Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

a na terapię zajęciową chociaż chodziłeś? może warto spróbowac? ja np. znajduje prace, ale za choler enie moge jej utrzymac dłuzej niz 2 tygodnie :(. tez sie mecze. dzis bylam 1 dzien w pracy i tak mnie serce rozbolalo, ze stresu. nie jestem w stanie nawiazac swobodnych relacji, jakas sztywnosc we mnie jest, ze wzgl na brak emocji. no, ale wrazenie moze odbre robie, ale sie mecze niemilosiernie. a obecna praca kiedys bylaby praca marzen i zrodlem satysfakcji no nic. life goes on

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik, wiem, że to dla Ciebie ciężka sytuacja, kiedy wszyscy naokoło mają Cię za zdrowego, a Ty wewnętrznie czujesz coś zupełnie innego, to wzmaga w tobie bunt, złość i zapewne często agresję słowną i wybuchowość. Myślę, że jakby nie praca w której nadal udaje mi się utrzymać to moja sytuacja byłaby podobna do twojej, zresztą jeszcze niedawno taka była, bo też nie pracowałem a starałem się o jałmużnę zwaną rentą socjalną. Znajomi już dawno przestali się do mnie odzywać, więc mogę śmiało stwierdzić, że na dzień dzisiejszy mógłbym ich policzyć na palcach jednej ręki, więc często towarzyszy mi uczucie samotności. Tym bardziej, że w tamtym tygodniu odeszła ode mnie dziewczyna, po tym jak jej powiedziałem, że mam problemy natury psychicznej, więc do tego doszedł ból i smutek, który obecnie pzeżywam z dużym nasileniem, bo jak na swoje możliwości robiłem wszystko aby utrzymać ten związek.

To nie jest tak, że nie mam uczuć, ale niestety w przeważającej większości są to mocno przeżywane uczucia i emocje negatywne, mam na myśli: lęk, złość, agresja, smutek, żal. Te i inne negatywne emocje niemal całkowicie wyparły te pozytywne i tak mam przez niemal całe życie i żadna tabletka mi niestety na to nie pomogła, a jedynie wytłumiła częściowo te negatywne, więc dlatego od czasu do czasu udzielam się w tym wątku. To taka mała dygresja z mojej strony i z mojego punktu widzenia dla Kalebx3.

logik, jeśli żyjesz w takim wiejskim środowisku (zresztą to się też często tyczy miast), to nie łudź się, że zapewne ludzie rozmawiają na temat niemal każdego mieszkańca, w tym także na twój i snują domysły dlaczego Ty już od dłuższego czasu nie pracujesz, a domysły mogą być przeróżne, łącznie z tą, którą oboje mamy na myśli. Ważne jest to, jak Ty do tego podejdziesz, bo jak rozumiem nikt z poza domu nie czyni Ci krzywdzących uwag ani też nie zadaje wścibskich pytań ?

Myślę, że Saanna ma rację, powinieneś znaleźć jakiś oddział dzienny posiadający jakiś program aktywizacji osób dotkniętych przez zaburzenia psychiczne. Wiem, łatwo mi się mówi bo mieszkam w Krakowie, ale na pewno w twojej okolicy znalazłaby się taka placówka, z tego co wiem najbliżej Ci do Wrocławia ? Co stanowi dla Ciebie największy problem, by się zdecydować na taką formę pomocy ? Odległość, czy też może sprawy finansowe, a może ten całkowity brak motywacji i chęci do robienia czegokolwiek ? Przecież sam piszesz, że przez tydzień jest lepiej, to może wtedy go wykorzystaj i spróbuj zorganizować sobie pobyt na oddziale dziennym. Ja wiem, że może to Ci się wydaje bez sensu i droga do nikąd, ale chyba nie masz nic do stracenia, a możesz zyskać. Inaczej zgnijesz w domu, a rodzina dopełni działa twojego całkowitego zgnębienia w twoim i tak niełatwym położeniu. Piszę to, bo sam przez to wszystko przechodziłem i w pewne rzeczy trwają do dziś, ale wszystkiego nie da się zmienić. Ja też jak prawie wszyscy w tym wątku nie żyję tak jakbym tego rozumowo oczekiwał, ale prawda jest przykra i mało optymistyczna, że w naszym przypadku jest duże prawdopodobieństwo, że tak już będzie z nami do końca i tylko możemy podejmować działania, żeby zminimalizować to cierpienie czy to coś, co często uniemożliwia nam prawidłowe funkcjonowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek widze, ze ty jednak sie lepiej czujesz ode mnie. nie bede sie licytowal z toba, ze czuje sie gorzej od ciebie. po prostu czuje sie bardzo zle i moj obecny stan zdrowia psychicznego i fizycznego uniemozliwia mi prace wsrod ludzi, prace na zmiany. jedyne co moglbym robic to chyba praca jako portier, ale juz skladalem cv i nikt sie nie odzywa. po prostu widze jakie olewnicze macie patrzenie na sprawe. albo olewacie albo rzeczywiscie lepiej sie czujecie. bo ja rok temu bralem 300mg solianu, zeby moc spac, a w tym roku juz 500mg solianu biore, zeby moc spac. wypisz wymaluj schizofrenia prosta i to nie to, ze sie upieram przy diagnozie tylko sprawy tak ida, a patrzac sie na to jak sprawy ida wszystko wyglada na schizofrenie prosta. i tyle. jest coraz gorzej. patrzac sie w dluzszej perspektywie jest gorzej niz bylo i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik, ja nie mówię, że się dobrze czujesz, ale dywagowanie kto ma ciężej a kto lżej nie ma żadnego sensu, bo każdy przeżywa cierpienie na swój sposób.Niemożliwością jest obiektywna ocena, kto się czuje lepiej a kto gorzej.

