Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

brak uczuć mowie ci ze wazniejsza jest motywacja. bez uczuc przezyjesz. ale jak ci sie nic nie chce to lezysz. powiem tak. nie czuje emocji, ale instynktownie je rozpoznaje i wyrazam. wiec problemu nie ma. no i czar prysl. spania juz nie mam takiego dobrego. musze solian zwiekszyc z 300mg na 400mg bo mam plytki sen i sie budze niewyspany. a solian stosuje glownie na dopamine, ale tez zeby moc zasnac. mam nadzieje biorac solian o 19 czy o 20, ze na nastepny dzien nie bede zamulony.

 

[Dodane po edycji:]

 

mowie o dawce 400mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, zgadzam się z tobą co do motywacji. Bez uczuć da się "bytować", ale jak nic nie robisz bo nie masz motywacji, to cie z pracy wywalą, zawalisz każdą najmniejszą sprawę w swoim życiu i stoczysz się do rangi bezdomnego, w konsekwencji możesz nawet umrzeć. Dlatego ten totalny brak aktywacji to tak cholernie ważny problem, od niego zależy ile jeszcze się pociągnie na tym świecie i w jakich warunkach. Ja ostatnio z terapeutką właśnie nad tym zacząłem pracować, wcześniej pracowałem nad uczuciami, ale to był żal i ból nic mi to na dobre nie wyszło. Teraz w pracy nad motywacją jest lepiej i zauważam postępy. Niestety terapeutka nie była zbyt bystra i za późno to spostrzegła, zresztą ja sam jej w końcu powiedziałem o tej motywacji, bo ona to nawet tego nie widziała. Po 17 wizytach na 20 dopiero terapia zaczyna iść w dobrym kierunku. Być może trochę przedłużę sobie tą terapię, jeszcze zobacze jak się rozwinie ten wątek z motywacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat mam ten sam problem. czuję się często jakbym właśnie wegetował, a nie żył. Czasami jest mi to obojętne, czasami chcę to zmienić... Mam do Ciebie pytanie, korzystasz z psychologa, czy psychiatry? Jest to dla mnie bardzo ważne, bo muszę wiedzieć co z tym robić... jeśli tak dalej pójdzie skończę tak jak to opisałeś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie byłam na terapii, opowiedziałam terapeutce dokładnie w jakich okolicznościach zaczęły mi uczucia zanikać i ona powiedziała, że jest pewna, że przyczyna była psychologiczna. Do tego powiedziała coś bardzo zamotanego, ale chyba miało z tego wynikać, że ja czuję emocję, tylko nie czuję, że je czuję. Ja się z tym nie zgadzam, bo definitywnie nie czuję emocji. Ale ogólnie jestem naprawdę zadowolona z terapii, daje mi to przynajmniej jaki,ś punkt odniesienia w życiu, coś ma co czekam. Myślę, że poczucie, że na coś si ę jeszcze czeka w tym życiu jest bardzo ważne, szczególnie jak się ma nasilone myśli samobójcze. Gdy byłam przekonana, że to schizofrenia prosta i że będzie tylko gorzej i że na nic już nie czekam tylko na śmierć, to było straszne. Teraz nie jest wiele lepiej, ale jednak trochę jest. Z motywacją mam ogromny problem i zgadzam się z Wami, ze bez motywacji to już totalnie dno. Ja nie czuję naturalnej motywacji tak jak ludzie czują i jak ja kiedyś CZUŁAM, ŻE MI NA CZYMS ZALEŻY. Teraz raczej rozumowo sobie wymyślam coś, ale jest to bardzo ciężkie. Wielkim problemem jest samo wstanie z łóżka. Zasgtanawiam się nieraz czy byłabym w stanie leżeć tak cały dzien.Nie ma naturalnej chęci wstania i zrobienia czegoś. Zwlekam się z łóżka o 10-11 siłą rozumu. Dla przypomnienia mam za kilka dni iść do pracy, wstawać o 6.30 i wracać o 17.00. Z taką depresją!!!!! Nie wyobrażam sobie tego, ale znając siebiem pewnie się do tego jakos przymuszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, terapeutce pewnie chodziło o to, że po tobie widać emocje i wyrażasz je, ale że najwyraźniej ich nie czujesz z jakiegoś powodu. Ona widocznie twierdzi, że masz emocje, tylko że jesteś od nich odcięta. To by przemawiało za psychologicznym podłożem zaburzeń.

