Skocz do zawartości
Nerwica.com

SSRI-temat ogólny


BirdyNamNam

Rekomendowane odpowiedzi

Osoby, u których po SSRI pojawiła się anhedonia, błagam, dajcie mi jakąś nadzieję — czy ta anhedonia u was zanikła dłuższy czas po zaprzestaniu brania leków? Nie biorę już trzy miesiące, a w dalszym ciągu anhedonia jest nie do zniesienia i ani drgnie. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam, bo wszystko mnie tak nudzi i frustruje, że nie potrafię się niczym zająć, całkowicie zniszczony układ nagrody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.02.2024 o 11:15, noctropolis napisał(a):

Osoby, u których po SSRI pojawiła się anhedonia, błagam, dajcie mi jakąś nadzieję — czy ta anhedonia u was zanikła dłuższy czas po zaprzestaniu brania leków? Nie biorę już trzy miesiące, a w dalszym ciągu anhedonia jest nie do zniesienia i ani drgnie. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam, bo wszystko mnie tak nudzi i frustruje, że nie potrafię się niczym zająć, całkowicie zniszczony układ nagrody.

Czuje się wywołany do tablicy, bardzo silna anhedonia przez SSRI, i pocieszę Cię, że powoli ona puszcza , ale ratowałem się innymi lekami SNRI , dopaminowymi, to pomogło,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie pewnie trafi w próżnię, ale błagam napiszcie mi czy z waszych doświadczeń z SSRI możecie potwierdzić bądź zaprzeczyć, że jeśli przy powrocie do leku który wam wcześniej pomagał czuliście znów skutki uboczne na wchodzeniu, ale później mimo odczekania tych kilkunastu tygodni nie zadziałał pozytywnie i zostały tylko skutki uboczne? Jak wracałem na fluoksetynę kilkukrotnie na przestrzeni kilkunastu lat i zawsze przy wchodzeniu były straszliwe sutki uboczne, ale jednak zawsze pomagała. Teraz mam tylko skutki uboczne, które nie mijają, a zwiększanie dawki tylko je potęgowały. Z tego co czytałem na różnych forach, to dziwny efekt, bo gdy organizm reaguje na lek a mój wyraźnie zareagował o czym świadczą uboki (tak jak zawsze nasilenie lęków, problemy ze snem, gorsze samopoczucie) to koniec końców znaczy że działa i powinien dać efekt leczniczy jeśli wcześniej tak się działo. Co u mnie jest nie tak? A może się mylę i może być tak, że lek który wcześniej pomagał teraz może dać tylko skutki uboczne i pogorszeni stanu? Błagam podzielcie się swoimi doświadczeniami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak myślicie, czy jest możliwe, że skoro nie zadziałały na mnie (na nastrój) już 4 leki serotoninowe SSRI/SNRI: sertralina, escilatopram, duloksetyna, wenlafaksyna, to po prostu w moim przypadku serotonina jest ślepą uliczką, czy warto jeszcze próbować np. fluoksetyny? Chodzi mi konkretnie o serotoninowy wpływ na nastrój, bo efekt noradrenalinowy czuję, ale sam w sobie nic mi on nie daje. Jasne, można powiedzieć, że zawsze "warto spróbować", tylko czy rzeczywiście warto, jeżeli szansa na poprawę nastroju bardzo niska (u mnie), a szansa na uboki bardzo wysoka (pocenie nocne, zaparcia)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Zoloft kilka lat, jeżeli na początku było w ogóle jakieś działanie to tylko subtelne, plus ogromna senność i poty nocne na maksymalnej dawce, potem działania na nastrój już zupełnie zero na średniej dawce. Escilatopram na niewielkiej dawce 3 miesiące, działania zero. Leki SNRI dość szybko przerywane ze względu na duże zaparcia. Domyślam się, że Fluoksetynę, jeżeli już, musiałbym brać w dużej dawce, a wtedy poty nocne i zaparcia więcej niż pewne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styxNiestety, każdy lek działający na noradrenalinę w nieco większej niż minimalna dawka powoduje u mnie straszne zaparcia i wątpię, że to zniknie z czasem. Z kolei poty nocne na Zolofcie (więc pewnie na każdym SSRI) były ekstremalnie silne i nie znikały z czasem w ogóle. Problem w tym, że żaden lek nie jest dla mnie, nic na mnie nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym spróbował bo fluoksetyna jest najmniej selektywna więc może, urochomilaby kanał który by zadziałał. Ja bym powiedzial, że jest najmniej typowym serotoninowcem. Mi na przykład Escitalopram i Wenla też nie pomagały, a Fluoksetyna zawsze pomagala. ALE musisz być przygotowana na straszne podbicie lęków przez miesiąc lub półtora,  nie każdy to wytrzymuje. W przeciwieństwie do Wenli, która powodowała zaparcia, fluo wręcz przeciwnie nieraz za bardzo rozluzniala stolec. I nie zaczynaj od większych dawek broń Boże, ja przez to teraz pierwszy raz nie mogę dojść do remisji, nie wiem czy znów zadziała. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie (Mężczyzna, 29 lat), po kilku latach próby uporania się samodzielnie z atakami paniki i nerwicą lękową (na tle hipochondrycznym) zdecydowałem się na SSRI. Biorę już 9 dzień escipram, pierwsze 4 dni z dawką 5mg to jeden wielki atak paniki. Ale trochę się już przyzwyczajam, chodzę na spacery itd. 2 dni temu wziąłem dawkę 10mg to spędziłem cały dzień w łóżku, dzisiaj dzień kolejny dawki 10mg już trochę lepiej, spacer, siłownia. Wracam do domu, mierzę ciśnienie a tu 110/65.