Nie rozumiem co masz na myśli pisząc, ze my udzielający się w tym wątku mamy olewnicze podejście do sprawy, po pierwsze do jakiej sprawy, do tego, że masz problemy ze znalezieniem pracy, czy że w ogóle nie widzisz się w niemal żadnej pracy ? Możesz to trochę wyjaśnić, bo ja na przykład nie rozumiem o co Ci chodzi ? Jeżeli myślisz, że ja chodząc do pracy wyeliminowałem swoje objawy to się mylisz. Mam prace wśród ludzi, jak niestety większość prac, ale nie jest to jakieś odpowiedzialne stanowisko i nie mam kontaktu z klientem. Pomimo tego, przez większość dnia odczuwam wszechogarniający lęk, lęk przed tym, że za chwile ktoś podejdzie coś się mnie zapyta a ja nie będe w stanie odpowiedzieć w jakiś przystępny do zrozumienia sposób. To wprowadza mnie z kolei w depresyjne, pełne rezygnacji i zniechęcenia myśli, że już nawet nie nadaję się do pracy w fabryce na stanowisku szeregowego pracownika produkcji. W ogóle ostatnio znowu jakoś gorzej się czuję, chyba niestety te leki jednak działają, bo nie biorę już przeszło 3 miesiąc i zauważam pogorszenie się wyżej wspomnianych stanów. Prawdopodobnie na poniedziałkowej wizycie zasugeruję lekarzowi powrót do leków, bo rzeczywiście z nimi nie jest różowo, ale bez nich jest gorzej. Być może będę na nie skazany do końca życia, ale lepiej łykać i się jako tako czuć, niż nie brać nic i się męczyć ze swoją psychiką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek widze, ze ty jednak sie lepiej czujesz ode mnie. nie bede sie licytowal z toba, ze czuje sie gorzej od ciebie. po prostu czuje sie bardzo zle i moj obecny stan zdrowia psychicznego i fizycznego uniemozliwia mi prace wsrod ludzi, prace na zmiany. jedyne co moglbym robic to chyba praca jako portier, ale juz skladalem cv i nikt sie nie odzywa. po prostu widze jakie olewnicze macie patrzenie na sprawe. albo olewacie albo rzeczywiscie lepiej sie czujecie. bo ja rok temu bralem 300mg solianu, zeby moc spac, a w tym roku juz 500mg solianu biore, zeby moc spac. wypisz wymaluj schizofrenia prosta i to nie to, ze sie upieram przy diagnozie tylko sprawy tak ida, a patrzac sie na to jak sprawy ida wszystko wyglada na schizofrenie prosta. i tyle. jest coraz gorzej. patrzac sie w dluzszej perspektywie jest gorzej niz bylo i tyle.