Z kolegą wpadliśmy na pomysł, że można by spróbować się wspomóc suplementami, takimi jak np. Tauryna, tyrozyna i acetyl-l-karnityna. One dobrze wpływają na mózg i aktywizują, ja mam zamiar spróbować, wtedy będę mógł hardkorowo się uczyć ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, ale ta motywacja, która Ci wróciła po solianie to jaka jest? Taka, że CZUJESZ, że masz na coś ochotę np. uczyć się, sprzątać, czytać itd? Czy tylko rozumowo się zmuszasz? Bo ja się rozumowo zmuszam do wszystkiego, a czuć motywacji, to w ogóle nie czuję i to jest wielki problem, bo mi się nie chce dosłownie nic. Tak bardzo mi się nic nie chce, że nie wiem co mam robic cały dzień, bo na nic nie mam ochoty, z wielkim problemem w ogóle wstaję z łózka...to jest tragikomiczne, że od czwartku mam iść do pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, terapeutce pewnie chodziło o to, że po tobie widać emocje i wyrażasz je, ale że najwyraźniej ich nie czujesz z jakiegoś powodu. Ona widocznie twierdzi, że masz emocje, tylko że jesteś od nich odcięta. To by przemawiało za psychologicznym podłożem zaburzeń.

Z kolegą wpadliśmy na pomysł, że można by spróbować się wspomóc suplementami, takimi jak np. Tauryna, tyrozyna i acetyl-l-karnityna. One dobrze wpływają na mózg i aktywizują, ja mam zamiar spróbować, wtedy będę mógł hardkorowo się uczyć ;).

suplementy diety to sciema. to tylko witaminy. czy witaminy dzialaja w synapsach w mozgu? nie. wiec po ci ci suplementy? tauryna? na kopa tak, ale nie na motywajce. kop to nie motywacja. energia to nie motywacja. motywacja to checi. dopamina to motywacja. solian to dopamina. ja z kolei dzisiaj sie dobrze czuje po wczorajszej dawce 400mg solianu o 19:15. zobaczymy jak dlugo sie ta motywacja utrzyma. brak uczuc jest to motywacja, dzieki ktorej chce mi sie robic. nie siedze w miejscu, nie siedze w lozku, slucham muzy, wegiel nosze, przerabiam stare kasety VHS, gram w gry, ogolnie nie siedze, nie zamulam. jestem typem domatora, ale nie gapie sie w sciane tylko robie. roboty szukam, ale jak sie gorzej czuje to mi sie odechcicewa, bo jaki pozytek z pracownika ktory pracuje na pol gwizdka. ja pracowac chce na 110%, a nie na 50%. a zeby tego dokonac musze uporac sie z problemem plytkiego snu, wstalwalem zmeczony jak kon. solian przez jakis czas dawal rade. zwiekszylem dawke na 400mg, bo solian w dawce 300mg przestal dawac dobre rezultaty. zobaczymy jak bedzie. brak uczuc nie pchaj sie w leki na depresje, bo one tylko pogarszaja w wiekszosci wypadkow zdrowie. pchaj sie tylko w leki, ktore ludzie chwala. s.raj na ulotki, bo oni tylko te leki reklamuja, bo przemyslowi farmaceutycznemu zalezy jedynie na kasie jak kazdemu. wiec solian 400mg o 20:00 na dobry sen, a nastepny dzien motywacja. glupim nierozwaznym pomyslem jest brac solian na dzien, bo po nim tylko spanie. solian tylko na noc, tak wypraktykowalem i sie sprawdza. brak uczuc pisalas na poczatku ze dopiero chorobowe konczy ci sie w marcu wiec o co chodzi z tym czwartkiem? powiem tak nie zalezy mi juz na uczuciach, emocjach. liczy sie tylko dla mnie teraz motywacja. motywacja jest to sila napedowa czlowieka, ktora sprawia, ze cos sie dzieje, kreci i wszyscy sa zadowoleni.