Moje pytanie: Czy takie niskie ciśnienie zawsze już mi będzie towarzyszyć? Czy powinienem mierzyć ciśnienie przed lekami, albo może to efekt uboczny wyższej dawki i to minie? Wizyta u lekarza dopiero za tydzień, a ja się boję kolejnej dawki. (Fizycznie czuję się ok)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.06.2024 o 03:01, Danny95 napisał(a):

Witajcie (Mężczyzna, 29 lat), po kilku latach próby uporania się samodzielnie z atakami paniki i nerwicą lękową (na tle hipochondrycznym) zdecydowałem się na SSRI. Biorę już 9 dzień escipram, pierwsze 4 dni z dawką 5mg to jeden wielki atak paniki. Ale trochę się już przyzwyczajam, chodzę na spacery itd. 2 dni temu wziąłem dawkę 10mg to spędziłem cały dzień w łóżku, dzisiaj dzień kolejny dawki 10mg już trochę lepiej, spacer, siłownia. Wracam do domu, mierzę ciśnienie a tu 110/65.

Moje pytanie: Czy takie niskie ciśnienie zawsze już mi będzie towarzyszyć? Czy powinienem mierzyć ciśnienie przed lekami, albo może to efekt uboczny wyższej dawki i to minie? Wizyta u lekarza dopiero za tydzień, a ja się boję kolejnej dawki. (Fizycznie czuję się ok)

 

ciśnienie może być niższe troche, ale to zdrowiej nawet. Są to leki od nerwicy, a wnerwicy wiadomo- ciśnienie czasem podniesione hehe. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, biorę paxtin (paroksetyna) 15-ty dzień i ten lek spowodował duże nasilenie lęków, pare dni temu myślałem, że jest już dobrze, a tymczasem znów jestem potwornie zestresowany. Zanim je zacząłem brać 15-cie dni temu to byłem tylko przygnębiony i tak silnych lęków nie miałem. Czekać jeszcze, że to minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, zaleknionyy napisał(a):

Kurczę, biorę paxtin (paroksetyna) 15-ty dzień i ten lek spowodował duże nasilenie lęków, pare dni temu myślałem, że jest już dobrze, a tymczasem znów jestem potwornie zestresowany. Zanim je zacząłem brać 15-cie dni temu to byłem tylko przygnębiony i tak silnych lęków nie miałem. Czekać jeszcze, że to minie?

Jednym ze skutków ubocznych jest nasilony lek Dwa tygodnie na paro to dopiero początek więc lek dopiero się rozkreca...więc poczekaj jeszcze parę tygodni a wszystko wróci do normy. 

Mi paro wkręcili się po około 3 miesiecy jeśli to ma Cie pocieszyć Pamiętaj że każde zwiekszenie dawki ten może wywołać nasiliny lek etc...