tak, tak alez oczywiscie. szkoda, ze nie widzisz, ze chcemy ci pomoc. najpierw piszesz jedno, zachecamy itd, a ptoem mowisz, ze nie mozesz czegos tam zrobic i, ze my cie olewamy. taaaa. mnie sie zdaje, ze tych chcesz sie licytować własnie. bo jest ci zle i kropka. a co do portiera- to sie nie wysyla cv, tylko sie idzie z nim do ewentualnego miejsca pracy (idz nawet do jakis firm ochroniarskich- oni tez zatrudniaja na portierni). to nie jest praca, gdzie cv ma byc wypieszczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, Saanna ma rację, aby dostać pracę na portierni to raczej trzeba iść do danej instytucji osobiście i spytać, czy jest możliwość złożenia CV. Często będzie tak, ze znajdzie się ktoś kompetentny i od razu z marszu zaprosi Cię na rozmowę w sprawie pracy. A gdzie miałbyś najbliżej swojego miejsca zamieszkania ? I pamiętaj, my jesteśmy tu po to, zeby sobie wzajemnie pomagać, a Ty masz w sobie dużo złości i zniechęcenia, które kierujesz w naszym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam dziwnie z tym czuciem. Jestem jakby odgrodzona od swiata zewnetrznego. Niezaleznie czy ktos mi nawrzuca, potraktuje jak szmate czy prawi nie wiadomo jakie komplementy, chwali ja na to nie mam zadnej reakcji. Ani nie jest mi przykro ani wesolo. Obojetne mi to. Jednak pojawiaja sie we mnie czesto uczucia. Niesety te negatywne - zlosc, nienawisc, zal, bezsilnosc. Ale nie sa to uczucia, ktore sie pojawiaja jako rekacja na cos, raczej mam takie chwile, napady takich negatywnych mysli, ktore przychodza zupelnie przypadkowo. Czesto do tego mam takie kompletne zawiechy (kilka/kilkanascie w ciagu dnia). Odlaczam sie wtedy calkowicie. Jak zdarzy mi sie takie cos przy ludziach zazwyczaj pytaja "o czym tak myslisz" lub "czym sie tak smucisz" a ja wtedy ani nie mysle ani sie nie smuce, nic nie widze, nic nie slysze tylko mam zupelna pustke i nicosc w glowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ja z kolei mam deficyt uwagi - w psychologii i psychiatrii określa się tak wyraźne trudności w utrzymaniu uwagi w pożądanym miejscu, można to nazwać taką zawiechą. Nic w tym dziwnego skroro umysł na bieżąco rejetruje to co się dzieje na zenątrz, analizuje wnętrze. Czeka mnie długie leczenie i być moze też terapeutyczne, jeżeli uda mi się znaleźć odpowidniego terapute.Dystymie leczy się trydniej od klasycznej depresjii endogennej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ja z kolei mam deficyt uwagi - w psychologii i psychiatrii określa się tak wyraźne trudności w utrzymaniu uwagi w pożądanym miejscu, można to nazwać taką zawiechą. Nic w tym dziwnego skroro umysł na bieżąco rejetruje to co się dzieje na zenątrz, analizuje wnętrze. Czeka mnie długie leczenie i być moze też terapeutyczne, jeżeli uda mi się znaleźć odpowidniego terapute.Dystymie leczy się trydniej od klasycznej depresjii endogennej.

 

Zmagam się z deficytem uwagi odkąd pamiętam, przez który często jestem w "swoim" świecie. Zamiast skupić się na sprawach zewnetrznych i zadbać np. o rozwój zawodowy, ja stale uciekam gdzieś myślami, nie interesuje się powszednimi sprawami, z jakimi borykają się ludzie zdrowi, bez zaburzeń. Na ostatniej wizycie lekarz stwierdził, że mam dystymie i okazuje się, że trzeba ja leczyć wiekszymi dawkami niż zwykłą depresje. To co napisał natrętek, że jest trudniejsza w leczeniu, jest niestety prawdą.

Ja po sobie okresliłabym dystymie jako pewnego rodzaju "ból istnienia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znacie sie cos na parkinsonizmie polekowym? czy np czuc bol miesni to normalny objaw, boli mnie zwlaszcza w lewym kolanie lewa strona (chyba miesnie, bo raczej nie kosci) i prawy nadgarstek. nie wiem czy mi miesnie dretwieja czy jaka cholera, ale bol jest tak konkretny, ze jak ruszam to mnie boli, jakby mnie ktos klul w to miejsce dlatego przestaje ruszac tymi miesniami i je masuje. biore 5x100mg solianu tylko dlatego, zeby moc spac. jakby nie bezsennosc to w cholere bym pieprznal lekami, ale jak sami wiecie kazdy z nas ma jakies ciezkie, uporczywe dolegliwosci.

