Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

ale dziś jest fatalnie nie moge sie znależć w domu nie moge czytac oglądać tv jestem rozdrażniony nic mi sie nie chce więcej leze niż siedze...cóż zostałem sprowadzony na ziemie przez chorobe ale fakt dawno tak źle nie było i jest rzadziej niż kiedyś a biore ssri w styczniu lekarz pod koniec spytam aby zwiększyć dawke lamotryginy bo biore 0,25 dwa razy dziennie a w klinice brałem 200 mg na dobe więc nawet w połowie nie jestem a to jednak stabilizuje i lepiej toleruje niż depakine kurcze ostatnio w listopadzie byłem u lekarza a teraz dopiero pod koniec stycznia za długa przerwa jednak

 

i jeszcze ta operacja i kryzys z tym związany ale jakoś sie dzwignełem a teraz to znowu ta anhedonia i pustka a mętlik zarazem ze nei moge miejsca znaleź a nie chce wyłączyć sie zaszyć w wyro i analizować sufit wrrrr gimela :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego co wiem, to jakis lekarz kazał jej odstawic leki, bo to i tak nie da. raczej to pewne wydarzeniewplynelo na nia, ze wrocila do siebie. tak zupelnie samoistynie, a raczej jedna jej decyzja spowodowała, ze wrociła do siebie i tyle. odzyskała wiare. osobiscie uwazam, ze tez poczucie bezpieczenstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to dobrze, że jej się udało wrócić do życia, bo pamiętam, że Stonka się z nią widziała w tamtym niedobrym okresie i mówiła mi, że po Topielicy widać, że coś z nią jest nie tak, choć nie przypominam sobie na jakiej podstawie tak ją osądziła. A tutaj Saanna pisze, że bardzo sympatyczna dziewczyna.

Jednak nie zawsze leki są rozwiązaniem, a czasem pewne wydawałoby się mało istotne wydarzenia potrafią nam zmienić życiową perspektywę. Każdy z nas ma inną sytuację życiową i każdemu z nas potrzebne są inne zmiany.

 

magic jeżeli to Cię pocieszy, to ja w połowie sierpnia zeszłem całkowicie z leków i po 2 miesiącach nastąpiło pogorszenie i wejście w stan, po którym 2 lata temu zgłosiłem się do szpitala, żeby chronić się przed samym sobą. Obecnie jestem 2 tygodnie od wznowienia farmakoterapii i z dnia na dzień czuję, że wychodzę z tego, ale przez ostatni miesiąc u lekarza byłem 3 razy. Po prostu taka nasza dola, że "to" wraca, a najgorzej jest wtedy, gdy się przyjmuje leki, nie przesadza z alkohole a to i tak potrafi przyjść bez większych zewnętrznych przyczyn. Wtedy to już nie wiadomo co robić i czesto przeczekanie jest jedynym ratunkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bardziej przypominam sobie ze po toplice nie było widać właśnie choroby ale to jak po każdym po stonce też nie jak była w kobierzynie i mój kumpel sie z nią spotkał choć wiecie jak sie przyjżeć to po każdym widać

po mnie widać jak jest gorzej jestem przyj....y nie ta koncentracja mniej mówie drażliwość itp i jak ide do ludzi staram sie coś załątwić ale widze że to nie to spowolnienie brak mimiki twarzy itp itd

 

ale moze przyszły rok będzie lepszy a co u korata odezwał sie i znowu znikł ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wzajemnie! Przede wszystkim zdrowia, żeby odeszło to, co nie pozwala wykorzystać pięknej rzeczy jaką jest życie!