Dasz rade

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zaleknionyy napisał(a):

Kurczę, biorę paxtin (paroksetyna) 15-ty dzień i ten lek spowodował duże nasilenie lęków, pare dni temu myślałem, że jest już dobrze, a tymczasem znów jestem potwornie zestresowany. Zanim je zacząłem brać 15-cie dni temu to byłem tylko przygnębiony i tak silnych lęków nie miałem. Czekać jeszcze, że to minie?

 

Leki z tej grupy w pierwszych kilku tygodniach leczenia mogą powodować spory wewnętrzny niepokój, lęk. Nie chcę straszyć, ale poniekąd mogą się nawet pojawić myśli samobójcze, o czym lekarz też powinien informować i w razie potrzeby przepisać pacjentowi doraźny lek przeciwlękowy na czas "wkręcania się" leku. 

W większości przypadków te objawy mijają po 3-4 tygodniach. Jednak jeśli te nieprzyjemne objawy nie miną po maksymalnie 6 tygodniach, to należy skontaktować się z lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani,

to forum kilka lat temu uratowało moje funkcjonowanie. myślałem, że umieram... skończyło się na lekach od psychiatry.

Od stycznia 2020 roku biorę PAROKSETYNĘ. 3 lata 20 mg, potem 1,5 roku 30 mg, od miesiąca znowu 20mg.

 

Wszystko jest ok, lęki pod kontrolą, ale niestety przez te lata przytyłem kilkanaście kg. Mój lekarz to ignoruje. Ostatnio moja znajoma lekarka powiedziała, że powinienem przerzucić się na FLUOKSETYNĘ. Co myślicie? No i najważniejsze pytanie. Jak mam przejść z jednego leku na ten drugi? Pozdrawiam Was!

Edytowane przez marcin92

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem u lekarza i poprosiłem o zmianę paroksetyny, która od ponad 3 tygodni powodowała u mnie niepokój i lęk na escitalopram. Escitalopram biorę od kilku dni i zero efektów ubocznych. 🙂 Z tą paroksetyną nie wiem co zaszło, bo brałem ją 20 lat w postaci leku xetanor, następnie postanowiłem na rok odstawić antydepresanty i gdy po roku jednak ze względu na wieczne przygnębienie i smutek lekarz mi przepisał lek paxtin czyli też paroksetyna to pojawiły się olbrzymie lęki i strach. Nie wiem czy tak miałem kiedyś jak też brałem paroksetynę. W każdym razie escitalopram takich efektów jak lęk i strach nie powoduje. 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo się bałam SSRI po tym jak kilkanaście lat temu po pierwszej (i jedynej) dawce leku Citabax zwaliło mnie dosłownie z nóg na kilka tygodni. Dostałam gorączki, miałam rozszerzone źrenice, tachykardia, nie mogłam chodzić, cała się trzęsłam, czułam piekący ból jakby w moich żyłach płynął kwas, leki, ataki paniki, totalna bezsenność. 

Obecnie przyjmuję Zoloft i nie mam takich akcji poza biegunką. Nie umiem jeszcze określić czy obecny lek mi pomaga. Na pewno nie szkodzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zaleknionyy napisał(a):

Pisałem, że escitalopram nie powoduje u mnie skutków ubocznych takich jak paroksetyna czyli lęk i stres. No i tak było przez pierwszy tydzień. Teraz wchodzę w drugi tydzień i znów identyczne skutki uboczne jak przy paroksetynie - mega lęk. Eh........

U mnie na paro poczatku tez byly bardzo ciezkie Lęk i stres

wzrósł chyba 10-cio krotnie ale przetrwałem i teraz jest dobrze.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ważne pytanie. Czy ktoś z Was miał podwyższoną prolaktynę przy braniu SSRI? 

