Skocz do zawartości
Nerwica.com

PYTANIE DO PSYCHOLOGA


joz80

Rekomendowane odpowiedzi

uprising, to w sumie niewiele zmienia. Jeśli znajomy został poinformowany, jak wygląda sytuacja i powiedział, że będzie pilnował, by nie doszło do kontaktu między Tobą a terapeutką w jego obecności, to OK. Obawiam się tylko jednego, by podczas Twoich spotkań ze znajomym nie dochodziło do rozmów na temat terapeutki (jaka jest, czy ma rodzinę itd.), a podczas spotkań terapeutki z tym znajomym nie dochodziło do rozmów na temat Ciebie (jaka jesteś, co u Ciebie, jakie masz problemy itp.). To nie będzie dobre dla terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie powinnaś leżeć w domu i odpoczywać, by w razie kontroli nie było problemów. Rozumiem jednak, że możesz nie chcieć tracić sesji z terapeutą i mimo L4 pójść na spotkanie. Trochę ryzykujesz. Tym bardziej nie wiem, jak bardzo jesteś chora i czy to spotkanie ma sens. Może lepiej je przełożyć na później? Jeśli nie jesteś pewna, co zrobić, przedzwoń na infolinię NFZ tel.: 22 572 60 42 albo tel.: 800 392 976. Tam Ci odpowiedzą, co najlepiej zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście (chyba) nie mam tego już takiego problemu pomimo że w związek nie chcę wchodzić i hehe nie mam raczej szans ale...

Czy aseksualizm /zawsze/ wynika z choroby, czy faktycznie może można być normalnym asem?

Pytam z czystej ciekawości. Bo w dużej mierze wynika to z różnorakich zaburzeń, ale osoba nie chce się przyznać i mówi "jestem aseksualny, a nie przegrany".

Ale z drugiej strony jest w tym trochę racji, bo osoby chore nie mają ochoty na nic.

Sam nie wiem co o tym myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusesita Dolores, ekspert_abcZdrowie, na L4 nie powinno być przypadkiem zaznaczone, czy chory może chodzić, czy musi leżeć?

 

Mnie również wydaje się, że na L4 można korzystać z psychoterapii, ale pewności nie mam, dlatego odesłałam na infolinię NFZ.

 

Czy aseksualizm /zawsze/ wynika z choroby, czy faktycznie może można być normalnym asem?

 

Część środowisk uznaje aseksualizm za jedną z orientacji seksualnych. Takie rozumienie implikuje, że aseksualność jest normą, a nie patologią, czyli można być normalnym asem, jak to określiłeś. Z drugiej jednak strony, rzeczywiście aseksualizm współwystępuje z różnego rodzaju zaburzeniami, co przemawia za tym, że raczej nie jest to normą, że jesteśmy zaprogramowani na przedłużenie gatunku, więc nieodczuwanie pociągu seksualnego wobec innych normą być nie może. Zdania są podzielone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytałem, nie pytałem? W sumieee nie wiem, mam problemy z pamięcią troszku.

Spytam osobiście bo jakoś nie znajdę tego szybko i łatwo. Jak z przyszłością psychiatrii w Polsce?

Nie wiem gdzie pani pracuje, ale mam nadzieję że badania SPECT wkrótce staną się normą (dla takich smutnych przypadków jak ja! to znaczy, byłych ;_;), tak samo jak fMRI.

No i że będą ściągane nowe leki, że choroby psychiczne staną się normą w badaniach, że będzie więcej interesu "w nas". Bo teraz popularnym tematem jest po części temat depresji, ale chyba najwięcej osób LGBT i ich dyskryminacji. I to nie chodzi o świat, chodzi o Polskę. Ale nadal mentalność ludzi jest słaba, mamy największy odsetek samobójstw, przegoniliśmy Japonię, na 1 samobójstwo kobiety przypada 8 mężczyzn (największe w Europie!). Niedofinansowanie jest spore, w społeczeństwie mamy opinię wariatów...

To śmieszne że taki przypadek jak ja dostał częściową pomoc i nadal mam wrażenie, że lekarze w takie coś jak "ja" nie wierzą. Bo jak mówiłem o swoich dolegliwościach neurolog co przepracowała 50 lat to tak się na mnie krzywo patrzyła... Tak samo jak z zzyxxem, no ale jakoś progressujemy w tym swoim nieszczęściu. Czytałem artykuł sprzed kilku lat (max rok 2010), że przy dobrym progressie schizo byśmy wyleczyli przez ~10 lat. No to jeszcze mamy 2 :P

Co pani o tym sądzi? Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej kawy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak z przyszłością psychiatrii w Polsce? Życzyłabym sobie, podobnie jak Pan, by techniki z dziedziny medycyny nuklearnej były coraz bardziej powszechne. Jestem jednak realistką i wiem, jak długo czeka się na "zwykłe" badanie PET w ramach NFZ-tu. To nie nastraja pozytywnie. Gdzie pracuję? Raczej z dala od psychiatrii. Na co dzień zajmuję się raczej zaburzeniami rozwojowymi i różnego rodzaju trudnościami w funkcjonowaniu dzieci i młodzieży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście żałuję że nie chorowałem na jakieś inne zaburzenie, że to wszystko musiało się tak skończyć, że mój poród był skiepszony, że nikt za nic nie poniósł odpowiedzialności, że leczenie mogło przebiegać bardziej efektywnie, że odstawiłem Olanzapinę, że mam rodzinę jaką mam. Można powiedzieć że okres edukacji oraz nastoletni minął bezbarwnie piwnicąc i siedząc w domu. Nikt nie powie kto za to jest winny. A łatka wariata i pustka przez brak odpowiednich bodźców pozostanie.