 

Stonka zyjesz? co u ciebie? jak z twoim zszarganym zdrowiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o czym mowa. Tez mam taki bol...aczkolwiek w moim przypadku napieprza mnie wszystko i to rowno. Ten bol to skutek uboczny stosowania paroksetyny ktorej przypominam nie biore juz przeszlo 1.5 roku. To i tak jest niebo lepiej niz bylo np pol roku temu kiedy to czulem jeszcze doslownie palenie mięsni ...teraz pozostala sztywnosc ogolna miesni i dyskomfort i taki tępy ból z tylu glowy. W sumie to czesciowo sam jestem sobie winien bo bedac 3 lata na paroksetynie ostro katowalem sie na silowni...Nie dosyc ze sam lek wywolywal u mnie sztywnosc i zaburzenia koordynacjii to jeszcze sobie doprawilem rozbudowa miesni ktorych praca nie byla wlasciwa podczas brania leku. Jest lepiej, nawet czuje wiekszy luz w miesniach ale nim to wszystko zregeneruje sie to minie jeszcze troche czasu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja po operacji kolana , udałą sie bez powikłań byłem 3 dni w szpitalu u siebie teraz długa rehabilitacja choć nastrój taki sobie troche nerwy puszczają choć sam zabieg rano we wtorek dostałem tabse i heja jakoś przeżyłem źle nie było tylko ciśnienie miałem podwyższone ale nei czułem tego niewiem podśwoadomość czy co :(

 

więc nie wiem jak u was ale ja leże bo musze wstaje tylko do wc i łazienki pierwszy tydzień oszczędzam noge...

 

psychiatry i psychologa w tym roku już nie mam dziś miałem mieć psychologa ale bym nie doszedł :)

 

więc prezent świąteczny sobie zrobiłem fantastyczny :roll:

 

stonka co u ciebie jakieś decyzje odnośnie szpitala czy badań ???

 

natrętek dobrze pisze nie ma w nim agresji tyle w postach co logik jakoś daje rade choć jest niezadowolony

podziwiam oczywiście każdy ma inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic - współczuje, nic dziwnego, że nerwy puszczają, ale dobrze, że operacja się udała ;) . A co do ciśnienia, trochę wrażeń tego dnia miałeś, więc może po prostu to zignorowałeś nieświadomie nawet :P.

 

A leki jakieś bierzesz? tzn. czy masz zapas na święta jeśli tak :? .

 

taki offtop trochę :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind - owszem, od półtora roku farmakoterapia, na grupówce też byłam, ale dużo mi to nie dało, bo potrzebuje indywidualnej ( a termin mam na wrzesień 2013r. :shock: bo z NFZ ), planuje wyjechać na pół roku na terapię do Krakowa, tam będę miała m.in. indywidualną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tam będę miała m.in. indywidualną.

tam bedziesz miala TYLKO indywidualna albo TYLkO grupowa...nic warte zresztą w moim przypadku

 

 

Jeszcze rysunek psychologiczny, coś z muzyką ponoć, społeczność, zresztą siedzisz cały czas z tymi ludźmi, więc grupowa to nawet w palarni się odbywa pewnie :mrgreen:, rozmowy z pielęgniarką...wspólne jedzenie, cała masa rzeczy do treningu nad sobą i przełamania barier, więc nie jest to takie czarno-białe. Nie pytałam o twoje zdanie, sprawdzę na własnej skórze, jak będę chciała poczytać opinie to wejdę do wątku na ten temat :nono: .

 

 

ladywind - Masz podobnie albo spotkałaś się z tym ?

 

Pustka męczy...jak jest jakaś emocja to można coś zrobić, przemyśleć, spróbować nad tym popracować, a nad pustką jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylem dzisiaj w poradni zdrowia psychicznego, bo chcialem isc do swojej lekarki, a pielegniarka mi mowi, ze od sierpnia trzeba sie rejestrowac przed wizyta z kilku tygodniowym wyprzedzeniem, a nie jak do tej pory bylo, ze rejestrowalo sie w dniu wizyty. to jest poryty kraj. ten Arłukowicz to sie powinien do dymisji podac. w du.pie mam ten NFZ. patrzec tylko jak za jakis czas leki beda pelnoplatne, a za kazda wizyte bedzie trzeba placic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie tez tak jest, że rejestruję się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem np. za mies czy za dwa. Pani w kajeciku zanotuje datę i przychodzę na ten dzień. u nas tak nie ma, że przychodzisz i cię przyjmuje. Dużo jest pacjentów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×