 

-- 01 sty 2013, 06:45 --

 

Powiem Wam jedynie tyle - dopamina w naszym przypadku jest tutaj kluczowa. Dzisiaj przesadziłem nieco z alkoholem i zacząłem wszystko, wszystko czuć na nowo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo pamiętam, że Stonka się z nią widziała w tamtym niedobrym okresie i mówiła mi, że po Topielicy widać, że coś z nią jest nie tak, choć nie przypominam sobie na jakiej podstawie tak ją osądziła.

chyba tak nie mowilam... w kazdm razie nei w takim sensie ze "cos z nia nie tak" - bo to brzmi jakos powaznie...na pewno apisalam ze teraz a wtedy to 2 rozne osoby ...wtedy byla taka ...spowolniala (pewnie przez leki)...inna jakos...a teraz zyje pelnia zycia

 

-- 01 sty 2013, 16:23 --

 

Ja pemiatam jak kiedys z Natretkeim specerowalismy po "stepach" Krakowa gdzies za ośrodkiem i bylo naprawde jakos inaczej....mialam wraznie jakbym sie oderwala ciut od tej blokady i te emocje byly gdzies i nie mogly sie przebic... napweet potem w osrodku powiedzialam o tym zdarzeniu...ale potem to minelo...nie wiem jak to bylo...wale nie chcialao misie wychodzic...ale Natertek zaczal opowioadac o muzyce, o dawnymprawdziym zywym zyciu i cos moj mozg zacxal kojarzyc....ale to wszystko bylo jednak za szybą.... ciekawe jak Natrętek wspomina tę sytuację...w kazdy, razie tych prawdziwych głebokivh uczuc nie bylo, tylko gdzuies cos po wierazchu sie slizgalo...a Ty Natretek jak mnie wtedy widziales? moze lepiej na priv napisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wzajemnie! Przede wszystkim zdrowia, żeby odeszło to, co nie pozwala wykorzystać pięknej rzeczy jaką jest życie!

 

-- 01 sty 2013, 06:45 --

 

Powiem Wam jedynie tyle - dopamina w naszym przypadku jest tutaj kluczowa. Dzisiaj przesadziłem nieco z alkoholem i zacząłem wszystko, wszystko czuć na nowo!

a moze po prostu się rzoluzniles ... ;), bo na codzień jestes spiety?

 

-- 01 sty 2013, 18:43 --

 

bo pamiętam, że Stonka się z nią widziała w tamtym niedobrym okresie i mówiła mi, że po Topielicy widać, że coś z nią jest nie tak, choć nie przypominam sobie na jakiej podstawie tak ją osądziła.

chyba tak nie mowilam... w kazdm razie nei w takim sensie ze "cos z nia nie tak" - bo to brzmi jakos powaznie...na pewno apisalam ze teraz a wtedy to 2 rozne osoby ...wtedy byla taka ...spowolniala (pewnie przez leki)...inna jakos...a teraz zyje pelnia zycia

 

-- 01 sty 2013, 16:23 --

 

Ja pemiatam jak kiedys z Natretkeim specerowalismy po "stepach" Krakowa gdzies za ośrodkiem i bylo naprawde jakos inaczej....mialam wraznie jakbym sie oderwala ciut od tej blokady i te emocje byly gdzies i nie mogly sie przebic... napweet potem w osrodku powiedzialam o tym zdarzeniu...ale potem to minelo...nie wiem jak to bylo...wale nie chcialao misie wychodzic...ale Natertek zaczal opowioadac o muzyce, o dawnymprawdziym zywym zyciu i cos moj mozg zacxal kojarzyc....ale to wszystko bylo jednak za szybą.... ciekawe jak Natrętek wspomina tę sytuację...w kazdy, razie tych prawdziwych głebokivh uczuc nie bylo, tylko gdzuies cos po wierazchu sie slizgalo...a Ty Natretek jak mnie wtedy widziales? moze lepiej na priv napisz

bo wlasnie moze sie oderwalas, nie myslalas juz o sobie i swoim samopoczuciiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pemiatam jak kiedys z Natretkeim specerowalismy po "stepach" Krakowa gdzies za ośrodkiem i bylo naprawde jakos inaczej....mialam wraznie jakbym sie oderwala ciut od tej blokady i te emocje byly gdzies i nie mogly sie przebic... napweet potem w osrodku powiedzialam o tym zdarzeniu...ale potem to minelo...nie wiem jak to bylo...wale nie chcialao misie wychodzic...ale Natertek zaczal opowioadac o muzyce, o dawnymprawdziym zywym zyciu i cos moj mozg zacxal kojarzyc....ale to wszystko bylo jednak za szybą.... ciekawe jak Natrętek wspomina tę sytuację...w kazdy, razie tych prawdziwych głebokivh uczuc nie bylo, tylko gdzuies cos po wierazchu sie slizgalo...a Ty Natretek jak mnie wtedy widziales? moze lepiej na priv napisz

 

To prawda, Ty Stonka ostatnio nie odpisujesz na priv.