Pytam, ponieważ dopiero co zacząłem brać lek SSRI i w badaniach wyszła mi trochę podwyższona prolaktyna. Endokrynolog zlecił rezonans, by wykluczyć guza. Będę go robił za 1-2 tygodnie. I trochę mnie niepokoją pojawiające się od czasu do czasu krótkotrwałe bóle głowy. Choć te bóle głowy miałem jeszcze przed braniem SSRI i wtedy one były silniejsze i dłuższe. Do tego ostatnio doszły krótkotrwałe bóle pleców, karku i kończyn. Nie biorę leków przeciwbólowych, bo dopóki nie dowiem się skąd te bóle, to nie będę sobie obciążał wątroby. Z reszta te bóle nie są wybitnie silnie. Też mam dopiero 26 lat, a w tym wieku nic mnie nie powinno boleć tak naprawdę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Niektóre SSRI mogą podwyższać prolaktynę, np. paroksetyna, z takich około SSRI to trazodon.

Ponoć to dosyć rzadkie działanie niepożądane przy nich, ale jednak udokumentowane. Paroksetyna to najsilniejszy SSRI, więc tutaj prolaktyna rzeczywiście może być podwyższona, bo zbyt dużo serotoniny po części przebija działanie dopaminy, a niedobór dopaminy może podnosić prolaktynę. Tylko pytanie czy jest to przejściowe, czy może występować przez cały okres leczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Nie wiem, jeśli masz na myśli fluwoksaminę to moja lekarka się na nią nie zdecydowała swego czasu u mnie, bo stwierdziła, że zaraz prolaktynę podniesie i szkoda zabawy w ogóle. A u niej takie działanie niepożądane dyskwalifikuje lek.

 

Kurde blaszka, mam nadzieję, że to nie jest wina fluwoksaminy, bo nie chcę jej odstawiać, bardzo dobrze zaczęła na mnie działać. Biorę do niej jeszcze Lerivon i lamotryginę. Nie no, lamotrygina w ogóle nie powinna podwyższać prolaktyny, co do Lerivonu to nie wiem, ale podejrzewam, że jak już to w bardzo małym stopniu, choć badania mówią, że ponoć tego nie robi w ogóle. Czyli jak już to Fevarin coś tu miesza z prolaktyną.

 

Ale endokrynolog mi powiedziała, że jak będę po rezonansie i powtórzę badanie prolaktyny, to mam się zjawić i będziemy wspólnie myśleć nad dołączeniem leku obniżającego prolaktynę, bo jej zdaniem jeśli komuś jakiś lek psychiatryczny bardzo pomaga, to szkoda go odstawiać czy zamieniać. Wiem, że na obniżenie prolaktyny są bromokryptyna, kabergolina i chinagolid. Akurat tylko bromokryptyna jest refundowana i kosztuje wtedy grosze, zaś dwa ostatnie już kosztują ponad 100zł na miesiąc, więc w razie co nastawiać się będę na bromokryptynę. No nic, trzeba to najpierw zbadać.

 

A ty jesteś wrażliwa na te polekowe podniesienie prolaktyny? O ile mnie pamięć nie myli, to wspominałaś, że rysperydon w niziutkiej dawce 0,5mg wywołał u ciebie mlekotok i przez to poszedł od razu w odstawkę. Z tego co kojarzę, to nie masz schizofrenii ani zespołu Tourette'a, więc nie wymagasz brania rysperydonu czy innego neuroleptyku za wszelką cenę. Ja w sumie też. Choć teraz mogę mieć depresję, bo nawiedziła mnie bezsenność i tak się zaczynało. Trzeba było u mnie na to zareagować na to lekami. Mam też natręctwa dlatego pozostaje mi na tę chwilę SSRI, bo arypiprazol, który z kolei mi obniżał porządnie prolaktynę, nie wchodzi w grę z racji ciężkich uboków, jakie mi dawał. Sam Lerivon i lamotrygina nie podziałają na to niestety. Dlatego ta bromokryptyna była by tu prędzej korzyścią niż stratą wg mojej endokrynolog. A ty nie chciałaś bromokryptyny, tak z ciekawości? Bo widziałem, że niektóre osoby na tym forum biorą bromokryptynę właśnie w celu zniwelowania polekowej hiperprolaktynemii, ale to chyba tylko przy neuroleptykach, bo przy SSRI to jeszcze nie słyszałem, by ktoś musiał brać bromokryptynę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ja bym się nie zgodziła nawet na dołożenie kolejnego leku, żeby zlikwidować działania uboczne innego leku. Tego się nie robi, jak nie ma konieczności. U mnie samo odstawienie leku powodującego hiperprolaktynemię bardzo szybko obniżało prolaktynę, także kolejny lek nie był potrzebny.

