszlosc zebys nie robil chlewu z publicznego forum i nabral szacunku dla innych.

 

a co do logika to nie wiem jak mozna mu pomoc. Tez bylem w takim stanie , ze nawet lezec nie moglem bo mi z tej anhedonii/nerwow/bolu psychicznego wykrecalo wszystkie miesnie. Znaczy sie nie wiem czy i logik tak ma ale z pewnoscia tak jak on nie moglem podjac zadnej aktywnosci. Do tego obezwladniajace poczucie samotnosci / brak wlasnej tozsamosci. Na terapie nie da rady isc a skoro leki nie pomagaja?(mialem nadzieje pytajac sie wczesniej ze moze nie dal wystarczajacego czasu ssrajom ale jednak dal/ o ile bylo to pod nadzorem lekarza). Co pozostaje...? no chyba tylko szpital , a tam moze elektrowstrzasy ..cokolwiek? Czy naprawde sa takie przypadki jak logic ktorym nie mozna pomoc ? Az sie nie chce wierzyc.

 

Co do mnie to ja ciagle dochodze do siebie,musze wiele rzeczy nauczyc sie na nowo. SSRI zdewastowalo mi psychike pod kazdym wzgledem...(zbyt duza ingerencja w moja osobowosc). Po ich odlozeniu nie moglem znalesc dla siebie miejsca i w sumie nadal mam z tym problemy. Wszystko jest inne obecnie...zmienia mi sie stosunek do ludzi/zmieniaja mi sie odczucia z ciala. Nawet teraz jak chodze to zauwazylem ze angazuje w to wszystkie czescia ciala a wczesniej biorac paroksetyne i idac przez miasto chodzilem jak jakis zombiak. Dziwne to wszystko. Chcialbym poczuc sie tak jak przed braniem ssri , wtedy wiedzialbym na czym stoje. Ale z drugiej strony nie wiem jak mam wrocic do zywych po czyms takim. Dla mnie przygoda z paroksetyna to trauma ktora bedzie ze mna na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Widzę, że jest tu jeszcze parę osób z "za moich czasów" na forum.

Wróciłem tu by paść na kolana i powiedzieć, że jestem głupim debilem, nieudacznikiem i że niech nikt nie słucha gdy próbuję prawić jakieś mądrości, bo w teorii to każdy jest dobry, a sam na całej linii zawiodłem życiowo samego siebie.

 

Jestem emocjonalnym dnem, nie to że ich nie mam, ale nie stanowią one dla mnie zdrowego drogowskazu, są przeważnie źródłem jałowości, albo męki, przyjemność to raczej doświadczam w sprawach nie sprzyjających przedłużaniu mojego pobytu na tym świecie.

 

Kontakty z ludźmi. Przepraszam wszystkich, którzy kiedykolwiek ze mną mieli do czynienia bliżej. Dobra wola to za mało, zresztą jeśli jej nawet nie pokazuje, to czego mogę oczekiwać od kogokolwiek. Zadałem dużo ran tym którzy mieli być blisko, opuściłem ich prawie wszystkich. Nie potrafię tworzyć bliskich relacji, przykro mi, to nie dla mnie.

 

Rozum niby taki światły i mądry, a tak naprawdę żal się do niego przyznawać. Nieustannie myśli sprowadzają mnie na manowce, unieszczęśliwiają mnie, i osoby wokół mnie. Za jego sprawą przestaję istnieć, odłączam się od rzeczywistości, powoli systematycznie odcinam dopływ powietrza. Mam nieudany mózg, taka prawda.

 

Żebym to chociaż nie podejmował wyzwań, nie wychodził do ludzi, nie podejmował działań, to mógłbym żyć fantazją że wystarczy się przełamać, to pewnie byłbym zdolny do wielu pięknych rzeczy. Ale nic z tego, konfrontuję się z rzeczywistością, szkoła, praca, ludzie, próba stworzenia związku. Mam nadzieję, że chociaż moje dwa koty są ze mnie dumne, bo tak to albo same porażki albo pasmo udręk i dzień w dzień wola walnięcia wszystkiego w kąt, po prostu świetnie mam to wszystko po układane, mogę służyć "przykładem".

 

Niby proste, chcę być szczęśliwy, ale przeczę sam sobie. Niedługo minie 10 lat od czasu gdy uznałem że istnieję tak, że prawdę mówiąc jeśli miałbym tak istnieć do fizycznej śmierci, to śmiało można napisać na moim nagrobku datę śmierci 2002.

 

Leki, terapie, konfrontacje, przyglądanie się, słuchanie innych, przemyślenia, wyciąganie wniosków, a w głowie i tak jakby zamiast organu zdolnego do uczenia się, był kartofel.

 

Mam labilne podejście do swojego istnienia, pędy życia i śmierci się przenikają. Pewnie poistnieję sobie trochę na tym świecie ot tak jako taki marny śmieszny nikt, może kiedyś mi się odwidzi. Małe to już ma znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwazniejsze to ze sprobowales i nie masz sobie nic do zarzucenia. 3 maj sie stary ,zycze Tobie zebys odnalazl sie koncu w rzeczywistosci ktora zwie sie zyciem.

 

ps.