A co do mojego odbioru tamtej sytuacji to cieszę się, że choć na chwilę mogłem Cię odciągnąć od tego przykrego stanu. Po pierwsze fajnie było na żywo poznać osobę, ktrórej pierwsze posty na tym forum zdawały się dobrze opisywać stan z którego co sam wychodziłem. A odebrałem Cię chyba się nie obrazisz jak to napiszę, jako dość mocno spanikowaną osobę, coś na wzór histeryczki, która tak mocno skupiała się na swoim wewnętrznym stanie, że nie potrafiła dostrzec nic na zewnątrz. Pomijając to odebrałem Cię jako inteligentną, sympatyczną dziewczynę, z którą można porozmawiać na wiele ciekawych tematów, włącznie z muzyką :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja bede musial zmienic solian, ktory obecnie biore w dawce 1600mg o 18:30 na risperidon i flupentiksol (fluanxol), a dopiero potem jak moj stan sie w miare ustabilizuje to dopiero bede szukal za praca, a nie ze ja czujac niepokoj mam szukac pracy, bo to jest poryty pomysl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale Ty mieszasz z tym solianem...raz beirzesz 200 a raz 1600!!!!!!!!!!!!!!! Ty top konsultujesz z lekarzem?

 

-- 02 sty 2013, 11:31 --

 

Nateretk ciekawe czy Ty bys sie nie czul spanikowany w mojej sytuacji...bo w sytuacji duzo latwiejszej polozyles sie do szpitala, zostawiles dziewczyne bez slowa i przez 2 lata nic nie robiles ze strachu ze odkryja ze cos Tobie jest... a ja z lekooporna depresją probowalam pracowac jeszcze dlugo... i tak wymeczylam organizm ze zrobilo mi sie Hashimoto...wiec sie zastanow jak kogos oskarzysz o takie cos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stonka wyluzuj . Chcialas opinii o sobie wiec ja dostalas. Liczylas ze natretek napisze ze tryskasz zyciem/optymizmem chodzacy okaz zdrowia? O nic Ciebie nie oskarza...stwierdza tylko jak w rzeczywistosc mozesz czuc sie. Tez po kilku Twoich postach mam taki a nie innyodbior Twojej osoby. Przesadzilas z odpowiedzia zwrotna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym co napisałem nie było nawet cienia oskarżenia i nie to miała na celu moja wypowiedź. Przykro mi, że tak to odebrałaś.

Nie wiem jak to odebrali inni udzielający się w tym wątku, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby Cię o coś oskarżać. Napisałem tylko jak Cie odebrałem na tamtą chwilę, a tego że na codzień jesteś inna to mogłem się tylko domyślać. Jeżeli poczułaś się urażona moją opinią to przepraszam, choć uważam, że zareagowałaś nieadekwatnie do tego co napisałem. Poprosiłaś o opinię to Ci napisałem jak odebrałem Cię na tamtą chwilę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam wszystkim ponownie! Jak wygląda u Was samopoczucie w tej chwili? Bo u mnie chyba coś naprawdę się polepszyło od tego nowego roku. Nie wiem, może to zasługa połączenia mirtazapiny z wenlafaksyną, ale naprawdę coś zaczynam w końcu czuć, mam wachania nastroju - raz chce mi się płakać i nic nie ma dla mnie sensu, a raz jakbym wracal do życia. Dzisiaj miałem, od dawien dawna, jakieś wyrzuty sumienia z przeszłości, więc chyba naprawdę zmierza to w dobrą stronę. Pozdrawiam tam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stonka my rozumiemy że masz ciężko prawdopodobnie najgorzej z nas ale wytłumacz co to hashimoto i jak to leczyć i co zamierzasz z tym zrobić???rozumiem że cierpisz że nie odpisujesz to uważam lekceważenie jest tym bardziej że do mnie dzwoniłaś na tel i do kliniki i cie wsyłuchałęm zawsze i w miare możliwości doradziłem...

cóż tak masz taka jesteś ale dla mnie jesteś tajemnicza jakoś chaotycznie wszystko wygląda dużo chorób niewiadomo co leczyć niewiem kto cie prowadzi w tym wszystkim i przede wszystkim co za leki teraz łykasz i co dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bral ktos z was chlorprotiksen? jak na was dzialal?