 

[Dodane po edycji:]

 

glownym powodem, dla ktorego nie pisalem na forum przez dluszy czas byl brak motywacji. teraz wrocila to moge pisac. a nie bede ludzi zanudzal swoim g.ownianym samopoczuciem wiec pisze o tym jak sobie radze na solianie. na zadna psychoterapie nie chodze i nie potrzebuje piepeszenia psychologa. bo widze kazdy psycholog ma coraz to lepsze rady na zycie. kazdy potrafi innemu doardzac, ale sobie juz nie. czlowiek jest zbudowany z atomow, molekul, jego mozg tez wiec mozg mozna uleczyc atomami, molekulami. odpowiednie leki i powinno ruszyc z miejsca. brak uczuc jak chcesz solian 200mg za 3,20zl to X uprawnieniach i P w choroabch przewlekych na recepcie. lekarz mi moja recepte drukuje. a jak ci wypisuja recznie to chyba musi byc dodatkowo F20 na recepcie. wtedy solian za 3,20zl 200mg jedno opakowanie. a ze na 400mg trzeba 2 opakowania to 6,40zl. solian to dobry lek i dobrze, ze jest refundowany, bo 250zl to raczej nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acetyl-l-karnityna (ACL) - Związek ten wpływa na wydzielanie dopaminy ? neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za nastrój, procesy myślowe, koordynację ruchową i odporność na stres. Utrzymuje również prawidłową aktywność nerwowego czynnika wzrostu NGF, odpowiedzialnego za zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie neuronów. Ponadto zwiększa aktywność mitochondriów (piecy komórkowych produkujących energię) we wnętrzu komórek nerwowych, w efekcie czego usprawnia pracę całego mózgu. ALC zwiększa ilość przekaźnika nerwowego ? substancji ułatwiającej utrwalanie śladów pamięciowych. Dodatkowo związek ten poprawia nastrój i łagodzi stany depresyjne oraz wspomaga odchudzanie.

 

Tauryna - W mózgu tauryna oddziałuje na dwa ośrodki. Serotoninergiczny, w którym impulsy przekazywane są przez neurotransmiter - serotoninę i gabaergiczny, zależny od gamaaminomaślanu - GABA.

Wcześniej wskazywano, jako podstawowy mechanizm psychoaktywacji, hamujący wpływ tauryny na serotoninę, gdyż przekaźnik ten odpowiada za relaksację, więc jego hamowanie może przedłużać aktywność. Jednak obecnie, częściej mówi się o wpływie tauryny na układ gabaergiczny, gdyż to wyraźniej tłumaczy jej oryginalny, ośrodkowy efekt działania.

Stymulacja układu gabaergicznego tauryną bardzo przypomina działanie małych dawek leków przeciwlękowych lub... alkoholu etylowego. Następuje wydłużenie czasu czuwania, z jednoczesnym zniesieniem lęku. Tauryna ma tu jednak ogromną przewagę nad lekami i alkoholem. I leki przeciwlękowe, i alkohol, w większych dawkach sprowadzają najpierw euforię, potem upojenie i w końcu zamroczenie. Natomiast tauryna, nawet monstrualnie przedawkowana, zatrzymuje się ostatecznie na zniesieniu lęku i wydłużeniu czuwania. Z tego właśnie powodu, napoje kofeinowo - taurynowe szczególnie upodobali sobie kierowcy oraz sportowcy z dyscyplin ekstremalnych.

W sportach siłowych, jedna - dwie butelki, przed treningiem, znacząco zwiększają możliwości wysiłkowe, bo pobudzają psychoruchowo i ożywiają wiarę we własne siły.

 

Tyrozyna - Aminokwas ten uczestniczy w powstawaniu neuroprzekaźników: noradrenaliny i dopaminy - przewodzących impulsy z układu nerwowego do mięśni i mózgu. Noradrenalina wywiera wpływ na samopoczucie i wydajność pamięciową mózgu. Dopamina w znacznym stopniu wpływa na popęd seksualny. Silny długotrwały stres może znacząco zredukować poziom tych substancji w mózgu. Objawiać się to może obniżeniem sprawności psychicznej, pogorszeniem koncentracji lub depresją, jak również obniżeniu odporności, co może doprowadzić do innych powikłań zdrowotnych. Suplementacja tyrozyny hamuje także głód, więc warto zastosować tyrozynę podczas kuracji odchudzających.