 

Sam dostałem diagnozę jak miałem 15/16 lat. Podobnie jak z zzyxxiem. Tylko że my jesteśmy choć trochę "normalni". A znałem uczniów mocno odrealnionych w edukacji. Zawsze się trafiał ktoś, kto nie pasował. Jak nie w mojej klasie, to w innej. Było wielu outsiderów, dziwaków, ludzi z zaburzeniami mowy czy innymi. Ale ciekawi mnie ile ludzi którzy dobrze radzili sobie w takim środowisku też chorowało. Nie mam pojęcia. Zapewne w takim przypadku mówimy po prostu o depresji. Ale tak to jest jak się z nikim nie nawiązywało kontaktu i prawie nic nie mówiło przez zeszłą dekadę. Logofobia.

 

Mam nadzieję, że jak trafi się taki przypadek jak ja, będzie pani mogła powiązać pewne fakty. Szkoda że jednak ci co są wariatami, gdyby była lepsza profilaktyka zaburzeń, mogła by żyć, a kończą w ośrodkach czy odbierając sobie życie. Albo na ulicy. Chciałbym dawać satysfakcję ludziom wokół, rodzinie, moim nielicznym znajomym. A co mogę powiedzieć? "Leczę się z kwasa". Babcia z ojcem zauważają moje dziwactwa, ale nie potrafią ich połączyć ze słowem "choroba". Mama coś bardziej "rozumie". Myślenie że jestem normalny kiedy nie jestem, i próba ułożenia mi życia - to jest smutne. Ile ja stresu się przejadłem przez system edukacji.

Ale na szczęście chyba rzucam te gównostudia zaoczne w cholerę, idę do pracy nawet na kasie, w domu będę się rozwijał i może zostanę programistą. Wie pani może coś o ofertach pracy dla schizofreników, osób z zaburzeniami takimi jak moja? Stopień umiarkowany i rentę mam. No ale jak się nie wpasowuję w system od początku, to o swoje szczęście muszę walczyć. "Bo co powie rodzina...". W dupie to mam. Z domu chyba nie wywalą...

 

Nah, melancholia mnie złapała. Bywa i tak. Jeszcze coś - miała pani przypadek może taki jak mój? Słaby poród, komplikacje, zaburzenia mowy?

Miłej nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dotychczas nie miałam przypadku podobnego do Pana. Aktualnie pracuję z chłopcem z autyzmem i niepełnosprawnością intelektualną. On również ma swoje "dziwactwa", jak to autyści.

 

Co do Pana prób poszukiwania pracy, proszę zerknąć na oferty w zakładach pracy chronionej. Niestety, rzeczywistość rynkowa dla osób niepełnosprawnych czy z zaburzeniami nie jest zbyt radosna. Takich ofert pracy albo nie ma, albo jest baaaardzo mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz mnie to zabolało, bo zabrzmiało to jak porównywanie do tego chłopca, ale to też źle brzmi, bo stawiam go niżej od siebie. Naaah.

Ale ogółem coraz bardziej wstydzę się "choroby" pomimo że minęła, raczej łatki. Jakoś nie pasuje mi to. Staram się to ukrywać. A byłem z tego dumny 3 miesiące temu. Paradoks.

Np. byłem u rodzinnego przepisać receptę bo psychiatra na zwolnieniu i była zastępczyni, a wypisała 90 sztuk zamiast 60+30, co powodowało problemy w aptece.

Pierwszy raz czułem się "dziwnie" patrząc na nią, "szpital psychiatryczny ...", schowałem ją do kieszeni, żeby nie patrzeć.

 

Syndrom dobrego poczucia u schizofrenika - czuję się ok, nie biorę więc leków. To znaczy, brać będę, takie me porównanie :P Ale nie przepadam już za "świrotropami".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz mnie to zabolało, bo zabrzmiało to jak porównywanie do tego chłopca, ale to też źle brzmi, bo stawiam go niżej od siebie.

Nie miałam zamiaru porównywać Pana do chłopca, którym się aktualnie zajmuję. Źle odczytał Pan moje słowa. Was nie da się zresztą porównać - inny wiek, inne problemy, inna diagnoza, inny sposób terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy objawy odstawienia benzo można porównać do olanzapiny? Skoro mają podobną budowę...

https://en.wikipedia.org/wiki/Benzodiazepine_withdrawal_syndrome

https://en.wikipedia.org/wiki/Olanzapine

Nadal nie jestem w stanie skąd się wzięła u mnie tak mocna zmiana po roku od odstawienia tego leku, bezsenności. Obstawiałbym że objawy powinny się zacząć od razu.