 

Stonka dobrze wiemy, ze masz zle, ale na milosc boska przestan sie obrazac, ze ktos widzi cie swoimi oczyma, ze nie jest to twoje idealne wyobrazenie samej siebie. Masz sie zajac swoim zdrowiem a nie swoim image, bo image jest na chwile obecna i na przeszlosc. jak zmienisz podejscie to zmienisz rowniez image samej siebie i ludzie beda cie lepiej postrzegac. ja osobiscie nic do ciebie nie mam, ale wyluzuj.

 

-- 02 sty 2013, 18:10 --

 

rozmawialem z lekarka i powiedziala mi, ze za czesto chcialbym zonglowac lekami dlatego solian mialby zostac, ale za to mialby wejsc chlorprotiksen zentiva dlatego, ze na wieczor wlacza mi sie pobudzenie, napiecie i niepokoj przez co nie moge zasnac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi źle nie dobrze waleriane pije serce kołacze ogólnie zmuszam sie by coś robić nie myśle nie ma koncentracji drażliwość...

 

mam wizyte 18 tego stycznia trzeba wytrzymać sądze że lamotin trzeba zwiększyć bo są wachania kurcze przesrane jak jest lepiej inne myśli podejscie cos by sie zrobiło a jak gorzej to nie ma nic wszystko odchodzi coś mam z tej chwiejnej a to męczy oj chwiejność i niestabilność męczy mnie strasznie

 

ale mam was którzy mnie zrozumieją doradzą poklepią po plecach heh wiem szkoda ze tak daleko mieszkamy ale cóż internet to jedna wielka rodzina damy rade ale czy chodzi o to by dać rade czy by żyć i odnaleźć siebie i mieć coś z tego życia :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hashimoto sie nie leczy jako tako- to choroba autoimmunologiczna tarczycy. mozna lykac eutyrox. pojawia/poglebia sie w stresach - mnie tez sie poglebila wlasnie teraz, przez co wygladam jak bania, bo na niej sie tyje o ogolnie hormony szaleją. generalnie celem leczenia jest powstrzymywanie od poglebiania sie choroby. tez dziala depresyjnie - jak to tarczyca.

 

a co do wypowiedzi natretka i stonki. ja nie uwazam, aby natretek kogos oskarżał. padlo pytanie, padla odpowiedz, szczera, ale nie majaca na celu dobicia kogokolwiek. Ale to moje zdanie.

No i podpisuje się pod słowami logika.

 

Poza tym wg nie porównywanie nie ma sensu- bo dla jednej osoby sytuacja moze być błaha, dla drugiej mega trudna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hashimoto to choroba jak to napisala Sasaana autoimunologiczna - nieuleczalna. Top przewlekłe zapalene tarczycy. Umnie endodkrynolog powiedziała ze zrobiła sie najpradopodobniej ze stresu. Tak mi tłumaczono a chłopski rozum, ze tarczyca bedzie działac poki jej to Hashimoto nie zezre, wtedy trzeba bedzie hormony daac sztucznie. Moznaby dawac juz teraz i opoznic proces ale wobec zbyt wielu niewiadomych u mnie i jeszcze teraz uszjodzenia watroby to lekarka powiedziala ze ona nie bedzie mieszac. Magic, przepraszam za nieodpisywanie - odpowiem teraz- jestem na zaisłku i zzymam sie, serce mi krawawi, ze nie czuje sie na siłach wsawac i skupiac na pracy, tak zaluje lat gdy swiat był normalny i młodosc...nie moge słuchac jak ktos mowi ze mu sie nie ched pracowac, bo ja bym sie z nim zamieniła tysiac razy nawet jakbym miała ulice zamiatac...zeby miec na to siłe..Boze, ile ja pomysłow, ile planow miałm.Pewnie jak wiekszosc z nas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×