 

Leki lekami, ale może jakbym się zaczął dodatkowo wspomagać suplami, to może zwiększyłoby to efektywność solianu i psychoterapii. Spytam się lekarki co ona na to i może spróbuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, ja Ci wierzę, zwróć tylko uwagę, że każdy reaguje inaczej na leki. Ja właśnie NIE MOGŁAM spać po solianie, nawet 25mg solianu wzięte rano powodowało, że w nocy nie mogłam spać. Miałam za to zaburzenia świadomości. Tak jakby mój mózg chciał zasnąć, a nie mógł. Chorobowe kończy mi się teraz. W marcu to bym wróciła do pracy jeśli byłabym nadal na terapii w Krakowie i dostała świadczenie rehabilitacyjne. Też mi się wydaje, że terapia uczuć nie przywróci i szczerze mówiąc mam nadzieję, że moja lekarka powróci jednak do solianu albo sulpirydu, ale szybko to chyba nie nastąpi. Nie mogę powiedzieć, że wenlafaksyna w ogóle nie działa, bo nie budzę się już z takim potwornym lękiem. No, ale to w sumie chyba jedyny plus, chociaż niebagatelny. Też bym chciała pracować na 110%, a pracuję na 10-20%. Na szczęście mam lekką pracę, w której nie ma szybkiego tempa, więc może dam radę. Najgorszy będzie pewnie ten brak motywacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, może zrób to co ja i zacznij pracować z terapeutką nad motywacją. U mnie z tymi uczuciami to terapia odniosła totalną porażkę, ale coś widzę że dzieje się z motywacją, choć póki co jej nie słucham i stosuję swoje wyrafinowane metody. Motywacja jest najważniejsza, to dzięki niej nie skończysz pod mostem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, nawet nie wiesz jak miło się Ciebie czyta.

Taki ogrom pracy zauważam u Ciebie.

Masz rację,że terapia skutkuje po parunastu sesjach. To początek. Cieszę się,że chcesz ją przedłużyć. Nic nie pójdzie na marne.

A efekty....to juz kiedys pisalam,że mogą być przez Ciebie niezauważalne. Natomiast ja śledzę....to co u Ciebie się dzieje. I muszę przyznać,że jestem pozytywnie zaskoczona.

Będą lepsze dni oraz te gorsze, których moze byc więcej. Ale to reakcja organizmu, calego Ciebie na zmianę. A wiadomo......nie wszyscy jesteśmy tak elastyczni by stać się chętnymi do jakiejkolwiek zmiany.Nawet, gdyby ta zmiana była dla nas pozytywna, poprzez nieelastyczność mozemy nie dostrzegać jej zalet.

Ale wszystko przed nami.

Ważne,żeby się nie zniechęcać, próbować. I zauważać te maleńkie sukcesy.

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale niskie dawki solianu tak jakby ich nie bylo. dopiero od 300mg wzyw cos daje. jechalas na 300mg albo 400mg? na 200mg spac nie moglem a co dopiero 25mg czy 100mg.

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika1974 nie slodz. to solian 400mg dziala i tyle. a ty sie rozwodzisz. nie byloby solianu 400mg nie byloby korata. proste. chemia. jestemy fizyczni i psychika tez jest fizyczna, bo zalezy od dobrej rownowagi chemicznej w mozgu. proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, Odnoszę wrażenie,że zazdrość Tobą kieruje. Co jest złego w tym,że Korat pracuje nad sobą, a w tym pomocna jest Mu terapia?

Trochę dystansu do solianu. Nie samą chemią człowiek żyje.

Człowiek to też uczucia i emocje.

 

Psychika jest fizyczna? Nie wiem co miałeś na myśli pisząc te zdanie. Nie sądzę,żeby Korat urodzil się z deficytem w CUN, żeby jedynym sposobem powrotu do Jego zdrowia były medykamenty.

Zresztą , to widać, masz takie , a nie inne podejście do psychoterapii więc moje pisanie z Tobą na ten temat mija się z celem.

Miłego łykania leków i szybkiej poprawy samopoczucia w związku z ich przyjmowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko jeżeli mamy zaburzenia osobowości i pustke z tą związaną to też mamy chemie w mózgu czy nie???bo to mnie nurtuje bo w teorii leki wspomagają nas a pyschoterapia cudownie leczy...co innego jak sie ma schizofrenie prostą zapewne...mi sie wydaje że każde zaburzenie psychiczne są zmiany w chemii w mózgu choć nie jestem pewien jak to jest w zaburzeniach osob. czyli emocjonalnych???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, odpowiedz sobie na pytania:

 

- co spowodowało zaburzenie chemii w mózgu?