Jako gimnazjalista cierpiałem na bezsenność, ale wydaje mi się, że trochę w mniejszym stopniu.

Po prostu nie wiem czy pogorszenie mojego stanu zdrowia przez ostatni rok to nie była wina mojej głupoty. Nie rozumiem też trochę objawów - bóli głowy i parastezji.

Ehh, tak to jest jak się jest chorym na rzadką chorobę bez odpowiedniego wsparcia medycznego :|

 

Albo inaczej - czy na pewno objawy odstawienia Olanzapiny mogą minąć w przeciągu roku-dwóch? Bo pani mówiła, że to niemożliwe abym miał efekty odstawienia po dwóch latach w takim natężeniu.

Dopiero po trzech latach od odstawienia nie dość, że czuję się normalnie, to mam pełną remisję schizo.

 

Edyt:

Protracted withdrawal syndrome refers to symptoms persisting for months or even years. A significant minority of people withdrawing from benzodiazepines, perhaps 10 to 15%, experience a protracted withdrawal syndrome which can sometimes be severe. Symptoms may include tinnitus,[56][138] psychosis, cognitive deficits, gastrointestinal complaints, insomnia, paraesthesia (tingling and numbness), pain (usually in limbs and extremities), muscle pain, weakness, tension, painful tremor, shaking attacks, jerks, dizziness and blepharospasm[17] and may occur even without a pre-existing history of these symptoms. Tinnitus occurring during dose reduction or discontinuation of benzodiazepines is alleviated by recommencement of benzodiazepines. Dizziness is often reported as being the withdrawal symptom that lasts the longest.

 

Może to to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anieczkaa, jeśli ktoś Cię skierował do psychiatry, to prawdopodobnie ma ku temu jakieś powody, podejrzewa jakieś problemy natury psychicznej i wówczas może tam wpisać, co podejrzewa - jest to właśnie rozpoznanie wstępne, które wymaga weryfikacji przez psychiatrę podczas wizyty u niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry. Za jaki czas nareszcie minie u mnie najgorszy okres wieku dojrzewania i ustabilizuje się mój nastrój? W sierpniu skończyłem 16 lat. Przez dwa poprzednie lata miałem w miarę charakterystyczne objawy, takie jak np. zawyżona, bądź zaniżona samoocena, drażliwość, lękliwość itp. Jednak ostatnio moje emocje są dosyć chaotyczne, ambiwalentne. Wszystko mi się chce i nie chce jednocześnie, nie mogę odczuwać przyjemności, ponieważ pozytywne emocje są pomieszane z negatywnymi (np. radość ze złością na samego siebie itp.). Zotral ciągle przyjmuję, a nawet zmniejszam (pod obserwacją) do 50 mg. Na terapię chodzę. Podobno to dlatego, że jestem w wieku dojrzewania + jestem dosyć nerwicowy. Dzisiaj usłyszałem, że dojrzewanie trwa do 20 roku życia. Czy naprawdę muszę tak długo czekać, bo mi się kompletnie żyć odechciewa na samą myśl, że muszę się tyle czasu jeszcze męczyć sam ze sobą. Czy może to po prostu jakiś trudniejszy krótki okres i za pół roku mi się ustabilizuje? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BrakPomysluNaNick01, każdy dojrzewa w swoim indywidualnym tempie. Przyjmuje się oczywiście określone "widełki" dla poszczególnych etapów życia, niemniej jednak to nie są sztywne ramy. Umownie można powiedzieć, że dojrzewanie trwa do 20. roku życia, chociaż u chłopaków ten okres dojrzewania jest zwykle dłuższy niż u dziewcząt.

 

Co do Twoich zmiennych nastrojów, owszem, mogą wynikać z burzy hormonalnej w czasie dojrzewania. Czasami jednak sam fakt, że przekroczy się magiczny wiek niekoniecznie oznacza końca problemów natury emocjonalnej. Nie zamierzam Cię dołować. Niemniej jednak skup się raczej na pozytywnych efektach terapii, a nie na tym, "kiedy mi to minie". Im więcej pracy nad sobą poczynisz, tym większe szanse, że szybciej poczujesz się dobrze w swojej skórze. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, czemu rodzina się na mnie wypina?

Czemu nie kupuje mi hydroksyzyny w momencie bezsenności, mimo że załatwia mi Solian?

Czemu nie dostaję empatii w postaci wsparcia emocjonalnego?

Czemu jestem nazywany hipochondrykiem kiedy chcę sobie pomóc, bo przez ludzi jestem skazany na bycie sam?

Czemu rodzina, albo nawet np. neurolog u którego byłem pół roku temu nie wierzy(ł) mi w moje objawy?

Mam nadzieję że to ostatnia bezsenna noc w tym okresie. Nienawidzę ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×