 

To prawda, że odstawienie leku powodującego hiperprolaktynemię powoduje, że prolaktyna wraca do normy. Tu jeszcze dodam od siebie, że zauważyłem, iż są dwa typy lekarzy - jedni wypisują kolejne leki na jeden objaw, a drudzy wolą wypisać jeden góra dwa leki na dziesięć objawów. Jestem jednak za tym drugim podejściem. Bo każdy kolejny lek, to kolejne skutki uboczne. Żaden lek nie jest obojętny dla organizmu, nawet w "homeopatycznych" dawkach. Przykładowo, trafiłem raz na kardiologa, co zaniepokoił się lekko tym, że moje tętno wynosi lekko ponad 80, a nie jest ono podręcznikowe 60-70 i zastanawiał się nad dołączeniem mi do walsartanu malutkiej dawki bisoprololu 1,25mg. Nie zgodziłem się, bo zauważyłem, że beta-blokery mogą wysuszać oczy, a ja już bez nich mam skłonność do wysychania oczu, tak że aż muszę stosować silnie nawilżające krople.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Obracamy się głównie w SSRI, chociaż nie wiem co wymyśli teraz, bo w środę będzie mi zmieniać sertralinę.

A dlaczego musisz się pożegnać z sertraliną? Straciła skuteczność? Ile czasu ją brałaś? Dasz znać, co wymyśliła? 🙂 

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Teraz ponad 3 lata, a wcześniej, przed przerwą od niej, z 4? 

Od +/- miesiąca pomimo dobrego nastroju czuje masakryczne zmęczenie, mam problem żeby wstać rano do pracy.

Endokrynolog wykluczył tarczycę jako winowajcę, stwierdził, że prędzej to wina niskiej ferrytyny, ale z tym moja psychiatra się nie zgadza, bo hemoglobinę mam w normie, niską ferrytynę mam nie pierwszy raz i wcześniej aż tak źle nie było pod tym względem.

Zwiększyła mi w zeszłym tygodniu sertralinę do dawki maksymalnej, ale efektów brak, dlatego stwierdziła, że w środę mam się jej przypomnieć i coś pozmienia.

 

Rozumiem. Ja brałem sertralinę jako swój pierwszy lek psychiatryczny w życiu. Wytrzymałem na niej miesiąc, bo miałem bo niej bóle i zawroty głowy chyba. Lekarka dała mi po niej fluwoksaminę, która mi służyła jako tako przez następne 5 lat. Później musiała pójść w odstawkę, bo zaczęły się ciężkie zaburzenia lękowe, które wymagały brania neuroleptyków. Teraz jestem wolny praktycznie od jakichkolwiek zaburzeń lękowych, dlatego neuroleptyki mi odstawiono i zostałem podtrzymująco na samej lamotryginie. Jednak z racji pogarszania się snu, spadku apetytu, braku energii, utrzymywania się natręctw i wdzierania się depresji wprowadzono mi czym prędzej mianserynę i fluwoksaminę (po raz drugi), na które zareagowałem szybko i skutecznie. Wszystko fajnie i pięknie gra, czuję jakbym odżył na nowo, ale ta prolaktyna mnie martwi. W sobotę będę badał prolaktynę jeszcze raz, zobaczymy co wyjdzie. 

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z własnego 18 letniego już doświadczenia z tymi lekami stwierdzam, że lekarze za szybko podwyzszaja dawki zamiast odczekać te 2 miesiące na jednej.  Stabilizacja i czas jest dużo ważniejszy od dawki. Tymczasem mój i wielu innych daje na start terapeutyczną i już po miesiącu każe zwiększać,  nieraz podwajac. Nie dość że nic to nie daje to jeszcze podkreca uboki. Byłem na 50 mg sertraliny,  jeszcze pewnie nie zdążyła osiąść na dobre, a tu już konieczność 100 mg co mnie jeszcze bardziej pograzylo. Teraz miałem wskoczyć na 150 mg. Dramat. Zostaje teraz na jednej dawce dłużej, ale przez niego teraz nie wiem czy 50 mg by nie było wystarczajace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×