- skąd się biorą zaburzenia emocjonalne czy /lub/ i zaburzenia osobowości?

 

Tylko zauważ pewną ewentualność,że na z. o czy z. e. cierpią Ci, którzy, albo byli wychowywani w niepełnej rodzinie, rodzinie z syndromem DDA, DDD, albo wychowywani "pod kloszem", gdzie zostal zaburzony model rodziny np. poprzez błędy wychowawcze. To szerokie dosyć spektrum,żeby omawiać je tutaj i teraz. Są odpowiednio założone wątki tu na forum.

Wiesz...najgorsze jest to,że ludzie sami się diagnozują, wstydzą się pójść do psychiatry, nie wspominając o psychoterapeucie.

 

Jeśli ktoś ma 25 lat, 30 lub więcej czy mniej.....to bez względu na swój wiek funkcjonować mógł w nieprawidłowych schematach. Wiadomo...każdy by chciał wyzdrowieć szybko. Teraz pomysl...masz 25 lat....tyle lat pracowałeś na swoje zaburzenie. To ile lat potrzebujesz,żeby od nowa dostosować siebie w taki sposób,żeby poczuć się wreszcie zdrowo?

Niestety....na to pytanie nigdzie nie znajdziesz odpowiedzi.

Sam sie nie wyleczysz.Trzeba to robic wielotorowo, niekiedy przez parę lat, pracując nad sobą, przyjmując leki, stosujac się do zaleceń specjalistów.Po to są.

Ale jeśli ktoś z róznych względów uważa sie za najmadrzejszego, uważa,że nie potrzebuje pomocy z zewnątrz.....no to trudno, to już jego sprawa. Zdrowie do takiego delikwenta samo do drzwi nie zapuka i nie nastąpi olśnienie i cudowne ozdrowienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no skąd sie wzieły zmiany chemii w mózgu...skąd mam wiedzieć do psychiatrii trzeba mieć predyspozycje biologiczne też zapewne...

 

bo jeżeli zab osob są stanami psychosopołecznymi a nie chorobą...to chemia w mózgu nie ma nic tu do tego?jestęsmy między zdrowiem psychicznym a chorobą chyba...tylko dlaczego niektórzy aż tak żle sie czują...żle sie czują psychologicznie czy chemicznie???to jest zastanawiające...brać leki czy nie brać jeżeli mamy to co mamy...a jezlei pomogą i nstrój sie poprawi...tzn że co??że jednak mamy coś z neuroprzekażnikami a nie że zle sie czujemy bo...

 

wiem najlepiej brać jednak leki i sie terapeutyzować innej opcji nie ma jak narazie w psychiatrii tylko mi lekazre namieszali bo jedni brac leki inni nie i tak w kółko... :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zaburzenia spowodowane są przez różnego rodzaju niedostosowania....tu nalezy szeroki e spectrum tych niedostosowań..........to oczywiscie,ze terapia. U niektorych niedostosowania tak daleko zaszły,że powodują konflikty. Człowiek odczuwa z tego powodu dyskomfort psychiczny...ciągły, nieustający....cokolwiek to znaczy...lek, panika, brak motywacji, myślii egzystencjonalne, smutek, ....dużo tego......wtedy leki jak najbardziej wskazane,zeby zminimalizować te przykre objawy. Natomiast w takich przypadkach leków nie bierze się do końca życia, znane są skutki brania leków. Przecież o tym dokonale wiemy.

Dlatego pomocną moze okazać się psychoterapia. Jest to bardzo ciężkie przedsięwzięcie, nie do przeskoczenia dla wszystkich.

No, ale to już inny temat.Ja już nikogo na terapię nie będę namawiała. Mogę tylko na swoim przykladzie wymieniać jej pozytywne działanie. A wiadomo.....każdy z nas jest inny, druga sprawa...to też kosztuje dużo chęci, siły, samozaparcia i niekiedy ...pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem problemu jaki tu powstał.

