Musze sie komus wyzalic,ne po prostu wszystko wyrzucic z siebie, znowu przegralam sama z soba, leki zwycieżyl, mialam ostatn tydzen pracy potem sie rozstajemy, ale nie mam sily spotykac sie z ludzm, zwlaszcza takim ( alkoholicy, ja im ze to choroba itd) ze wzgledów osobis ych, bo wszystko wraca ten strach, poczuce zagrozenia niepewnosci, myślalam że mam już to wsz ystko za soba jednak nie, dalej to wszystko we mnie siedzi, do niczego sie nie nadaje( nawet praca w monopolowym mnie przerasta), ostatnio znowu bylam u psychiatry ,po mojej prosbie aby powiedzial co mi konkrentnie jest, nieche nie stwierdzil ze zaburzenia adaptacyjne, ktore bedą się pogłebiać, tylko jak temu zapobiec, poczulam sie potraktowana olewczo,czyli moze jednak faktycznie zabieram cenny czas na innych pacjntów, zyczyl mi tylko wiekszej wiary w siebie i oczywiscie przepisał obecnie lorafen, troche gubie sie w tych lekach, ktos m powie jak zyc a nie tylko bytowac