 

masz jakos oficjalna diagnoze swoich problemow?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że gorąco zrobiło się w tym wątku. Rzeczywiście rzucanie inwektywami i wzajemne ataki nie są na miejscu, choć doskonale wiem, że przy pewnych postawach osób z którymi mamy kontakt nerwy często puszczają. Przerabiam ten temat przez większość życia z moimi rodzicami. Trzeba bać jednak pod uwagę, że niektóre osoby z tego wątku mają rzeczywiście sytuację dużo cięższą niż pozostali, bo przecież nie można patrzeć na życie i cierpienie danej osoby wyłącznie w kontekscie jej samej. Niektórzy nie mają pomocy znikąd włączając w to najbliższą rodzinę i muszą liczyć same na siebie. A co wtedy jak jest się w takim stanie psychicznym i sytuacji materialnej, że po prostu nie pozwala to na samodzielne działanie ? Człowiek jest bezradny co stawia go w sytuacji bez wyjścia. Popatrzcie na to w ten sposób, zanim zaczniecie oceniać a co gorsza krytykować drugą osobę.

 

-- 16 gru 2012, 21:31 --

 

Cześć Korat, "fajnie" że się pojawiłeś. Dlatego w cudzysłowiu, bo osobiście myślałem, że znalazłeś sie w tej rzeczywistości zwanej życiem i zaglądanie tutaj nie miało dla Ciebie już żadnego celu. Jak widać, u większości osób w tym wątku przeżywane stany mają podłoże biologiczne i żadna psychoterapia a co gorsza bywa, że i leki nie skutkują przez co niektórzy bardzo cierpią nie widząc dla siebie ratunku i iskierki nadzieji, że jeszcze coś sie zmieni. Jeżeli to Ci może w czymś pomóc to przeglądnij wybiórczo posty z tego wątku, być może potwierdzi się twoje spojrzenie na swoje problemy, a może dowiesz się czegoś nowego i popatrzysz na siebie z innej perspektywy. Jakby nie było miło Cię widzieć w tym wątku, bo twoje posty dawały dużo do myślenia i nawet jak twój intelekt nie był w stanie pomóc Tobie to wiedz, że wiele osób (w tym ja) skorzystało z twoich przemyśleń i wniosków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logik, Łubudubu js to dobrze znam...4 lata...dobrze tom opisales Lubudubu...tylko CIebien ine nafaszerowali az tyloma lekami co mnie...

Korat - nie wiem czy to CIe pocieszy, ale znam chłoapka ktory (chyba jest w Twoim wieku) tez mial podobnie pare lat...nawet mu diagnoze schizofrenie prosta dali w jego miescie, potem mu w Wawie zmienili na dystymie bo oni tam schizy porstej nie uznaja...i dobrze zrobili, bo na pewno jej nie mial. Nie wiem jak to sie stalo, ale chlopak wyszedl z tego, albo przynajnoiej znacznie mu sie poprawilo...

poza tym pamietaj ze jesli u CIebie to jednak te schizotypowe to bitortin niedlugo

 

-- 17 gru 2012, 15:01 --

 

Dla mnie przygoda z paroksetyna to trauma ktora bedzie ze mna na zawsze.

dla mnie z citalopramem i fluvoksamina ale to tez ssri... tom po prostu Oswiecim co sie stalo

 

-- 17 gru 2012, 15:29 --

 

A jeszcze co po innych lekach miałam to szok. Ogolnie mam stwierdzona nadwrazliwossc na wszystkie psychotropy juz teraz:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka nie chodzi o to, ze upieram sie przy schizofrenii prostej, bo niewazne jaka jest diagnoza tylko, zeby leczenie pomagalo. mi ssri, snri nie sluza, po nich mam depresje, jest to depresja polekowa czyli wezme antydepresant i zaczyna sie depresja, odstawie antydepresant to depresja znika. jedyny plus z tej diagnozy to refundacja lekow. kombinuje tak, zeby zawsze 1 opakowanie leku kosztowalo te 3,20zl a wiecie ze ceny lekow poszly do gory, czyli po prostu trzeba szukac takich odpowiednikow czy oryginalnych lekow, zeby nie zbankrutowac. nikomu sie nie chwale jaka mam diagnoze, bo ludzie opacznie to rozumieja. jak slysza slowo schizofrenia to od razu widza wariata i to wam gwarantuje. ja glosow nie slysze tylko mam objawy negatywne. to, ze ktos slyszy glosy to nie znaczy od razu, ze jest wariatem albo to, ze ktos ma urojenia to tez nie znaczy, ze jest wariatem. po prostu tak mu mozg zle funkcjonuje, ze ma taka a nie inna diagnoze, musi brac leki i najlepiej gdyby sie nie chwalil jaka ma diagnoze, bo to tylko zle dla niego bedzie.

 

czy znacie jakis sposob, jakis srodek, zeby nie byc ospalym? kawy nienawidze, bo smak mnie odrzuca. kofeine w tabletkach bralem to sie skonczylo waleniem serca, silnym niepokojem i niemoznoscia zmruzenia oka. obecnie jestem n 1200mg solianu i rozwazam, zeby na jakis czas przejsc na risperidon, ale nie dlatego, ze tak mi sie uwidzialo, ale dlatego, ze srednio sie wysypiam i moze na jakis czas trzeba byloby wrzucic cos mocniejszego, zeby uspokoic te receptory w mozgu. ciocia mi mowi, zeby robic mocna herbate, ze w niej tez jest duzo kofeiny, teiny, ze to powinno pomoc. niby 50mg kofeiny na dawke to malo, ale mnie normalnie caly dzien pobudza, a nie tylko 4 godziny jak mowia, ze kofeina ma czas poltrwania 4 godziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×