Dla mnie osobiście istnieje tylko materialna strona człowieka i za wszystkim stoi jakaś chemia. Jednocześnie jednak jestem przekonany, że na tą chemię w mózgu można oddziaływać i ją zmieniać w nie materialny sposób, np. poprzez oddziaływanie terapeutyczne. Zauważcie, że jak ktoś się zakocha na zabój to nie stoją za tym żadne leki, ale po prostu temu człowiekowi z jakichś niewyjaśnionych przyczyn bardzo podoba się druga osoba. W mózgu wydzialają się wtedy olbrzymie pokłady fenyloetyloaminy co jest jak najbardziej materialnym efektem nie materialnego zauroczenia. To samo można zrobić w innych kwestiach swojego bytowania, zmieniając np. poziom motywacji i aktywizacji. Leki działają na skróty, bo od razu dotykają tego co trzeba, a terapią trzeba znaleźć tą drogę i jest trudniej, ale terapia też przy okazji działa całościowo na wszystkie konflikty jakie w mózgu powstały i może umocnić prawidłowe jego funkcjonowanie. Chemia nie wyklucza psychoterapii jako dobrej metody radzenia sobie z problemami.

Monika słusznie zauważyła, że wiele zaburzeń się kształtuje przez wiele lat. Najgorsze co może być to jak pierwsze nasze doświadczenia w życiu związane z rzeczywistością są zaburzone i od dziecka formujemy się dostosowując do zaburzonego środowiska. Takie coś naprostować to jest coś arcytrudnego, bo wszystkie myśli i zachowania nabyte w dzieciństwie straszliwie mocno tkwią w człowieku. Trzeba się na nowo narodzić.

Ja umarłem niejako w 2002 roku, od tamtej pory jestem odcięty od doświadczania rzeczywistości, ale mam nadzieję, że przez mądre oddziaływanie uda mi się odtworzyć stan sprzed tego roku, bo póki co to mam 8 lat wyjęte z życiorysu. Już nawet nie ważne co się w tym czasie działo w moim życiu, nawet gdybym zbawił świat i uratował wszechświat przed zagładą, to i tak w tym czasie nie czułbym tego wszystkiego i nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia. Tak mniej więcej mi się bytuje, bo życiem ciężko to nazwać. Próbuję chociaż objawowo coś zaradzić na ten mój stan i walczę o tą motywację, póki co jest dobrze i jest bardzo blisko do tego bym się obronił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zgadzam z Zawilińskiem raczej. Nie sądzę, żeby psychoterapia przywróciła mi uczucia. Może wspomóc, wesprzeć, ale sądzę, że brak uczuć i dramatyczne samopoczucie ma podłoże biologiczne. Przemawia za tym też przykład Topielicy, której uczucia wracają po solianie. Ja też bym chciała wrócić do solianu, ale moja lekarka nie chce o tym słyszeć na razie biorąc pod uwagę zaburzenia jakie po nim mialam.A ja się czuję dramatycznie i nie chce mi się żyć takie czuję cierpienie i pustkę. Topielica, pisz co tam po wizycie u dr Rosia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cóż ja wierzyłem w leki kiedyś i leczenie i żyłem jakoś...moje bytowanie jest od 2005 roku od pierwszego psychiatryka...sądze też że leki mi pomogły w wielu sytuacjach...mi sie zaczeło od lęku napadowego i depresji to jak miałem nie brać leku jak miałem takie objawy??lekarz mi nei powiedział wtedy PSYCHOTERAPIA....dopiero mi to powiedziano po wieloletnim stosowaniu psychotropów...bo neiwiedzieli diagnozy zapewne...leki pomagały to dawali...tylko włąsnie póżniej przestały pojawiły sie dziwne objawy pustki napiecia w głowie blokady...i wtedy zaczeli patrzec na mnie inaczej...ale jeżeli człwoiek traci emocje i nie może wstac złóżka często to niewiem wiadomo ze depresja jest RÓŻNA

zaburzeni inaczej depresje przechodzą ,klasyczna depresja jest inna,itp itd...tylko ze mnie z tej najwiekszej depresji nie wyciagneły leki wtedy...tylko niewiem samo jakoś...próbowałem jakoś to zwalczyć...teraz biore leki tak naprawde po 4 latach...przerwy z jednym epizodem 2 miesiecznym....niewiem czy coś to da ale chyba czuje sie inaczej a biore tydzien je, tzn jestem zmulony troche i taki wylajtowany...ale chyba zaczyna być lepiej...a jak u mnie jest lepiej to nei chce mi sie leczyć już tzn analizowac na terapiach tego....ja chce sie tylko dobrze czuć sądze ze stad to sie bierze....jak sie żle czuje to narzekam bo nic nie moge zrobić skupic sie skoncentrowac,żyć...a jak człowiek siłe i energie,radość...to jest inaczej nieprawda???ale nie może być tak ze człowiekowi w takich stanach depresyjno pustkowych czy innych każe sie isć do pracy i zapierniczać....no nie da sie z całym szacunkiem a to że tracimy tak naprawde tylko my na tym bo otoczenie nie rozumie ,sygnalizując nam lenistwo...ja uważam że głowa mi nie pracuje jak kiedyś już nie mam tej bystrości umysłu ani tej szybkosći działania gdzie matka mówiła że latałem ciagle ,dziweczyna praca,mało snu....mozę to wszystko wróci...ale musi wrócić NASTRÓJ

 

THE END :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moimi oczami i umysłem patrząc wszystko spowija taka beznadziejność, że aż nie warto kiwnąć palcem by coś zrobić, bo i po co? Do tego ten obraz jest tak spójny, że nie widzę co by miało sprawić bym przestał widzieć świat jako beznadziejny i do niczego. Niby to choroba, ale nawet terapeutka nie jest w stanie mi powiedzieć gdzie się mylę, tylko mówi że to nie jest praktyczne takie myślenie. Jedynie jest lepiej gdy przestaję myśleć i zabijam czas, czyli w sumie gdy nic nie mam z tego że bytuje. Gdy zaczynam myśleć, to widzę jaki ten świat jest ubogi i że już wszystko widziałem co świat ma do zaoferowania, wszystko jest nudne, nic nie warte, przewidywalne i do tego mnóstwo głupoty jest na świecie. Nie chce mi się istnieć w takiej rzeczywistości, w zasadzie to nie chce mi się istnieć w żadnej rzeczywistości. Fajnie by było gdybym mógł pójść do lekarza i od ręki dostać eutanazje, to by mnie chociaż na moment uszczęśliwiło. Nie wiem jak by to miało wyglądać moimi oczami , żeby świat miał barwy, żeby różne czynności miały sens i były dla mnie wartościowe. W logice mojego umysłu, to że żyje to tylko nieszczęśliwy przypadek, nic nie warty zbieg okoliczności. I nie da się z tym nawet zbytnio polemizować, bo na wszystkie argumenty przeczące mojemu obrazowi świata mam odpowiedzi. Ja nawet nie wiem czy gdybym zaczął porządnie czuć, to czy bym stał się szczęśliwy, rzeczywistość jest całym moim umysłem postrzegana jako brutalny byt, każdy element mojego jestestwa tak postrzega rzeczywistość, dla mnie to prawie jak udowodnione twierdzenie, że życie jest bez sensu i świat jest nic nie warty. Ja nie wiem, czy ja w końcu jestem zaburzony, czy odkryłem prawdę której nie jestem w stanie udźwignąć? Czy moja filozofia życia dopisana została do zaburzeń, czy moje samopoczucie jest efektem filozofii, która mocno jest utwierdzona w moim postrzeganiu świata. Wszystko jest szare dlatego, że źle działa chemia mózgu, czy wszystko jest szare dlatego że za dużo złego widziałem i ten świat jest dla mnie przekreślony? Czasem myślę , że uzdrowić mnie można jedynie kasując mi pamięć i robiąc jakiś potężny wstrząs w obwodach w mózgu bym nie szedł tą samą drogą co poszedłem przez życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, czy ja w końcu jestem zaburzony, czy odkryłem prawdę której nie jestem w stanie udźwignąć? Czy moja filozofia życia dopisana została do zaburzeń, czy moje samopoczucie jest efektem filozofii, która mocno jest utwierdzona w moim postrzeganiu świata. Wszystko jest szare dlatego, że źle działa chemia mózgu, czy wszystko jest szare dlatego że za dużo złego widziałem i ten świat jest dla mnie przekreślony?

 

Myślę,że to niedostosowanie, nieumiejętność radzenia sobie w takiej rzeczywistości i nieumiejętność wyrażania radości. Różnych rzeczy nas nie nauczono, stąd problemy natury psychicznej.

 

Póki co próbujesz. I to się liczy, tego się trzymaj.

Ja słusznie zauważyłeś...długo patrzyłeś oczyma od strony negatywnej, nie dostrzegając niczego pozytywnego. Teraz trzeba wszystko odwrócić o 359 stopni. NIkt nie zrobi tego w miesiąc. Ale jedno jest pewne, Ty już próbujesz coś zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×